Sobota – 24 października 2015, wspomnienie bł. Jana Wojciecha Balickiego

Ewangelia wg św. Łukasza 13,1-9.
W tym czasie przyszli niektórzy i donieśli Mu o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar. Jezus im odpowiedział: «Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, że to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie».
I opowiedział im następującą przypowieść:
«Pewien człowiek miał drzewo figowe zasadzone w swojej winnicy; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł. Rzekł więc do ogrodnika: „Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym drzewie figowym, a nie znajduję. Wytnij je: po co jeszcze ziemię wyjaławia?” Lecz on mu odpowiedział: „Panie, jeszcze na ten rok je pozostaw; ja okopię je i obłożę nawozem; może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz je wyciąć”».

Nawrócenie jest częścią duchowej drogi, którą mamy przejść na ziemi.
Ponieważ ludzka natura skłonna jest do grzechu, nie da się nawrócić raz na zawsze.
Możemy doświadczyć nawrócenia podobnego do tego, jakie przeżył św. Paweł pod Damaszkiem i opowiedzieć się raz na zawsze za Chrystusem.
Ale jednocześnie musimy być świadomi tego, że będziemy wciąż poddawani próbom.
Szatan będzie szukał sposobów, aby odwieść nas od Chrystusa.
Bóg jest miłosierny.
Posłał swojego Syna, aby wyzwolił nas z grzechów.
Jeśli zaufamy Jezusowi i każdego dnia będziemy ponawiać pakt jedności z Nim, otrzymamy konieczna ochronę i łaskę do prowadzenia życia zgodnego z Jego wolą.
Przykładem takiej postawy jest patron dzisiejszego – nasz przemyski kapłan – ks. Jan Wojciech Balicki.

Piątek – 23 października 2015, dzień powszedni

Ewangelia wg św. Łukasza 12,54-59.
Jezus mówił do tłumów:
«Gdy ujrzycie chmurę podnoszącą się na zachodzie, zaraz mówicie: „Deszcze idzie”. I tak bywa. A gdy wiatr wieje z południa, powiadacie: „Będzie upał”. I bywa. Obłudnicy, umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba, a jakże obecnego czasu nie rozpoznajecie? I dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego, co jest słuszne? Gdy idziesz do urzędu ze swym przeciwnikiem, staraj się w drodze dojść z nim do zgody, by cię nie pociągnął do sędziego; a sędzia przekazałby cię dozorcy, dozorca zaś wtrąciłby cię do więzienia. Powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, póki nie oddasz ostatniego pieniążka».

Nie zawsze mądrość duchowa idzie w parze z mądrością ludzką.
Bo umysł człowieka jest pod wieloma względami bardzo zawodny.
Iluż ludzi pobłądziło w życiu, gdyż bezgranicznie zaufało potędze umysłu.
Wiara i rozum nie muszą ze sobą walczyć.
Powinny się wzajemnie uzupełniać i zgodnie koegzystować.
W podejmowaniu decyzji dobrze jest logicznie przeanalizować różne przesłanki.
Ale jednocześnie umieć się powierzyć mądrości Bożej i otworzyć na działanie Ducha Świętego.

Czwartek – 22 października 2015, wspomnienie św. Jana Pawła II

Ewangelia wg św. Łukasza 12,49-53.
Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej”.

Słowa Jezusa o rzuceniu ognia na ziemię i o rozłamie pomiędzy mieszkańcami tego samego domu mogą napełniać nas niepokojem, a nawet strachem.
Oto ten, który jest Emmanuelem – Bogiem z nami i Księciem Pokoju, przepowiada podziały, a powodem jest wiara w Syna Bożego.
Ale to nie orędzie, które głosi Jezus, wywołuje podziały.
To ludzie, którzy odrzucają wiarę w Syna Bożego, są źródłem podziałów.
Zbawiciel uświadamia nam, że idąc za Nim, musimy być przygotowani na to, że nie wszyscy będą nam przygrywali i klaskali.
Podziały mogą zrodzić się w naszych domach, rodzinach i kręgach przyjaciół.
Nie możemy się jednak tym zniechęcać, ale musimy pozostać wierni Jezusowi.
Być wiernymi Jezusowi jak patron dzisiejszego dnia – św. Jan Paweł II.

Środa – 21 października 2015, wspomnienie bł. Jakuba Strzemię

Ewangelia wg św. Łukasza 12,39-48.
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«To rozumiejcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie złodziej ma przyjść, nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie”. Wtedy Piotr zapytał: „Panie, czy do nas mówisz tę przypowieść, czy też do wszystkich?” Pan odpowiedział: «Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowi nad swoją służbą, żeby na czas rozdawał jej żywność? Szczęśliwy ten sługa, którego pan powróciwszy zastanie przy tej czynności. Prawdziwie powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem. Lecz jeśli sługa ów powie sobie w duszy: „Mój pan ociąga się z powrotem”, i zacznie bić sługi i służące, a przy tym jeść, pić i upijać się, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna; każe go ćwiartować i z niewiernymi wyznaczy mu miejsce. Sługa, który zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą».

Każdy człowiek otrzymuje pewne talenty, które powinien jak najlepiej wykorzystać.
Egoistyczne wykorzystywanie talentów dalekie jest od ducha Ewangelii.
Od tych, którym dano ich więcej, będzie się też więcej wymagało.
Dlatego jeśli czujesz, że możesz ze swoimi zdolnościami służyć wspólnocie, do której przynależysz, rodzinie, miastu czy nawet krajowi – czyń to.
Ale stawiaj sobie pytanie:
Czy to, co robię, czynię dla innych, czy też kieruję się egoistycznymi pobudkami i buduję swój własny wizerunek?

Wtorek – 20 października 2015, wspomnienie św. Jana Kantego

Ewangelia wg św. Łukasza 12,35-38.
Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie. A wy bądźcie podobni do ludzi, oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę, powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc będzie im usługiwał. Czy o drugiej, czy o trzeciej straży przyjdzie, szczęśliwi oni, gdy ich tak zastanie”.

Syn Boży polecił swoim uczniom, aby byli tymi, którzy czuwają.
Przepasane biodra i zapalone lampy oznaczają gotowość wyjścia w drogę w każdej chwili.
Czuwając, nie przeoczymy powtórnego przyjścia Chrystusa, które na pewno nastąpi, choć nie wiemy kiedy.
Co oznacza w praktyce czuwanie?
Czuwającym jest chrześcijanin, który żyje na co dzień swoją wiarą.
Przystępuje regularnie do sakramentów, zwłaszcza do spowiedzi i Komunii świętej, zna słowo Boże oraz nie zaniedbuje przykazania miłości bliźniego.
Jeśli to będziemy spełniali, to możemy mieć nadzieję, że nie przeoczymy powtórnego przyjścia Pana.

Poniedziałek – 19 października 2015, dzień powszedni

Ewangelia wg św. Łukasza 12,13-21.
Ktoś z tłumu rzekł do Jezusa:
«Nauczycielu, powiedz mojemu bratu, żeby się podzielił ze mną spadkiem». Lecz On mu odpowiedział: «Człowieku, któż Mnie ustanowił sędzią albo rozjemcą nad wami?» Powiedział też do nich: «Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa we wszystko, życie jego nie jest zależne od jego mienia».
I opowiedział im przypowieść:
«Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. I rozważał sam w sobie: „Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów”. I rzekł: „Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe zboże i moje dobra. I powiem sobie: Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj”. Lecz Bóg rzekł do niego: „Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?” Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem».

Jezus nie chce być utożsamiany z rozjemcą w sprawach materialnych.
Dlatego odmawia pomocy w sprawach spadkowych.
Bywa, że ludzie oczekują, że Bóg będzie błogosławił przedsięwzięciom finansowym, które podejmują.
Modlą się o wygraną w totolotka lub o to, aby Bóg pomógł im dobrze ulokować pieniądze.
Opatrzność może czasem sprzyjać działaniom finansowym, ale tylko wówczas, gdy pieniądze nie są celem samym w sobie, ale mają służyć dobru duchowemu.
Budowa przytułku dla ubogich, nowy kościół lub szpital…
Wielu, którzy takich dzieł się podejmowali, przekonało się, że w tych kwestiach opatrzność Boża działa i potrafi zaskoczyć swoją skutecznością.

29 Niedziela zwykła – 18 października 2015

„Nauczycielu, chcemy, żebyś nam uczynił to, o co Cię poprosimy”.
Ten wstęp Jakuba i Jana brzmi bardzo naturalnie. To normalne, że kogoś bliskiego, przyjaciela mamy śmiałość poprosić o pomoc. W tym sposobie mówienia nie ma nic złego i niestosownego. Ale kiedy słyszymy treść prośby, to już inaczej patrzymy na obu Uczniów Pańskich.
„Co chcecie, żebym wam uczynił?” Rzekli Mu: „Użycz nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, drugi po lewej Twej stronie”.
Janowi i Jakubowi ewidentnie uderzyła woda sodowa do głowy. Marzą o wielkości, o sławie i o chwale. Nie są obiektywni – nie patrzą na to, czy ktoś inny jest godniejszy, tylko z góry oceniają: My się nadajemy! Nam to pasuje! My chcemy zasiadać po twojej prawej i lewej stronie Panie! Jezus zna pragnienia ich serca, wie że są to pragnienia egoistyczne, pełne pychy
i próżności. Dlatego Jezus mówi do uczniów: „Nie wiecie, o co prosicie…”. Dokładnie tak!
Żyjemy w ciągłej gonitwie, w stresie, z tysiącami problemów i spraw na głowie, przygniatają nas problemy rodzinne, zawodowe, zdrowotne. Często bywa tak, że nie rozumiemy samych siebie, bo jesteśmy mieszanką wybuchową słusznych pragnień, ale i pychy, kompleksów, zdrowych i niezdrowych ambicji. „Nie wiecie, o co prosicie…” – czyli: „Nie znacie samych siebie, nie rozumiecie, czego tak naprawdę chcecie!” Trzeba razem z Jezusem zajrzeć w głąb serca, zobaczyć swój nieład i próbować go razem z Nim uporządkować.
„Lecz kto by między wami chciał się stać wielki, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich”.
Pożądanie władzy materialnej czy duchowej sprzeciwia się nauce Ewangelii. W sprawowaniu władzy nie chodzi o to, aby panować nad innymi, ale o to, aby być dyspozycyjnym dla innych. Przykład takiej służby pokazał swoim życiem Jezus.
Kluczem do zrozumienia, czym jest chrześcijaństwo, są słowa Jezusa wypowiedziane do uczniów: „Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu”. On pochylał się nad ubogimi, niósł pociechę strapionym, uzdrawiał chorych i przywracał nadzieję tym, którzy ją utracili. Dziś wielu nie rozumie, na czym polega prawdziwa władza. Przełożeństwo, kierownictwo jest zawsze służbą. Prawdziwa władza to służba, a służba to miłość – miłość gotowa do poświęcenia, do ofiary, do wyrzeczenia; miłość umywa nogi, służy z pokorą, schodzi do potrzebujących, aby pomóc tym, którzy cierpią. Zasady te, jeśli są zachowywane w małżeństwie i w rodzinie, to czynią małżonków szczęśliwymi i spełnionymi w ich życiowym zadaniu. na fundamencie miłości, nierozerwalności ,wierności, i uczciwości małżeńskiej. Przypomniał o tym obradujący Synod Biskupów o Rodzinie.
A dopełnieniem tych zasad jest w dniu dzisiejszym uroczysta kanonizacja małżonków – Bł. Zeli Marii i Ludwika Józefa Martin – prywatnie rodziców Św. Teresy od Dzieciątka Jezus z Lisieux, którzy obok starannego wychowania religijnego swoich dzieci, spieszyli z pomocą wszystkim potrzebującym w ich miasteczku. Tej postawy uczył nas na swoim przykładzie Św. Jan Paweł II jak winniśmy postępować,
aby swoją władzą służyć i być wrażliwym na potrzeby innych. Dlatego papież tak chętnie spotykał się
z rozmaitymi ludźmi, wędrował na krańce świata, wszędzie tam, gdzie byli ludzie potrzebujący, stawał się ich głosem, bronił ich. Skąd miał tyle mocy i energii niespożytej w sobie? Tę siłę czerpał z tego, że oddał swoje serce Jezusowi. Mało kto wiedział, że papież nosił w małym relikwiarzyku Św. Teresy od Dzieciątka Jezus, napisany odręcznie i poskładany w kwadracik akt osobistego oddania Najśw. Sercu Pana Jezusa.
Jak się potem okazało, nosił go przez cale życie przy sobie, aby mu przypominał moment oddania Boskiemu Sercu. Nie rozstawał się z nim aż do dnia 2 kwietnia 2005 roku, do dnia swojej śmierci.
Kardynał Franciszek Macharski, w Święto Bożego Miłosierdzia, w dniu 3 kwietnia 2005 roku – dzień po śmierci Jana Pawła II powiedział w homilii znamienne słowa: „Dziś płaczemy po naszym Janie Pawle, ale był taki czas, kiedy to On płakał z naszego powodu (…) Czas, kiedy cierpiał przez nas, bo nie chcieliśmy słuchać, co chciał nam powiedzieć(…), bo źle wybieraliśmy w naszym życiu jako naród! To było w 1991 roku, gdy przybył po raz pierwszy do wolnej Polski i gdy mówił nam fundamentalne homilie o Dekalogu, a my Polacy nie chcieliśmy go słuchać!”

Panie Jezu Chryste, mój Królu i Zbawicielu, Ty cierpiałeś za nasze grzechy i zostałeś skazany na śmierć. Naucz mnie przyjmować każde cierpienie w łączności z Twoim krzyżem, naucz mnie służyć z miłością braciom w duchu twojej Ewangelii. Amen.

29 Niedziela zwykła – 18 października 2015

Użycz nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, drugi po lewej Twej stronie – proszą synowie Zebedeusza. Nie wiecie, o co prosicie – ostrzega Jezus. Marzyć o miejscu obok Niego „kiedyś” – to zdecydować się z Nim przemierzać całe ziemskie „dziś”. A to „dziś” wcale nie będzie łatwe. Jest to bowiem „dziś” krzyża.
Królestwa Bożego nie otrzymuje się nigdy bez krzyża z tej prostej przyczyny, że nie otrzymuje się go nigdy bez łączności z Chrystusem. A ten jest i pozostanie na zawsze Jezusem Ukrzyżowanym. On powie tym, którzy chcą być Jego uczniami: Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze swój krzyż i niech Mnie naśladuje. To jedyna droga do wielkości. Droga krzyża.
Prosili o miejsce w chwale. Wyprosili sobie krzyż. Jakub zginie ścięty mieczem Heroda Agrypy I już w 44 roku po narodzeniu Chrystusa, jako pierwszy męczennik z grona Apostołów. Jego brat Jan, przeżyje długie, choć niełatwe życie.
Przyszłej naszej wielkości nie wyżebrzemy. Nie wyprosimy jej posługując się protekcją, jak to próbują Jakub i Jan. Schodami, które do niej prowadzą i na które Chrystus każe nam wstąpić, jest służba. Życie dla innych.
A tak w ogóle to nie celujmy za wysoko. Nawet w marzeniach. Najgorzej, kiedy kura śni, że jest orłem, a ślimak zakłada się, że prześcignie zająca. A jeśli już wielkie pragnienia, to idźmy z nimi najpierw, jak Jakub i Jan, do Jezusa. Niech On zobaczy, co się z tego da zrobić. Może nie od razu stołki po prawej i lewej stronie tronu. Może po prostu, zwykłe, piękne, wartościowe, bliskie Bogu i pożyteczne dla drugich życie?

Sobota – 17 października 2015, wspomnienie św. Ignacego Antiocheńskiego

Ewangelia wg św. Łukasza 12,8-12.
Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Kto się przyzna do Mnie wobec ludzi, przyzna się i Syn Człowieczy do niego wobec aniołów Bożych; a kto się Mnie wyprze wobec ludzi, tego wyprę się i Ja wobec aniołów Bożych. Każdemu, kto mówi jakieś słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie przebaczone, lecz temu, kto bluźni przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie przebaczone. Kiedy was ciągać będą do synagog, urzędów i władz, nie martwcie się, w jaki sposób albo czym macie się bronić lub co mówić, bo Duch Święty nauczy was w tej właśnie godzinie, co należy powiedzieć”.

Każdy z nas zapewne znalazł się już w takiej sytuacji, gdy był przymuszony do opowiedzenia się za Jezusem.
Nie muszą to być zawsze dramatyczne wybory związane ze śmiercią męczeńską.
Czasami nie chodzi nawet o słowa, ale o postawę.
Odwagę do zrobienia znaku krzyża w miejscu publicznym, do obrony rzeczy świętych, opowiedzenia się za wartościami chrześcijańskimi.
Chrystus zapewnia swoich uczniów, że w sytuacjach, gdy będą bronić wiary, Duch Święty będzie przychodził im z pomocą.
Otrzymają wówczas dar słowa i potrzebną odwagę.
Zaufajmy Panu.

Piątek – 16 października 2015, wspomnienie św. Jadwigi Śląskiej, zakonnicy

Ewangelia wg św. Łukasza 12,1-7.
Kiedy wielotysięczne tłumy zebrały się koło Jezusa, tak że jedni cisnęli się na drugich, zaczął mówić najpierw do swoich uczniów: «Strzeżcie się kwasu, to znaczy obłudy faryzeuszów. Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome. Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach. Lecz mówię wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic więcej uczynić nie mogą. Pokażę wam, kogo się macie obawiać: bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła. Tak, mówię wam: Tego się bójcie. Czyż nie sprzedają pięciu wróbli za dwa asy? A przecież żaden z nich nie jest zapomniany w oczach Bożych. U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli».

W Królestwie Bożym niczego nie da się ukryć.
Dlatego nawet te grzechy, które popełniamy w ukryciu, będą ujawnione.
Jezus przestrzega nas przed faryzejska obłudą.
Pragnie, aby Jego uczniowie byli ludźmi szczerymi, żyjącymi w prawdzie.
Wiemy doskonale, jak wiele zła można wyrządzić zakłamaniem i obłudą.
Ile małżeństw rozpadło się w wyniku zdrady.
Jak wielką krzywdę wyrządza się, molestując nieletnich.
Ile zła przynoszą grzechy języka: obmowy, fałszywe oskarżenia, poświadczanie nieprawdy.
Potraktujmy poważnie słowa, które słyszymy w dzisiejszej Ewangelii i nie unikajmy ich podczas naszego rachunku sumienia.