Orędzie Papieża Franciszka na II Światowy Dzień Ubogich – 18 listopada 2018

Biedak zawołał, a Pan go usłyszał

1.”Oto biedak zawołał, a Pan go wysłuchał” (Ps 34,7). Te słowa Psalmisty stają się też naszymi wtedy, gdy stykamy się z różnymi formami cierpienia i marginalizacji, doświadczanymi przez wielu braci i sióstr, których zazwyczaj określamy ogólnym terminem “ubodzy”. Piszącemu te słowa Psalmiście nie jest obca ta sytuacja, wręcz przeciwnie, doświadcza on ubóstwa bezpośrednio, a jednak przekształca je w pieśń uwielbienia i dziękczynienia Panu. Psalm ten również dziś nam pozwala zanurzyć się w różne formy ubóstwa, zrozumieć kim są prawdziwi ubodzy, na których mamy zwrócić wzrok, by usłyszeć ich wołanie i rozeznać ich potrzeby.
Słowa te mówią nam przede wszystkim o tym, że Pan wysłuchuje ubogich, wołających do Niego i jest dobry wobec tych, którzy z sercem rozdartym przez smutek, samotność i wykluczenie w Nim szukają schronienia. Pan wysłuchuje wszystkich poniżonych, pozbawionych godności, którzy pomimo tego, co ich spotkało, mają siłę do zwrócenia wzroku ku górze, aby otrzymać światło i pocieszenie. Wysłuchuje On prześladowanych w imię fałszywej sprawiedliwości, uciskanych przez politykę niezgodną z zasadami i zastraszonych przez przemoc; mimo to świadomych, że w Bogu mają swojego Zbawiciela. To, co wyłania się z tej modlitwy, to przede wszystkim poczucie powierzenia się i zaufania Ojcu, który wysłuchuje i przyjmuje. Dzięki tym słowom możemy głębiej zrozumieć błogosławieństwo wypowiedziane przez Jezusa: “Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie” (Mt 5,3).
Pomimo tego wyjątkowego i pod wieloma względami niezasłużonego oraz niemożliwego do pełnego wyrażenia doświadczenia, wyczuwa się pragnienie podzielenia się nim z innymi, przede wszystkim z tymi, którzy tak, jak Psalmista, są biedni, odrzuceni i zmarginalizowani. W rzeczywistości nikt nie może czuć się wyłączony z miłości Ojca, szczególnie w świecie, który bogactwo czyni pierwszym celem i zamyka osoby na innych.

2. Psalm charakteryzuje postawę ubogiego i jego związek z Bogiem za pomocą trzech czasowników. Przede wszystkim “wołać”. Stan ubóstwa nie wyraża się mową, lecz staje się krzykiem, który rozdziera niebiosa i dochodzi do Boga. Co oznacza wołanie ubogiego, jeśli nie cierpienie i samotność, rozczarowanie i nadzieję? Możemy zadać sobie pytanie: dlaczego ten krzyk, który wznosi się przed oblicze Boga, nie może dosięgnąć naszych uszu, pozostawiając nas obojętnymi i biernymi? W takim Dniu jak ten, który dziś przezywamy, jesteśmy wezwani do poważnego rachunku sumienia, aby zrozumieć, czy naprawdę potrafimy słuchać ubogich.
Potrzebujemy zasłuchania w ciszę, aby rozpoznać ich głos. Jeśli mówimy za dużo, nie zdołamy ich usłyszeć. Obawiam się, że często wiele inicjatyw, nawet godziwych i koniecznych, jest bardziej ukierunkowanych na samozadowolenie, niż na prawdziwe rozpoznanie wołania ubogiego. Z powodu tego ukierunkowania na samozadowolenie, gdy ubodzy zaczną wznosić swoje wołanie, to nasza reakcja nie będzie odpowiednia, ponieważ nie będziemy w stanie wczuć się w ich sytuację. Staliśmy się więźniami kultury, która nakłania do przeglądania się w lustrze i do nadmiernej troski o siebie, uważając, że wystarczy gest altruizmu, aby być zadowolonym, bez konieczności bezpośredniego zaangażowania.

3. Drugi czasownik to “odpowiedzieć”. Jak mówi Psalmista, Pan nie tylko słyszy wołanie ubogiego, ale również mu odpowiada. Jego odpowiedź, jak potwierdza cała historia zbawienia, jest pełnym miłości udziałem w sytuacji ubogiego. Tak było, gdy Abraham wyraził Bogu pragnienie posiadania potomstwa, chociaż on i jego żona Sara, już w podeszłym wieku, nie mogli mieć dzieci (Rdz 15,1-6). Tak się stało, gdy Mojżesz, za pośrednictwem płonącego krzewu ognia, otrzymał objawienie Imienia Bożego i misję, aby wyprowadzić lud z Egiptu (por. Wj 3,1-15). I ta odpowiedź potwierdzała się podczas całej wędrówki ludu na pustyni, kiedy odczuwał dotkliwy głód i pragnienie (por. Wj 16,1-16; 17,1-7), i kiedy popadał w najgorszą nędzę: w niewierność przymierzu oraz w bałwochwalstwo (por. Wj 32,1-14).
Odpowiedzią Boga wobec ubogiego jest zawsze interwencja zbawcza, by opatrzyć rany duszy i ciała, aby przywrócić sprawiedliwość i godne życie. Odpowiedź Boga jest również wezwaniem, aby każdy, kto wierzy w Niego, czynił to samo według swoich ludzkich możliwości. Światowy Dzień ubogich zamierza być maleńką odpowiedzią całego Kościoła, rozsianego po całym świecie, skierowaną do wszystkich ubogich, aby nie myśleli, że ich krzyk upadł w próżnię. Prawdopodobnie będzie kroplą wody na pustyni ubóstwa, mimo to jednak może stać się oznaką dzielenia z potrzebującymi, aktywnego odczuwania obecności brata i siostry. Biedni nie potrzebują aktu delegacji, ale osobistego zaangażowania tych, którzy słuchają ich wołania. Troska wierzących nie może ograniczać się do pewnej formy pomocy – chociaż koniecznej i opatrznościowej na początku – ale wymaga owej „wrażliwości miłości” (Adhortacja Apostolska Evangelii gaudium, 199), która traktuje drugiego jako osobę i szuka jego dobra.

4. Trzeci czasownik to “wyzwolić”. Ubogi z Biblii żyje pewnością, że Bóg działa na jego korzyść, aby przywrócić mu godność. Nędza nie jest kwestią wyboru, ale wynikiem samolubstwa, pychy, chciwości i niesprawiedliwości. Zło jest tak stare, jak człowiek, ale to grzech właśnie dotyka tak wielu niewinnych i prowadzi do dramatycznych konsekwencji społecznych. Wyzwalające działanie Pana jest aktem zbawienia wobec tych, którzy przedstawili Mu swój smutek i udrękę. Niewola ubóstwa zostaje złamana mocą działania Boga. Wiele Psalmów opowiada i celebruje historię zbawienia, która znajduje odzwierciedlenie w osobistym życiu ubogiego: „Bo On nie wzgardził ani się nie brzydził nędzą biedaka, ani nie ukrył przed nim swojego oblicza i wysłuchał go, kiedy ten zawołał do Niego” (Ps 22,25). Możliwość kontemplacji oblicza Boga jest znakiem Jego przyjaźni, Jego bliskości, Jego zbawienia. „Boś wejrzał na moją nędzę, uznałeś udręki mej duszy […] postawiłeś me stopy na miejscu przestronnym.” (Ps 31,8-9). Podarować biednemu „przestronne miejsce” jest równoważne z uwolnieniem go z „sideł myśliwego” (por. Ps 91,3), z pułapki zastawionej na jego drodze, tak aby mógł on kroczyć szybko i pogodnie spoglądać na życie. Boże zbawienie przyjmuje formę wyciągniętej ku ubogiemu ręki, która ofiaruje gościnność, chroni i pozwala odczuć przyjaźń, której potrzebuje. I poczynając od tej konkretnej i namacalnej bliskości, rozpoczyna się prawdziwa droga wyzwolenia: „Każdy chrześcijanin i każda wspólnota są wezwani, by być narzędziami Boga na rzecz wyzwolenia i promocji ubogich, tak aby mogli oni w pełni włączyć się w społeczeństwo. Zakłada to, że jesteśmy uważni na krzyk ubogiego i gotowi go wesprzeć” (Adhortacja apostolska Evangelii Gaudium, 187).

5. Wzrusza mnie fakt, że tak wielu ubogich utożsamiło się z Bartymeuszem, o którym mówi Ewangelista Marek (zob. 10.46-52). Niewidomy Bartymeusz siedział przy drodze i żebrał (w. 46), a usłyszawszy, że Jezus przechodzi, „zaczął wołać” i wzywać „Syna Dawida”, by miał litość nad nim (por w. 47). „Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał” (w.48). Syn Boży usłyszał jego wołanie: „Co chcesz, abym ci uczynił?” A niewidomy mu odpowiedział: „Rabbuni, żebym przejrzał” (w. 51). Ta strona Ewangelii przedstawia to, co Psalm zwiastował jako obietnicę. Bartymeusz to ubogi, który pozbawiony jest podstawowych możliwości, takich jak wzrok i praca. Również dzisiaj wiele dróg prowadzi do różnych form niepewności! Brak podstawowych środków do życia, marginalizacja, gdy nie jest się już w pełni swoich sił roboczych, różne formy niewolnictwa społecznego, pomimo postępów osiągniętych przez ludzkość… Iluż ubogich, podobnie jak Bartymeusz, jest dziś na skraju drogi i szuka sensu swojej sytuacji! Ilu zastanawia się, dlaczego zeszli na dno tej otchłani i jak można się z niej wydostać! Czekają, aż ktoś podejdzie do nich i powie: „Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię!” (w. 49).
Niestety, często się zdarza coś zupełnie przeciwnego. Ubodzy słyszą słowa, które są zarzutami i zaproszeniem do milczenia oraz do cierpienia. Są to głosy konfliktowe, często uzależnione od strachu wobec ubogich, którzy są traktowani nie jako ludzie potrzebujący, ale jako przynoszący niepewność, niestabilność, dezorientację w codziennych nawykach, a zatem godni odrzucenia i trzymania się od nich z dala. Mamy skłonność do tworzenia dystansu między nami a nimi i nie zdajemy sobie sprawy, że w ten sposób oddalamy się od Pana Jezusa, który ich nie odrzuca, ale wzywa do siebie i pociesza. Jak stosownie brzmią w tym przypadku słowa proroka o stylu życia wierzącego: „rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić wolno uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać; dzielić swój chleb z głodnym, wprowadzić w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać” (Iz 58,6-7). Taki sposób postępowania pozwoli na to, że grzech zostanie odpuszczony (por. 1 P 4,8), że sprawiedliwość pójdzie swoją drogą i wtedy, gdy zawołamy do Pana, On odpowie i rzeknie: oto jestem! (por. Iz 58,9).

6. Ubodzy są pierwszymi, którzy potrafią rozpoznać obecność Boga i świadczą o jego bliskości w ich życiu. Bóg pozostaje wierny swojej obietnicy i nawet w ciemności nocy nie pozbawia ciepła Swojej miłości i Swojego pocieszenia. Jednak by pokonać przytłaczający stan ubóstwa koniecznym jest, aby ubodzy doświadczyli obecności braci i sióstr, którzy się o nich troszczą, a otwierając drzwi serca i życia dadzą odczuć, że są przyjaciółmi i rodziną. Tylko w ten sposób możemy odkryć “zbawczą moc ich egzystencji” i “umieścić ją w centrum życia Kościoła” (Adhortacja apostolska Evangelii gaudium, 198).
W ten Światowy Dzień jesteśmy zaproszeni do nadania treści słowom psalmu: „Ubodzy będą jedli i nasycą się” (Ps 22, 27). Wiemy, że w świątyni jerozolimskiej, po rytuale ofiary, odbywało się przyjęcie. W ubiegłym roku w wielu diecezjach to doświadczenie wzbogaciło obchody pierwszego Światowego Dnia Ubogich. Wielu odnalazło ciepło domu, radość świątecznego posiłku i solidarność tych, którzy zechcieli podzielić się stołem w prosty i braterski sposób. Chciałbym, aby również w tym roku i w przyszłości Dzień ten był świętowany pod znakiem radości z nowo odkrytej rzeczywistości bycia razem. Modlitwa we wspólnocie i dzielenie się posiłkiem w niedzielę to doświadczenia, które wprowadzają nas na nowo do pierwotnej wspólnoty chrześcijańskiej, którą opisuje Ewangelista Łukasz w całej swojej oryginalności i prostocie: „Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach. […] Ci wszyscy, co uwierzyli, przebywali razem i wszystko mieli wspólne. Sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu według potrzeby.” (Dz 2,42.44-45).

7. Jest wiele inicjatyw, które codziennie podejmuje wspólnota chrześcijańska, aby okazać bliskość i ulgę w wielu formach ubóstwa, które widzimy. Często współpraca z innymi organizacjami, które działają niekoniecznie z pobudek wiary, ale ze względu na ludzką solidarność, może przynieść pomoc, której sami nie bylibyśmy w stanie osiągnąć. Świadomość, że w niezmierzonym świecie ubóstwa nawet nasz wkład jest ograniczony, słaby i niewystarczający, prowadzi do wyciągnięcia ręki do innych, aby wzajemna współpraca mogła skuteczniej osiągnąć cel. Jesteśmy umotywowani wiarą i przykazaniem miłości, ale uznajemy inne formy pomocy i solidarności, które po części stawiają przed sobą te same cele; pod warunkiem że nie zaniedbujemy tego, co jest właściwe nam, to znaczy doprowadzić wszystkich do Boga i do świętości. Dialog z innymi doświadczeniami i pokora gotowości naszej współpracy, bez jakichkolwiek uprzedzeń, jest adekwatną i w pełni ewangeliczną odpowiedzią, jakiej możemy udzielić.
W pomocy ubogim nie chodzi o odegranie pewnej roli, by uzyskać pierwszeństwo działania, ale to, byśmy mogli pokornie przyznać, że to Duch Święty sugeruje gesty, które są znakiem odpowiedzi i bliskości Boga. Kiedy znajdujemy okazję, aby zbliżyć się do ubogich, musimy zdać sobie sprawę z tego, że pierwszeństwo należy do Niego, gdyż to On otworzył nasze oczy i nasze serce na nawrócenie. Ubodzy nie potrzebują osób, które działają aby zadowolić najpierw siebie. Ubodzy potrzebują miłości, która potrafi się ukryć i zapomnieć o wyrządzonym dobru. Prawdziwym pierwszym planem działania jest Pan oraz ubodzy. Ten, kto oddaje się na służbę, jest narzędziem w ręku Boga, aby ukazać Jego obecność i Jego zbawienie. Wspomina o tym św. Paweł pisząc do chrześcijan w Koryncie, którzy rywalizowali ze sobą pod względem charyzmatów, szukając tych najbardziej prestiżowych: „Nie może więc oko powiedzieć ręce: «Nie jesteś mi potrzebna», albo głowa nogom: «Nie potrzebuję was».” (1 Kor 12, 21). Apostoł czyni ważną uwagę podkreślając, że członki ciała, które wydają się słabsze, są właśnie najbardziej potrzebne (zob. w. 22); „a te, które uważamy za mało godne szacunku, tym większym obdarzamy poszanowaniem. Tak przeto szczególnie się troszczymy o przyzwoitość wstydliwych członków ciała, a te, które nie należą do wstydliwych, tego nie potrzebują.” (w. 23-24). Dając podstawowe nauczanie o charyzmatach, Paweł poucza wspólnotę także o ewangelicznej postawie wobec jej najsłabszych i najbardziej potrzebujących członków. Z dala od uczucia pogardy i litości wobec nich; uczniowie Chrystusa są powołani raczej, aby okazać im szacunek, dać im pierwszeństwo w przekonaniu, że są oni znakiem prawdziwej obecności Jezusa wśród nas. „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. (Mt 25,40).

8. Dzięki temu zrozumiałym staje się, jak odległy jest nasz styl życia od stylu życia świata, który chwali, postępuje i naśladuje tych, którzy mają władzę i bogactwo, jednocześnie marginalizując ubogich i uważa ich za odpadki i coś wstydliwego. Słowa Apostoła są zaproszeniem, by wypełnić ewangeliczne wezwanie do solidarności ze słabszymi i mniej obdarzonymi członkami ciała Chrystusowego: „Tak więc, gdy cierpi jeden członek, współcierpią wszystkie inne członki; podobnie, gdy jednemu członkowi okazywane jest poszanowanie, współweselą się wszystkie członki” (1 Kor 12,26). Tak samo w Liście do Rzymian napomina nas: „Weselcie się z tymi, którzy się weselą, płaczcie z tymi, którzy płaczą. Bądźcie zgodni we wzajemnych uczuciach! Nie gońcie za wielkością, lecz niech was pociąga to, co pokorne (12,15-16). Takie jest powołanie ucznia Chrystusa; ideał, do którego musimy nieustannie dążyć, aby coraz bardziej asymilować w nas „dążenia Jezusa Chrystusa” (Flp 2, 5).

9. Słowo nadziei staje się naturalnym zakończeniem, do którego prowadzi wiara. Często to właśnie ubodzy podważają naszą obojętność, która jest owocem wizji życia zbyt skoncentrowanego na sobie oraz nadmiernie powiązanego z teraźniejszością. Wołanie ubogiego jest również okrzykiem nadziei, poprzez który manifestuje on pewność, że zostanie wyzwolony. Nadzieja ta oparta jest na miłości Boga, który nie porzuca tego, kto mu się powierza (por. Rz 8, 31-39). Święta Teresa z Ávili napisała w swojej Drodze doskonałości: “Ubóstwo jest dobrem, które zawiera w sobie wszystkie dobra świata; zapewnia nam wielkie panowanie, to znaczy: czyni nas właścicielami wszystkich ziemskich dóbr, ponieważ sprawia, że nimi gardzimy “(2, 5). Na miarę tego, jak jesteśmy w stanie rozpoznać prawdziwe dobro, stajemy się bogaci przed Bogiem oraz mądrzy przed sobą i przed innymi. Jest dokładnie tak: na tyle, na ile zdoła się nadać właściwy i prawdziwy sens bogactwu, wzrasta się w człowieczeństwie i staje się zdolnym do dzielenia się z innymi.

10. Zapraszam braci Biskupów, Kapłanów a w szczególności Diakonów, na których nałożono ręce dla służby ubogim (por. Dz 6,1-7), zapraszam Osoby konsekrowane oraz Świeckich, którzy w parafiach, stowarzyszeniach oraz ruchach dają konkretną odpowiedź Kościoła na wołanie ubogich, aby przeżyli w ten Światowy Dzień Ubogich jako uprzywilejowany moment nowej ewangelizacji. Ubodzy nas ewangelizują, pomagając nam odkrywać każdego dnia piękno Ewangelii. Nie przegapmy tej okazji do bycia łaskawymi. Poczujmy się wszyscy w tym dniu dłużnikami ubogich, abyśmy poprzez wyciągnięte ręce do siebie nawzajem mogli zrealizować zbawcze spotkanie, które umacnia wiarę, urzeczywistnia miłość i umożliwia nadzieję w kroczeniu bezpiecznie na drodze do Pana, który przychodzi.

Z Watykanu, 13 czerwca 2018 r
Wspomnienie liturgiczne św. Antoniego z Padwy
FRANCISZEK

List Konferencji Episkopatu Polski zapowiadający obchody XVIII Dnia Papieskiego pod hasłem: „Promieniowanie ojcostwa”

Umiłowani w Chrystusie Panu Siostry i Bracia!

Biblijny opis stworzenia Adama i Ewy, zaczerpnięty z Księgi Rodzaju, jest obrazem planów Boga względem człowieka. Małżeństwo w zamyśle Bożym staje się rodziną, gdzie małżonkowie podejmują rolę ojca i matki. Tematowi ojca chcemy poświęcić XVIII Dzień Papieski, który w jedności z papieżem Franciszkiem, będziemy przeżywać pod hasłem: „Promieniowanie ojcostwa”.

  1. Ojcostwo w Objawieniu według nauczania św. Jana Pawła II

Pełnię objawienia Boga jako Ojca przyniósł Jezus Chrystus. Jego wyjątkowa relacja z Ojcem opiera się na miłości, którą Bóg uroczyście wyznał swemu Synowi podczas chrztu w Jordanie i w akcie przemienienia na górze Tabor. Głęboka Ojcowsko-Synowska relacja rodzi pewność, iż Syn zawsze będzie wysłuchany przez Ojca. Tajemnicę Boga jako Ojca ukazał nam św. Jan Paweł II w cyklu katechez wygłoszonych w 1999 roku. Za najważniejszą cechę ojcostwa Boga Papież Polak uznał „zdolność do nieskończonej miłości, do ofiarowania się bez zastrzeżeń i bez miary”

  1. Św. Jan Paweł II o ojcostwie ludzkim

Bezsprzecznie ojciec odgrywa istotną rolę w rozwoju osobowości dziecka, a poprzez stawiane wymagania i wyznaczane obowiązki daje mu możliwość usamodzielnienia się w życiu. Św. Jan Paweł II wskazywał, iż „współcześnie [istnieje] zapotrzebowanie na ojców, którzy potrafią pełnić swoją rolę, łącząc czułość z powagą, wyrozumiałość z surowością, koleżeństwo z autorytetem” Fundamentalny jest również udział ojca w procesie rozwoju wiary dziecka. Nawiązał do tego Ojciec Święty w swoim dziele pt. Dar i Tajemnica: „Nieraz zdarzało mi się budzić w nocy i wtedy zastawałem mojego Ojca na kolanach, tak jak na kolanach widywałem go zawsze w kościele parafialnym.” Może dlatego też po latach Papież Polak pytał: „A wy, ojcowie, czy umiecie modlić się z waszymi dziećmi, z całą wspólnotą domową, przynajmniej od czasu do czasu? Ważny jest wasz przykład prawego myślenia i działania (…) Pamiętajcie: w ten sposób budujecie Kościół”.

III.  Ojcostwo a patriotyzm

Ojcostwo silnie wiąże się z postawą patriotyzmu. Św. Jan Paweł II w dziele pisał
pt. „Pamięć i tożsamość”: „Ojczyzna to poniekąd to samo, co ojcowizna, czyli zasób dóbr, które otrzymaliśmy w dziedzictwie po ojcach”. Przeżywając100 rocznicę odzyskania przez Polskę Niepodległości, stawiamy sobie pytanie – jak to dziedzictwo zachować i przekazać?! Odpowiedź wydaje się prosta i trudna zarazem – może się to dokonać przede wszystkim przez silną rodzinę. Dziś więc patriotyzm to troska o rodzinę opartą na silnym fundamencie miłości mężczyzny i kobiety, którzy odkrywają powołanie do macierzyństwa i ojcostwa, otwierając się na dar potomstwa.

  1. Problemy i wyzwania współczesnych ojców

Dzisiaj, niestety, jesteśmy wielokrotnie świadkami kryzysu tożsamości ojca. Przejawia się przede wszystkim w niedojrzałości duchowej i emocjonalnej, w niezaradności oraz w braku pewności siebie. Niebezpieczne są postawy: swobodne życie oraz lęk przed zawieraniem trwałych związków na całe życie. Bolesne konsekwencje dla żony i dzieci rodzi sytuacja, gdy ojciec niejednokrotnie bardziej utożsamia się z wykonywanym zawodem lub firmą niż własną rodziną. Nie można nie wspomnieć o fizycznym braku ojca w rodzinie spowodowanym przez wyjazd w celach zarobkowych. Jak uczy doświadczenie: „nieobecność ojca powoduje zachwianie równowagi psychicznej i moralnej oraz znaczne trudności w stosunkach rodzinnych”.

  1. Przesłanie XVIII Dnia Papieskiego

Przeżywany już XVIII Dzień Papieski jest okazją, aby wyrazić wdzięczność wszystkim ojcom, którzy gorliwie realizują trud wychowania swych dzieci, objawiając im tym samym Ojcostwo Boga. Jesteście przykładem dla tych, którzy poszukują wzorów do naśladowania. Zachęcamy, aby mężczyźni poprzez pielęgnowanie synowskiej relacji do Boga dojrzewali do roli męża i ojca w rodzinie oraz w tym powołaniu nieustannie się doskonalili. W trud wychowania młodego pokolenia Polaków włącza się już od osiemnastu lat Fundacja „Dzieło Nowego Tysiąclecia”. Stypendia wypłacane blisko dwóm tysiącom uczniów i studentów z całej Polski pozwalają im rozwijać swoje dary i talenty. Podczas kwesty przy kościołach i w miejscach publicznych, będziemy mogli wesprzeć materialnie ten wyjątkowy pomnik wdzięczności św. Janowi Pawłowi II. Wierzymy, że stypendyści będą w przyszłości świadkami wartości duchowych, rodzinnych i patriotycznych w duchu nauczania Papieża Polaka. Na czas przeżywania XVIII Dnia Papieskiego udzielamy wszystkim pasterskiego błogosławieństwa.

Podpisali: Kardynałowie, Arcybiskupi i Biskupi
obecni na 379. Zebraniu Plenarnym Konferencji Episkopatu Polski,
Janów Podlaski-Siedlce, 7-9 czerwca 2018 r.

Wychowawca chrześcijański w procesie rozeznawania powołania

List Pasterski z okazji VIII Tygodnia Wychowania

9 – 15 września 2018 roku

W naszej Ojczyźnie rozpoczyna się VIII Tydzień Wychowania. Jego tematyka nawiązuje do hasła, rozpoczynającego się w Rzymie, 15 Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów:Młodzież, wiara i rozeznanie powołania”.

  1. Życiowe decyzje

Często w naszym życiu stajemy na rozstaju dróg. Jest jasne, że trzeba podjąć decyzję, którą z nich wybrać. Takim punktem skrzyżowania dróg jest decyzja dotycząca wyboru życia małżeńskiego, kapłańskiego, konsekrowanego czy życia w stanie wolnym, wyborem pracy, decyzją dotyczącą dalszego kształcenia. Rozeznawanie powołania bywa kojarzone z młodością, jednak umiejętność ta potrzebna jest przez całe życie. Mottem tegorocznego Tygodnia Wychowania jest hasło: Wybór drogi. Zapraszamy Rodziców, Nauczycieli i wszystkich Wychowawców do zastanowienia się, jak pomóc dzieciom i wychowankom w procesie rozeznawania ich życiowych decyzji.

  1. Wewnętrzny kompas.

Rozeznawanie powołania nie opiera się na prostych podpowiedziach przychodzących z zewnątrz. Chodzi w nim raczej o ustawienie wewnętrznej busoli, która umożliwi w każdej życiowej sytuacji odkrycie najlepszej
z dróg. W najnowszej adhortacji Gaudete et exsultateo powołaniu do świętości – papież Franciszek pyta:
„Jak rozpoznać, czy coś pochodzi od Ducha Świętego, czy pochodzi z ducha tego świata lub z ducha diabła?”. Ojciec Święty udziela następującej odpowiedzi: „Jedynym sposobem jest rozeznanie, które wymaga zdrowego rozsądku, ale jest także darem, o który należy prosić”
Tym, kto ma plan na nasze życie i wie, czego naprawdę potrzebujemy, jest Bóg. Bóg jest obecny w swoim Słowie, dlatego w rozeznawaniu powołania konieczne jest spotkanie z Biblią.
Posiadanie „wewnętrznego kompasu”, umożliwiającego spokojne rozeznawanie i dojrzałe podejmowanie decyzji, konieczne jest szczególnie dziś, gdy na człowieka oddziaływuje wiele czynników, związanych chociażby z mediami elektronicznymi. „Wszyscy, ale szczególnie młodzi ludzie – pisze papież Franciszek – są narażeni na nieustanny zapping [skakanie po kanałach telewizyjnych]. Można uczestniczyć w tym samym czasie w różnych wirtualnych wydarzeniach. Bez mądrości rozeznania łatwo możemy stać się marionetkami”. Ktoś z czytających te słowa przyznał: „Rzeczywiście, ostatnio przyłapałem się na tym, że oglądam mecz w telewizji, na laptopie mam włączony kolejny odcinek serialu i jednocześnie» esemesuję« z kimś na komórce”.

  1. Czynniki, które warto uwzględnić w procesie rozeznawania

Powołanie jest zawsze związane z jakąś misją, która spełnia się w miłości. Viktor Frankl, austriacki psycholog i psychiatra, więzień obozów koncentracyjnych II wojny światowej przestrzegał swych studentów:
„Nie gońcie za sukcesem.  Do sukcesu nie można dążyć; musi on z czegoś wynikać i występuje jedynie jako niezamierzony rezultat naszego zaangażowania w dzieło większe i ważniejsze od nas samych…”
Rodzice, księża, katecheci, nauczyciele i wychowawcy – to osoby towarzyszące młodym w procesie rozeznawania ich powołania. Ilu młodych ludzi zafascynowało się życiem małżonków, którzy założyli piękną kochającą się rodzinę? Podobnie większość księży spotkała w młodości kapłana, który zachwycił ich przeżywaniem swego powołania. Warto za te osoby podziękować Bogu.
Rozeznawaniu powołania służy szczery i pełen ufności dialog człowieka z Bogiem, a zwłaszcza prośba o światło Ducha Świętego i prośba o dar męstwa. Można przecież dobrze rozpoznać powołanie, ale nie mieć odwagi, by je podjąć. Jakże ważne jest towarzyszenie młodym w rozeznawaniu ich powołania poprzez naszą modlitwę. Zapraszamy wszystkich do wspólnego przeżycia VIII Tygodnia Wychowania.
Prośmy Chrystusa – najlepszego Wychowawcę, by dobre wykorzystanie tego czasu stało się naszym przyczynkiem do owocnego przeżycia synodu. Prośmy też o to, by młodzi ludzie właściwie rozeznali swoją dalszą drogę, zaufali Panu Bogu i owocnie zrealizowali swoje życiowe powołanie.
Na rozpoczynający się rok szkolny i katechetyczny 2018/19 oraz związane z nim nowe zadania duszpasterskie udzielamy wszystkim pasterskiego błogosławieństwa.

Podpisali: Kardynałowie, Arcybiskupi i Biskupi obecni
na 379. Zebraniu Plenarnym Konferencji Episkopatu Polski

Janów Podlaski-Siedlce, 7-9 czerwca 2018 r.

Komunikat Przewodniczącego Komisji Episkopatu Polski ds. Misji na XIX Ogólnopolski Tydzień św. Krzysztofa

Czcigodni Bracia w kapłaństwie!
Drodzy Bracia i Siostry w Chrystusie!
Wszyscy kierowcy i użytkownicy dróg!

W dniach: 22 – 29 lipca 2018 roku obchodzimy XIX Ogólnopolski Tydzień św. Krzysztofa pod hasłem: „Z mocą Ducha Świętego niesiemy Chrystusa”. Jego inicjatorem jest MIVA Polska pod patronatem Komisji Episkopatu Polski ds. Misji. W tym szczególnym czasie są podejmowane dwie ważne sprawy w naszym zaangażowaniu chrześcijańskim: jedna – w wymiarze misyjnym, skoncentrowana na pomocy polskim misjonarzom w zakupie środków transportu, druga – bezpieczne korzystanie ze środków transportu i duszpasterska troska i modlitwa o bezpieczeństwo użytkowników dróg.
Perspektywa obecnego roku duszpasterskiego każe nam odkrywać rolę i obecność Ducha Świętego w naszym chrześcijańskim życiu i działaniu. Jego łaska i pomoc – uczy Papież Franciszek w Adhortacji Apostolskiej Gaudete et exultate. To Duch Święty czyni misjonarzy zdolnymi do aktywnego zaangażowania się w dzieło ewangelizacji świata. Wszyscy, którzy biorą udział w Akcji św. Krzysztof – 1 grosz za 1 kilometr na środki transportu dla misjonarzy również „przykładają ręką” do ewangelizowania świata. Wdzięczność za szczęśliwe kilometry rozlewa się obfitością dobra i Bożej miłości na cały świat. To jest również owoc Ducha Świętego, mający tak bardzo konkretny wyraz, bo: „Miłość Boża rozlana jest w sercach przez Ducha Świętego, który został nam dany”(Rz 5,5).
W ubiegłym roku dzięki tej akcji MIVA Polska przekazała pomoc na wiele pojazdów służących jako narzędzia pracy misyjnej. Łączna suma przekazana na te pojazdy wyniosła 2.775.517,52 zł. Pomoc powędrowała do misjonarzy w prawie 30 krajach, szczególnie w Afryce i Ameryce Południowej – zakupiono: 48 samochodów terenowych i osobowych, 2 busy, ambulans, traktor, 39 motocykli i motorowerów, 470 rowerów dla katechistów, 2 silniki do łodzi i 2 łodzie motorowe, motolotnie oraz 30 wózków dla niepełnosprawnych pod opieką misjonarzy. Pojazdy te umożliwiają docieranie do ludzi i prowadzenie działalności misyjnej na rozległych terenach. Wraz z misjonarzami i wszystkimi powierzonymi ich opiece składam wyrazy szczerej wdzięczności Panu Bogu i wszystkim ofiarodawcom: kapłanom, osobom konsekrowanym i wiernym świeckim za przekazywaną pomoc.

Drodzy Bracia i Siostry!
Pomoc i łaski Ducha Świętego potrzebne są także wszystkim użytkownikom drogi. Jego dary: mądrości, rozumu, rady, męstwa, umiejętności, pobożności i bojaźni Bożej pomagają czuwać nad bezpieczeństwem własnym i innych podróżnych, tworzą kulturę życzliwości i empatii na drodze, zachować właściwy umiar w korzystaniu z możliwości, jakie daje współczesna technika, dostosowując prędkość pojazdu do aktualnych potrzeb. Chronią życie ludzkie przed utratą spowodowaną bezmyślnością i nieodpowiedzialnymi zachowaniami. Zwracajmy się często do Ducha Świętego o pomoc, abyśmy potrafili mądrze i świadomie używali naszych pojazdów i że jesteśmy odpowiedzialni za siebie i innych uczestników ruchu drogowego. Potrzebna jest nie tylko świadomość zagrożeń,
ale pozytywne działanie, zmiana niewłaściwych postaw uczestników ruchu drogowego, większa troska o tzw. niechronionych użytkowników drogi: motocyklistów, rowerzystów, a zwłaszcza pieszych, którzy – jak podają statystyki policyjne – stanowią 1/3 wszystkich ofiar wypadków drogowych w Polsce. Wszystko to pozwoli nam chronić życie ludzkie na drogach. Zachęcam do modlitwy za kierowców i o bezpieczeństwo na drodze. Zwracam się też z prośbą o udział w Akcji św. Krzysztof – 1 grosz za 1 kilometr szczęśliwej jazdy na środki transportu dla misjonarzy. Okażmy Panu Bogu wdzięczność za wszystkie przebyte podróże i szczęśliwie przejechane kilometry, za Bożą opiekę podczas każdej podróży. Wraz z błogosławieństwem kierowców i ich pojazdów, proszę, aby każda wspólnota parafialna w Polsce zorganizowała odpowiednią zbiórkę na pojazdy misyjne, aby nie pozbawiać pomocy głosicieli Ewangelii w świecie. Niech nasza troska o bezpieczeństwo w podróżach i na drogach rodzi wdzięczność, która służy głoszeniu Ewangelii Chrystusa na krańcach świata.
O nowych prośbach i potrzebach misjonarzy w zakresie środków transportu MIVA Polska informuje na stronie internetowej: www.miva.pl oraz w przesłanych do parafii materiałach duszpasterskich. Z mocą i miłością Ducha Świętego rozlaną w naszych sercach nieśmy razem Chrystusa ludziom na wszystkich kontynentach, w najdalszych zakątkach świata! Przyzywając wstawiennictwa św. Krzysztofa i opieki Maryi, naszej Matki szczególnie nad kierowcami i podróżującymi, wszystkim udzielam pasterskiego błogosławieństwa:
W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.

+ Biskup Jerzy Mazur SVD
ordynariusz diecezji ełckiej, Przewodniczący Komisji Episkopatu Polski ds. Misji.

List Pasterski Metropolity Przemyskiego na Wielki Post 2018

Zaraz też Duch wyprowadził Go na pustynię.  Czterdzieści dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana. Żył tam wśród zwierząt, aniołowie zaś usługiwali Mu. (Mk 1,12-13)

          W dzisiejszą, pierwszą niedzielę Wielkiego Postu w naszych świątyniach wysłuchaliśmy opowiadania św. Marka Ewangelisty o kuszeniu Jezusa. Pamiętamy, że opisane wydarzenie było bezpośrednio poprzedzone chrztem, którego Jan udzielił Jezusowi w Jordanie. Na Jezusa zstąpił wówczas Duch Święty. Bezpośrednio po chrzcie, przed rozpoczęciem swojej publicznej działalności, Chrystus posłuszny Ojcu i pełen Ducha Świętego udał się na pustynię, aby tam na modlitwie przebywać w bliskości Ojca.

Na pustkowiu doszło jednak do rzeczy niebywałej: Odkupiciel został poddany kuszeniu. Relacja św. Marka o tym wydarzeniu prezentuje niejako program misji Jezusa, zawierając zarazem wskazówki dotyczące naszego wędrowania przez ziemię.

Tym, co wybija się na pierwszy plan w postawie Jezusa na pustyni jest posłuszeństwo woli Ojca i głosowi Ducha Świętego. W ewangelicznej scenie widzimy Zbawiciela postawionego przed wyborem między posłuszeństwem Duchowi Świętemu a przyjęciem „ofert” kuszącego Go szatana. Przewrotność kusiciela polegała na tym, że – podobnie jak w raju – posłużył się kłamstwem i przebiegłością. Zauważmy, że zły duch nie odwodził Jezusa od realizacji misji powierzonej Mu przez Ojca, lecz namawiał Go, by objawił swoją moc przez spektakularne znaki i cuda. Nie na tym jednak miał polegać Boży plan zbawienia. Bóg Ojciec zamierzył, by zbawienie świata dokonało się przez posłuszeństwo, które miało naprawić grzech nieposłuszeństwa pierwszych rodziców. Gdyby Jezus posłuchał szatana, zapewne zyskałby podziw, poklask i posłuch u ludzi, którzy byliby świadkami takich wydarzeń, ale nie zrealizowałby Bożego planu zbawienia. Ten miał wieść przez cierpienie, Golgotę i krzyż. Podobne pokusy pojawiły się w późniejszej działalności Chrystusa. Nie brakowało przecież ludzi, którzy kierując się swoimi wyobrażeniami o Mesjaszu, domagali się od Mistrza z Nazaretu znaków z nieba. Apostoł Piotr protestował, gdy słyszał zapowiedź Jezusa o czekającej Go męce (por. Mk 8,33). Podczas ukrzyżowania również rozlegały się głosy: „Zejdź z krzyża, a uwierzymy Ci” (Mt. 27,42).

Jezus jednak już na pustyni, posłuszny swojemu Ojcu, wybrał głos Ducha Świętego. W konsekwencji tej uległości woli Ojca nastąpiło coś niezwykłego, coś, co można nazwać cudem pustyni. Św. Marek napisał, że Jezus po swoim zwycięstwie nad szatanem żył na pustyni „wśród zwierząt, a aniołowie usługiwali Mu” (Mk 1,13). To piękne nawiązanie do Księgi Rodzaju, opisującej dzieło stworzenia i sytuacji pierwszego człowieka, Adama, którego Pan Bóg – stworzywszy – umieścił w raju i przyprowadzał do niego zwierzęta, by ten nadał im imiona (Rdz 2,8.20).

Skojarzenie tych dwóch scen biblijnych przypomina o ciągłym zagrożeniu przez szatana, nieustannie próbującego pozbawić człowieka szczęścia, którego źródłem jest życie w bliskości Boga i posłuszeństwie Jego woli. Zwycięstwo Chrystusa nad pokusami, Jego czas pustyni, w którym odrzucił podszepty złego ducha i okazał całkowitą wierność Ojcu i natchnieniom Ducha Świętego, doprowadził do tego, że pustynia stała się rajem. Podobna myśl, związana z pustynią, jest zawarta w opisie wędrówki narodu wybranego do Ziemi Obiecanej. Czas pustyni był dla Izraelitów formowaniem relacji z Bogiem i próbą wiary, a także miejscem zawarcia szczególnego przymierza z ludzkością, ujętego w przykazaniach Dekalogu (Wj 20, 1-17).

Drodzy Siostry i Bracia! Przed nami święty czas Wielkiego Postu, który może i dla nas stać się swoistym czasem pustyni. Będąc posłusznymi natchnieniom Ducha Świętego, odczytywanym w umyśle i sercu, wejdźmy w ten piękny, choć trudny okres liturgiczny. Jest on piękny, bo prowadzi nas do umocnienia lub nawiązania na nowo przyjaźni z Bogiem. Trudny, bo przez praktykowaną modlitwę, post i jałmużnę podejmujemy wysiłek zmiany naszego życia i wyprostowania powikłanych dróg. Jako lud Nowego Przymierza pragniemy kroczyć za nowym Mojżeszem – Jezusem Chrystusem ku ziemi obiecanej – ku szczęśliwej wieczności. Niech nasza wierność Duchowi Świętemu polega na odwróceniu się od zła i zwróceniu się całym sercem ku woli Bożej. W perspektywie krzyża szukajmy odpowiedzi na ważne pytania dotyczące sensu życia, cierpienia i śmierci.

 Wielkie sprawy ludzkiego życia są przeżywane w milczeniu, pod spojrzeniem Boga (Kardynał Robert Sarah, Moc milczenia, Warszawa 2017, s. 54). Okres Wielkiego Postu jest czasem wielkich spraw, które Bóg w mocy Ducha Świętego pragnie w nas i przez nas dokonać. Szukajmy zatem ciszy, także za cenę rezygnacji z codziennego hałasu, który męczy i daje poczucie, że cisza stała się nieosiągalną oazą (tamże, s. 51). Może, tworząc swoją pustynię, trzeba będzie ograniczyć czas spędzany przed telewizorem, komputerem czy smartfonem. Zamiast nich weźmy do ręki Pismo Święte, książkę religijną, czasopismo katolickie (np. „Niedzielę Przemyską”). Skorzystajmy z mediów katolickich, w szczególności z diecezjalnego Radia FARA. Znajdźmy czas dla drugiego człowieka, zwłaszcza chorego, cierpiącego, samotnego. Nabierzmy dystansu wobec spraw materialnych, które, choć potrzebne do codziennego życia, nie mogą nam przesłaniać Pana Boga. Ożywmy w sobie pragnienie tworzenia wspólnoty. Tej rodzinnej, ale także i parafialnej, gdzie będziemy mogli dzielić się z innymi darem modlitwy, pomocy czy rady. Zadbajmy o uczestnictwo całej rodziny w szczególnym czasie wielkopostnej pustyni, jakim są rekolekcje parafialne i nabożeństwa pasyjne. Nie zapomnijmy o dobrze przeżytej spowiedzi świętej, do której należycie się przygotujmy. Sakrament pojednania niech stanie się dla nas owocem nawrócenia, a więc okazją do szczerego rachunku sumienia z miłości do Boga i bliźniego, przyznania się do winy oraz zachętą do zmiany dotychczasowego, grzesznego postępowania.

Spróbujmy zrealizować jakieś wielkopostne postanowienie. Nie tyle chwilowo sobie czegoś odmawiając, co raczej trwale coś postanawiając. Może nadszedł czas, by dołączyć do jakiejś grupy parafialnej czy społecznej lub zaangażować w jakąś akcję np. „Rodzina rodzinie”, prowadzoną przez Caritas Archidiecezji Przemyskiej, w której możemy wspomóc rodziny uchodźców w ich ojczyźnie lub miejscu ich aktualnego zamieszkania.

Pomóżmy naszej młodzieży stworzyć „świętą pustynię” podczas Spotkania Młodych Archidiecezji Przemyskiej, które odbędzie się przed Niedzielą Palmową w dniach 23-25 marca br. w Radymnie. Zachęcajmy młodzież, zwłaszcza przygotowującą się do przyjęcia sakramentu bierzmowania, aby otworzyła się na wspólnotę modlitwy i rozważała orędzie Dobrej Nowiny oraz papieskie przesłanie do nich skierowane. Pięknym i potrzebnym byłoby apostolskie świadectwo rodziców, katechetów świeckich, sióstr zakonnych i duszpasterzy, którzy zechcieliby towarzyszyć młodzieży w tym spotkaniu, podejmując rolę opiekunów i przewodników na drogach wiary.

Drodzy Dziewczęta i Chłopcy! Radymno czeka na was! Niech to miasto będzie wielkopostną pustynią, na którą wyprowadzi nas wszystkich Duch Święty. Wyjdźcie na tę pustynię, realizując program Spotkania Młodych Archidiecezji Przemyskiej i wraz ze swoimi rówieśnikami szukajcie odpowiedzi na pytania dotyczące tajemnicy Ducha Świętego, który przychodzi do nas ze swymi darami.

Duch Święty, ten sam, który był obecny przy Jezusie na pustyni, będzie nas wspierał. To On, którego otrzymaliśmy w sakramencie chrztu i bierzmowania, podpowie nam, co mamy czynić. On przypomni nam wszystko, czego uczył nas Jezus – Syn Boży.

Przeżywając czas Wielkiego Postu, prowadzeni przez Ducha Świętego, będziemy mogli skutecznie bronić się przed podszeptami złego ducha, który jakże często we współczesnym świecie proponuje nam drogę do szczęścia według jego przewrotnych kryteriów. Niech wielkopostna wspólnota wiary, nasze osobiste i wspólnotowe przemyślenia, pomogą nam rozwinąć w sobie przekonanie, że dobro zawsze zwycięża i że jest go więcej! Wbrew nachalnym, niekiedy wręcz psychotycznym opiniom o powszechności zła, uczmy się dostrzegać wokół siebie dobro. Oby naszym staraniem było pomnażanie tego dobra tak, by w świecie nie było już miejsca dla jakiegokolwiek zła.

Włączmy się w zwalczanie naszych wad narodowych, przede wszystkim dbając o trzeźwość Ojczyzny. Rozpoczęty 11 lutego Tydzień Modlitw o Trzeźwość Narodu pod hasłem „Trzeźwość egzaminem z wolności”, niech skłoni nas do refleksji nad tym, byśmy dziękując za stulecie odzyskania niepodległości byli wolni od uzależnień i zniewoleń duchowych.

W starożytności chrześcijańskiej istniał symboliczny zwyczaj, opisany przez św. Jana Chryzostoma w jego katechezach chrzcielnych. Podczas udzielania sakramentu chrztu osobie dorosłej, mający przyjąć chrzest zwracał się ku zachodowi i wyrzekał się zła. Następnie odwracał się do zachodu plecami, zwracał się ku wschodowi i wyznawał wiarę w Boga. To tylko symboliczny gest, ale wiele mówiący. Właściwie to streszczenie naszej życiowej postawy. Przez całe życie przecież mamy odwracać się plecami do zła, a zwracać ku Bogu, ku dobru. To zobowiązanie przyjęte podczas chrztu i każdego innego sakramentu. To postawa, do jakiej wzywa nas Jezus i uzdalnia Duch Święty: „nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Powtórzmy raz jeszcze: nawrócenie to odwrócenie się od zła i zwrócenie się całym sobą ku Bogu.

Niech tegoroczny Wielki Post będzie dla nas swoistego rodzaju czasem pustyni, na której spotkamy Boga i bliźniego. Kontynuujmy dzieło odnowy, zapoczątkowane w nas w sakramentach chrztu świętego i bierzmowania. Postarajmy się, by czas spędzony na wielkopostnej pustyni pomógł naszym sercom stać się ogrodem, w którym zamieszka Pan Bóg.

Na owocne przeżywanie czasu Wielkiego Postu oraz radosne świętowanie Tajemnicy Zmartwychwstania Pańskiego, z serca błogosławię.

† Adam Szal
Arcybiskup Metropolita Przemyski

List Pasterski z okazji 100. rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę

Przemyśl, 28 stycznia 2018 r.

„Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką. Nad mieszkańcami kraju mroków światło rozbłysło” (Iz 9,1). Słowa dzisiejszego wersetu przed Ewangelią znalazły swe dopełnienie w tajemnicy Wcielenia. W sposób szczególny prawdę o Chrystusie – Światłości świata – rozpowszechnili Apostołowie, posłuszni Jego słowom: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,19). Apostołowie i ich następcy, świadomi trudności postawionego przed nimi zadania, ubogaceni darem Ducha Świętego, rozeszli się po całym świecie głosząc prawdę o Chrystusie Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym. Przez ponad dwa tysiące lat od powstania Kościoła, dołączały do niego i wciąż dołączają kolejne narody, wnosząc, a zarazem tworząc wraz z Chrystusem swoją dziejową historię.

Tak stało się 1050 lat temu i na naszych ziemiach.  W polskich sercach, dzięki religii chrześcijańskiej, zaszczepiona została wiara i nadzieja zmartwychwstania, zarówno indywidualna, jak i wspólnotowa – narodowa, tak ważna i potrzebna w czasie różnorakich niewoli. Nadzieja narodowego zmartwychwstania okazała się szczególnie pomocna i inspirująca w czasie zaborów i utraty niepodległości. Wskutek trzech rozbiorów w 1772, 1793 i 1795 roku, nasza Ojczyzna zniknęła z mapy Europy. Obce władze administrujące Polską prowadziły agresywną politykę wynarodawiania, co w konsekwencji doprowadziło do zahamowania rozwoju ekonomicznego i duchowego Polaków. Cud zmartwychwstania naszej Ojczyzny był możliwy dzięki mądrości, pracy i odwadze wielu ludzi, ufających Panu Bogu. „Wybuch niepodległości” był owocem waleczności polskich żołnierzy, zabiegów dyplomatycznych, determinacji mężów stanu, przede wszystkim zaś konsekwentnego pielęgnowania własnej tożsamości narodowej tak w życiu codziennym, jak i w przestrzeni kultury i sztuki. W 1918 roku, w Warszawie, młodzi chłopcy rozbrajali oficerów niemieckich, a studenci podejmowali ochotniczą służbę wartowniczą, broniąc stolicy przed rabunkami i pożarami. Wśród obrońców Ojczyzny były nawet dzieci i młodzież – „orlęta” Lwowa i Przemyśla. Polska zbudziła się z ponad stuletniego zniewolenia.

Odzyskanie niepodległości 11 listopada 1918 r. było jednak dopiero początkiem. Przed naszymi przodkami pojawiło się wiele spraw do rozwiązania i uporządkowania. Jedną z najważniejszych było zjednoczenie wszystkich Rodaków. W przeszłości żyli oni przecież w różnych systemach państwowych: rosyjskim, pruskim i austriackim. Obowiązywały ich odrębne przepisy prawne. Olbrzymim problemem były trudności gospodarcze. Kraj, w tym także tereny ówczesnej diecezji przemyskiej, był niemal doszczętnie zrujnowany pod względem ekonomicznym. „Wielka Wojna”, czyli I wojna światowa, toczyła się także na ziemiach polskich, niosąc ze sobą śmierć i zniszczenie. Zniszczone były domy, szkoły, kościoły, zakłady przemysłowe. Mimo tego, naszym rodakom nie zabrakło ewangelicznej nadziei. Potrafili wyzwolić z siebie ogromne zasoby sił, wielką wolę ofiarnej pracy, samorzutną dyscyplinę i inicjatywę twórczą. Odbudowali naszą Ojczyznę i postawili ją w równym rzędzie z innymi państwami Europy.

W setną rocznicę odzyskania niepodległości, mamy wyjątkową okazję, by po raz kolejny uprzytomnić i uświadomić sobie konieczność kontynuowania dziedzictwa naszych przodków, przede wszystkim potrzebę odbudowywania i umacniania w nas samych miłości ku Ojczyźnie. Jesteśmy spadkobiercami tamtych twórców niepodległości i to na nas ciąży teraz obowiązek pielęgnowania tożsamości narodowej oraz wychowywania w jej duchu młodego pokolenia. Karol Wojtyła pisał o Ojczyźnie jako dziedzictwie, na które „składały się pokolenia, stulecia, osiągnięcia i upadki, zwycięstwa i klęski, które w każdym z nas jakoś się zakorzenia i nawarstwia. Nie żyjemy poza tym – to jest nasza dusza. Żyjemy całym dziedzictwem, któremu na imię Ojczyzna, któremu na imię naród”. (Karol Wojtyła, Myśli o papiestwie i narodzie)

W tym kontekście postawmy sobie pytanie: jaka powinna być nasza miłość do Ojczyzny DZISIAJ, w XXI wieku?

Odpowiadając na nie, sięgnijmy do pewnego faktu z historii. Tuż przed II wojną światową, zatroskani o swoją tożsamość Polacy żyjący w Niemczech, opanowanych przez faszystowski system totalitarny, postanowili zorganizować swoje spotkanie w Berlinie. Pośrodku nasilającego się reżimu, w Berlinie zebrało się ok. 1500 Polaków, chcąc wypracować zasady postępowania dla wszystkich rodaków. Jednym z owoców kongresu było wypracowanie tzw. „Prawd Polaków”, znanych także jako „mały dekalog polskości”:

Prawda pierwsza: jesteśmy Polakami!

Prawda druga: wiara ojców naszych jest wiarą naszych dzieci!

prawda trzecia: Polak Polakowi bratem!

Prawda czwarta: Co dzień Polak narodowi służy!

Prawda piąta: Polska matką naszą – nie wolno mówić o matce źle!

(M. Drzewiecki, Ku wolności, Częstochowa 1997, s. 248)

Ten, jak mówiono wówczas, „mały dekalog polskości”, nie był i nie jest oznaką szowinizmu narodowego czy zaślepienia wobec innych nacji. To dobrze pojęta miłość ku dziedzictwu, któremu na imię Polska, dziedzictwu, które zostało okupione krwią tak wielu naszych rodaków. Te prawdy wydają się dzisiaj aktualne bardziej niż kiedykolwiek! Trzeba nam je rozważyć, wziąć do serca, umieścić na stałe w swojej świadomości i starać się według nich żyć.

Nie brakuje na szczęście Polaków, dla których są to prawdy oczywiste i których aktywność – na różnych polach działalności – cechuje głębokie zatroskanie o naszą Ojczyznę. Ale przecież to codzienne zadanie dla nas wszystkich! Co możemy zrobić?

Przeciwdziałajmy stanowczo konfliktom społecznym i zgodnym wysiłkiem budujmy nasz wspólny dom. Zwalczajmy prywatę, partyjniactwo i nasze wady narodowe. Brońmy rodziny, gdyż zdrowa rodzina to gwarancja pomyślności Ojczyzny. Nie ulegajmy pędowi do szybkiego bogacenia się i nie pozwalajmy, aby konsumpcja dóbr materialnych kierowała naszymi decyzjami. Niech poczesne miejsce w naszej hierarchii wartości zajmują dobra duchowe, w pierwszym rzędzie świętość na miarę patronów Polski: świętych Wojciecha, Stanisława i Andrzeja Boboli. Dbajmy o naszego ducha narodowego, o wartości absolutne i nadprzyrodzone, o wiarę. Bądźmy w końcu w naszych wzajemnych relacjach bardziej wrażliwi, uprzejmi i szczerzy, a pozwoli nam to walczyć z panoszącym się w świecie egocentryzmem, pychą i zaborczością. Zbyt często bowiem dzisiaj pod płaszczykiem fałszywie rozumianej demokracji, tolerancji czy wolności słowa, niszczy się wszelkie autorytety, w tym także autorytet ludzi Kościoła. Nie pozwalajmy szargać pamięci tych bohaterów, którzy własną pracą i krwią okazali miłość do Ojczyzny, wnosząc swój niepowtarzalny wkład w dziedzictwo narodowe.

  Bądźmy wdzięczni Panu Bogu i ludziom za odzyskaną sto lat temu wolność. Obyśmy nie stali się podobni do ludu Starego Testamentu, który wyszedł z niewoli egipskiej, ale przy pierwszych trudnościach na pustyni zaczął złorzeczyć Mojżeszowi i tęsknić do pełnych garnków zostawionych w cieniu władzy faraona. Zgodnie z tym, co przypominał nam wielokrotnie św. Jan Paweł II, „Polska to imię, które nas wszystkich kosztuje. To imię nas wszystkich zobowiązuje”.

Formacja Polaka-patrioty dokonuje się poprzez narodowe, społeczne i indywidualne studium nad historią i bohaterskimi czynami naszych ojców; poprzez obecność podczas uroczystości i akademii wspominających ważne wydarzenia narodowe; poprzez poszanowanie i promowanie dziedzictwa narodowego; poprzez modlitwę za Ojczyznę. Sięgajmy do chlubnych kart historii, ale pamiętajmy, że bycie patriotą nie polega na byciu nim jeden dzień w roku. Byłoby dobrze, gdyby we wszystkich naszych grupach formacyjnych i podczas katechezy pojawiła się tematyka patriotyczna. Bardzo proszę rodziców, by tak jak ojciec kard. Stefana Wyszyńskiego uczący wieczorami swego syna języka polskiego i umiłowania do Ojczyzny, odważyli się mówić i świadczyć dzieciom i młodzieży o swoim patriotyzmie.

Zachęcam z całego serca Duszpasterzy i Wiernych do tego, by od miesiąca lutego, 11. dnia każdego miesiąca, były organizowane w naszych parafiach nabożeństwa za Ojczyznę. W ten sposób, przez dziewięciomiesięczną nowennę będziemy mogli dobrze przygotować się do przeżywania setnej rocznicy odzyskania niepodległości. Rozważania nabożeństw niech będą ubogacone refleksjami opartymi o wypowiedzi błogosławionych i świętych na temat Ojczyzny; tekstami homilii wielkich duchowych przywódców naszego Narodu; świadectwami ludzi, którzy w swoim życiu, czasami za cenę pogardy, a nawet więzienia czy śmierci, odznaczali się postawą miłości Boga, bliźniego i umiłowanej Ojczyzny. Pomocą w tym niech będzie również dokument społeczny Konferencji Episkopatu Polski pt. „Chrześcijański kształt patriotyzmu”.

 W sposób szczególny proszę chorych i cierpiących, aby w Dniu Chorego, 11 lutego, ofiarowali swoje modlitwy i cierpienia w intencji Ojczyzny.

W Dzienniczku św. s. Faustyny czytamy: „Ojczyzno moja kochana, Polsko, o gdybyś wiedziała, ile ofiar i modłów za ciebie do Boga zanoszę. Ale uważaj i oddawaj chwałę Bogu. Bóg cię wywyższa i wyszczególnia, ale umiej być wdzięczna”. Wspólnie więc, z głębi serc naszych wołajmy: „Przed Twe ołtarze zanosim błaganie, Ojczyznę wolną pobłogosław Panie”!

Na trud budzenia w nas miłości do Boga i Ojczyzny, przyjmijcie z serca płynące pasterskie błogosławieństwo: w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.

† Adam Szal

Arcybiskup Metropolita Przemyski

List Episkopatu Polski na Rok Świętego Stanisława Kostki

Umiłowani w Panu Siostry i Bracia!

Rok 2018 jest obchodzony w Kościele w Polsce jako Rok Świętego Stanisława Kostki. Ten młody polski szlachcic podobnie jak Samuel usłyszał Boga, wołającego go po imieniu. I jak Samuel odpowiedział: „Mów, Panie, bo sługa Twój słucha!” (1 Sm 3,9), a następnie z determinacją poszedł pełnić wolę Bożą wbrew wszelkim przeciwnościom. Świętego Stanisława Kostkę pragniemy zaprosić dzisiaj, aby stał się patronem rozpoczętego właśnie nowego roku. O tym wyborze zdecydowała zarówno 450. rocznica jego śmierci, jak i program duszpasterski Kościoła w Polsce. Jeśli mamy w tym roku rozważać osobę i dary Ducha Świętego dane w sakramencie bierzmowania, nie może być lepszego patrona niż ten, który został uzdolniony przez Ducha Świętego do „mężnego wyznawania wiary” w dojrzały i niebanalny sposób.

Ponad to ważnym motywem ogłoszenia roku 2018 Rokiem Świętego Stanisława Kostki jest także zwołany na październik w Rzymie Synod Biskupów, poświęcony młodzieży i rozeznawaniu powołania. Dobre przygotowanie do tego Synodu jest wspólnym zadaniem dla duszpasterzy, rodziców i wychowawców a także młodzieży, której przez całe stulecia patronował i nadal patronuje św. Stanisława Kostka. W 100. rocznicę odzyskania niepodległości nie zapominajmy również, że już w 1674 roku, a więc jeszcze przed kanonizacją bł. Stanisława Kostki, papież Klemens X ogłosił go patronem Korony Polskiej i Wielkiego Księstwa Litewskiego.

  1. Dla Boga i ojczyzny

Święty Stanisław Kostka urodził się w 1550 r. w Rostkowie na Mazowszu. Jego ojciec był kasztelanem, a krewni zajmowali znaczące stanowiska w Polsce Jagiellonów i Wazów. Wraz z bratem wysłany został do elitarnego kolegium jezuitów w Wiedniu. Stanisław szybko zrozumiał, że nauka jest wstępem do świadomego podejmowania służby Kościołowi i społeczeństwu. Zapisano, że uczył się, „aby podobać się Bogu i ludziom […], a w przyszłości ojczyźnie i sobie samemu przynieść korzyść”. To pierwsza lekcja, jaką otrzymujemy dzisiaj od św. Stanisława Kostki.

  1. Ad maiora natus sum –Do wyższych rzeczy zostałem stworzony

Drugą lekcją, jaką daje nam od św. Stanisław, jest pobożność. Była to pobożność, która wymagała swoistego męstwa. Mimo iż spotykał się z brakiem zrozumienia, w środowisku kolegów nie wstydził się modlitwy i medytacji.  Powtarzał, że „trzeba więcej podobać się Bogu niż bratu”. Wychowany w kulturze renesansu, za swoją życiową dewizę obrał wyznanie: „Do wyższych rzeczy zostałem stworzony i dla nich winienem żyćAd maiora natus sum. Nie było w tych słowach pychy ani pogardy dla tego, co małe, ale świadomość godności człowieka i tęsknota za tym, co święte i doskonałe.

Ucząc się w Wiedniu, Stanisław mieszkał na stancji w domu należącym do protestanta. Były to czasy szczególnych napięć pomiędzy protestantami a katolikami będące skutkami reformacji. Stanisław z bólem dostrzegał, jak negowana jest prawda o Eucharystii i kult Matki Bożej. Im więcej jednak widział nadużyć, tym bardziej tajemnice te stawały się mu drogie.

Stąd wypływa trzecia lekcja św. Stanisława na dzisiejsze czasy: wezwanie do wiernego trwania przy katolickiej prawdzie życia, nawet wówczas, gdy cały świat wokół próbuje jej zaprzeczyć. Męstwo nie polega na zbrojnej walce czy traktowaniu innych jako nieprzyjaciół, ale na tym, że my sami pozostajemy wierni i pomagamy innym w trwaniu w wierności. Z im większą obojętnością lub nienawiścią spotyka się chrześcijańska miłość i prawda, tym gorliwiej powinniśmy nimi żyć.

  1. Wierność powołaniu

Decyzja Stanisława o wstąpieniu do zakonu jezuitów spotkała się z ostrym sprzeciwem jego rodziców. Uważali, że mają lepszy pomysł na jego życie. Niestety, takie postawy nie należą do rzadkości także i dziś. Stanisław odkrył powołanie i chciał na nie odpowiedzieć za wszelką cenę. Potrafił walczyć o realizację woli Bożej w swoim życiu. Rozumiał, że kiedy musi wybierać między wolą rodziców, presją środowiska a wolą Boga, powinien słuchać Boga. Ten siedemnastoletni chłopak opuścił Wiedeń, przeszedł pieszo ponad 600 km, żeby wreszcie spełnić swoje marzenie i dotrzeć do Dylingi w Bawarii, do przełożonego jezuitów i tam wstąpić do zakonu. Dylinga okazała się dla niego jednak trudnym doświadczeniem. Nikt bowiem nie witał go tam z otwartymi ramionami. Przyjęto go na próbę i posłano go do sprzątania pokoi oraz pomocy w kuchni. Stanisław jednak zwyciężył. Musiał zaimponować starszym braciom swoją determinacją, skoro przełożony napisał o nim: „Spodziewam się po nim rzeczy wielkich”. Kolejna lekcja św. Stanisława jest dla nas wezwaniem do sumiennego wykonywania obowiązków, czyli do tego, co Jezus nazywa „wiernością w rzeczach małych” (por.  Mt 25,21).

  1. Tęsknota za niebem

Ostatnim etapem życia Stanisława był pobyt w Rzymie. Po dotarciu do Wiecznego Miasta był szczęśliwy, choć nadal odbierał od ojca listy pełne gróźb. Śluby zakonne złożył mając 18 lat. Poruszony słowami rekolekcjonisty, że każdy miesiąc bracia winni spędzać tak, jakby to był ostatni miesiąc w ich życiu, Stanisław wyznał, że ma przed sobą tylko jeden miesiąc życia. We wspomnienie św. Wawrzyńca – 10 sierpnia – napisał list do Matki Bożej z prośbą o wyjednanie mu łaski śmierci w święto jej Wniebowzięcia. Jeszcze tego samego dnia zachorował, a 15 sierpnia 1568 r. zmarł. To jeszcze jedna lekcja dla nas: jak tęsknić za niebem i jak żyć tu i teraz, by żyć w wieczności. Rozumiał to doskonale Cyprian Kamil Norwid, gdy wpatrzony w rzymski grób św. Stanisława, pisał:

A ty się odważ świętym stanąć Pana

A ty się odważ stanąć jeden sam

Być świętym – to nie zlękły powstać z wschodem

To ogromnym być, przytomnym być!

(C.K. Norwid: „A ty się odważ”)

  1. „Kostka” znaczy „więcej”

Oto prawdziwe wezwanie na ten rok dla Was, Młodzi Przyjaciele, Rodzice i Wychowawcy: „Kostka” znaczy „więcej!” Żyjąc w XXI wieku nie powtórzymy dokładnie czynów św. Stanisława Kostki. Naszym zadaniem jest raczej zrozumienie ducha tego świętego, który nie dał się zwieść mirażowi wygodnego życia, zabezpieczonego majątkiem rodziców. Miał odwagę przeciwstawić się panującym modom i naciskom grupy. Nie chciał ani imponować, ani uczynić z życia jednej wielkiej rozrywki. Był silną osobowością, miał swoją klasę i styl. Do końca zachował wolność. To nie był młody człowiek, który nie wie, po co żyje, jest znudzony i apatyczny, żądający od innych, a nie dający nic z siebie. Nie pozwalał sobie na eksperymenty w poszukiwaniu szczęścia. Wiedział, że ten świat nie zaspokoi jego tęsknot, że prędzej czy później poczułby się w nim oszukany lub zawiedziony. Wiedział, że charakter – to nie tylko sprawa dziedziczenia cech po przodkach, nie tylko wpływ środowiska, ale rzetelna praca nad sobą. Wiedział też, że stawać się dojrzałym człowiekiem, to podejmować trud rozwoju. Nie był mięczakiem, który mówi: taki już jestem, a zło usprawiedliwia słabością, obwinia innych, oskarża warunki i historię. Był czujnym ogrodnikiem wyrywającym chwasty słabości i grzechu, aby wyrosły piękne kwiaty i owoce. Uwierzył w miłość Boga i całym sobą na nią odpowiedział.

  1. Zaproszenie

Niech przeżywany zatem w tym duchu Rok Świętego Stanisława Kostki stanie się czasem, w którym będziemy od siebie więcej wymagać. Może to być zerwanie z lenistwem duchowym i intelektualnym, zerwanie z nałogiem, zachowanie trzeźwości, modlitwa za nauczyciela lub księdza, adopcja dziecka poczętego albo post w konkretnej intencji. Zapraszamy Was również – na poziomie parafii, duszpasterstw, ruchów, seminariów i zgromadzeń zakonnych – do pogłębiania refleksji na temat życia św. Stanisława i wyzwań stojących przed młodymi katolikami w Polsce.

Bierzcie przykład ze św. Stanisława Kostki, przygotowując się do sakramentu bierzmowania. Apelujcie wraz z nami do ludzi kultury i środków społecznego przekazu, aby przez ciekawe filmy, przedstawienia teatralne, audycje i inne formy przekazu przywracali pamięć o Stanisławie. Pielgrzymujcie do Rostkowa – miejsca jego narodzin i do Przasnysza – miejsca jego chrztu, a także do katedry płockiej z jej pięknym ołtarzem tego świętego oraz grobowcami władców Polski i Mazowsza. Młodzi mobilizujcie waszych rodziców i duszpasterzy, by nie bali się wymagać od was i od siebie „rzeczy większych”.

Z serca Wam błogosławimy na cały rok 2018, który będziemy przeżywać razem z św. Stanisławem Kostką, patronem dzieci i młodzieży.

 

Podpisali: Pasterze Kościoła w Polsce

obecni na 377. Zebraniu Plenarnym KEP

w Lublinie, w dniu 14 października 2017 r.

List Metropolity Przemyskiego na I Niedzielę Adwentu 2017 r.

W pierwszą niedzielę Adwentu Słowo Boże wzywa nas do czuwania. Nie chodzi tu jednak o całodobową czujność, jaka cechuje stróżów, strażaków czy różnego rodzaju służby porządkowe. Czuwanie w sensie religijnym to rozumne i konsekwentne wyciąganie wniosków z analizy znaków czasu, które towarzyszą życiu człowieka. Refleksja nad losami ludzkości oraz obserwacja życia codziennego przekonuje nas przede wszystkim o kruchości i znikomości ziemskiego życia, które jest bardzo niepewne wobec żywiołów tego świata. Dzisiejszy fragment Ewangelii przypomina wydarzenie potopu, który przyszedł niespodziewanie dla większości ludzi. Wyjątkiem był Noe, którego kataklizm nie dotknął, ponieważ na ten tragiczny dzień był przygotowany. Swoją gotowość zawdzięczał szlachetnemu życiu, zgodnemu z wiarą w Jedynego Boga oraz otwartości serca na Jego orędzie. Potop stał się tragicznym końcem dla tych, którzy prowadzili bezrefleksyjne życie i nie zwracali uwagi na znaki czasu. Nie używali rozumu, który pomógłby im przygotować się na ten dzień.

Rozum, oparty w sposób pewny na wierze i zaufaniu Jedynemu Bogu, może w znaczący sposób pomóc przygotować się nie tyle na dotykające nas kataklizmy, ale na coś o wiele ważniejszego, czyli na przyjście Syna Człowieczego. Wydarzenie to było zapowiadane przez Objawienie Boże już w Starym Testamencie, szczególnie w księdze proroka Daniela (rozdz. 7). Proroctwa o przyjściu Mesjasza dotyczyły jednak nie tylko tajemnicy Wcielenia, a więc ziemskiego życia Nauczyciela z Nazaretu. Jezus, podczas swojej ziemskiej działalności wielokrotnie przygotowywał uczniów do swego odejścia do Ojca, ale jednocześnie zapewniał, że powróci powtórnie. Tym razem będzie to przyjście niespodziewane, zaskakujące niczym pojawienie się złodzieja w domu. W oczekiwaniu na powtórne przyjście Chrystusa, postawa gotowości jest kluczowa. Uczmy się od Noego konsekwencji i bezkompromisowego zaufania Panu Bogu. Zaufanie to, podobnie jak za czasów Noego, może być odbierane przez postronnych obserwatorów ze zdziwieniem, zgorszeniem, niezrozumieniem, a niekiedy wrogością. Nas jednak motywować ma wyłącznie zapowiedź nieuchronnego przyjścia Syna Człowieczego – Jezusa Chrystusa. I na to przyjście musimy być dobrze przygotowani.

Czas Adwentu jest okazją do wspominania i uobecniania pierwszego przyjścia Syna Człowieczego, które dokonało się w tajemnicy Wcielenia. Będziemy przeżywać te wydarzenia obchodząc Święta Bożego Narodzenia. Ale istotną rolą Adwentu jest również otwarcie serca i wzmożone przygotowania na powtórne przyjście Jezusa Chrystusa na końcu czasów. To oznacza ciągłą gotowość na przyjęcie Chrystusa już teraz, w czasie naszego ziemskiego życia. On przychodzi przecież codziennie w swoim Słowie i w Sakramentach Świętych. Jest obecny w tajemnicy Kościoła i w drugim człowieku – moim bliźnim. W adwentowym oczekiwaniu nie poprzestawajmy więc tylko na zewnętrznych przygotowaniach do nadchodzącej Uroczystości Narodzenia Pańskiego. Niechaj adwentowym, jakże wzruszającym dniom, a potem obchodom świąt Bożego Narodzenia, towarzyszy przede wszystkim otwartość serca na przyjęcie przychodzącego Pana.

          Okres Adwentu będzie stawiał przed nami wielu ludzi, którzy charakteryzowali się głęboką wiarą i gotowością na spotkanie Syna Człowieczego. Jednym z nich był św. Jan Chrzciciel, który już w łonie swej matki, św. Elżbiety okazał uległość działaniu Ducha Świętego. Duch napełnił jego ojca Zachariasza (Łk 1,67) oraz jego matkę Elżbietę (Łk 1,41). Sam Jan Chrzciciel prowadzony poruszeniem Ducha Świętego wzywał do gotowości na przyjście Mesjasza i udzielał chrztu nawrócenia (Łk 3, 15-21). To właśnie wówczas, nad rzeką Jordan, Jan otrzymał łaskę ujrzenia Ducha Świętego zstępującego na Jezusa. Usłyszał wówczas jakże ważne słowa: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie” (Łk 3,22). Św. Jan Chrzciciel dobrze spełnił swoją misję, działając w mocy Ducha Świętego i ukazując ludziom Baranka Bożego – Zbawiciela świata (J 1,29).

          Niezwykłą uległość Duchowi Świętemu okazała Najświętsza Maryja Panna. Jako członkini narodu wybranego oczekiwała na spełnienie się obietnic i na przyjście Mesjasza. Przeżywała więc swoistego rodzaju adwent, całym sercem będąc otwartą na głos Boga. Oczekiwanie to zostało zwieńczone w tajemnicy Zwiastowania obietnicą zstąpienia Ducha Świętego na Maryję, a moc Najwyższego sprawiła, że Syn Boży stał się człowiekiem.  Św. Jan Paweł II w encyklice Dominum et vivificantem określił to w sposób niezwykle trafny: „poczęcie i narodziny Jezusa Chrystusa są największym dziełem, jakiego dokonał Duch Święty w dziejach stworzenia i w dziejach zbawienia” (DV 50). Matka Najświętsza zapewne przez całe swoje życie kontemplowała tę tajemnicę Trójjedynego Boga.

          Wpatrując się w adwentowych bohaterów wiary, szczególnie w Maryję i św. Jana Chrzciciela, uczmy się od nich otwartości na Ducha Świętego. Rozpoczynamy dziś nowy rok duszpasterski, który skłania nas do pogłębienia prawdy o Duchu Świętym i bogactwie Jego darów. Bez Ducha Świętego, posłanego przez Ojca i Syna, pochodzącego od Nich przez tchnienie miłości, nie jesteśmy w stanie nic zrobić, nie możemy się też zbawić. To Duch Święty, jak uczy Katechizm Kościoła Katolickiego „przez swoją łaskę wzbudza naszą wiarę i udziela nowego życia, które polega na tym, abyśmy znali jedynego prawdziwego Boga oraz Tego, którego posłał Jezusa Chrystusa” (KKK 684). Życie ziemskie Jezusa i Jego misja dokonały się w całkowitym zjednoczeniu z Duchem Świętym.

        Nowy program duszpasterski, kontynuując refleksję nad sakramentami inicjacji chrześcijańskiej, skłania nas do pogłębienia prawdy o Duchu Świętym i bogactwie Jego darów. W tajemnicę obecności Ducha Świętego w naszym życiu zostaliśmy włączeni w sakramencie chrztu świętego, a umocnienie naszego związku z Trzecią Osobą Trójcy Świętej nastąpiło w sakramencie bierzmowania.  Tegoroczne hasło: „Jesteśmy napełnieni Duchem Świętym” (por. Dz 2,4), winno stworzyć dla nas, wiernych, kapłanów, osób konsekrowanych, formatorów, liderów ruchów, wspólnot i stowarzyszeń katolickich, duszpasterską szansę zmierzającą do bardziej świadomego odkrywania obecności Ducha Świętego działającego w naszym życiu. Okazuje się bowiem, że pomimo otrzymanych podczas bierzmowania darów Ducha Świętego, bardzo często pozostają one niezauważone lub niewykorzystane we wspólnocie wiary.

          Pomocą w odkrywaniu Osoby i darów Ducha Świętego będą rozważania tekstów adoracyjnych, homilii, katechez parafialnych oraz nabożeństw liturgicznych, czy wreszcie propozycje rekolekcji przeżywanych przed sakramentem bierzmowania dla młodzieży. Warto też zapoznać się z inicjatywą rekolekcji, odwołującą się do tematyki roku duszpasterskiego, skierowaną szczególnie do animatorów i liderów grup parafialnych. Dobrze byłoby również, abyśmy – kontynuując ubiegłoroczny zamysł – podjęli refleksję nad naszą relacją z Duchem Świętym podczas rekolekcji ewangelizacyjnych, dzięki którym orędzie o działającym Bogu dotrze do wszystkich wiernych. Niech rekolekcje te staną się piękną kontynuacją ubiegłorocznego roku duszpasterskiego i przyczynią do pogłębienia naszej wiary oraz większej uległości natchnieniom Ducha Świętego.

          Wyrażam serdecznie podziękowanie wszystkim kapłanom, osobom życia konsekrowanego i wiernym świeckim, którzy z entuzjazmem wiary podjęli realizację wezwania „Idźcie i głoście”. Dzięki Waszemu zaangażowaniu apostolskiemu, mogliśmy bardziej świadomie i owocnie przeżywać rekolekcje ewangelizacyjne. Wyrażam wdzięczność za ożywienie wszelkich inicjatyw duszpasterskich, w szczególności wspierających misje.

Bardzo proszę wszystkich duszpasterzy o włączenie się całym sercem do niezwykle ważnego procesu formacji kapłańskiej, która obejmuję życie każdego, niezależnie od pełnionej funkcji. Wszystkich, a zwłaszcza liderów organizacji i ruchów katolickich, proszę o sięgnięcie po materiały formacyjne i włączenie się w inicjatywy mające miejsce w naszej Archidiecezji.

          Szczególnie ważnym tegorocznym zadaniem, spoczywającym nie tylko na duszpasterzach, ale również na rodzicach i rodzicach chrzestnych, niech będzie solidne przygotowanie kandydatów do bierzmowania. Niech katecheza szkolna i parafialna będzie ubogacona o dobrze przeżyte rekolekcje zamknięte, pozwalające na świadome i refleksyjne przeżycie tego sakramentu. Niech owocuje on głębszym zakorzenieniem dziecięctwa Bożego, zjednoczeniem z Chrystusem, naszym Panem i Zbawicielem, udoskonaleniem związku w Kościołem oraz stałym kierowaniem się mocą Ducha Świętego w rozwijaniu i obronie wiary (por. KKK 1303; 2044).

Niech w tym Adwencie i całym roku liturgicznym, nasze wspólnoty diecezjalne i parafialne staną się podobne do pierwotnego Kościoła, zgromadzonego w Wieczerniku wraz z Maryją, oczekującego w duchu wiary i modlitwy na spełnienie obietnicy i dary Ducha Świętego. Trzeba nam, za ich przykładem, powrócić do wieczernika naszych świątyń, wspólnot żywego Kościoła i naszych domowych spotkań modlitwy, gdzie zjednoczeni jednomyślnie będziemy przywoływać mocy Ducha Świętego. Uległość Jego natchnieniom i rozwijanie Jego darów niech doprowadzi w naszym życiu do pojawienia się owoców Ducha: „miłości, radości, pokoju, cierpliwości, uprzejmości, dobroci, wierności, łagodności, opanowania” (Gal 5,22-23).

Módlmy się wraz ze św. Janem Pawłem II o dary Ducha Świętego:

Duchu Święty, proszę Cię

 o dar Mądrości do lepszego poznawania Ciebie i Twoich doskonałości Bożych,

 o dar Rozumu do lepszego zrozumienia ducha tajemnic wiary świętej,

 o dar Umiejętności, abym w życiu kierował się zasadami tejże wiary,

 o dar Rady, abym we wszystkim u Ciebie szukał rady i u Ciebie ją zawsze znajdował,

 o dar Męstwa, aby żadna bojaźń ani względy ziemskie nie mogły mnie od Ciebie oderwać,

 o dar Pobożności, abym zawsze służył Twojemu Majestatowi z synowską miłością,

 dar Bojaźni Bożej, abym lękał się grzechu, który Ciebie, o Boże obraża.

Na owocne przeżywanie Adwentu oraz radosne świętowanie Tajemnicy Wcielenia, a także na trud realizacji nowego programu duszpasterskiego, z serca błogosławię.

† Adam Szal

Arcybiskup Metropolita Przemyski

Orędzie Papieża Franciszka na Światowy Dzień Misyjny 22 października 2017 r.

Misja w centrum wiary chrześcijańskiej

Drodzy Bracia i Siostry!

Również w tym roku Światowy Dzień Misyjny zwołuje nas wokół osoby Jezusa, „pierwszego i największego głosiciela Ewangelii” (PAWEŁ VI, adhort. ap. Evangelii nuntiandi, 7), który nieustannie posyła nas na przepowiadanie Ewangelii miłości Boga Ojca w mocy Duchach Świętego. Dzień ten zachęca nas do ponownego zastanowienia się nad misją w centrum wiary chrześcijańskiej. Kościół jest bowiem misyjny ze swej natury. Gdyby tak nie było, to nie byłby on Kościołem Chrystusa, ale stowarzyszeniem pośród wielu innych, które bardzo szybko wyczerpałoby swój cel i zanikło. Musimy zatem postawić sobie kilka pytań dotykających naszej chrześcijańskiej tożsamości i naszych obowiązków jako ludzi wierzących w świecie ogłupionym wieloma złudzeniami, zranionym wielkimi frustracjami i rozdartym wieloma bratobójczymi wojnami, które niesprawiedliwie uderzają zwłaszcza w niewinnych. Co jest podstawą misji? Co jest istotą misji? Jakie jest niezbędne nastawienie misji?

Misja i przemieniająca mocy Ewangelii Chrystusa, Drogi, Prawdy i Życia

1. Misja Kościoła, skierowana do wszystkich ludzi dobrej woli, opiera się na przemieniającej mocy Ewangelii. Ewangelia jest Dobrą Nowiną, która niesie w sobie udzielającą się radość, ponieważ zawiera i oferuje nowe życie: życie Chrystusa Zmartwychwstałego, który przekazując swego Ducha ożywiającego, staje się dla nas Drogą, Prawdą i Życiem (por. J 14,6). Jest Drogą, która zaprasza nas do pójścia za Nim z ufnością i odwagą. Idąc za Jezusem jako Drogą, doświadczamy Prawdy i otrzymujemy Jego Życie, które jest pełną komunią z Bogiem Ojcem w mocy Ducha Świętego, który wyzwala nas od wszelkiej formy egoizmu i jest źródłem kreatywności w miłości.

2. Bóg Ojciec pragnie tej egzystencjalnej transformacji swoich synów i córek; przemiany, która wyraża się jako cześć w Duchu i prawdzie (por. J 4,23-24), w życiu ożywianym przez Ducha Świętego, naśladując Jezusa Syna ku chwale Boga Ojca. „Chwałą Boga jest żyjący człowiek” (Ireneusz, Adversus heareses IV, 20, 7). W ten sposób głoszenie Ewangelii staje się słowem żywym i skutecznym, które wypełnia to, co głosi (por. Iz 55,10-11), czyli Jezusa Chrystusa, który nieustannie staje się ciałem w każdej ludzkiej sytuacji (por. J 1,14).

Misja to kairos Chrystusa

3. Zatem misją Kościoła nie jest upowszechnianie jakiejś ideologii religijnej, ani też propozycji wzniosłej etyki. Wiele ruchów w świecie potrafi wytworzyć wzniosłe ideały lub zasługujące na uwagę ekspresje etyczne. Jezus Chrystus poprzez misję Kościoła nadal głosi Ewangelię i działa, a zatem stanowi ona kairos, czas sprzyjający zbawieniu w dziejach. Przez głoszenie Ewangelii Jezus staje się ciągle na nowo nam współczesny, aby ci, którzy przyjmują Go z wiarą i miłością, doświadczali przemieniającej mocy Jego Ducha Zmartwychwstałego, który użyźnia to, co ludzkie i to, co stworzone, podobnie jak to czyni deszcz z ziemią. „Jego zmartwychwstanie nie należy do przeszłości; zawiera żywotną siłę, która przeniknęła świat. Tam, gdzie wszystko wydaje się martwe, ze wszystkich stron pojawiają się ponownie kiełki zmartwychwstania. Jest to siła nie mająca sobie równych” (Adhort. ap. Evangelii gaudium, 276).

4. Zawsze pamiętamy, że „U początku bycia chrześcijaninem nie ma decyzji etycznej czy jakiejś wielkiej idei, jest natomiast spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje życiu nową perspektywę, a tym samym decydujące ukierunkowanie” (BENEDYKT XVI, Enc. Deus caritas est, 1). Ewangelia jest Osobą, która stale daje siebie i nieustannie zachęca tych, którzy ją przyjmują z wiarą pokorną i wyrażającą się w czynach, do dzielenia swojego życia poprzez rzeczywisty udział w Jego paschalnej tajemnicy śmierci i zmartwychwstania. W ten sposób Ewangelia staje się przez chrzest, źródłem nowego życia, wolnego od panowania grzechu, oświeconego i przekształconego przez Ducha Świętego. Przez bierzmowanie staje się umacniającym namaszczeniem, które dzięki temu samemu Duchowi Świętemu wskazuje nowe drogi i strategie świadectwa i bliskości. A przez Eucharystię staje się pokarmem człowieka nowego, „lekarstwem nieśmiertelności” (IGNACY ANTIOCHENSKI, List do Efezjan, 20, 2).

5. Świat potrzebuje przede wszystkim Ewangelii Jezusa Chrystusa. Poprzez Kościół kontynuuje On swoją misję Miłosiernego Samarytanina, opatrując krwawiące rany ludzkości, oraz misję Dobrego Pasterza, nieustannie poszukując tych, którzy się zagubili na drogach zagmatwanych i prowadzących do nikąd. Dzięki Bogu nie brakuje znaczących doświadczeń, które świadczą o przemieniającej mocy Ewangelii. Myślę o czynie tego studenta z plemienia Dinka, który za cenę własnego życia chroni mającego zostać zabitym studenta z plemienia Nuer. Myślę o owej celebracji eucharystycznej w Kitgum, w północnej Ugandzie, zroszonej wówczas krwią przez okrucieństwo grupy rebeliantów, gdy misjonarz kazał ludziom powtarzać słowa Jezusa na krzyżu: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?”, jako wyraz rozpaczliwego krzyku braci i sióstr ukrzyżowanego Pana. Celebracja ta była dla ludzi źródłem wielkiej pociechy i męstwa. Możemy też pomyśleć o wielu niezliczonych świadectwach, o tym, jak Ewangelia pomaga przezwyciężyć zamknięcia, konflikty, rasizm, trybalizm promując wszędzie i pośród wszystkich pojednanie, braterstwo i dzielenie się.

Misja inspiruje duchowość nieustannego wyjścia, pielgrzymowania i wygnania

6. Misja Kościoła ożywiana jest duchowością nieustannego wychodzenia. Chodzi o „wyjście z własnej wygody i zdobycie się na odwagę, by dotrzeć do wszystkich peryferii potrzebujących światła Ewangelii” (Adhort. ap. Evangelii gaudium, 20). Misja Kościoła pobudza postawę nieustannej pielgrzymki przez różne pustynie życia, poprzez różne doświadczenia głodu oraz pragnienia prawdy i sprawiedliwości. Misja Kościoła inspiruje doświadczenie ciągłego wygnania, aby człowiek spragniony nieskończoności poczuł swoją kondycję wygnańca zmierzającego do ostatecznej ojczyzny, umiejscowionego między „już” a „jeszcze nie” Królestwa Niebieskiego.

7. Misja mówi Kościołowi, że nie jest on celem samym w sobie, ale jest pokornym narzędziem i pośrednictwem Królestwa. Kościół autoreferencyjny, który lubuje się sukcesach doczesnych, nie jest Kościołem Chrystusa, Jego ciałem ukrzyżowanym i chwalebnym. Dlatego właśnie powinniśmy wybierać „raczej Kościół poturbowany, poraniony i brudny, bo wyszedł na ulice, niż Kościół chory z powodu zamknięcia się i wygody kurczowego przywiązania do własnego bezpieczeństwa” (tamże, 49).

Młodzi, nadzieja misji

8. Młodzi są nadzieją misji. Osoba Jezusa i głoszona przez Niego Dobra Nowina nadal fascynuje wielu ludzi młodych. Szukają oni dróg, na których można urzeczywistniać męstwo i porywy serca w służbie ludzkości. „Wielu młodych ludzi ofiaruje swą solidarną pomoc wobec nieszczęść świata i podejmuje różne formy aktywnego działania i wolontariatu. […] Jakie to piękne, że młodzi są «pielgrzymami wiary», szczęśliwi, że mogą nieść Jezusa na każdą ulicę, na każdy plac, w każdy zakątek ziemi!” (tamże, 106). Najbliższe Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów, które odbędzie się w 2018 roku pod hasłem „Młodzież, wiara i rozeznanie powołania”, jawi się jako opatrznościowa okazja, by zaangażować ludzi młodych we wspólną odpowiedzialność misyjną, która potrzebuje ich bogatej wyobraźni i kreatywności.

Posługa Papieskich Dzieł Misyjnych

9. Papieskie Dzieła Misyjne są cennym narzędziem, by wzbudzić w każdej wspólnocie chrześcijańskiej pragnienie wyjścia poza własne granice i ze swoich zabezpieczeń, aby wypłynąć na głębię i głosić Ewangelię wszystkim. Poprzez głęboką duchowość misyjną, którą trzeba żyć codziennie, stały trud formacyjny oraz animację misyjną, dzieci, młodzież, dorośli, rodziny, kapłani, zakonnicy i biskupi angażują się na rzecz rozwoju serca misyjnego w każdym z nich. Światowy Dzień Misyjny, promowany przez Dzieło Rozkrzewiania Wiary jest dobrą okazją, aby misyjne serce wspólnot chrześcijańskich brało udział poprzez modlitwę, świadectwo życia i wspólnotę dóbr w zaspokojeniu poważnych i wielkich potrzeb ewangelizacji.

Prowadzić misję wraz z Maryją, Matką ewangelizacji

10. Drodzy bracia i siostry, prowadźmy misję, czerpiąc natchnienie z Maryi, Matki ewangelizacji. Ona, pod natchnieniem Ducha Świętego przyjęła Słowo życia w głębi swej pokornej wiary. Niech Dziewica Maryja pomoże nam w wypowiedzeniu naszego „tak” wobec pilnej potrzeby, by Dobra Nowina Jezusa rozbrzmiewała w naszych czasach. Niech nam wyjedna nowy zapał, aby wszystkim zanieść Ewangelię życia, która zwycięża śmierć. Niech wstawia się za nami, byśmy mogli zyskać świętą śmiałość poszukiwania nowych dróg, aby do wszystkich dotarł dar zbawienia.

Watykan, 4 czerwca 2017
Uroczystość Zesłania Ducha Świętego

Franciszek

List Pasterski Metropolity Przemyskiego na niedzielę 24 września 2017 r.

Odmawiajcie Różaniec!

Drodzy Bracia w powołaniu kapłańskim, Drogie Osoby życia konsekrowanego, Drodzy Bracia i Siostry! 

Nasz wielki Rodak, Święty Jan Paweł II,  nie ustawał w przypominaniu nam i całemu światu, że orędzie z Fatimy „zaadresowane jest szczególnie do ludzi naszego stulecia, naznaczonego wojnami, nienawiścią, deptaniem podstawowych praw człowieka, ogromnym cierpieniem ludzi i narodów, a wreszcie walką z Bogiem, posuniętą aż do negacji Jego istnienia. Orędzie fatimskie tchnie miłością Serca Matki, które jest zawsze otwarte dla dziecka, nieustannie mu towarzyszy, zawsze o nim myśli, nawet wtedy, gdy dziecko schodzi na bezdroża i staje się marnotrawnym synem”. (Homilia na Krzeptówkach, 1997)

Kilka lat po zakończeniu objawień fatimskich, 10 grudnia 1925 r. w orędziu do Łucji,  Matka Boża, zatroskania o wieczne zbawienie swoich dzieci, skierowała napomnienie i prośbę: „Serce moje otoczone cierniami, którymi niewdzięczni ludzie przez bluźnierstwa i niewierność stale ranią. Przynajmniej ty staraj się nieść mi radość i oznajmij w moim imieniu, że przybędę w godzinie śmierci z łaskami potrzebnymi do zbawienia tych wszystkich, którzy przez pięć miesięcy w pierwsze soboty odprawią spowiedź, przyjmą Komunię Święta, odmówią jeden Różaniec i przez piętnaście minut rozmyślania nad pięciu tajemnicami różańcowymi towarzyszyć mi będą w intencji zadośćuczynienia”.

Przywołane orędzie niesie nadzieję zbawienia dla odprawiających praktykę pierwszych sobót oraz wyznacza konieczne warunki potrzebne do właściwego i owocnego przeżywania tego nabożeństwa.

Pierwszym z nich jest spowiedź święta w pierwszą sobotę lub w dzień poprzedzający, czyli w pierwszy piątek miesiąca, z intencją wynagradzającą za zniewagi czynione wobec prawd wiary dotyczących Matki Bożej. Drugim warunkiem jest komunia święta w pierwszą sobotę miesiąca, z intencją wynagradzającą, wzbudzaną zwłaszcza podczas dziękczynienia. Trzecim warunkiem jest różaniec wynagradzający w pierwszą sobotę miesiąca, odmawiany indywidualnie lub wspólnotowo. Modlitwie tej winna towarzyszyć intencja ratowania grzeszników, wyrażona np. w formule: O mój Jezu… Warunkiem czwartym jest piętnastominutowe rozmyślanie nad tajemnicami różańcowymi, z intencją wynagrodzenia za tych, którzy nie chcą słuchać Maryi
i nie chcą być Jej dziećmi.

Treść całego orędzia z Fatimy, w tym zachęta do praktykowania nabożeństwa pierwszych sobót miesiąca, to wezwanie do modlitwy o jedność i pokój, o przezwyciężenie podziałów na gruncie rodzinnym, parafialnym, narodowym. Także w dzisiejszym świecie przecież, również w naszej umiłowanej Ojczyźnie, dostrzegamy wiele podziałów, niezgody, rodzinnych i politycznych zawirowań czy wręcz osobistych i społecznych dramatów. Nie możemy pozostać obojętni na sytuacje, które rodzą niepokój i niepewność jutra. Jak zauważył papież-senior Benedykt XVI: Trwa cierpienie Kościoła i trwa zagrożenie człowieka, a tym samym nie ustaje szukanie odpowiedzi. Dlatego wciąż aktualna pozostaje wskazówka, którą dała nam Maryja. Także w obecnym utrapieniu, gdy siły zła w najprzeróżniejszych formach grożą zdeptaniem wiary. Także teraz koniecznie potrzebujemy tej odpowiedzi, której Matka Boża udzieliła dzieciom. (Światłość świata, 2012)

Z tego też względu, powierzając się Bożej Opatrzności i przemożnemu wstawiennictwu Maryi, włączmy się w ogólnopolską akcję modlitewną pod hasłem „Różaniec do granic”. Wielka modlitwa została zaplanowana na pierwszą sobotę miesiąca, to jest 7 października 2017 roku, w Święto Matki Bożej Różańcowej, w ramach obchodów 100. rocznicy Objawień Fatimskich oraz w przededniu 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Tego dnia, wierni naszej Ojczyzny udadzą się na pielgrzymie szlaki wzdłuż granic Polski i otoczą nasz kraj swoją obecnością i modlitwą.

Do udziału w tej narodowej modlitwie zapraszam Księży, Siostry Zakonne, przedstawicieli ruchów, wspólnot, stowarzyszeń katolickich oraz wszystkich wiernych z Archidiecezji. Ważnym będzie obecność przedstawicieli władz parlamentarnych, samorządowych i delegacji różnych instytucji państwowych, wojewódzkich, powiatowych i gminnych. W narodowej modlitwie na terenie naszej Archidiecezji, wezmą udział także goście-pielgrzymi, którzy przybędą z różnych regionów Polski. Przyjmijmy ich życzliwie i gościnnie.

Zachęcam też  innych wiernych, pozostających w miejscu zamieszkania do modlitwy różańcowej w swoich domach, przy krzyżach, kapliczkach przydrożnych lub w świątyniach.

W związku z prezentowaną ideą akcji, obejmującą tereny przygraniczne naszego kraju, zostało ustanowionych w naszej Archidiecezji 26 kościołów stacyjnych, do których będziemy mogli się udać jako pielgrzymi. Ich listę oraz niezbędne informacje o akcji można znaleźć na stronie diecezjalnej przemyska.pl.
O szczegóły akcji można też zapytać swojego księdza proboszcza.

Warto pamiętać, że to wydarzenie wiary, do którego przygotowuje się nasza Ojczyzna i Archidiecezja, to nie jedynie pobożna, pokojowa manifestacja wiary, ale przede wszystkim, wpisująca się w nurt fatimskiej zachęty modlitwa o nawrócenie i zadośćuczynienie za grzechy własne i wszystkich ludzi. Modlitwa, która ma pomóc w nas, wierzących, kształtować trwałą postawę dążenia do pokoju w naszych rodzinach, wspólnotach i całej Ojczyźnie oraz będąca okazją i wezwaniem do dynamicznego apostolstwa jedności, wyrażonego w praktykowaniu pierwszych sobót miesiąca.

Odczytując na nowo Orędzie z Fatimy oraz uczestnicząc w wielkiej, narodowej modlitwie w ramach „Różańca do granic”, chciejmy z nowym zapałem wkroczyć na drogę starań o ocalenie świata przed złem, a dusz przed piekłem. Niech będzie to także okazja do ponowienia zaproszenia na doroczne spotkanie Róż Żywego Różańca, które odbędzie się w sobotę, 30 września 2017 r. w Jarosławskiej Kolegiacie.

Przez praktykowanie pierwszych sobót miesiąca, uczestnicząc w dwóch ważnych wydarzeniach wiary, a więc w akcji „Różaniec do granic” i archidiecezjalnej pielgrzymce Róż Żywego Różańca do Jarosławia, otaczajmy modlitwą naszą Ojczyznę, powierzajmy się Niepokalanemu Sercu Maryi i módlmy się o pokój na świecie.

Z nadzieją na spotkanie, błogosławię wszystkim: W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego!

+ Adam Szal

Arcybiskup Metropolita Przemyski