List Pasterski Metropolity Przemyskiego na Adwent 2022

Wierzę w Kościół Chrystusowy

Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię[1]. To zapraszające wołanie Chrystusa jest streszczeniem postawy Stwórcy, który po grzechu pierworodnym, pragnie odbudować wspólnotę między Sobą a ludźmi. W czasach Starego Testamentu, wołanie to było wielokrotnie przypominane przez patriarchów i proroków, wzywających zawsze do nawrócenia, które jest istotnym etapem powrotu do jedności z Bogiem.

W Bożym planie zbawienia specjalną misję w tym względzie spełnił Syn Boży, stając się Człowiekiem podobnym do nas we wszystkim, oprócz grzechu. Kontynuując ideę tworzenia świętego zgromadzenia, utworzył Kościół, czyli „Święte zwołanie”. Sobór Watykański II, pochylając się nad tajemnicą Kościoła, sięgnął do wielu biblijnych obrazów, mówiąc o Ludzie Bożym, Królestwie Chrystusa na ziemi, Winnicy, Krzewie Winnym, Bożej Budowli, Ciele Mistycznym Chrystusa czy Owczarni. Obrazy te skłaniają nas do zadumy nad rzeczywistością, do której zostaliśmy wprowadzeni przez sakrament chrztu świętego.

W pierwszą niedzielę Adwentu, św. Paweł zachęca nas do intensywnej refleksji: Rozumiejcie chwilę obecną[2]. Prorok Izajasz z kolei wzywa nas do wejścia na świętą górę, aby uczyć się dróg Pana Boga[3]. Z owej góry ma rozlać się na świat dar pokoju: Miecze swe przekują na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy[4]. Wszystko, co do tej pory służyło sprawie wojny, ma stać się narzędziem służącym pokojowi. W podobnym duchu mówi św. Paweł w Liście do Rzymian: Odrzućmy uczynki ciemności[5], a więc grzechy. Naród wędrujący na świętą górę, według św. Pawła, ma  wpatrywać się w Chrystusa i chodzić w Jego świetle. Interpretując obraz świętej góry, można w nim widzieć Górę Syjon, cały naród wybrany lub też nowotestamentalny Kościół. Jego Założyciel i Głowa, Jezus Chrystus, jest w nim stale obecny i zachęca nas, abyśmy chodzili w Jego świetle, uczyli się dróg Pańskich oraz byli przyjaciółmi Boga i ludzi.

  1. Wierzę w Kościół Chrystusowy

Przez ostatnie trzy lata duszpasterskie rozważaliśmy w Polsce tajemnicę Eucharystii. Święty Jan Paweł II napisał całą encyklikę o tym, że Eucharystia tworzy Kościół[6]. Kościół, który z ustanowienia Chrystusa i przez Jego w nim obecność zawiera elementy boskie, ale który jest też rzeczywistością obarczoną ludzkimi słabościami.

Wierzę w Kościół Chrystusowy – to hasło nowego roku duszpasterskiego, ale także zadanie, jakie rozpoczynamy w polskim Kościele z pierwszą niedzielą Adwentu. W kontekście trwającego synodu biskupów, uwzględniając głos wiernych świeckich, biorących udział w spotkaniach synodalnych, niezwykle ważnym zadaniem Kościoła na „dziś” jest pogłębiona refleksja o nim samym. Wobec wielu krytycznych głosów o Kościele, zauważając malejącą świadomość wiernych, co do jego istoty i natury, musimy z nową gorliwością przypominać o misji i posłannictwie Kościoła.

Poprzez chrzest zostaliśmy włączeni w krwioobieg Kościoła, w winną latorośl Chrystusa. Wielu katolików utraciło jednak świadomość, że to „my” w nim jesteśmy i że to od nas wszystkich zależy jego żywotność i świętość. Założyciel Ruchu Światło-Życie, ks. Franciszek Blachnicki, słusznie zauważył, że można z Kościołem sympatyzować i jednocześnie go nie akceptować. Można czuć się jego członkiem, ale niechętnie świadczyć o nim w życiu rodzinnym, społecznym i parafialnym[7]. Już w starożytności zauważył to niebezpieczeństwo pisarz chrześcijański, Tertulian, który mawiał, iż „chrześcijanami się nie rodzimy, lecz stajemy”.

W skutek nadużyć niektórych członków Kościoła, medialnej propagandy, a także opieszałości i braku przekonującego świadectwa nas samych, bywa, że wielu chrześcijan zaczyna wątpić w istotę Kościoła, rozumianego jako dzieło Boga na ziemi, ustanowione z myślą o naszym zbawieniu. Jeden z uczestników prac synodalnych diagnozuje sytuację współczesnego Kościoła posługując się wymownym obrazem: Kościół jest jak mieszkanie z osobnymi pokojami, które nie łączą się ze sobą nawet ścianami. W każdym z pokojów zgromadzone są różne grupy: młodzież, osoby niewierzące, księża, parafianie, biskup. Teoretycznie są razem, ale tak naprawdę – osobno. Pomiędzy nimi znajduje się zimny korytarz, na który nikt nie chce wyjść, bo boi się utraty ciepła swojego pokoju. W zimnym korytarzu również przebywają ludzie. Ponieważ nie mogą wejść do żadnego pokoju, zaczynają wychodzić z mieszkania. Tym, co sprawia, że mieszkanie tak wygląda, jest brak chęci zrozumienia innych. W mieszkaniu tym potrzebny jest remont. Remont polega na budowaniu dróg, które prowadzą do Chrystusa. Mogą go przeprowadzić tylko osoby, które zauważają obecną sytuację[8]. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że istnieje pilna potrzeba wyrazistszego świadczenia o Kościele.

Nie można być bowiem chrześcijaninem i członkiem Kościoła „na pół etatu”. Nie można biernie i statycznie uczestniczyć w jego życiu na zasadzie usługobiorcy i usługodawcy świadczeń sakramentalnych i kancelaryjnych. Nie wolno improwizować i wprowadzać do Kościoła jarmarcznej obrzędowości, która jest pozbawiona wiary, zaś nastawiona wyłącznie na powierzchowne emocje i subiektywne doznania. Kościół nie jest niczyją własnością ani bezpańskim poletkiem do religijnych eksperymentów. Idziemy w Kościele za żywą, konkretną Osobą: Jezusem Chrystusem. Chrześcijaństwo to wspólnota ludzi wierzących w Chrystusa. Kościół jest Kościołem Chrystusa, choć niejednokrotnie jego nadprzyrodzony charakter, istotę i piękno zaciemniamy naszym zachowaniem, kapłańskim i świeckim, przeczącym powołaniom, którymi zostaliśmy obdarowani. Poczujmy się posłani do tego, aby w Kościele nie tylko być, ale żyć w nim w taki sposób, by „zimne korytarze” uprzedzeń i niezgody zamieniły się we wspólnotę domu, pełnego wzajemnej miłości i troski.

Kościół jest święty, gdyż jego Założycielem i Głową jest sam Bóg. Ale Kościół tworzą także grzesznicy, dlatego podczas każdej Mszy prosimy w skrusze o przebaczenie grzechów. Tylko w ten sposób możemy wypełnić swoje zadania, zaczerpnąć sił do dalszej drogi oraz z większą pokorą i czujnością przeżywać wierność Ewangelii[9]. Pamiętajmy, że mimo słabości niektórych członków Kościoła, jest on i zawsze pozostanie dla nas niewzruszoną podporą i źródłem łask poprzez obecność Chrystusa i Ducha Świętego. Życiem Kościoła jest wiara w Boże obietnice, a jego misją jest zbawienie rodzaju ludzkiego. Wszyscy jesteśmy sobie nawzajem potrzebni i dlatego naszym zadaniem jest wzbudzać w sobie i w innych troskę o umiłowanie Kościoła. Nie mogą nam być obojętni ani ci, którzy jeszcze Zbawiciela nie odnaleźli, ani ci, którzy odeszli i nie wrócili.

  1. Być świadkiem Kościoła Chrystusa

W Archidiecezji Przemyskiej nasze wysiłki duszpasterskie będą zmierzać w kierunku przypominania prawd katechizmowych o istocie, naturze i misji Kościoła. Chcemy Kościół lepiej zrozumieć oraz poczuć się bardziej jego świadomymi i odpowiedzialnymi przedstawicielami. Każdy z nas ma coś do ofiarowania Kościołowi. Może najwyższy czas zaangażować się w życie parafii oraz zachęcić do tego członków rodziny i sąsiadów? Można to zrobić na różne sposoby: ewangelizacyjnie – poprzez lekturę Słowa Bożego i podejmowanie rozmów na tematy wiary w naszych rodzinach, promocję prasy i mediów katolickich, inicjowanie spotkań formacyjnych i grup dzielenia, formację w ruchach katolickich;  modlitewnie –  poprzez aktywność liturgiczną w parafii i świadectwo modlitwy wstawienniczej osób chorych i cierpiących; charytatywnie – poprzez czynną pomoc potrzebującym i zaangażowanie w dzieła charytatywne; ekonomiczno-administracyjnie – poprzez wymierną troskę o ubogich oraz dobra materialne lokalnego Kościoła.

Wielką rolę do spełnienia mają również ruchy i zrzeszenia katolickie, które, odwołując się do żywotności swoich charyzmatów i zadań, mogą innych przekonać do aktywnego włączenia się we wspólnotę religijno-apostolską na szczeblu parafialnym i diecezjalnym. Szczególną rolę pełni tutaj Akcja Katolicka, w której wierni formują się w Kościele i dla Kościoła, aby przekazywać wiarę przyszłym pokoleniom. Wsłuchujmy się w katechezy radiowe o Kościele w Radiu FARA, dzięki którym będziemy mogli lepiej poznać istotę i naturę Kościoła. Warto w swoich małych ojczyznach odkrywać heroicznych, pokornych ludzi, którzy swoim życiem pozostawili trwałe ślady miłości Boga i Jego Kościoła, nawet, jeśli nie zostali ogłoszeni świętymi lub błogosławionymi. Pomocą katechizmową będzie dla nas broszura kolędowa, w której znajdziemy praktyczne wskazania dotyczące sakramentów świętych, budujących, umacniających i wyrażających wiarę w Kościół Chrystusowy.

W ostatnich latach, każdy nowy rok duszpasterski w Archidiecezji Przemyskiej ma swojego patrona, przewodnika i orędownika. W obecnym roku liturgicznym, ze szczególną uwagą będziemy wpatrywać się w życie i działalność św. Andrzeja Boboli, Patrona Polski. Poznając jego historię, odwołując się do wezwań litanijnych jemu poświęconych, chcemy uczyć się gorliwości o zbawienie dusz. Przyzywając jego wstawiennictwa, będziemy motywować się do odważnego świadectwa wiary w czasach niełatwych dla współczesnego Kościoła oraz będziemy odnawiać zapał i gorliwość apostolską.

Drodzy Diecezjanie!

Wielkim wydarzeniem wiary w naszej Archidiecezji będzie peregrynacja Obrazu Najświętszego Serca Pana Jezusa, który będzie nawiedzał nasze parafie oraz domy rodzinne. Jej rozpoczęcie zostało zaplanowane na 16 maja 2023 r. Chrystus wciąż powtarza: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię…[10]. Peregrynacja wizerunku Serca Pana Jezusa niech będzie dla nas wszystkich okazją do nawiązania oraz umocnienia duchowej łączności z Kościołem. Niech pomaga nam w tym św. Andrzej Bobola, którego relikwie będą odwiedzać wspólnoty parafialne w przeddzień peregrynacji obrazu.

Choć ramy czasowe peregrynacji przekroczą rok liturgiczny, to inicjatywa ta niech nas głęboko poruszy i pozwoli odkryć na nowo miłujące Serca Boga. Niech zapali nas do odważnego i przekonującego świadectwa o Chrystusie i Jego Kościele w środowiskach rodzinnych, sąsiedzkich i parafialnych. On wywyższony na krzyżu, w swojej nieskończonej miłości ofiarował za nas samego siebie – modli się Kościół słowami prefacji w Mszy o Najświętszym Sercu Pana Jezusa. Z Jego przebitego boku wypłynęła krew i woda, i tam wzięły początek sakramenty Kościoła, aby wszyscy ludzie pociągnięci do otwartego Serca Zbawiciela, z radością czerpali ze źródeł zbawienia.

Módlmy się o zatem błogosławione owoce peregrynacji, a także pomóżmy duszpasterzom w przygotowaniu tego ważnego wydarzenia. Oby ożywiło ono wiarę członków wspólnot parafialnych, oby pozwoliło odkryć je na nowo przez osoby zdystansowane do Kościoła.

Bardzo proszę osoby chore i cierpiące o modlitewne wsparcie naszych prac duszpasterskich. Jesteście szczególną cząstką Kościoła Chrystusowego, tak bardzo bliską Zbawicielowi. Bądźcie Jego świadkami i pomagajcie nam o Nim świadczyć. Módlcie się również, proszę, o nowe powołania kapłańskie.

Na czas Adwentu z serca błogosławię wszystkim mieszkańcom Archidiecezji Przemyskiej, tworzącym jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół.

Emanuelu! Królu Prawodawco,

oczekiwanie narodów i Zbawco,

przybądź i nasze wysłuchaj wołanie,

Boże, nasz Panie!

✠ Adam Szal
Arcybiskup Metropolita Przemyski

[1] Mt 11,28.

[2] Rz 13,11.

[3] Por. Iz 2,2-3.

[4] Iz 2,4.

[5] Rz 13,12.

[6] Jan Paweł II, Ecclesia de Eucharistia, 2003.

[7] Por. Ks. Franciszek Blachnicki, w: Sympatycy czy chrześcijanie?, Wydawnictwo Światło-Życie, Kraków 2016.

[8] Synteza krajowa, s.19.

[9] Por. Jan Paweł II, Novo millennio ineunte, 6.

[10] Mt 11,28.

Orędzie Ojca Świętego na VI Światowy Dzień Ubogich

13 listopada 2022, XXXIII Niedziela okresu zwykłego

„Chrystus dla was stał się ubogim” (por. 2 Kor 8, 9)

  1. «Chrystus Jezus […] dla was stał się ubogim» (por. 2 Kor 8, 9). Tymi słowami Apostoł Paweł zwraca się do pierwszych chrześcijan w Koryncie, aby utwierdzić ich działania solidarnościowe na rzecz potrzebujących braci. Światowy Dzień Ubogich również w tym roku staje się na nowo swego rodzaju pozytywną prowokacją, która ma nam pomóc w refleksji nad naszym stylem życia oraz nad wieloma wymiarami ubóstwa, które pojawiają się w tym obecnym momencie dziejowym.

Kilka miesięcy temu świat wychodził z burzy pandemii, ukazując znaki ożywienia ekonomicznego, które mogłoby przynieść ulgę milionom osób wpędzonych w biedę z powodu utraty pracy. Otwierał się pogodny scenariusz, który nie zapominając o cierpieniu z powodu utraty osób bliskich, przedstawiał wreszcie perspektywy powrotu do bezpośrednich relacji międzyosobowych, do spotkań bez ograniczeń i restrykcji. Oto jednak nowe nieszczęście pojawiło się na horyzoncie nakładając na świat inny scenariusz wydarzeń.

Wojna na Ukrainie dołączyła do wojen regionalnych, które w ostatnich latach sieją śmierć i zniszczenie. W tym wypadku jednak obraz jawi się bardziej złożony ze względu na bezpośrednią interwencję jednego z mocarstw, które chce narzucić swoją wolę wbrew zasadzie samostanowienia narodów. Powtarzają się sceny znane nam z tragicznej pamięci, gdzie raz jeszcze wzajemny szantaż niektórych możnych tego świata zagłusza głos ludzkości domagającej się pokoju.

  1. Iluż to biednych rodzi niedorzeczność wojny! Gdziekolwiek się nie spojrzymy, widzimy, że przemoc uderza w osoby bezbronne i najsłabsze. Deportacje tysięcy osób, przede wszystkim dzieci, aby je wykorzenić i wymusić na nich zmianę tożsamości. Powracają jakże aktualne słowa Psalmisty, napisane w obliczu zniszczenia Jerozolimy oraz wygnania młodych Hebrajczyków:

Nad rzekami Babilonu – tam myśmy siedzieli i płakali,
kiedyśmy wspominali Syjon.
Na topolach tamtej krainy
zawiesiliśmy nasze harfy.
Bo tam żądali od nas
pieśni ci, którzy nas uprowadzili,
pieśni radości ci, którzy nas uciskali:
[…] Jakże możemy śpiewać
pieśń Pańską
w obcej krainie?

(Ps 137,1 4).

Miliony kobiet, dzieci oraz osób starszych, zmuszonych jest do narażenia się na niebezpieczeństwo bomb, byle tylko znaleźć ocalenie, szukając schronienia jako uchodźcy w krajach sąsiednich. Iluż jednak z nich pozostaje w strefach konfliktu, mając każdego dnia do czynienia ze strachem, doświadczając braku jedzenia oraz wody, opieki medycznej, a przede wszystkim miłości. W takich sytuacjach rozum zostaje przyćmiony, a konsekwencje ponosi wielu zwykłych ludzi, którzy dołączają do i tak już dużej liczby osób pozbawionych środków do życia. Jak udzielić adekwatnej odpowiedzi, która przyniesie ulgę i pokój tak wielu ludziom, zdanym łaskę losu i ubóstwo?

  1. W tym jakże sprzecznym kontekście, jakże bolesnym, pojawia się VI Światowy Dzień Ubogich, z zaproszeniem – zaczerpniętym z Apostoła Pawła – aby utrzymywać wzrok utkwiony w Jezusie, który: «będąc bogaty, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić» (2 Kor 8, 9). Podczas swojej wizyty w Jerozolimie Paweł spotkał Piotra, Jakuba i Jana, którzy poprosili go aby nie zapominał o ubogich. Wspólnota z Jerozolimy znajdowała się bowiem w poważnych trudnościach z powodu głodu, który dotknął kraj. Apostoł Paweł natychmiast zatroszczył się o zorganizowanie wielkiej zbiórki na rzecz tychże ubogich. Chrześcijanie z Koryntu okazali się bardzo wrażliwymi i chętnymi do pomocy. Za wskazaniem Pawła, każdego pierwszego dnia tygodnia zbierali to, co udało im się oszczędzić, a wszyscy byli bardzo szczodrzy.

Czas jakby się zatrzymał w tym punkcie, także i my, każdej niedzieli, podczas celebracji Mszy świętej dokonujemy tego samego gestu, zbierając wspólnie nasze ofiary, ażeby wspólnota mogła zaspokoić potrzeby najbiedniejszych. Jest to znak, który chrześcijanie zawsze czynili z radością i z poczuciem odpowiedzialności, ponieważ żaden brat i siostra nie powinien odczuwać braku tego, co konieczne do życia. Zaświadczał o tym już święty Justyn, który w II wieku, opisując dla Cesarza Antoniusza Piusa niedzielną celebrację chrześcijan, pisał tak: „W dniu zaś, zwanym Dniem Słońca, odbywa się zebranie w jednym miejscu wszystkich razem, i z miast i ze wsi. Tedy czyta się Pamiętniki apostolskie albo Pisma prorockie, póki czas pozwala. […] Wreszcie następuje rozdawanie i rozdzielenie wszystkim tego, co się stało Eucharystią, nieobecnym zaś rozsyła się ją przez diakonów. Ci którym się dobrze powodzi, i którzy dobrą mają wolę, dają co chcą, a wszystko, co się zbierze, składa się na ręce przełożonego. On zaś roztacza opiekę nad sierotami, wdowami, chorymi, albo z innej przyczyny cierpiącymi niedostatek, nad więźniami, obcymi gośćmi, jednym słowem śpieszy z pomocą wszystkim, co są w potrzebie” (Apologia Pierwsza, LXVII, 1-6).

  1. Wracając do wspólnoty w Koryncie, po początkowym entuzjazmie zaangażowanie zaczęło się zmniejszać, a inicjatywa zaproponowana przez Apostoła utraciła rozmach. To właśnie pobudziło Pawła do napisania z wielką pasją, ożywiając na nowo zbiórkę «aby czynne podzielenie się tym, co macie, potwierdzało waszą chętną gotowość» (2 Kor 8, 11).

Myślę w tej chwili o dyspozycyjności, którą w ostatnich latach okazały całe narody otwierając drzwi, by przyjąć miliony uchodźców wojennych na Bliskim Wschodzie, w Afryce Środkowej, a obecnie na Ukrainie. Rodziny otworzyły na oścież drzwi swoich domów innym rodzinom, a wspólnoty przyjęły ze szczodrobliwością wiele kobiet i dzieci, aby zaoferować należną im godność. Jednakowoż im bardziej przeciąga się konflikt, tym bardziej pogarszają się jego następstwa. Narody, które przyjmują uchodźców są coraz bardziej znużone, starając się, by pomoc była ciągła; rodziny i wspólnoty zaczynają odczuwać ciężar sytuacji, która wykracza  już poza sytuację kryzysową. To jest właśnie moment, aby nie odpuścić i by odnowić początkową motywację. To, co rozpoczęliśmy, należy doprowadzić do końca z tą samą odpowiedzialnością..

  1. Solidarność polega bowiem właśnie na tym: podzielić się tym, czego mamy niewiele, z tymi, którzy nic nie mają, tak aby nikt nie cierpiał. Im bardziej rośnie poczucie wspólnoty i komunii jako stylu życia, tym bardziej rozwija się solidarność. Oprócz tego trzeba również rozważyć, iż są kraje, w których w ostatnich dziesięcioleciach dokonał się znaczący wzrost dobrobytu, odczuwalny dla wielu rodzin, które to osiągnęły pewien bezpieczny poziom życia. Mówimy tu o pozytywnych owocach inicjatywy prywatnej oraz praw, które wsparły rozwój ekonomiczny łączący się z konkretnym bodźcem dla polityki rodzinnej powiązanej z odpowiedzialnością społeczną. Został dzięki temu osiągnięty taki poziom bezpieczeństwa i stabilności, którym można się teraz podzielić z tymi, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia swoich domów i swojego kraju, aby się ratować i przeżyć. Jako członkowie społeczeństwa obywatelskiego pielęgnujmy odwołanie do poszanowania wartości wolności, odpowiedzialności, braterstwa i solidarności. Jako chrześcijanie, natomiast, odnajdujmy zawsze w miłości, w wierze i w nadziei fundament naszego życia i naszego działania.
  2. Warto zauważyć, że Apostoł Paweł nie chciał zmusić chrześcijan narzucając im uczynek miłosierdzia. Pisze bowiem: «Nie mówię tego, aby wam wydawać rozkazy» (2 Kor 8, 8) ale raczej, «aby wskazując na gorliwość innych, wypróbować waszą miłość» (tamże). U podstaw prośby Pawła z pewnością znajduje się konieczność konkretnej pomocy, jednak jego intencje wykraczają ponad nią. Zachęca do dokonania zbiórki, aby stała się ona znakiem miłości, tak jak zostało to poświadczone przez samego Jezusa. Szczodrość zatem w stosunku do ubogich znajduje swój głęboki fundament w decyzji Syna Bożego, który sam zechciał stać się ubogim.

Apostoł bowiem stwierdza bez obaw, że ten wybór Chrystusa, to jego „ogołocenie się”, jest „łaską”, co więcej, «łaską Pana naszego Jezusa Chrystusa» (2 Kor 8, 9) i tylko przyjmując ją możemy dać konkretny i spójny wyraz naszej wiary. Nauczanie całego Nowego Testamentu w tym temacie jest jednolite i znajduje również swoje potwierdzenie w słowach Apostoła Jakuba: «wprowadzajcie zaś słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie. Jeżeli bowiem ktoś przysłuchuje się tylko słowu, a nie wypełnia go, podobny jest do człowieka oglądającego w lustrze swe naturalne odbicie. Bo przyjrzał się sobie, odszedł i zaraz zapomniał, jakim był. Kto zaś pilnie rozważa doskonałe Prawo, Prawo wolności, i wytrwa w nim, ten nie jest słuchaczem skłonnym do zapominania, ale wykonawcą dzieła; wypełniając je, otrzyma błogosławieństwo» (Jk 1, 22-25).

  1. Wobec ubogich nie uprawia się retoryki, ale zakasuje się rękawy i realizuje się wiarę poprzez bezpośrednie zaangażowanie, które nie może być scedowane na innych. Czasami natomiast może występować pewna forma rozprzężenia, prowadząca do przyjęcia zachowań nieodpowiednich, takich jak obojętność wobec ubogich. Zdarza się więc, że niektórzy chrześcijanie, ze względu na zbyt mocne przywiązanie do pieniądza, ugrzęźli w złym używaniu dóbr oraz majątku. Są to sytuacje, które ukazują słabą wiarę, a także słabą i krótkowzroczną nadzieję.

Wiemy, że problemem nie jest pieniądz sam w sobie, ponieważ jest on częścią codziennego życia osób oraz relacji społecznych. Tym, nad czym powinniśmy się pochylić i przemyśleć, jest raczej wartość, jaką pieniądz posiada dla nas: nie może stać się absolutem, jakby był celem nadrzędnym. Przywiązanie tego rodzaju nie pozwala patrzeć z realizmem na życie codzienne oraz osłabia wzrok, uniemożliwiając dostrzeżenie potrzeb innych. Nic bardziej szkodliwego nie może przydarzyć się chrześcijaninowi oraz wspólnocie chrześcijańskiej, jak właśnie zaślepienie przez bożka bogactwa, co w rezultacie kończy się zniewoleniem przez wizję życia ulotnego i zbankrutowanego.

Nie chodzi więc o to, aby mieć wobec ubogich postawę świadczenia usług socjalnych, jak to często się dzieje; trzeba natomiast działać, aby nikomu nie zabrakło tego, co konieczne. To nie aktywizm ratuje, ale szczery i szczodry szacunek, który pozwala podejść do ubogiego, jak do brata, który wyciąga rękę, abym to ja wyszedł z letargu, w który wpadłem. Dlatego też «nikt nie może mówić, że stoi z dala od ubogich, ponieważ jego życiowe wybory wiążą się ze skupieniem uwagi na innych sprawach. Często spotykamy się z tym usprawiedliwieniem w środowiskach akademickich, przedsiębiorców lub profesjonalistów, a nawet w środowiskach kościelnych. […] nikt nie może się czuć zwolniony z troski o ubogich i o sprawiedliwość społeczną» (Evangelii gaudium, 201). Pilnie należy znaleźć nowe drogi, które mogą poprowadzić ponad układy tej polityki społecznej, rozumianej „jako polityki dla ubogich, ale nigdy z biednymi i nigdy z ubogimi, a tym bardziej nie będącej częścią projektu, który może doprowadzić ludzi do siebie” (Fratelli tutti, 169). Należy natomiast dążyć do podjęcia postawy Apostoła, który pisał do Koryntian: „Nie o to bowiem idzie, żeby innym sprawiać ulgę, a sobie utrapienie, lecz żeby była równość” (2 Kor 8, 13).

  1. Jest pewien paradoks, który dziś, podobnie jak i w przeszłości, trudno jest zaakceptować, ponieważ koliduje on z logiką ludzką: istnieje ubóstwo, które ubogaca. Paweł, przywołując „łaskę” Jezusa Chrystusa, pragnie potwierdzić to, co On sam przepowiadał, a mianowicie, że prawdziwe bogactwo nie polega na gromadzeniu «sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się, i kradną» (Mt 6, 19), ale raczej na wzajemnej miłości, która pozwala nam dźwigać ciężary jedni drugich, tak aby nikt nie czuł się opuszczony czy wykluczony. Doświadczenie słabości oraz ograniczenia, które przeżyliśmy w minionych latach, a teraz tragedia wojny ze skutkami globalnymi, powinny nauczyć nas czegoś decydującego: nie jesteśmy na świecie po to, aby przeżyć, ale po to, by wszyscy mogli żyć godnie i szczęśliwie. Orędzie Jezusa pokazuje nam drogę i pozwala nam odkryć, że istnieje ubóstwo, które upokarza i zabija oraz, że istnieje inne ubóstwo, Jego ubóstwo, która wyzwala i czyni beztroskimi.

Ubóstwo, które zabija, to nędza zrodzona z niesprawiedliwości, wyzysku, przemocy oraz niesprawiedliwego podziału bogactw i zasobów. To ubóstwo rozpaczliwe, pozbawione przyszłości, ponieważ narzucone przez kulturę odrzucenia, która nie daje perspektyw ani dróg wyjścia. Jest to nędza, która zmuszając do stanu skrajnego niedostatku, oddziałuje również na wymiar duchowy, który, nawet jeśli często jest zaniedbany, to przecież nie z tego powodu nie istnieje czy się nie liczy. Kiedy jedynym prawem staje się rachunek zysku na koniec dnia, to wtedy nie ma już hamulców, aby zastosować logikę wyzysku osób: inni ludzie stają się jedynie środkami. Nie istnieje już wtedy sprawiedliwa zapłata, czy słuszne godziny pracy, ale tworzą się nowe formy niewolnictwa, których doznają osoby, które nie mają innej drogi wyjścia i muszą zaakceptować tę trującą niesprawiedliwość, aby uciułać minimum na przeżycie.

Natomiast ubóstwo, które wyzwala jest tym, które jawi się przed nami jako odpowiedzialny wybór, pozwalający zrzucić ciążący balast i dążyć do tego, co istotne. Można bowiem łatwo dostrzec owo poczucie niezadowolenia, którego wielu doświadcza, ponieważ odczuwają brak czegoś ważnego i szukają tego, błądząc bez celu. Pragnąc znalezienia czegoś, co by mogło ich zaspokoić, potrzebują ukierunkowania ku maluczkim, słabym, ubogim, żeby mogli wreszcie zrozumieć to, czego naprawdę potrzebują. Spotkanie ubogich pozwala położyć kres wielu niepokojom i bezpodstawnym lękom, aby dotrzeć do tego, co naprawdę liczy się w życiu i czego nikt nie może nam ukraść: miłości prawdziwej i bezinteresownej. Ubodzy są bowiem, zanim staną się przedmiotem naszej jałmużny, są podmiotem, który pomaga nam uwolnić się z więzów niepokoju i powierzchowności.

Ojciec i Doktor Kościoła, święty Jan Chryzostom, w którego listach spotykamy mocne zwroty przeciwko nieodpowiednim postawom chrześcijan w stosunku do najuboższych, tak pisał: „Jeśli nie jesteś przekonany, że ubóstwo może przynieść bogactwo to pomyśli o swoim Panu i przestań powątpiewać. Gdyby Pan nie stał się biedny, nie mógłbyś stać się bogaty. To właśnie jest cudowne, że ubóstwo przyniosło bogactwo. Przez bogactwo Apostoł rozumie pobożność, oczyszczenie z grzechów, sprawiedliwość i świętość, i wszystkie owe niezliczone dobra, które Pan nam podarował i jeszcze podaruje. I to wszystko wyrosło dla nas z ubóstwa” (Homilie do Drugiego Listu św. Pawła do Koryntian, przekład z języka greckiego, ks. Antoni Paciorek, Częstochowa, 2019, s. 290).

  1. Tekst Apostoła Pawła, do którego odsyła nas VI Światowy Dzień Ubogich, ukazuje wielki paradoks życia wiary: ubóstwo Chrystusa ubogaca nas. Jeśli Paweł mógł dać nam to nauczanie – a Kościół rozpowszechnić je i zaświadczyć o nim na przestrzeni wieków – to stało się tak, ponieważ Bóg w swoim synu Jezusie, wybrał i przemierzył tę drogę. Jeśli On dla nas stał się ubogim, to nasze życie jest oświecone i przemienione, i nabywa wartość, której świat nie zna i nie może dać. Bogactwem Jezusa jest Jego miłość, która nie zamyka się na nikogo i wszystkim wychodzi na spotkanie, a szczególnie tym, którzy są usunięci na margines i pozbawieni tego, co konieczne. Z miłości ogołocił samego siebie i przyjął postać ludzką. Z miłości stał się sługą posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej (por. Fil 2, 6-8). Z miłości stał się „chlebem życia” (por. J 6, 35), aby nikomu nie zabrakło tego, co konieczne oraz aby każdy mógł znaleźć pokarm na życie wieczne. Również dzisiaj, podobnie jak to było wówczas dla uczniów Pana, trudne wydaje się, zaakceptowanie tego nauczania (por. J 6,60); jednak słowo Jezusa jest wyraziste. Jeśli chcemy, aby życie zwyciężyło nad śmiercią, a godność była wybawiona od niesprawiedliwości, to trzeba iść Jego drogą: naśladować ubóstwo Jezusa Chrystusa, dzieląc życie ze względu na miłość, dzieląc chleb swego życia z braćmi i siostrami, poczynając od ostatnich, od tych którym brakuje tego co konieczne, żeby nastała równość, ażeby ubodzy zostali wyzwoleni z nędzy, a bogaci z próżności, w obydwu bowiem nie ma nadziei.
  2. Dnia 15 maja br. kanonizowałem brata Karola de Foucauld,człowieka, który urodził się bogatym, ale wyrzekł się wszystkiego, aby pójść za Jezusem i stać się wraz z Nim ubogim oraz bratem wszystkich. Jego życie pustelnicze, najpierw w Nazarecie, a następnie na pustyni Saharyjskiej, utkane z milczenia, modlitwy oraz dzielenia się jest przykładnym świadectwem ubóstwa chrześcijańskiego. Dobrze nam uczyni przemyślenie jego słów: «Nie gardźmy ubogimi, małymi, robotnikami; nie tylko dlatego, iż są oni naszymi braćmi w Bogu, ale również dlatego, że w sposób najdoskonalszy naśladują Jezusa w Jego życiu zewnętrznym. Oni ukazują nam doskonale Jezusa, Robotnika z Nazaretu. Są pierworodnymi wśród wybranych, pierwszymi wezwanymi do żłóbka Zbawiciela. Byli codziennymi towarzyszami Jezusa: od Jego urodzin, aż do śmierci […]. Czcijmy ich, czcijmy w nich obraz Jezusa oraz jego Świętych Rodziców […]. Przyjmujmy na siebie [postać], którą on sam wybrał dla siebie […]. Nie przestawajmy nigdy być we wszystkim ubogimi, braćmi ubogich, towarzyszami ubogich, jesteśmy najuboższymi z ubogich jak Jezus i tak jak On kochamy ubogich i otaczamy się nimi» ( Komentarze do Ewangelii według świętego Łukasza, Medytacja 263) [1]. Dla brata Karola były to nie tylko słowa, ale konkretny styl życia, który go doprowadził do dzielenia z Chrystusem daru samego życia.

Niech ten VI Światowy Dzień Ubogich  stanie się okazją łaski, aby uczynić rachunek sumienia osobisty oraz wspólnotowy i zapytać się, czy ubóstwo Jezusa Chrystusa jest naszym wiernym towarzyszem życia.

Rzym, u św. Jana na Lateranie, 13 czerwca 2022, we Wspomnienie św. Antoniego z Padwy.

FRANCISCUS

___________________________

[1] Meditazione n. 263 su Lc 2,8-20: C. DE FOUCAULD, La Bonté de Dieu. Méditations sur les saints Evangiles (1), Nouvelle Cité, Montrouge 1996, 214-216.

Orędzie na Światowy Dzień Misyjny 2022 r.

„Będziecie moimi świadkami” (Dz 1, 8)

 Drodzy Bracia i Siostry!

Są to słowa z ostatniej rozmowy Jezusa zmartwychwstałego z uczniami, przed Jego wstąpieniem do nieba, opisanej w Dziejach Apostolskich: „Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” (1, 8). Jest to również temat Światowego Dnia Misyjnego 2022 r., który jak zawsze pomaga nam przeżywać fakt, że Kościół ze swej natury jest misyjny. W tym roku daje nam on okazję do upamiętnienia kilku ważnych rocznic w życiu i misji Kościoła: 400-lecia ustanowienia Kongregacji Propaganda Fide — dziś ds. Ewangelizacji Narodów — oraz 200. rocznicy powstania Dzieła Rozkrzewiania Wiary, które wraz z Dziełem Misyjnym Dzieci i Dziełem św. Piotra Apostoła sto lat temu uzyskało miano „papieskiego”.

Zastanówmy się nad tymi trzema kluczowymi wyrażeniami, które streszczają trzy podstawy życia i misji uczniów: „Będziecie moimi świadkami”, „aż po krańce ziemi” i „otrzymacie moc Ducha Świętego”.

1. „Będziecie moimi świadkami” — Powołanie wszystkich chrześcijan do świadczenia o Chrystusie

Jest to punkt centralny, istota nauczania Jezusa, skierowanego do uczniów, odnośnie do ich misji w świecie. Wszyscy uczniowie będą świadkami Jezusa dzięki Duchowi Świętemu, którego otrzymają — zostaną nimi ustanowieni przez łaskę. Gdziekolwiek pójdą, gdziekolwiek by byli. Tak jak Chrystus jest pierwszym posłanym, to znaczy misjonarzem Ojca (por. J 20, 21) i Jego „wiernym świadkiem” (por. Ap 1, 5), tak też każdy chrześcijanin jest powołany do bycia misjonarzem i świadkiem Chrystusa. A Kościół, będący wspólnotą uczniów Chrystusa, nie ma innej misji, jak tylko ewangelizowanie świata, dając świadectwo o Chrystusie. Tożsamość Kościoła polega na ewangelizowaniu.

Bardziej dogłębna ponowna lektura całości wyjaśnia pewne aspekty, które są zawsze istotne dla misji powierzonej przez Chrystusa swoim uczniom: „Będziecie moimi świadkami”. Forma liczby mnogiej podkreśla wspólnotowo-eklezjalny charakter misyjnego powołania uczniów. Każdy ochrzczony jest powołany do misji w Kościele i z mandatu Kościoła — misja jest więc realizowana razem, a nie indywidualnie, w komunii ze wspólnotą kościelną, a nie z własnej inicjatywy. I nawet jeśli ktoś w jakiejś szczególnej sytuacji sam wypełnia misję ewangelizacyjną, to wypełnia ją i powinien ją zawsze wypełniać w komunii z Kościołem, który go posłał. Jak uczył św. Paweł VI w adhortacji apostolskiej Evangelii nuntiandi, dokumencie, który jest mi bardzo bliski: „Dzieło ewangelizacji nie jest niczyim aktem osobistym i samotnym, ale całkowicie kościelnym. Dlatego, kiedy choćby najpospolitszy kaznodzieja, katechista czy duszpasterz, w jak najbardziej odległym kraju, głosi Ewangelię, gromadzi swą małą wspólnotę, udziela Sakramentów, choćby był sam, wykonuje akt Kościoła, a jego dzieło zapewne łączy się z działalnością ewangelizacyjną całego Kościoła, nie tylko przez więzy «instytucjonalne», ale także przez więzy niewidzialne i przez ukryte zakorzenienie w łasce niebieskiej” (n. 60). Nie przypadkiem bowiem Pan Jezus posyłał swoich uczniów na misje po dwóch. Świadectwo chrześcijan o Chrystusie ma przede wszystkim charakter wspólnotowy. Stąd wynika zasadnicze znaczenie obecności wspólnoty, choćby małej, w wypełnianiu misji.

Po drugie, uczniowie są wezwani do przeżywania swojego osobistego życia w kluczu misji — są posłani przez Jezusa do świata nie tylko po to, by wypełniać misję, ale przede wszystkim, by żyć misją, która została im powierzona; nie tylko po to, aby dawać świadectwo, ale przede wszystkim, aby być świadkami Chrystusa. Jak mówi apostoł Paweł w prawdziwie poruszających słowach: „Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby życie Jezusa objawiało się w naszym ciele” (2 Kor 4, 10). Istotą misji jest dawanie świadectwa o Chrystusie, to znaczy o Jego życiu, męce, śmierci i zmartwychwstaniu ze względu na Jego miłość do Ojca i do rodzaju ludzkiego. To nie przypadek, że apostołowie szukali następcy Judasza wśród tych, którzy, tak jak oni, byli świadkami Jego zmartwychwstania (por. Dz 1, 22). To Chrystus, i to Chrystus zmartwychwstały, jest tym, o którym musimy świadczyć i którego życie musimy dzielić. Misjonarze Chrystusa nie są posyłani, aby przekazywać siebie samych, aby popisywać się swoimi zaletami, zdolnościami przekonywania czy umiejętnościami kierowniczymi. Mają natomiast najwyższy zaszczyt ofiarowania Chrystusa słowem i czynem, głosząc wszystkim Dobrą Nowinę o Jego zbawieniu z radością i szczerością, tak jak pierwsi apostołowie.

Dlatego, w ostatecznym rozrachunku, prawdziwym świadkiem jest „męczennik”, ten, kto oddaje swoje życie za Chrystusa, odwzajemniając dar, którym On uczynił dla nas siebie samego. „Pierwszą motywacją do ewangelizacji jest miłość Jezusa, jaką przyjęliśmy, doświadczenie bycia zbawionym przez Niego, skłaniające nas, by Go jeszcze bardziej kochać” (Evangelii gaudium, 264).

Wreszcie stale aktualne jest spostrzeżenie św. Pawła VI na temat świadectwa chrześcijańskiego: „Człowiek naszych czasów chętniej słucha świadków aniżeli nauczycieli; a jeśli słucha nauczycieli, to dlatego, że są świadkami” (Evangelii nuntiandi, 41). Dlatego fundamentalne znaczenie dla przekazu wiary ma świadectwo ewangelicznego życia chrześcijan. Z drugiej strony, zadanie głoszenia Jego osoby i Jego orędzia pozostaje tak samo konieczne. Zresztą sam Paweł VI mówi dalej: „Tak, przepowiadanie, owo ustne głoszenie orędzia jest zawsze jak najbardziej potrzebne. […] Słowo zawsze posiada swą wyższość i skuteczność, zwłaszcza gdy niesie z sobą moc Bożą. Z tego powodu i w naszych czasach zachowuje swą aktualność Pawłowe: «Wiara ze słuchania» (Rz 10, 17): słowo usłyszane prowadzi do wierzenia (tamże, 42).

W ewangelizacji zatem przykład życia chrześcijańskiego i głoszenie Chrystusa idą w parze. Jedno służy drugiemu. Są to dwa płuca, którymi każda wspólnota musi oddychać, aby być misyjna. To pełne, konsekwentne i radosne świadectwo o Chrystusie będzie z pewnością siłą przyciągającą dla rozwoju Kościoła także w trzecim tysiącleciu. Dlatego zachęcam wszystkich do odzyskania odwagi, szczerości, owej parezji pierwszych chrześcijan, aby dawać świadectwo o Chrystusie słowem i czynem, w każdej dziedzinie życia.

2. „Aż po krańce ziemi” — Odwieczna aktualność misji powszechnej ewangelizacji

Zachęcając uczniów do bycia Jego świadkami, zmartwychwstały Pan zapowiada, gdzie są posłani: „w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” (Dz 1, 8). Bardzo jasno wyłania się tutaj powszechny charakter misji uczniów. Podkreślono „odśrodkowy” ruch geograficzny, niemal w koncentrycznych kręgach, od Jerozolimy, uważanej przez tradycję żydowską za centrum świata, do Judei i Samarii, i aż po „krańce ziemi”. Nie są posłani, aby uprawiać prozelityzm, ale by głosić. Chrześcijanin nie uprawia prozelityzmu. Dzieje Apostolskie mówią nam o tym ruchu misyjnym — dają nam piękny obraz Kościoła, który „wychodzi”, aby wypełnić swoje powołanie do dawania świadectwa o Chrystusie Panu, kierowany Bożą Opatrznością poprzez konkretne okoliczności życia. Istotnie, pierwsi chrześcijanie byli prześladowani w Jerozolimie, dlatego rozproszyli się w Judei i Samarii i wszędzie dawali świadectwo o Chrystusie (por. Dz 8, 1.4).

Coś podobnego wciąż dzieje się w naszych czasach. Z powodu prześladowań religijnych oraz sytuacji wojny i przemocy, wielu chrześcijan jest zmuszonych do ucieczki ze swojej ojczyzny do innych krajów. Jesteśmy wdzięczni tym braciom i siostrom, którzy nie zamykają się w cierpieniu, ale dają świadectwo o Chrystusie i Bożej miłości w krajach, które ich przyjmują. Do tego zachęcał ich św. Paweł VI, mając na uwadze „obowiązek i zadanie emigrantów w tych krajach; które ich przyjęły w gościnę” (Evangelii nuntiandi, 21). Rzeczywiście, coraz częściej doświadczamy, jak obecność wiernych różnych narodowości wzbogaca oblicze parafii i czyni je bardziej powszechnymi, bardziej katolickimi. Zatem duszpasterstwo migrantów jest działalnością misyjną, której nie należy zaniedbywać, a która może również pomóc miejscowym wiernym w ponownym odkryciu radości wiary chrześcijańskiej, którą otrzymali.

Wskazanie „aż po krańce ziemi” powinno uczniom Jezusa każdego czasu stawiać pytanie i powinno ich zawsze przynaglać, by wychodzili poza tradycyjne miejsca, aby dawać o Nim świadectwo. Pomimo wszelkich udogodnień, jakie niesie ze sobą postęp nowoczesności, istnieją dziś jeszcze obszary geograficzne, do których nie dotarli jeszcze misyjni świadkowie Chrystusa z Dobrą Nowiną o Jego miłości. Z drugiej strony, żadna ludzka rzeczywistość nie może być obca uwadze uczniów Chrystusa w ich misji. Kościół Chrystusowy był, jest i będzie zawsze „wychodzący” ku nowym horyzontom geograficznym, społecznym i egzystencjalnym, ku miejscom i ludzkim sytuacjom „granicznym”, aby dawać świadectwo o Chrystusie i Jego miłości do wszystkich ludzi, każdego narodu, wszystkich kultur i wszystkich stanów społecznych. W tym sensie misja będzie zawsze także missio ad gentes, jak nauczał nas Sobór Watykański II, ponieważ Kościół zawsze będzie musiał wychodzić poza swoje granice, aby wszystkim świadczyć o miłości Chrystusa. W związku tym pragnę przypomnieć i podziękować wielu misjonarzom, którzy poświęcili swoje życie, aby wyjść „poza”, ucieleśniając miłość Chrystusa do wielu braci i sióstr, których spotkali.

3. „Otrzymacie moc Ducha Świętego” — Zawsze dać się umacniać i prowadzić Duchowi Świętemu

Zapowiadając uczniom ich misję bycia Jego świadkami, Chrystus zmartwychwstały obiecał również łaskę w związku z tak wielką odpowiedzialnością: „Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami” (Dz 1, 8). Rzeczywiście, zgodnie z opisem Dziejów Apostolskich, właśnie po zstąpieniu Ducha Świętego na uczniów Jezusa miało miejsce pierwsze świadectwo o Chrystusie, który umarł i zmartwychwstał, poprzez kerygmatyczne głoszenie, tak zwane przemówienie misyjne św. Piotra do mieszkańców Jerozolimy. Tak rozpoczęła się era ewangelizacji świata przez uczniów Jezusa, którzy wcześniej byli słabi, zalęknieni, zamknięci. Umocnił ich Duch Święty, dał im odwagę i mądrość, aby przed wszystkimi świadczyli o Chrystusie.

Tak jak „nikt nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: «Panem jest Jezus»” (1 Kor 12, 3), tak też żaden chrześcijanin nie może dawać pełnego i autentycznego świadectwa o Chrystusie Panu bez natchnienia i pomocy Ducha Świętego. Dlatego każdy uczeń, misjonarz Chrystusa, jest wezwany do uznania fundamentalnego znaczenia działania Ducha Świętego, do życia z Nim w codzienności oraz do nieustannego czerpania od Niego siły i natchnienia. Co więcej, właśnie wtedy, gdy czujemy się znużeni, pozbawieni motywacji, zagubieni, pamiętajmy, aby zwrócić się w modlitwie do Ducha Świętego, która — chciałbym to jeszcze raz podkreślić — odgrywa fundamentalną rolę w życiu misyjnym, by dać się pokrzepić i umocnić Jemu, będącemu niewyczerpanym Bożym źródłem nowej energii i radości dzielenia się życiem Chrystusa z innymi. „Otrzymanie radości Ducha jest łaską. I jest to jedyna siła, jaką możemy mieć, aby głosić Ewangelię, by wyznawać wiarę w Pana” (przesłanie do Papieskich Dzieł Misyjnych, 21 maja 2020). Tak więc to Duch Święty jest prawdziwym protagonistą misji — to On daje właściwe słowo we właściwym czasie i we właściwy sposób.

Właśnie w świetle działania Ducha Świętego chcemy również odczytać rocznice misyjne obecnego 2022 roku. Utworzenie Kongregacji Rozkrzewiania Wiary, w 1622 roku, było podyktowane pragnieniem wspierania polecenia misyjnego na nowych terytoriach. Była to opatrznościowa intuicja! Kongregacja okazała się kluczowa dla uczynienia misji ewangelizacyjnej Kościoła prawdziwie taką, to znaczy niezależną od ingerencji mocarstw światowych, aby ustanowić te Kościoły lokalne, które dziś wykazują jakże wielką żywotność. Miejmy nadzieję, że podobnie jak w minionych czterech wiekach, Kongregacja, ze światłem i z mocą Ducha Świętego, będzie kontynuowała i intensyfikowała swoją pracę w zakresie koordynowania, organizowania i ożywiania działalności misyjnej Kościoła.

Ten sam Duch, który prowadzi Kościół powszechny, inspiruje także zwyczajnych mężczyzn i kobiety do nadzwyczajnych misji. I tak się stało dokładnie 200 lat temu, gdy pewna młoda Francuzka, Paulina Jaricot, założyła Stowarzyszenie Rozkrzewiania Wiary. Jej beatyfikacja odbędzie się w tym roku jubileuszowym. Chociaż żyła w niedostatku, przyjęła natchnienie Boże, aby stworzyć sieć modlitw i zbiórek na rzecz misjonarzy, żeby wierni mogli czynnie uczestniczyć w misji „aż po krańce ziemi”. Z tego genialnego pomysłu narodził się Światowy Dzień Misyjny, który obchodzimy co roku, a z którego ofiary, zbierane we wszystkich wspólnotach, przeznaczone są na fundusz powszechny, poprzez który papież wspiera działalność misyjną.

W tym kontekście wspominam również francuskiego biskupa Karola de Forbin-Jansona, który założył Dzieło Misyjne Dzieci, aby promować misję wśród dzieci, pod hasłem: „Dzieci ewangelizują dzieci, dzieci modlą się za dzieci, dzieci pomagają dzieciom na całym świecie”; a także panią Joannę Bigard, która powołała do życia Dzieło św. Piotra Apostoła, aby wspierać seminarzystów i księży na terenach misyjnych. Te trzy dzieła misyjne zostały uznane za „papieskie” dokładnie sto lat temu. To również pod natchnieniem i kierownictwem Ducha Świętego bł. Paweł Manna, urodzony 150 lat temu, założył obecną Papieską Unię Misyjną, aby uwrażliwiać i animować do misji kapłanów, osoby konsekrowane i cały lud Boży. Paweł VI potwierdził uznanie papieskie tego Dzieła, którego sam był członkiem. Wspominam o tych czterech Papieskich Dziełach Misyjnych ze względu na ich wielkie zasługi historyczne, a także po to, aby zachęcić was do radowania się wraz z nimi, w tym szczególnym roku, ich działalnością na rzecz misji ewangelizacyjnej w Kościele powszechnym i w Kościołach lokalnych. Oby Kościoły lokalne mogły znaleźć w tych dziełach solidne narzędzie do umacniania ducha misyjnego w ludzie Bożym.

Drodzy bracia i siostry, nie przestaję marzyć o całym Kościele jako misyjnym i o nowym okresie działalności misyjnej wspólnot chrześcijańskich. I powtarzam życzenie Mojżesza dla ludu Bożego w drodze: „Oby tak cały lud Pana prorokował!” (Lb 11, 29). Tak, obyśmy wszyscy byli w Kościele tym, czym już jesteśmy na mocy chrztu: prorokami, świadkami, misjonarzami Pana! Z mocą Ducha Świętego i aż po krańce ziemi. Maryjo, Królowo Misji, módl się za nami!

Rzym, u św. Jana na Lateranie, 6 stycznia 2022 roku, w uroczystość Objawienia Pańskiego

FRANCISZEK

List pasterski Episkopatu Polski zapowiadający ogólnopolskie obchody XXII Dnia Papieskiego

BLASK PRAWDY

Umiłowani w Chrystusie Panu Siostry i Bracia!

Dziesięciu trędowatych, którzy spotkali Jezusa na pograniczu Samarii i Galilei doświadczyło cudu uzdrowienia tylko z uwagi na posłuszeństwo słowom Jezusa (por. Łk 17,14). Podobnie było w przypadku Syryjczyka Naamana, który realizując nakaz proroka Elizeusza siedmiokrotnie zanurzył się w rzece Jordan (por. 2 Krl, 5,14). W ten sposób Pan Bóg w swoim Słowie ukazuje istotę aktu wiary, która wyraża się nie tylko w intelektualnej znajomość prawdy objawionej, ale przede wszystkim w dokonywaniu w jej świetle codziennych wyborów. Wiara [bowiem] to decyzja, która prowadzi do (…) zaufania i zawierzenia Chrystusowi i pozwala nam żyć tak, jak On żył (VS, 88).

Przeżywając już za tydzień, w niedzielę 16 października, XXII Dzień Papieski, pod hasłem Blask prawdy, chcemy wrócić do orędzia, które św. Jan Paweł II zawarł w Veritatis splendor. Celem encykliki, której polskie tłumaczenie tytułu brzmi Blask prawdy, jest przypomnienie fundamentów moralności chrześcijańskiej. Pomimo prób jej zniekształcania lub podważania jest ona nadal dobrą propozycją, która może uczynić życie człowieka szczęśliwym.

I. Kryzys pojęcia prawdy

Współcześnie coraz częściej kwestionuje się istnienie prawa naturalnego, zapisanego w duszy człowieka. Podważa się również powszechność i niezmienność jego nakazów. Dramatyczność obecnej sytuacji – jak wskazywał św. Jan Paweł II – w której wydają się zanikać podstawowe wartości moralne, w znacznej mierze uzależniona jest od utraty poczucia grzechu (Katecheza. 25 sierpnia 1999 r. Rzym). Człowiek ulega bowiem pokusie, że może zająć miejsce Boga i sam określać co jest dobre, a co złe (por. Rdz 3,4). W efekcie prawdę uzależnia się od woli większości, grup interesów, okoliczności, kontekstów kultury, mody oraz indywidulanych osądów poszczególnych ludzi. Wtedy każde zachowanie jest uznawane za normę postępowania, a wszystkie poglądy są ze sobą równe.

Gdy coraz trudniej odróżnić prawdę od fałszu, zatarciu ulegają także granice między faktem a opinią, reklamą a zmyślnym kłamstwem. Podczas korzystania z Internetu nieustannie towarzyszą nam algorytmy. Dobierają one wyszukiwane i przeglądane przez nas treści tak aby były jak najbardziej dostosowane do naszych zainteresowań i oczekiwań. To jednak utrudnia konfrontację z alternatywnymi opiniami, a w efekcie dotarcie do obiektywnej prawdy. Użytkownicy mediów społecznościowych często nie kierują się już chęcią autentycznej prezentacji siebie, ale przygotowywane materiały dostosowują do oczekiwań odbiorców. W pogoni za popularnością, przekraczają granice moralności, dobrego smaku czy prywatności. W przestrzeni medialnej mamy coraz częściej do czynienia z tzw. faktami alternatywnymi (ang. fake news). Konsekwencją  tego jest spadek zaufania do wszelkich publikowanych treści. W erze postprawdy nie tylko mamy prawdę i kłamstwo, lecz także pojawia się trzecia kategoria niejednoznacznych stwierdzeń tj. mijanie się z prawdą, przesada, koloryzowanie rzeczywistości.

W świecie, w którym zanika umiejętność rozróżniania prawdy od kłamstwa kultura zamyka się także na sens oraz wartość człowieczeństwa. Wypaczeniu ulegają takie pojęcia jak miłość, wolność, wspólnota a także samo określenie osoby ludzkiej i jej praw. Żyjemy w czasach w których osoby stają się przedmiotem użycia, podobnie jak używa się rzeczy (GS, 13). Tragicznym potwierdzeniem tego procesu jest aborcja, którą ukazuje się jako „prawo wyboru” małżonków, a zwłaszcza kobiety. Dzieci traktowane są jako przeszkoda w rozwoju rodziców, a rodzina staje się instytucją ograniczającą wolność swoich członków. Procesy te uderzają w filary cywilizacji i kwestionują dziedzictwo kultury chrześcijańskiej.

II. Nierozerwalny związek pomiędzy prawdą, dobrem i wolnością

Odnowa życia moralnego może dokonać się jedynie poprzez ukazanie prawdziwego oblicza wiary chrześcijańskiej, która nie jest zbiorem tez wymagających przyjęcia i zatwierdzenia przez rozum. Jest natomiast poznaniem Chrystusa (VS, 88). Dlatego tak ważna dla Kościoła i świata jest Encyklika o „blasku prawdy” (Veritas splendor). Jedynie blask Prawdy, którą jest Jezus, może oświecić umysł tak, by człowiek mógł odkryć sens swojego życia i powołania oraz odróżnić dobro od zła.

Fundamentem moralności chrześcijańskiej jest naśladowanie Chrystusa. Jego słowa, czyny i przykazania tworzą moralną regułę życia chrześcijańskiego. Człowiek jednak nie potrafi o własnych siłach iść za Chrystusa. Staje się to możliwe dzięki otwartości na dar Ducha Świętego. Owocem Jego działania jest nowe serce (por. Ez 36,26), które pozwala odkryć człowiekowi Prawo Boże już nie jako przymus, ciężar i ograniczenie wolności, ale jako dobro, które chroni go przed niewolą grzechu. Prawda, którą przynosi Chrystus staje się tym samym mocą, która wyzwala człowieka. W ten sposób odkrywa on, że wolność człowieka i Boże prawo nie są ze sobą sprzeczne, ale przeciwnie – wzajemnie się do siebie odwołują (VS, 17). Istota wolności wyraża się bowiem w darze z siebie w służbie Bogu i ludziom. Zdając sobie sprawę z wysokich standardów tego zadania, jak i ze słabości ludzkiej kondycji, Kościół oferuje człowiekowi Boże miłosierdzie, które pozwala mu przezwyciężać jego słabości.

Harmonia między wolnością a prawdą wymaga niekiedy ofiar i trzeba za nią płacić wysoką cenę. W określonych sytuacjach przestrzeganie prawa Bożego bywa trudne, nigdy jednak nie jest niemożliwe. Potwierdza to Kościół wynosząc do chwały ołtarzy licznych świętych, którzy słowem i czynem świadczyli o prawdzie moralnej aż do męczeństwa, woleli umrzeć niż popełnić grzech. Także każdy z nas jest powołany do  składania takiego świadectwa wierze, nawet za cenę cierpień i ofiar.

III. Formacja sumienia

Przestrzenią dialogu prawdy i wolności w każdym człowieku jest sumienie. To tu dokonuje się osąd praktyczny, czyli co należy czynić, a czego unikać. Sumienie nie jest jednak wolne od niebezpieczeństwa błędu. Dlatego kluczowym zadaniem duszpasterzy i wychowawców, ale także każdego wierzącego jest troska o formację sumienia. Tylko bowiem uformowane sumienie pozwala człowiekowi dostosowywać się do obiektywnych norm moralności i uniknąć ślepej samowoli w podejmowaniu decyzji (por. KDK 16). Szczególną rolę pełni tu Kościół i jego Magisterium, który jest nauczycielem prawdy i ciąży na nim obowiązek, aby głosił i autentycznie nauczał Prawdy, którą jest Chrystus, a zarazem powagą swoją wyjaśniał i potwierdzał zasady porządku moralnego, wynikające z samej natury ludzkiej (VS, 64). W tym zadaniu nieodzowną pomoc stanowi wielkie dzieło pontyfikatu św. Jana Pawła II, jakim jest Katechizm Kościoła Katolickiego. Pozostaje on bowiem punktem odniesienia w naszych codziennych wyborach i ocenach rzeczywistości.

Misję formacji sumień Kościół realizuje także poprzez regularną katechezę dzieci, młodzieży i dorosłych, formację w ruchach i stowarzyszeniach, a także coraz częściej w mediach społecznościowych, m.in. w formie odpowiedzi na stawiane pytania. Kluczowa jest praca spowiedników i kierowników duchowych, którzy poprzez rozmowy, pouczenia, a przede wszystkim poprzez sprawowanie sakramentów kształtują ludzkie sumienia. W tym miejscu zachęcamy do osobistej formacji wszystkich wierzących, która dokonuje się poprzez codzienną praktykę modlitwy rachunkiem sumienia i częstą spowiedź.

IV. „Żywy pomnik” św. Jana Pawła II

Formacją sumień młodych ludzi zajmuje się również Fundacja „Dzieło Nowego Tysiąclecia”. Wspólnota stypendystów-studentów w Toruniu – wspomina absolwentka programu stypendialnego Magdalena – była dla mnie oparciem i duchowym domem, do którego lubię wracać. Świadomość, że w tym samym mieście żyją osoby, które kierują się podobnymi wartościami i potrafią zrozumieć moje wątpliwości lub wspólnie poszukiwać odpowiedzi na nurtujące pytania, była bardzo budująca w czasie studiów. Fundacja co roku swoją opieką obejmuje blisko dwa tysiące zdolnych uczniów i studentów z niezamożnych rodzin, z wiosek i małych miejscowości całej Polski, a w ostatnim czasie także z Ukrainy.

W przyszłą niedzielę, podczas kwesty przy kościołach i w miejscach publicznych, będziemy mogli wesprzeć materialnie budowany przez nas wszystkich od 22 lat „żywy pomnik” św. Jana Pawła II. Dziś, w obliczu trudności finansowych wielu rodzin, przez składane ofiary mamy szansę podtrzymać, a niejednokrotnie przywrócić nadzieję w sercach młodych ludzi na lepszą przyszłość i realizację ich edukacyjnych aspiracji dla dobra Kościoła i Ojczyzny. Niech udzielone w ten sposób wsparcie, nawet w obliczu osobistych trudności i niedostatków, będzie wyrazem naszej solidarności i wyobraźni miłosierdzia.

Na czas owocnego przeżywania XXII Dnia Papieskiego udzielamy wszystkim pasterskiego błogosławieństwa.

Podpisali: Kardynałowie, Arcybiskupi i Biskupi
obecni na 392. Zebraniu Plenarnym Konferencji Episkopatu Polski,

Zakopane, 6-7 czerwca 2022 r.

Orędzie Ojca Świętego na 108 Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy

Budować przyszłość z migrantami i uchodźcami

„Nie mamy tutaj trwałego miasta, ale szukamy tego, które ma przyjść” (Hbr 13, 14).

Drodzy bracia i siostry!

Ostatecznym sensem naszej „wędrówki” na tym świecie jest poszukiwanie prawdziwej ojczyzny, królestwa Bożego zainagurowanego przez Jezusa Chrystusa, które znajdzie swoje pełne urzeczywistnienie, gdy On powróci w chwale. Jego królestwo nie jest jeszcze spełnione, ale jest już obecne w tych, którzy przyjęli zbawienie. „Królestwo Boże jest w nas. Choć jest jeszcze eschatologiczne, jest przyszłością świata, ludzkości, to jednocześnie jest w nas” [1].

Przyszłe miasto jest „zbudowane na silnych fundamentach, którego architektem i budowniczym jest sam Bóg” (Hbr 11, 10). Jego projekt przewiduje intensywne dzieło budowania, w którym wszyscy musimy czuć się zaangażowani osobiście. Jest to skrupulatna praca nad osobistym nawróceniem i przemianą rzeczywistości tak, aby coraz bardziej odpowiadała Bożemu zamysłowi. Dramaty historii przypominają nam, jak jest jeszcze odległe osiągnięcie naszej mety – Nowego Jeruzalem, „przybytku Boga z ludźmi” (Ap 21, 3). Nie powinniśmy jednak tracić ducha z tego powodu. W świetle tego, czego nauczyliśmy się w okresie niedawnych trudności, jesteśmy wezwani do odnowienia naszego zaangażowania w budowanie przyszłości bardziej zgodnej z planem Bożym, świata, w którym wszyscy mogli by żyć w pokoju i godności.

„Oczekujemy jednak nowego nieba i nowej ziemi, w których będzie mieszkała sprawiedliwość” (2 P 3, 13). Sprawiedliwość jest jednym z elementów konstytutywnych królestwa Boga. W codziennym poszukiwaniu Jego woli należy ją budować z cierpliwością, ofiarnością i determinacją, aby wszyscy, którzy łakną i pragną, mogli być nasyceni (por. Mt 5, 6). Sprawiedliwość królestwa należy rozumieć jako realizację Bożego ładu, Jego harmonijnego zamysłu, gdzie w Chrystusie, który umarł i zmartwychwstał całe stworzenie jest znowu „czymś dobrym”, a ludzkość „czymś bardzo dobrym” (por. Rdz 1, 1-31). Aby jednak mogła zapanować ta cudowna harmonia, musimy przyjąć zbawienie Chrystusa, Jego Ewangelię miłości, aby zostały wyeliminowane nierówności i dyskryminacje w obecnym świecie.

Nikt nie może być wykluczony. Jego zamysł jest zasadniczo inkluzyjny i stawia w centrum mieszkańców peryferii egzystencjalnych. Jest wśród nich wielu migrantów i uchodźców, osób przesiedlonych i ofiar handlu ludźmi. Budowanie królestwa Bożego odbywa się z nimi, ponieważ bez nich nie byłoby to królestwo, którego pragnie Bóg. Włączenie osób najsłabszych to warunek konieczny, by uzyskać w nim pełnego obywatelstwa. Pan bowiem mówi: „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; 36 byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie” (Mt 25, 34-36).

Budować przyszłość z migrantami i uchodźcami oznacza także uznać i docenić to, co każdy z nich może wnieść do procesu budowania. Podoba mi się podejście do zjawiska migracji, które jest zawarte w proroczej wizji Izajasza, gdzie cudzoziemcy nie są przedstawieni jako najeźdźcy i niszczyciele, lecz jako ochotni robotnicy odbudowujący mury nowego Jeruzalem, Jeruzalem otwartego dla wszystkich narodów (por. Iz 60, 10-11).

W tym samym proroctwie przybycie cudzoziemców jest przedstawione jako źródło ubogacenia: „do ciebie napłyną bogactwa zamorskie, zasoby narodów przyjdą ku tobie” (60, 5). Historia uczy nas, że wkład migrantów i uchodźców miał fundamentalne znaczenie dla rozwoju społecznego i gospodarczego naszych społeczeństw. I tak jest po dziś dzień. Ich praca, zdolność do poświęceń, młodość i entuzjazm ubogacają wspólnoty, które ich przyjmują. Jednak wkład ten mógłby być o wiele większy, gdyby był dowartościowany i wspierany przez ukierunkowane programy. Idzie o ogromny potencjał, gotowy do wyrażenia się, jeśli tylko da się jemu szansę.

Mieszkańcy nowego Jeruzalem – prorokuje ponownie Izajasz – zawsze będą mieli szeroko otwarte bramy miasta, aby obcy mogli wejść ze swoimi darami: „Twe bramy zawsze stać będą otworem, nie zamkną się we dnie ni w nocy, by wpuszczać do środka bogactwo narodów” (60, 11). Obecność migrantów i uchodźców stanowi wielkie wyzwanie, ale także okazję do rozwoju kulturowego i duchowego wszystkich. Dzięki nim mamy możliwość lepszego poznania świata i piękna jego różnorodności. Możemy dojrzewać w człowieczeństwie i budować razem większe „my”. We wzajemnej otwartości powstają przestrzenie do owocnego zestawienia różnych wizji i tradycji, które otwierają umysł na nowe perspektywy. Odkrywamy też bogactwo zawarte w nieznanych nam religiach i duchowościach, a to pobudza nas do pogłębiania własnych przekonań.

W Jerozolimie narodów świątynia Pańska staje się piękniejsza dzięki ofiarom, które docierają z obcych krajów: „Wszystkie stada Kedaru zbiorą się przy tobie, barany Nebajotu staną na twe usługi: podążą, by je przyjęto na moim ołtarzu, tak iż uświetnię dom mojej chwały” (60,7). W tej perspektywie przybycie katolickich migrantów i uchodźców daje nową energię życiu kościelnemu wspólnot, które ich przyjmują. Często wnoszą oni ożywczą dynamikę i animują tętniące życiem celebracje. Dzielenie się różnymi sposobami wyrażania wiary i pobożności stanowi uprzywilejowaną okazję do pełniejszego przeżywania katolickości Ludu Bożego.

Drodzy bracia i siostry, a zwłaszcza wy, młodzi! Jeśli chcemy współpracować z naszym Ojcem Niebieskim w budowaniu przyszłości, czyńmy to razem z naszymi braćmi i siostrami migrantami i uchodźcami. Budujmy ją już dziś! Ponieważ przyszłość zaczyna się dzisiaj i zaczyna się od każdego z nas. Nie możemy pozostawić przyszłym pokoleniom odpowiedzialności za decyzje, które trzeba podjąć już teraz, aby zrealizował się Boży plan dla świata i nastało Jego królestwo sprawiedliwości, braterstwa i pokoju.

Modlitwa

Panie, spraw byśmy nieśli nadzieję,
aby tam, gdzie panuje ciemność, zapanowało Twoje światło,
a tam, gdzie jest rezygnacja, niech odrodzi się zaufanie w przyszłość.

Panie, uczyń nas narzędziami Twojej sprawiedliwości,
aby tam, gdzie panuje wykluczenie, rozkwitało braterstwo,
a tam, gdzie jest chciwość, rozkwitało dzielenie się z innymi.

Panie, uczyń nas budowniczymi Twojego królestwa
Razem z migrantami i uchodźcami
i ze wszystkimi mieszkańcami peryferii.

Panie, spraw, abyśmy wszyscy nauczyli się
jak pięknie jest żyć, jako bracia i siostry. Amen.

W Rzymie, u św. Jana na Lateranie, 9 maja 2022 r.

FRANCISZEK

[1]ŚW. JAN PAWEŁ II, Discorso nella visita alla Parrocchia romana dei SS. Francesco d’Assisi e Caterina da Siena Patroni d’Italia, 26 novembre 1989.

List misyjny

 „Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca.” /Hbr 4,12/.
List misyjny, przygotowujący wspólnotę parafialną do przeżycia misji ewangelizacyjnych

Drogi Księże Proboszczu, Drogie Siostry Zakonne, Drodzy Bracia i Siostry w Wierze!

Pochylamy się nad dzisiejszym Słowem zawartym w Ewangelii, które określa warunki bycia uczniem Jezusa. „Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem”. Prawdziwe stawanie się uczniem Jezusa Chrystusa to sztuka rezygnacji oraz dokonywanie właściwego wyboru. Boski Mistrz z Nazaretu kieruje do każdego osobiste zaproszenie. Każdy, kto chce być Jego uczniem, nie może Jezusowi stawiać warunków; bo tylko On może postawić konkretne warunki bycia Jego uczniem. Kluczem do zrozumienia Jezusa są słowa: Bardziej miłować. Wynika z nich wyraźnie, że jesteśmy wezwani do tego, by kochać ojca i matkę, żonę i dzieci, braci i siostry, ale jako chrześcijanie najbardziej winniśmy kochać Chrystusa. To znaczy: nie złamać pierwszego przykazania. Nie uczynić sobie z najbliższych bożka, który przysłoni nam Boga prawdziwego. Bardziej miłować Chrystusa to recepta na prawdziwą miłość wobec najbliższych. Jeżeli nie będziemy bardziej kochać Boga, to nasza miłość do ludzi łatwo przerodzi się w egoizm, zawłaszczenie i krzywdę. Każdy, kto nie potrafi wyrzec się wszystkiego, tak naprawdę nie może być Jezusowym uczniem.
Pan Jezus nie zabiera nam wolności, wręcz przeciwnie – wyzwala w nas pragnienie, żeby Bóg stawał się w naszym życiu najważniejszy: „Jeśli Bóg na pierwszym miejscu, to wszystko jest na właściwym miejscu!”. Jeśli całe serce jest dla Niego, to jest w nim również miejsce dla innych. Jeśli ktoś lub coś stanie się ważniejsze od Niego, człowiek bardzo często marnuje swoje życie.
 Bł. Karol de Foucauld napisał kiedyś: „Odkąd poznałem Boga, wiedziałem, że nie mogę żyć inaczej, jak tylko dla Niego”. Dokonywanie życiowych wyborów jest wielką i trudną sztuką. Można „pójść za ciosem”: emocji, zdarzeń, ambicji, mody, pogoni za sukcesem, pragnieniem władzy i pieniędzy oraz cielesnych przyjemności. Tak wielu współczesnych ludzi czyni. I dlatego tak wiele na świecie jest smutku, cierpienia i narzekania. Niektórzy ludzie nie widzą sensu swego życia, a rozpacz i rozgoryczenie ukrywają pod maską kpin, wyśmiewania, mani wyższości i poniżania innych, używek, uzależnień i przymusowego udawania dobrego samopoczucia. Bóg szanuje naszą wolność i nasze wybory. Jednak bycie wolnym nie oznacza życia bez żadnych zobowiązań, ale oznacza postawę  człowieka podejmującego decyzje i działania zgodnie z sumieniem i jasno określonym systemem wartości.

Misje Ewangelizacyjne w parafii Nozdrzec.

Za niespełna dwa tygodnie w Parafii pw. Św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Nozdrzcu będziemy przeżywać wyjątkowy czas – Czas Misji Ewangelizacyjnych, które będą trwały w dniach: 16 – 22 września 2022 roku. Misje Ewangelizacyjne  to dłuższe, o szczególnym charakterze rekolekcje, które odbywają się w każdej parafii co ok. 10 lat. Jest to czas słuchania nauk misyjnych, codziennych nabożeństw czas refleksji, pogłębienia duchowej więzi z Bogiem i odnowienia naszej wiary /modlitwa różańcowa, sakrament namaszczenia chorych, modlitwa za zmarłych, nauki stanowe dla młodzieży, mężczyzn, kobiet, małżonków i rodziców, Wieczór Uwielbienia i Modlitwa Wstawiennicza, Apel Jasnogórski, Nabożeństwo Pojednania, odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych i odnowienie przysięgi małżeńskiej, Nabożeństwo Krzyża Misyjnego/.
W czasie Misji nie zabraknie zaproszenia na tzw. EWANGELIZACYJNY PIKNIK RODZINNY, zaplanowany na niedzielne popołudnie. To ważne uświadomienie, że podstawową wspólnotą w życiu parafii i Kościoła jest RODZINA. To przede wszystkim rodzice, przy pomocy słowa i przykładu, powinni być dla dzieci pierwszymi zwiastunami wiary. Dom rodzinny jest więc pierwszą szkołą życia chrześcijańskiego i pięknego człowieczeństwa, a mama i tato są pierwszymi katechetami i wychowawcami dla swoich dzieci.
Zapraszamy was do tego, aby pięknie przeżyć NIEDZIELĘ – DZIEŃ PAŃSKI.  Po wspólnym przeżyciu Eucharystii spotkajmy się razem, aby przez radość, śpiew, modlitwę  oraz świadectwo życia umocnić więź małżeńską oraz odnowić relacje między rodzicami i dziećmi. Bardzo ważnym elementem Misji są spotkania z dziećmi i młodzieżą, które będą się odbywały w ramach Rekolekcji Szkolnych. Dziś, kiedy tak mało jest dzieci w naszych świątyniach, nie może zabraknąć czasu i uwagi poświęconej młodemu pokoleniu, aby na nowo powróciły do żywej Wspólnoty Kościoła. To nie jest czas wolny od zajęć, a dzieci i młodzież będą uczestniczyły w spotkaniach misyjnych na przemian: w szkole i kościele, pod opieką nauczycieli i wychowawców i pod kierunkiem misjonarzy i animatorów. Bardzo istotnym momentem w czasie Misji jest Nabożeństwo Pojednania. Św. Paweł Apostoł wzywa nas do prawdziwej przemiany ducha słowami:
„W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem”(…) Nie można mówić o odnowie moralnej naszego człowieczeństwa, bez wyciągniętej ręki do zgody, bez prawdziwego przebaczenia z serca urazów i bez chęci poprawy dotychczasowego życia. Na tym polega prawdziwe nawrócenie i  miłosierdzie chrześcijańskie. Dopiero wtedy możemy przystąpić i dobrze przeżyć Spowiedź Misyjną, do której trzeba się należycie przygotować, wsłuchać się w głos Boga żywego i podjąć rewizję naszego życia. Dlatego przez pierwsze dni misyjne nie będzie spowiedzi / od poniedziałku w czasie Adoracji Najśw. Sakramentu będzie ta możliwość, a w środę będzie Spowiedź Misyjna/ . Zachęcamy, aby w czasie Misji odbyć tzw. spowiedź generalną – czyli z całego życia; dokładniej wyjaśnimy to w czasie Misji.

Znaczenie Nowej Ewangelizacji w duchowym rozwoju Kościoła.

 Św. Jan Paweł II w czasie pielgrzymki do Ameryki Łacińskiej, na wyspie Haiti w 1983 roku mówił o Nowej Ewangelizacji: „Patrzcie w przyszłość podejmując Nową Ewangelizację; nową w swym zapale, nową w metodach i nową w sposobie wyrazu”.

W dzisiejszych trudnych i zlaicyzowanych czasach jest bardzo potrzebna duchowa odnowa naszych wspólnot w świetle Chrystusowej Ewangelii. Nowa Ewangelizacja oznacza odnowę Kościoła od wewnątrz; to ponowne przypominanie wszystkim ochrzczonym, że są powołani do świętości i do radości, jakiej ten świat dać nie może.
To sposób aktywizowania wszystkich wierzących do troski o parafię i o inne wspólnoty kościelne. To również umiejętne połączenie duszpasterstwa ogólnego z duszpasterstwem grup formacyjnych: dzieci, młodzieży, dorosłych oraz osób chorych i cierpiących. To możliwość tworzenia – jako owoc Misji Ewangelizacyjnych – nowych wspólnot oraz odświeżenia i  umocnienia tych grup i wspólnot duszpasterskich, które już istnieją w Waszej Parafii.
To czas na ważne deklaracje i postanowienia misyjne, dotyczące naszego życia oraz odnowy duchowej naszych małżeństw, rodzin, szkoły, parafii i  całej społeczności. Nowa Ewangelizacja to zaproszenie wierzących do nawrócenia w Chrystusie, aby stawali się Jego radosnymi świadkami, by byli solą ziemi i światłością świata –  czyli wspólnotą ciała i ducha, która promieniuje na innych ludzi. Ludzie stojący na zewnątrz, chcą zobaczyć w Chrystusowym Kościele prawdziwą rodzinę – prawdziwą wspólnotę, w której wyczuwana jest troska o najbardziej potrzebujących, w której wszyscy modlą się za siebie, w której  są zauważalne autentyczne postawy odpowiedzialności za całą społeczność: za parafię, miejscowość i gminę postawy wzajemnego poszanowania oraz ducha jedności i pokoju. Św. Paweł w Liście do Galatów przestrzega  nas współczesnych chrześcijan:
Bo całe Prawo wypełnia się w tym jednym nakazie: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego..
A jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli. Oto, czego uczę: postępujcie według ducha, a nie spełnicie pożądania ciała. Nie szukajmy próżnej chwały, jedni drugich drażniąc i wzajemnie sobie zazdroszcząc
. Jeśli jednak pozwolicie się prowadzić duchowi, nie znajdziecie się w niewoli Prawa. Mając życie od Ducha, do Ducha się też stosujmy”.
Misje Ewangelizacyjne
będziemy prowadzić jako kapłani wraz z Zespołem Misyjnym, w skład którego wejdą animatorzy Ruchu Światło-Życie, posługujący w czasie spotkań  z dziećmi i młodzieżą oraz pary małżeńskie –
z Ruchu Domowego Kościoła, posługujące w czasie nauk stanowych dla  małżonków i rodziców. Prosimy Was o życzliwe przyjęcie tych osób, które pragną dzielić się z Wami, jak chlebem – darem żywej wiary.

Modlitwa w intencji Misji.

Drodzy Bracia i Siostry. Kochani!
Otrzymaliście szczegółowy program Misji Ewangelizacyjnych. Skorzystajcie z tego zaproszenia, które kieruje do Was sam Chrystus! Misje Ewangelizacyjne pomogą nam zrozumieć trudny okres wielu zagrożeń: czas pandemii i wyniszczającej wojny na Ukrainie. Jego adresatami są wszyscy ochrzczeni. Ten czas może stać się dla Waszej Parafii realną szansą duszpasterską odrodzenia wiary. Dlatego wykorzystajcie ten moment jako czas duchowego odnowienia Parafii oraz ożywienia wiary w Waszych Wspólnotach.
Te ostatnie dni  przed Misjami Ewangelizacyjnymi wykorzystajcie jako czas wytężonej modlitwy o dobre przeżycie i duchowe owoce tego czasu. Módlmy się, aby w Waszej Wspólnocie nie było nikogo, kto pozostałby głuchy na Słowo Chrystusa i oporny na działanie Jego miłości i łaski w czasie Misji.
Prosimy Was,
o modlitwę w intencji Misyjnego Zespołu Ewangelizacyjnego, abyśmy stali się skutecznymi narzędziami w posłudze głoszenia Dobrej Nowiny o zbawieniu. Serdecznie zapraszamy do żywej i licznej obecności na nabożeństwach misyjnych, prosimy o wasze pełne zaangażowanie w Liturgię Słowa; przez posługę czytania, śpiewu psalmu, modlitwy wiernych i liturgii darów na ołtarzu –Misje Ewangelizacyjne – to  czas duchowego zaangażowania, dlatego warto, aby przedstawiciele całej wspólnoty brali  w nich pełny i aktywny udział.
Matce Najświętszej – która jest Gwiazdą Zaranną Nowej Ewangelizacji
polecamy ten wyjątkowy czas i prosimy, abyście według słów  Ojca Świętego otworzyli drzwi Chrystusowi, szukali drogi do Bożej Miłości, pokochali Go z całego serca i przez całe nasze życie dawali o Nim przepiękne świadectwo waszej wiary.

WASI MISJONARZE:
Ks. Mateusz Rutkowski, Ks. Maciej Flader
odpowiedzialni za Misyjny Zespól Ewangelizacyjny

List Pasterski Metropolity Przemyskiego z okazji rozpoczęcia roku szkolnego 2022/2023

Katechizujemy z rodziną i w rodzinie

  1. Święci przez swoją pokorę uczą prawdziwej mądrości

W ostatnią niedzielę tegorocznych wakacji, Pan Bóg w swoim słowie poucza nas o potrzebie pokory, która zapewnić może człowiekowi znalezienie łaski u Pana[1]. Szczególnym przejawem tej łaski jest dar mądrości, która jest nie tyle zasobem wiedzy, co przede wszystkim umiejętnością dobrego, sprawiedliwego życia. Prawdziwą mądrość zdobyli przede wszystkim ludzie święci, dzięki temu, że swoje decyzje i czyny opierali na Ewangelii, nią się kierując i motywując. Z tego względu warto wsłuchiwać się w ich nauki i studiować przykłady ich życia.

Ćwierć wieku temu, św. Jan Paweł II, podczas homilii wygłoszonej w Krośnie, mówił do nas, że podkarpacka ziemia jest przesiąknięta i nabrzmiała świętością nie tylko św. Jana z Dukli, ale także wielu innych świętych. Jesteście spadkobiercami tego uświęcenia ­– przypomniał nam papież, zachęcając jednocześnie, abyśmy krocząc po tej ziemi, naśladowali owych nauczycieli życiowej mądrości. Wydała bowiem ta ziemia wielu autentycznych świadków Chrystusa, ludzi, którzy w pełni zawierzyli Panu Bogu i poświęcili swoje życie dla głoszenia Ewangelii. Idźcie ich śladami! Wpatrujcie się w ich życie! Naśladujcie ich czyny![2].

Wakacyjny czas stał się dla wielu z nas okazją do odwiedzenia miejsc związanych z życiem naszych świętych patronów. Czyniliśmy to nie tylko z powodów turystycznych, lecz przede wszystkim kierowani wiarą w przemożne wstawiennictwo świętych. Chcieliśmy podjąć refleksję i szukać inspiracji do prowadzenia życia podobnego im: pełnego oddania Bogu i człowiekowi. Indywidualnie, w rodzinnym gronie lub z pątniczą grupą, odwiedzaliśmy licznie sanktuaria rozsiane po naszej podkarpackiej ziemi. Dukla, Korczyna, Przemyśl, Strachocina, Miejsce Piastowe – to tylko niektóre z miejsc, które przypominają nam w tajemniczy sposób owo bogactwo chwały Jezusa Chrystusa objawiającej się w Jego świętych[3], o których pisał Apostoł Paweł. Dziękuję wszystkim, którzy troszczą się nie tylko o te miejsca, ale także o to, aby nie zaprzepaścić świadectwa życia świętych i błogosławionych.

W aklamacji poprzedzającej odczytanie Ewangelii usłyszeliśmy znane nam dobrze słowa Pana Jezusa: Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca[4]. Od Jezusa uczyli się życia święci i błogosławieni. Z kolei na lekturze żywotów świętych, swoje moralne wzorce kształtowali nasi przodkowie. Idąc za wskazaniami Jezusa budowali Kościół. Rozumieli ten Kościół jako lud Boży, winnicę, Bożą rolę, owczarnię, Ciało Mistyczne, Bożą budowlę. Choć mentalność współczesnego świata zdaje się promować innych idoli i inne wspólnoty życiowe, których postawy często są zupełnie sprzeczne z zasadami Ewangelii, trwajmy wytrwale w szkole Chrystusa. Uczmy się od Niego kształtować Kościół, rozumiany jako wspólnota z Panem Bogiem i wspólnota ludzi między sobą. Owocem takiego myślenia i wynikających z niego działań będzie nasze zbawienie.

  1. Wyruszyć w drogę miłości rodzinnej

Zakończony w czerwcu Rok Rodziny dał wiele okazji do dowartościowania jej roli w ewangelizacyjnej misji Kościoła. Rodzina jest przecież Kościołem domowym, podstawową komórką żywego Kościoła. Dziękuję za wszelkie inicjatywy duszpasterskie, podejmowane w ostatnim czasie dla umocnienia tej cząstki Kościoła.

Dziękuję duszpasterzom, osobom konsekrowanym i świeckim liderom za ewangelizacyjny trud podejmowany podczas pielgrzymek, ale także podczas licznych turnusów rekolekcji formacyjnych różnych ruchów i stowarzyszeń. Słowa uznania kieruję w stronę rodzin, szczególnie tych, którzy w ramach Ruchu Światło-Życie odbywali swe formacyjne rekolekcje wakacyjne. Wspólnie przeżyty wakacyjny odpoczynek to nie tylko szczególna okazja do pogłębiania osobowych relacji z Bogiem, ale także sposobność do przekazywania wiary swoim dzieciom. Dziecko, które widzi rodziców pobożnie klękających, idących do kościoła czy czyniących z wiarą znak krzyża, kiedy przechodzą obok przydrożnej kapliczki, doświadcza pierwszych religijnych przeżyć, które często pozostawiają trwały ślad na całe życie. Rodzice, którzy własnym przykładem potrafią przybliżać swoim dzieciom piękno duchowych sylwetek świętych, są najlepszymi nauczycielami sztuki dobrego życia, także religijnego.

Drodzy Rodzice! To prawda, że zatroskani o dobro swoich synów i córek, jesteście wezwani, by pełni poświęcenia zająć ostatnie miejsce, rezygnując niejednokrotnie z kariery, bogactwa, beztroskiego życia, a także – jakże często – ze zwykłego odpoczynku. Nie zapominajcie jednak, że bardziej niż na dobrobyt materialny, Wasze dzieci czekają na wspólnie spędzony czas, na rozmowy, na przykłady mężnego pokonywania przeciwności życiowych. Słowa z Ewangelii: Każdy, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony[5], niech staną się zachętą do rewizji postaw i wytrwałości w ofiarnej służbie Kościołowi obecnemu w Waszych rodzinach. Bądźcie pewni, że jeżeli młodzież będzie widziała rodziców zatroskanych o sędziwych dziadków, osoby chore i potrzebujące pomocy, wtedy sama zapragnie żyć w takim duchu i będzie szanować każdego napotkanego człowieka, także tego, który jest dotknięty wojną i szuka w naszej Ojczyźnie pomocy. Taka postawa wielu polskich rodzin jest konkretnym potwierdzeniem słów, które na zakończenie Roku Rodziny skierował papież Franciszek: Zachęcam was, abyście zdecydowanie wyruszyli drogą miłości rodzinnej, dzieląc ze wszystkimi członkami rodziny radość płynącą z tego powołania. Niech miłość, której doświadczacie między wami, zawsze będzie otwarta, wychodząca ku innym, zdolna do «dotykania» najsłabszych i poranionych, których spotykacie na waszej drodze: słabych na ciele i słabych na duszy. Miłość bowiem, także ta rodzinna, oczyszcza się i umacnia, kiedy jest dawana. Kościół jest z wami, co więcej: Kościół jest w was![6].

III. Rodzice najlepszymi katechetami dla swoich dzieci

Pomimo tego, że Rok Rodziny się zakończył, Kościół nigdy nie przestanie podkreślać, jak wielką rolę w jego posłannictwie spełnia chrześcijańska rodzina. W przededniu rozpoczęcia nowego roku szkolnego warto przypomnieć sobie, że rodzice chrześcijańscy są pierwszymi i niezastąpionymi katechetami swoich dzieci, do czego uzdalnia ich sakrament małżeństwa[7]. Rodzina nieustannie pozostaje pierwszym i podstawowym środowiskiem wychowawczym, w którym m.in. kształtują się postawy społeczne. Doświadczenia dobrej rodziny, a co się z tym wiąże, odpowiedzialnych, twórczych i gotowych do poświęceń więzi małżeńsko-rodzinnych, tworzą solidny fundament pięknego człowieczeństwa. To przede wszystkim rodzice, przy pomocy słowa i przykładu, powinni być dla dzieci pierwszymi zwiastunami wiary[8]. Dom rodzinny jest więc pierwszą szkołą życia chrześcijańskiego i szkołą pięknego człowieczeństwa, a mama i tato są najlepszymi katechetami dla swoich dzieci.

Drodzy Rodzice! Nie zrzucajcie odpowiedzialności za wychowanie, edukację i katechizację Waszych dzieci na parafię, szkołę lub media! Trzeba nam dzisiaj – może bardziej niż kiedykolwiek – odnawiać religijną wrażliwość, czytelnie świadczyć wobec naszych dzieci i młodzieży o przynależności do Kościoła, a także uczyć ich odpowiedzialności za jego piękno. Jako dorośli, nie zatrzymujcie się na poziomie wiary dziecka pierwszokomunijnego i nie ulegajcie pokusie sprowadzania chrześcijaństwa do „świątecznych tradycji”.

Niech na nowo zagości w waszych domach wspólna modlitwa, czytanie Pisma Świętego oraz dobrych książek i prasy religijnej. Uczcie wasze dzieci korzystania z mediów katolickich, proponujcie wartościowe filmy o tematyce religijnej, podejmujcie rozmowy na tematy wiary, Boga i Kościoła. Razem z dziećmi uczestniczcie w każdą niedzielę we Mszy św., modlitwie różańcowej w październiku, roratach czy nabożeństwach wielkopostnych. Z dziećmi podejmujcie post i wyrzeczenia oraz wspólnie przystępujcie do spowiedzi. Módlcie się za swoje dzieci i ze swoimi dziećmi. Sami dbajcie pilnie o rozwój swojego życia duchowego i poznawajcie sumiennie prawdy wiary, aby nimi żyć i przekazywać je swoim dzieciom. Nie wstydźcie się symboli religijnych w waszych domach, dbajcie, by dzieci nosiły medalik. Pomóżcie dzieciom zaangażować się we wspólnoty ministrantów, scholii i innych wspólnot religijnych. Mówcie dzieciom otwarcie, jak trzeba żyć oraz dawajcie im dobry przykład. Brońcie dzieci przed zgorszeniem, zawsze grzech nazywajcie grzechem i przestrzegajcie przed jego skutkami. Uświadamiajcie dzieci i młodzież, że Kościół jest naszym wspólnym domem, o którego piękno mamy się troszczyć.

Przygotowujemy się w Archidiecezji Przemyskiej do wielkiego wydarzenia wiary, jakim będzie peregrynacja obrazu Najświętszego Serca Pana Jezusa. Będziemy w wierze wpatrywać się w Serce Boga, aby je lepiej poznawać, bardziej miłować i gorliwiej naśladować. Zaangażujmy się w odkrywanie tajemnic Bożego Serca i pomóżmy innym zachwycić się Bożą miłością do człowieka.

  1. Mieć odwagę mądrze wychowywać

Serce rozumnego rozważa przypowieść, a ucho słuchacza – to pragnienie mędrca – czytamy w Mądrości Syracha[9]. Rozpoczynając rok szkolny i katechetyczny, życzę katechetom, nauczycielom i rodzicom twórczej współpracy dla dobra młodego pokolenia, a co za tym idzie, Kościoła świętego. Niech nie zabraknie Wam światła Ducha Świętego w szlachetnym trudzie kształtowania nie tylko umysłów, ale nade wszystko serc i dusz dzieci i młodzieży. Miejcie odwagę wymagać od siebie i od tych, do których Opatrzność Boża Was posyła. Polecam Was wstawiennictwu błogosławionego Bronisława Markiewicza, wychowawcy o wrażliwym sercu, zatroskanego o dobro swoich podopiecznych, a także św. Andrzeja Boboli, szczerze zatroskanego o jedność i świętość Kościoła. Uczniom życzę wiele zapału i wytrwałości w zdobywaniu wiedzy oraz w kształtowaniu dojrzałych postaw. Módlmy się za siebie nawzajem, aby nie brakowało nam pokory wobec Boga Stwórcy i wobec drugiego człowieka.

Maryjo, Królowo rodzin, módl się za nami!

Z serca błogosławię

✠ Adam Szal

Arcybiskup Metropolita Przemyski

[1] Por. Syr 3,18.

[2] Homilia św. Jana Pawła II podczas kanonizacji bł. Jana z Dukli, Krosno, 10 czerwca 1997 r.

[3] Por. Ef 1,18.

[4] Mt 11,29.

[5] Mt 14,11.

[6] Homilia papieża Franciszka podczas Mszy św. z okazji X Światowego Spotkania Rodzin, Rzym, 26 czerwca 2022 r.

[7] Christifideles laici, 34.

[8] Por. Lumen gentium, 11.

[9] Syr 3,29.

Apel Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych na Sierpień – Miesiąc Abstynencji 2022 r.

 „Posłani w pokoju Chrystusa, budujmy trzeźwą i wolną Polskę – to hasło w obecnym roku inspiruje nas i mobilizuje do pracy w apostolstwie trzeźwości, a także w duszpasterstwie osób uzależnionych i ich współcierpiących rodzin. W świetle tego przesłania podejmujemy dziś temat reklamy alkoholu, wszechobecnej w naszym życiu publicznym. Jest to poważny problem, który wymaga rozwiązania.

1. Ocena aktualnych problemów alkoholowych.
Światowa Organizacja Zdrowia opublikowała raport, w którym nauka mówi jasno, że alkohol jest jedną z najbardziej szkodliwych substancji dla zdrowia indywidualnego i społecznego. Mimo to jego sprzedaż i promocja są słabiej regulowane. Na świecie aż 13,5 proc. wszystkich zgonów osób w wieku 20-39 lat jest związanych ze spożywaniem alkoholu. Wiele mówimy o inflacji, o rosnących cenach i trudnościach w domowych budżetach. Ale co roku Polacy są w stanie wydać na alkohol ok. 40 mld złotych. To równowartość 2/3 wydatków polskiego budżetu na obronność, a zdecydowanie więcej, niż w Polsce wydaje się na naukę i szkolnictwo wyższe.

2. Wpływ reklamy alkoholu na życie społeczne.
Gdy to zrozumiemy, łatwiej nam pojąć, dlaczego producenci tak wiele inwestują w reklamę. W ciągu roku tylko producenci piwa wydają na reklamy kilkaset milionów złotych. Te ogromne środki przeznacza się na tworzenie fałszywego obrazu alkoholu, jako niezbędnego i niezwykle atrakcyjnego elementu ludzkiego życia. Obecnie reklama alkoholu to nie tylko telewizja, prasa czy radio. Marki alkoholowe sponsorują wydarzenia sportowe i artystyczne. Coraz większym polem działania producentów są też media społecznościowe. Groźnym trendem w marketingu jest promowanie napojów bezalkoholowych. W ten sposób przyzwyczaja się młodych odbiorców, do logotypów, marek i opakowań alkoholu, rzekomo nie reklamując alkoholu. Kłamliwość tych wizji dostrzegamy lepiej, gdy zestawimy je z rzeczywistymi sytuacjami codziennego życia. Jakże często docierają do nas informacje o dzieciach zaniedbywanych czy katowanych przez pijanych rodziców. Informacje o nietrzeźwych osobach, które są ofiarami lub sprawcami wielu tragicznych wypadków. Dlaczego tych obrazów nie widzimy w reklamach? Dlaczego mówi się o alkoholu, jako źródle radości, a nie mówi się prawdy, że to także źródło bólu i cierpienia, źródło samotności i poniżenia? Nie możemy pozwolić na promowanie wizji świata, w której alkohol jest jedynie pozytywnym zjawiskiem, z którym nie wiążą się żadne niebezpieczeństwa.

3.Ochrona narodu, zwłaszcza młodego pokolenia, przed szkodliwym wpływem reklamy alkoholu.
W Europejskiej Deklaracji w Sprawie Alkoholu Światowej Organizacji Zdrowia, którą przyjęto w 1995 roku, znajduje się ważne stwierdzenie: „Wszystkie dzieci i młodzież mają prawo do wzrastania w środowisku chronionym przed negatywnymi konsekwencjami picia alkoholu, i powinni być chronieni przed promowaniem napojów alkoholowych”. Ochrona młodego pokolenia przed zgubnymi skutkami alkoholu jest obowiązkiem instytucji państwowych i samorządowych. One powinny poświęcać odpowiednie zasoby finansowe i ludzkie na promocję piękna życia bez alkoholu. Powtórzmy za bł. ks. Bronisławem Markiewiczem: „Zdrajcą narodu i wiary jest ten, kto dzieci i młodzież chciałby wychować ze szklanką piwa lub kieliszkiem wina w ręku”. Te słowa są wciąż aktualne i skierowane do wszystkich, a zwłaszcza do rodziców i wychowawców. Tylko na fundamencie trzeźwości można budować silną, bogatą i wolną Ojczyznę.

4. Troska Kościoła o trzeźwość narodu.
Warto promować postawę licznych kapłanów, biskupów, przedstawicieli zgromadzeń zakonnych, a także świeckich działaczy i członków ruchów trzeźwościowych, dzięki którym jeszcze nie przegraliśmy tej wielkiej walki o trzeźwość narodu. Nie wolno tej ogromnej pracy lekceważyć, umniejszać i zbywać milczeniem. Co stałoby się z Polską, gdyby nie ofiarna praca Kościoła, który od wieków zajmuje się tym zagadnieniem? Naukowcy dowodzą, że każda ilość alkoholu jest niebezpieczna dla naszego organizmu. Dane Światowej Organizacji Zdrowia z 2019 roku wskazują, że w populacji powyżej 15 roku życia na głowę każdego Polaka przypadało prawie 12 litrów czystego spirytusu. A już 8 litrów uznaje się za poziom progowy dla postępującej degradacji narodu.
Wielki apostoł trzeźwości Bł. kard. Stefan Wyszyński przypominał, że „Troska o trzeźwość, to Polska racja stanu”. Prosimy rodziny, by były szkołami trzeźwości. Wspólnoty parafialne, instytucje samorządowe i państwowe by były miejscami autentycznej troski o dobro narodu.

5.Cenny dar dobrowolnej abstynencji.
Tym, którzy nie rozumieją w pełni inicjatywy „abstynenckiego sierpnia”, podjętej przed laty przez pasterzy Kościoła z inicjatywy bł. Prymasa Tysiąclecia, wyjaśniamy: w sierpniu, miesiącu ważnych rocznic patriotycznych i świąt maryjnych, zachęcamy wszystkich ludzi dobrej woli do zachowania abstynencji od alkoholu. Podkreślamy z całą mocą, że abstynencja jest dobrowolnym darem, którego źródłem jest miłość Boga i bliźniego. Podejmijmy tę decyzję w duchu odpowiedzialności za siebie i za Polskę. Za ten niezwykle cenny dar z całego serca dziękuję. Pamiętajmy zawsze o nauczaniu św. Jana Pawła II, który wzywał do troski o trzeźwość narodu i był „szczególnie wdzięczny tym, którzy podejmują inicjatywy w miesiącu sierpniu”. Prośmy jego słowami: „Maryjo, Królowo Polski, bądź nadal natchnieniem tych wszystkich, którzy walczą o trzeźwość swych bliźnich, o trzeźwość siebie samych. O trzeźwość narodu”.


Łomża, dnia 7 czerwca 2022 r.
Bp Tadeusz Bronakowski
Przewodniczący Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych