Homilia na Wielki Czwartek 2024 r.    

„Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem”.
 Przed swoim odejściem z tego świata Jezus pragnął pouczyć swoim uczniów o potrzebie służenia innym. Dlatego klęka przed uczniami i obmywa im stopy. Jezus swoją postawą zmienia ogólnie panujące normy i standardy: mycie stóp to jedna z tych czynności codziennych, którą przed wejściem do domu wykonywali niewolnicy albo służący. Uczniowie są zdziwieni – zaszokowany Piotr nie chce początkowo zgodzić się na umycie nóg. Boski Nauczyciel swoją postawę puentuje słowami: Wy Mnie nazywacie „Nauczycielem i Panem, i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wy powinniście sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem”.
Tajemnica Wielkiego Czwartku bardzo mocno zwraca uwagę  Apostołów  na Potęgę Miłości. Najpierw uświęca swoją Boską Mocą chleb i wino, które stają się Jego Ciałem i Krwią – pokarmem na życie wieczne; a potem w postawie uniżenia przez umycie nóg pragnie, aby dokonało się ich pełne zanurzenie w źródle miłości i w praktykowaniu czynnej miłości bliźniego.
W świecie odartym z wszelkiego rodzaju zasad, w świecie konformizmu i prywatnych interesów, kiedy tyle zła, agresji, hejtu i nienawiści panoszy się wylewa się  niczym potok spadającej ulewy na ulicę Kiedy jad złości i nienawiści zatruwa nasze serca i niszczy wspólnotę małżeńską, rodzinną, parafialną społeczną i narodową; w takim świecie przykład Jezusa z dzisiejszej Ewangelii, wzywanie do przestrzegania Przykazania Miłości Boga i bliźniego, jest jak głos wołającego na puszczy! A przecież tylko Miłość jest antidotum na wszelkie niesnaski, niepokoje i podziały współczesnego świata.
Bo tylko miłość ona jedna może rozpalić ogień w sercach, który wiecznie trwa!
Pan Jezus ustanawia w Wieczerniku sakramenty ludzkiego uświęcenia, nierozerwalnie związane ze sobą: sakrament Eucharystii i kapłaństwa. Eucharystia była źródłem i szczytem chrześcijańskiego życia dla Św. Jana Pawła II. Dlatego tak często powtarzał: NIE MA KAPŁAŃSTWA BEZ EUCHARYSTII, NIE MA EUCHARYSTII BEZ KAPŁAŃSTWA! Papież napisał odważne słowa o tajemnicy Eucharystii: „Eucharystia to wielki dar! Dzisiaj, kiedy znaczna część katolików zaczyna zaniedbywać coniedzielną Mszę Św.. Nie łudźmy się: odchodząc od źródła miłości i świętości, odchodzimy od samego Chrystusa!
Postawmy sobie dziś to pytanie: Czym jest dla mnie Eucharystia?!
Czy wierzę w żywą, realną obecność Jezusa pod postaciami chleba i wina? Czy umiem ofiarować Bogu samego siebie? Jaka jest moja postawa na Eucharystii? Czy jestem świadomy, że udział w Eucharystii ma mnie uzdolnić do dobrych uczynków i czynnej miłości bliźniego?

Wielki artysta okresu odrodzenia – Leonardo da Vinci mieszkał w Mediolanie i malował „Ostatnią Wieczerzę”, malowidło wykonane na zamówienie księcia Mediolanu: Ludwika Sforzy. w refektarzu klasztoru dominikanów przy bazylice Santa Maria delle Grazie w Mediolanie; w latach:1494-98. Było to bardzo żmudne i uciążliwe  zadanie – znaleźć tę właściwą twarz – 13 mężczyzn, którzy służyliby jako modele do wizerunków na malowidle. Którejś niedzieli na Mszy Św. w katedrze da Vinci ujrzał młodego chórzystę, który wyglądał tak, jak mógłby wyglądać Jezus. Jego twarz wyrażała uczucia miłości, niewinności, czułości, współczucia i dobroci. Ustalono więc, że ów młody człowiek – Pietro Bandinelli – będzie pozował jako model Chrystusa. Mijały lata, a malowidło nadal było nieukończone. Da Vinci nie mógł znaleźć odpowiedniej twarzy dla Judasza. Szukał kogoś z twarzą naznaczoną rozpaczą, podłością, chciwością i grzechem. Dziesięć lat po tym, jak rozpoczął malowanie, znalazł w więzieniu człowieka, którego oblicze miało wszystkie te cechy, jakich szukał dla Judasza. Wydano zgodę, by więzień pozował do wizerunku Judasza.
Leonardo zauważył, że w więźniu zaszła jakaś zmiana. W jego twarzy pojawiło się napięcie, a przekrwione oczy napełniły się przerażeniem, gdy wpatrywał się w swoją namalowaną podobiznę. Pewnego dnia Leonardo tak mocno odczuł jego zmieszanie, że przerwał pracę i zapytał:– Co cię tak strasznie dręczy? Mężczyzna ukrył twarz w dłoniach i zapłakał. Po dłuższej chwili spytał: – Nie poznajesz mnie? Ja już byłem w twojej pracowni! Leonardo zdziwił się: – Niemożliwe?! Więzień kontynuował: A jednak! Przed laty pozowałem ci do postaci Jezusa!
Ten nieszczęśnik odwrócił się od Chrystusa i oddał swe życie we władanie grzechu, a świat ściągnął go na najniższy stopień upodlenia. Nie kochał już tego, co dawniej, lecz to, czym niegdyś gardził i czego nienawidził. Zamiast miłości były teraz nienawiść i nieszczęście; zamiast nadziei – rozpacz; zamiast światłości – ciemność.
A ty, czy przyjrzałeś się ostatnio swojej twarzy? I czy na niej widzisz odbicie miłości Jezusa, czy też piętno grzechu i słabości, które – niczym kwas – wyżera w tobie wizerunek miłości Ojca?!
Bóg wybiera to co słabe i grzeszne w oczach świata, aby nas umocnić i swoją łaską odrodzić i abyśmy tak przemienieni mogli mu służyć. Dowodem na to jest każde powołanie e do kapłaństwa, do zakonu To jest jak napisał w książce Św. Jan Paweł II: „Wielki Dar i Tajemnica” Jest przede wszystkim darem dobroci Boga, gdyż rodzi się jako   owoc łaski. Jezus włożył w słabe i ułomne ręce Apostołów, a także ich następców: biskupów, kapłanów i diakonów wielki dar Eucharystii. Poprzez ręce kapłanów – zwyczajnych ludzi, spływa na nas nadzwyczajna łaska Boża, dlatego dziś prosimy, aby Chrystus uczynił swoich Kapłanów tak wielkimi i silnymi, aby przez sprawowanie Najśw. Ofiary mogli ogarnąć cały świat swoją modlitwą, dźwigać go i pomagać w nieustannym zbawianiu.

Panie Jezu, dziękujemy ci za dar Eucharystii i kapłaństwa, w których zawarte są owoce naszego duchowego uświęcenia. Panie, który przed Męką, umyłeś uczniom nogi, bądź dla nas przykładem pokornej służby i najgłębszego sensu miłości. Racz napełnić nasze serca szczerą miłością ku Tobie i moim bliźnim, który żyjesz i królujesz na wieki wieków.
Amen.