Homilia na XI Niedzielę zwykłą

«Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo»
Pan Jezus, który rozpoczyna wędrówkę po ziemi palestyńskiej, widzi gromadzące się tłumy, które słuchają Jego nauczania. Dlatego ulitował się nad nimi, bo byli jak owce bez pasterza, znękani, samotni i porzuceni.  Jezus doskonale wie, że brakuje mu rąk, potrzebuje swoich następców, którzy w Jego imię będą głosić naukę i czynić znaki. Dziś w dalszym ciągu potrzeba głosicieli Bożego słowa, szafarzy świętych tajemnic, którzy nie pozostaną obojętni na głos powołania i podejmą drogę realizacji Misji Jezusowej we współczesnym świecie. Skoro jest spadek powołań, to trzeba modlić się o nowe i liczne święte powołania kapłańskie i zakonne, ale też młodych ludzi inspirować, zachęcać i wspierać, aby nie bali się podjęcia decyzji  pójścia za Panem żniwa – Jezusem i realizowaniem Jego misji wśród współczesnego świata.
Wtedy przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości”.
Postanawia wysłać wybranych przez siebie uczniów i udziela im konkretnych wskazówek, co powinni robić, żeby autentycznie ludziom pomagać. Angażuje Apostołów, aby mieli ten szczególny udział w czynieniu dobra wobec bliźnich. aby starać się im służyć, pomagać i wspierać w trudnych sytuacjach.
Matce Teresie z Kalkuty zarzucano, że daje „biednym ryby, a nie uczy ich łowić” – w myśl zasady: daj biedakowi wędkę, a nie rybę…. Odpowiedziała wtedy: „Są tak słabi, że nie potrafią łowić. Kiedy ich umocnię, przekażecie im wędkę i nauczycie łowić ryby”
„Idźcie i głoście: Bliskie już jest Królestwo Niebieskie”.
Jezus widzi potrzebę wychodzenia do ludzi z Orędziem Ewangelizacyjnym, z posługą głoszenia Dobrej Nowiny o zbawieniu. wszystkim na tym powinno zależeć, bo tworzą wspólnotę rodzącego się Kościoła.
Ks. Aleksander Woźny kierował się szczególnymi zasadami. Jedna z nich brzmiała: „Kapłan powinien robić tylko to, w czym nie mogą go zastąpić ludzie świeccy. Wszystko inne należy im powierzyć do wykonania. Ludzie, którzy w pewnej dziedzinie są bardzo dobrzy, robią wszystko sami, przekonani, że nikt tego nie zrobi lepiej od nich”.
Zainspirować człowieka do działania jest sztuką o wiele większą, niż samodzielne, może nawet perfekcyjne wykonywanie pracy.
„Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie”.
Miłość Jezusa była bezinteresowna, darmowa. Uczniom, których powołał na apostołów, nakazał, aby także dawali darmo to, co sami otrzymali. Abyśmy mogli postępować według wskazówek Jezusa, musimy ze swojego działania wykluczyć chęć zysku, chore ambicje, pragnienie zaszczytów. Właśnie dlatego Jezus potępiał próżność faryzeuszów, którzy podejmowali dobre dzieła, „aby ich ludzie chwalili” (Mt 6, 2).
W miarę, jak zbliżał się koniec Jego życia, ubóstwo stawało się coraz bardziej widoczne. Umarł nagi na krzyżu. A ile w nas jest interesowności i pragnienia, by odwzajemniono nam miłość? Czy potrafimy dawać ją darmo jak Jezus? Czy naprawdę jesteśmy gotowi do poświęcenia dla wspólnoty Kościoła, dając od siebie i niczego w zamian się nie spodziewając? Niczego nie oczekując? Przecież doskonale wiemy że Ojciec niebieski widzi nasze potrzeby i pragnienia, a widzi to o tyle bardziej, kiedy widzi naszą szczerość, bezinteresowność, wrażliwość i otwartość na potrzeby innych.

Panie Jezu, pomóż mi zrozumieć siebie, poznać prawdę o sobie. Nie dopuść do tego, abym nagrodę odebrał tylko tu, na ziemi. Chcę nagrody wiecznej, chcę być w niebie. Amen.

Homilia na zakończenie oktawy Bożego Ciała

„Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie! Nie zabraniajcie im! Do takich bowiem należy Królestwo Boże”.
Pan Jezus upomina uczniów, którzy surowo zabraniali tulącym się do Niego dzieciom, aby im tego nie zabraniali, bo w naturze małego dziecka jest to, że wyczuwa, kiedy ktoś jest dla niego dobry i miły, kiedy ktoś go autentycznie kocha. A taka była natura Jezusa –Syna Bożego, który był żywym odbiciem miłości samego Ojca. Jezus zachęca nas do tego, abyśmy przyprowadzali i przynosili dzieci do Niego – abyśmy uczyli dzieci kontaktu z Panem Jezusem, abyśmy potrafili je właściwie przygotować i wychować, aby wiedziały dobrze jakim miejscem jest świątynia, jak należy się ubrać, aby godnie uczestniczyć w nabożeństwach, jak należy się w niej zachować to nie jest miejsce gdzie można przynosić zabawki, gdzie można jeść chrupki, paluszki, cukierki – to jest miejsce święte – i dziecko ma to wiedzieć, ale kto jak nie rodzice, dziadkowie i starsze rodzeństwo – pierwsi katecheci i nauczyciele wiary, mogą nauczyć i przygotować dzieci do właściwego kontaktu i zachowania przed Panem Jezusem.
„I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je”.
Pan Jezus pokazuje jak ważne jest błogosławieństwo dzieci. Dlatego Kościół w tak specjalne dni jak ten dzisiejszy – Zakończenie Oktawy Bożego Ciała zaprasza rodziców i dzieci, aby te nasze pociechy – nadzieja Kościoła wzrastały w wierze i miłości do Pana Jezusa – umocnione Jego błogosławieństwem / tak jak dziś na zakończenie procesji/. To jest również zachęta i zaproszenie dla Was drodzy rodzice i dziadkowie, abyście modlili się z wasze dzieci, modlili się razem z waszymi dziećmi – ucząc je pacierza i abyście często te dzieci błogosławili.
Dlaczego? Dlatego, że z tym Bożym błogosławieństwem Wasze Dziecko idzie w świat! A jeśli Pan Jezus będzie z nim, jeśli Boża łaska i błogosławieństwo będą mu towarzyszyły, to o wiele łatwiej będzie mu wytrwać w dobrem i jawnie przeciwstawiać się złu i grzechowi.
1. Błogosławieństwo nie jest żadną czynnością magiczną! Jest wielkim darem, które rodzice mogą przekazywać swoim dzieciom.
Kto korzysta z mediów elektronicznych, bez przerwy spotyka się z hejtem, bluzgami, nienawiścią. Nawet pod takimi informacjami, jak czyjaś śmierć, osobista tragedia. Nie istnieje dziś tabu, wstyd, świadomość nieprzekraczalnych granic. Partie polityczne, złorzeczenia i przekleństwa uczyniły swoim „programem”. Przeklinają tzw. autorytety, ludzie kultury świata i sztuki, ale też zapatrzeni w nich młodzi ludzie manifestujący głośno swoją nienawiść i wypisujący wulgarne hasła na transparentach. Wielu z nich to katolicy. Przynajmniej nominalni. Niejednokrotnie przekonujący w bezpośrednich rozmowach i wpisach na katolickich portalach  że to normalny sposób wyrażania ekspresji i że publiczne demonstracje mają swoją pogmatwaną, ale jednak logikę.
Św. Paweł – Apostoł Narodów upomina nas. „Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu Błogosławcie, a nie złorzeczcie!””. Dopóki tego nie zrozumiemy, z chrześcijaństwa. pozostanie tylko atrapa. A może od tego trzeba zacząć reformę Kościoła?
2.Błogosławieństwo w najważniejszych wydarzeniach sakramentalnych
w czasie Mszy Św., w czasie wystawienia Najśw. Sakramentu, w czasie modlitwy, błogosławieństwo małych dzieci. Ks. Dominik Chmielewski SDB w swojej książce „Jego miłość cię uleczy”, przypomina  właśnie o tym: „Błogosławieństwo kapłanów jest największym błogosławieństwem na ziemi” – „Matka Boża w wielu objawieniach mówiła, że gdyby kapłani wiedzieli, jaką mają moc błogosławieństwa, to nieustannie wszystkich by błogosławili. Gdy kapłan błogosławi, to już nie są jego ręce, lecz ręce samego Boba – Ojca i Syna, i Ducha świętego”.
3.Błogosławieństwo rodziców towarzyszy ich dzieciom. Błogosławieństwo dziecka przez rodziców ma potężną moc. Podobnie jak błogosławieństwo kapłańskie. Jesteśmy zobowiązani, aby nieść je zawsze i wszędzie. Przekleństwo nigdy nie powinno wychodzić z ust chrześcijanina, podobnie jak hejt, niezależnie od tego, w jaki sposób jest wyrażany. Ks. Dominik pisze dalej: „Niezwykle ważne jest również błogosławienie się nawzajem w rodzinie. Szczególna moc mają błogosławieństwa ojców i matek. Każdy powinien wyrobić w sobie nawyk błogosławienia. Na mocy sakramentu małżeństwa sam Bóg uczestniczy w tej modlitwie. Niech żona położy swoją dłoń na mężu i niech pobłogosławi go przed wyjściem do pracy i niech w ten sposób pobłogosławi dzieciom przed wyjściem do szkoły. Ważne, aby był to stały element naszej modlitwy małżeńskiej i rodzicielskiej.” Zanim wyjdziesz do pracy, podejdź do swoich dzieci – nieważne, czy jeszcze śpią, czy już nie – połóż dziecku dłonie na głowie i powiedz: «Panie Jezu, Ojcze, Duchu Święty, pobłogosław moje dzieci. Boże, niech dzisiejszego dnia Twoje błogosławieństwo cały czas przy nich będzie! Amen». Wystarczy z serca powiedzieć kilka zdań z prośbą o błogosławieństwo dla współmałżonka i dzieci.
Tu nie chodzi, rzecz jasna, o magię, czary, zaklinanie rzeczywistości. Gest błogosławieństwa ma wynikać z wiary i miłości – ukonkretniać je, czynić wręcz dotykalnymi. Istnieje też wiele świadectw potwierdzających, iż błogosławieństwo ma moc egzorcyzmu – czyli chroni nas przed atakiem i złym działaniem szatana!
Dziękując Panu Bogu za dar Eucharystii, za kończący się okres Oktawy Bożego Ciała, prośmy gorąco, abyśmy wzrastali w wierze i miłości, abyśmy swoim przykładem i świadectwem chrześcijańskiego życia pomagali dzieciom odnajdywać prawdziwą drogę, która będzie ich prowadziła do prawdziwej wierności Panu Jezusowi:
Panie Jezu Chryste, Ty przyniosłeś światu zupełnie nowy czas, wielką mesjańską rewolucję, która odnowiła oblicze ziemi. Odnawiaj także historię mojego serca, by to, co stare, ustąpiło, a ożyło to, co zakorzenione w Tobie. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.

Homilia na środę, 7 czerwca 2023 r.

«Nauczycielu, Mojżesz tak nam przepisał: Jeśli umrze czyjś brat i pozostawi żonę, a nie zostawi dziecka, niech jego brat pojmie ją za żonę i wzbudzi potomstwo swemu bratu».
Rozmowa saduceuszów z Jezusem na temat życia po śmierci wyjaśnia nam, co czeka nas po tamtej stronie. Zbawiciel mówi wyraźnie, że życie nie kończy się wraz ze śmiercią, ale znajduje swoje przedłużenie w wieczności. Nie będzie ono jednak w niebiańskiej rzeczywistości takie samo, jak było tutaj na ziemi. Dlatego nie powinno się szukać analogii do tego, co znamy z naszego ziemskiego życia, i przekładać na obraz życia po śmierci.
Przykład kobiety, która miała siedmiu mężów, jest tego potwierdzeniem. Czyjego żoną będzie ona na tamtym świecie? Zdaniem Jezusa takiego pytania nie powinno się stawiać. Po przejściu do wieczności nie będzie już ślubów takich jak na ziemi i nie będzie więcej relacji, jakie istnieją w naszym ziemskim świecie. Nie oznacza to, że będzie tam gorzej albo że będziemy czuli się nieszczęśliwi. Syn Boży nie mówi czegoś takiego. On kładzie nacisk na coś zupełnie innego: na wolność wewnętrzną płynącą z bliskiego obcowania z Bogiem. To ona będzie dla nas źródłem wiecznego szczęścia. Dlatego Św. Paweł Apostoł w Liście do Galatów pisał, że „ku wolności wyswobodził nas Chrystus”. Już tutaj na ziemi powinniśmy jako chrześcijanie dążyć do wolności i niezależności od tego, co materialne. Naszym celem jest bowiem życie w Bogu, doświadczenie Bożej obecności wypełnionej miłością, a nie jedynie świat materialny i śmiertelny.
Nie można obrazu obecnego świata traktować jako wzoru dla świata przyszłego. Po zmartwychwstaniu wszystko będzie wyglądało zupełnie inaczej. Co ciekawe, Jezus zbija argument saduceuszów ich własną bronią, cytując Torę. Gdyby przeciwnicy Jezusa mogli być świadkami przemienienia na górze Tabor, ujrzeliby Mojżesza, na którego się powoływali jak na najwyższy autorytet, jak rozmawia z Jezusem Czy wtedy by uwierzyli? Może i w nas rodzą się wątpliwości co do prawd objawionych. Nie pozostaje nam nic innego, jak wiara w słowa samego Jezusa, że szczęśliwi są ci, którzy nie widzieli, a uwierzyli, czyli my wszyscy.

Panie Jezu, wzbudź w moim sercu wielką radość, której źródłem są Twoje słowa. Chcę w nie wierzyć całym swoim umysłem, sercem i wolą. Amen.

Homilia na X Niedzielę zwykłą

„Jezus, ujrzał człowieka imieniem Mateusz, siedzącego na komorze celnej, i rzekł do niego: «Pójdź za Mną!» A on wstał i poszedł za Nim”.
Historia powołania Apostoła i Ewangelisty Mateusza – można powiedzieć: historia jak wiele innych. Był skupiony na sprawach materialnych, pobierał cło i przez to był znienawidzony przez Żydów, ponieważ dorabiał si…ę na ich krzywdzie, współpracując z okupantem rzymskim. W jednej chwili zostawia wszystko i podążą za Jezusem. Czy jestem gotów postawić na Jezusa, rzucić wszystko i pójść za nim? Czy tak bym potrafił?
Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i zasiadło wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: «Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?»
Gdyby Jezus chciał, aby nie mówiono za Jego plecami, unikałby domów ludzi, o których wszyscy wiedzieli, że są grzesznikami. Pokazywanie się w takim otoczeniu nasuwało od razu skojarzenie, że popiera się taki styl życia, toleruje grzech. Tak patrzą ludzie, nie Jezus. Nauczyciele Pisma w swej powierzchowności byli bez zarzutu, a w sercu zupełnie pozbawieni miłosierdzia. Niebezpieczną rzeczą w życiu przyrodzonym, ale i duchowym nie jest sama choroba – grzech, ale okłamywanie siebie, że nie jest się chorym – grzesznym. A okłamywać siebie można na różne sposoby.
Jednym z nich jest uważanie siebie za lepszego od innych.
Mówienie sobie: co prawda grzeszę, ale tamci to dopiero są grzesznicy. Wszyscy potrzebujemy lekarza. Naszym powołaniem jest być lekarzem, który leczy miłosierdziem, tak jak Jezus.
Dlatego On mówi «Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: „Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary”. Bo nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale grzeszników».
Ta dzisiejsza Liturgia zachęca nas do tego, abyśmy na nowo odczuli sens i wymiar naszego powołania: do kapłaństwa, do zakonu, ale też do małżeństwa do życia w rodzinie, do samotności.
Pieniądze to nie wszystko – bo można zapomnieć się i tylko pracować od rana do nocy, zarabiać pieniądze, a nie mieć czasu na rodzinę, na odpoczynek, na sprawy duchowe. Postawmy dziś na to co najważniejsze: na Boga i umocnienie z nim więzi duchowej, a kiedy będziemy mocni Bogiem, to wtedy umacniajmy relacje domowe i rodzinne, bo tak naprawdę to się tylko liczy: Bóg, rodzina, dom i miłość do Boga i do ludzi.
Matka Teresa z Kalkuty mówiła: „Starałam się być kroplą czystej wody. Jeśli staniesz się kroplą czystej wody, będzie nas już dwoje.
A jeśli stanie się nią twoja żona, czy twój mąż, będzie nas już troje…”

Prośmy abyśmy potrafili nasze priorytety- czyli to co jest najważniejsze w moim życiu właściwie ukierunkować:

Panie Jezu, Ty powołałeś mnie nie ze względu na sprawiedliwość, ale ze względu na mój grzech. Uznaję, że jestem grzesznikiem. Powierzam się Twojej łasce i miłosierdziu. Niech one mnie uzdrowią, abym i ja uzdrawiał moich braci. Amen.

Homilia na X Niedzielę zwykłą – 11 czerwca 2023

„Jezus, ujrzał człowieka imieniem Mateusz, siedzącego na komorze celnej, i rzekł do niego: «Pójdź za Mną!» A on wstał i poszedł za Nim”.
Historia powołania Apostoła i Ewangelisty Mateusza – można powiedzieć: historia jak wiele innych. Był skupiony na sprawach materialnych, pobierał cło i przez to był znienawidzony przez Żydów, ponieważ dorabiał się na ich krzywdzie, współpracując z okupantem rzymskim. W jednej chwili zostawia wszystko i podążą za Jezusem. Czy jestem gotów postawić na Jezusa, rzucić wszystko i pójść za nim? Czy tak bym potrafił?
Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i zasiadło wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: «Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?»
Gdyby Jezus chciał, aby nie mówiono za Jego plecami, unikałby domów ludzi, o których wszyscy wiedzieli, że są grzesznikami. Pokazywanie się w takim otoczeniu nasuwało od razu skojarzenie, że popiera się taki styl życia, toleruje grzech. Tak patrzą ludzie, nie Jezus. Nauczyciele Pisma w swej powierzchowności byli bez zarzutu, a w sercu zupełnie pozbawieni miłosierdzia. Niebezpieczną rzeczą w życiu przyrodzonym, ale i duchowym nie jest sama choroba – grzech, ale okłamywanie siebie, że nie jest się chorym – grzesznym. A okłamywać siebie można na różne sposoby.
Jednym z nich jest uważanie siebie za lepszego od innych.
Mówienie sobie: co prawda grzeszę, ale tamci to dopiero są grzesznicy. Wszyscy potrzebujemy lekarza. Naszym powołaniem jest być lekarzem, który leczy miłosierdziem, tak jak Jezus.
Dlatego On mówi «Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: „Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary”. Bo nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale grzeszników».
Ta dzisiejsza Liturgia zachęca nas do tego, abyśmy na nowo odczuli sens i wymiar naszego powołania: do kapłaństwa, do zakonu, ale też do małżeństwa do życia w rodzinie, do samotności.
Pieniądze to nie wszystko – bo można zapomnieć się i tylko pracować od rana do nocy, zarabiać pieniądze, a nie mieć czasu na rodzinę, na odpoczynek, na sprawy duchowe. Postawmy dziś na to co najważniejsze: na Boga i umocnienie z nim więzi duchowej, a kiedy będziemy mocni Bogiem, to wtedy umacniajmy relacje domowe i rodzinne, bo tak naprawdę to się tylko liczy: Bóg, rodzina, dom i miłość do Boga i do ludzi.
Matka Teresa z Kalkuty mówiła: „Starałam się być kroplą czystej wody. Jeśli staniesz się kroplą czystej wody, będzie nas już dwoje.
A jeśli stanie się nią twoja żona, czy twój mąż, będzie nas już troje…”

Prośmy abyśmy potrafili nasze priorytety – czyli to co jest najważniejsze w moim życiu – właściwie ukierunkować:

Panie Jezu, Ty powołałeś mnie nie ze względu na sprawiedliwość, ale ze względu na mój grzech. Uznaję, że jestem grzesznikiem. Powierzam się Twojej łasce i miłosierdziu. Niech one mnie uzdrowią, abym i ja uzdrawiał moich braci. Amen.

Homilia na Uroczystość Odpustową – Święto Nawiedzenia Św. Elżbiety – Szklary, 31 MAJA 2023 r.

Na zakończenie maja, miesiąca maryjnego,  Kościół obchodzi Święto Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w domu Jej krewnej Elżbiety. Rozważamy dziś jedną z najpiękniejszych scen ewangelicznych. Św. Łukasz Ewangelista informuje, że  Maryja, gdy tylko dowiedziała się od archanioła Gabriela,  o swojej krewnej Elżbiecie, że tak, która uchodziła za bezpłodną, ma porodzić syna.
Maryja „spiesząc się”, poszła w górskie okolice Judei. Starożytna tradycja chrześcijańska przekazała, że Zachariasz i Elżbieta żyli w miejscowości Ain-Karim, położonej 7 kilometrów na zachód od Jerozolimy. Odległość między Nazaretem i Ain-Karim wynosi blisko 150 kilometrów.
Maryja odbyła podróż z Nazaretu do Ain Karim pieszo, Dlaczego Maryja podjęła tę podróż? Skąd decyzja, aby przebyć tyle kilometrów? Po co ten pośpiech? Odpowiedź na te  pytania jest kluczem dla zrozumienia tej ewangelicznej sceny.
Maryja poprzez swoją wielkoduszną odpowiedź daną Bogu podczas Zwiastowania, całkowicie weszła w Boże plany i zamiary. W pełni zjednoczyła się z Bogiem poprzez obecność Jego Syna w swoim łonie. Dowiadując się o niezwykłej interwencji Bożej w życiu bezpłodnej Elżbiety, Maryja pragnie być blisko tych spraw, chce w nich uczestniczyć osobiście. Nie czyni tego ze zwykłej kobiecej ciekawości. Ona żyje z Bogiem i w Bogu i to, co On sprawia, jest dla Niej najważniejsze. Jakikolwiek poniesiony trud, największa odległość nie mają żadnego znaczenia w tej sytuacji. Tutaj nie ma miejsca na ociąganie się. Tym samym, scena Nawiedzenia ukazuje Maryję jako w pełni uczestniczącą w Bożych sprawach. Maryja jawi się jako wzór dla wszystkich powołanych przez Boga.
«Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona”. Elżbieta wyznaje, że na dźwięk pozdrowienia Maryi poruszyło się dzieciątko w jej łonie. Wiara ludu Bożego uczy, że podczas tego spotkania dwóch wielkich matek dokonał się akt powitania Chrystusa przez Jana Chrzciciela. To jednak Elżbieta – matka Jana Chrzciciela, kłania się Maryi i mówi: „A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?”. Święta Elżbieta, która już wiedziała o Zwiastowaniu Pańskim, daje najwspanialsze świadectwo o Maryi i Jej wierze, mówiąc: „Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana”.
Wielki czciciel Maryi, nasz rodak – Św. Jan Paweł II, stwierdził, że „słowa te słusznie odnoszą się do »fiat« Maryi — Dziewicy, która z pełną gotowością otworzyła drzwi Zbawicielowi świata. Wielkie i heroiczne było posłuszeństwo Jej wiary. Właśnie przez tę wiarę Maryja doskonale zjednoczyła się z Chrystusem”.
W przytoczonych słowach odsłania się zasadnicza prawda o Maryi, która wypowiadając słowa: „Fiat” znaczy „niech mi się stanie”-  jest rzeczywiście obecna w tajemnicy Chrystusa przez to, że uwierzyła, a Jej wiara, choć poddana próbom ciemności, była w przeciwieństwie do Zachariasza niezachwiana.
 W odpowiedzi na słowa Elżbiety Maryja wypowiada słowa uwielbienia Boga: „Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny i święte jest imię Jego”. To słowa pokory, wiary i nadziei. Jest to hymn Magnificat, który odkrywa przed nami wielkość duszy Matki Zbawiciela.
Jest to żywiołowe uniesienie. Jej duch jest rozpierany Bożą radością. której nikt i nic nie może powstrzymać. Hymn Magnificat, wyśpiewany po raz pierwszy podczas nawiedzenia św. Elżbiety, ukazuje również Maryję jako tę, która jako pierwsza swoją postawą, swoim życiem głosi Ewangelię świadcząc o rychłym przyjściu Mesjasza. Dlatego nazywamy ją „Gwiazdą Zaranną Nowej  Ewangelizacji”
W prorockim uniesieniu wyznaje, że znalazła się jakby w samym sercu tej pełni zbawczej misji Chrystusa. Maryja jest świadoma, że w Niej wypełnia się obietnica dana ojcom, Dlatego — jak uczy Sobór Watykański II: „Magnificat Maryi stał się modlitwą całego Kościoła, w której liczy się świąteczna radość starego i nowego Izraela”
Kościół, który upodabnia się w swoim ziemskim pielgrzymowaniu do Maryi, stale powtarza za Nią słowa Magnificat, śpiewając: „Uwielbiaj, duszo moja, sławę Pana mego. Chwal Boga miłosierdzia tak bardzo dobrego”. Słowa te wyrażają definitywne zwycięstwo nad grzechem niewiary, który legł u początku ziemskich dziejów człowieka. Maryja natomiast głosi z całą mocą prawdę o Bogu: świętym, wszechmocnym i miłosiernym, który jest źródłem zbawczego obdarowania.
I znowu odnosimy się do myśli Jana Pawła II, który mówi, że; „Prawda ta jest fundamentem Jej świętości, która wyraża się w głębokiej pokorze, mocnym zaufaniu  i nieustannym uwielbieniu Boga w ojczyźnie niebieskiej, do której pielgrzymujemy”.
Elżbieta mówi i o Maryi: Szczęśliwa jest Ta, która uwierzyła, że wypełnią się słowa powiedziane Jej przez Pana. Tak może powiedzieć tylko ktoś, kto zna wartość słowa Bożego, kto nim żyje. Postawa Elżbiety potwierdza, że życie słowem Bożym dodaje naszej wierze niezwykłej mądrości życia. Dzisiejszy fragment Ewangelii skłania nas także do refleksji: Czy słowo Boże potrafi nas przemienić i zaskoczyć? Jak je przyjmujemy w naszym życiu? Czy potrafimy jak Maryja i Elżbieta z wielką radością i prostotą, w pełni ufając Bogu uwielbiać go za wszystko co czyni w naszym życiu?
Prośmy gorąco aby postawa Maryi i Elżbiety z dzisiejszej sceny Nawiedzenia uczyła nas otwartości na Boże Słowo i wypełniania go na co dzień w szacunku a przez to stawania się błogosławionym, czyli szczęśliwym człowiekiem który jak Maryja umie służyć Bogu i ludziom. Amen.

Homilia na Zesłanie Ducha Świętego – 28 maja 2023

„Wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić”.
Zesłanie Ducha Świętego, opisane przez Św. Łukasza w Dziejach Apostolskich jest wyjątkowym znakiem mocy i siły Ducha Pocieszyciela – Trzeciej Osoby Boskiej, pochodzącej od Ojca i Syna,  który zstępuje na Apostołów, aby ich umocnić w wierze, w głoszeniu i przepowiadaniu Dobrej Nowiny o Zbawieniu.
„Ukazały się języki z ognia”  – Duch Św. jest Darem osobistym , którego otrzymuje każdy wierzący, ale jest zarazem darem udzielanym we wspólnocie: sakramenty chrztu – otrzymuje dziecko we wspólnocie rodziców i chrzestnych, bierzmowanie – otrzymuje kandydat ale we wspólnocie innych kandydatów i świadków, którzy ich wspierają modlitwą i obecnością.
„Wszyscy zaczęli mówić obcymi językami…” – Dar języków sprawił, że Apostołowie, prości ludzie zaczęli głosić wielkie dzieła Boże w różnych językach, przez to stali się zrozumiali dla innych. I dziś także Duch Św. działa przez dar języków tzw. glosolalia, spoczynek w Duchu Św., oczyszczenie przez łzy, śmiech i radość, dary poznania, uzdrowienia od wszelkich dolegliwości.
„Otwarły się drzwi Wieczernika – Wszyscy głoszą Wielkie Dzieła Boże”

Nagle zatrwożeni dotąd Uczniowie Pańscy, którzy pouciekali i zostawili samego Jezusa w Ogrodzie Oliwnym, umocnieni darami z wysoka, nie boją się, otwierają drzwi Wieczernika na oścież i z wielką odwagą, mocą i  determinacja idą i głoszą mocą Ducha Św., przez co stają się bardzo skuteczni w dziele przekazywania  Dobrej Nowiny o zbawieniu. Apostołowie doskonale zrozumieli, że każdy człowiek uczy się prawdziwej wiary przez całe życie. Jeśli staramy się żyć blisko Boga, dojrzewamy w poznaniu siebie i świata w świetle wiary. Odkrywamy, że poznawanie Boga jest największą przygodą życia. W dojrzewaniu wiary Bóg nie zostawia nas samych. Duch Święty czuwa zarówno nad każdym z nas, jak i nad całą wspólnotą wierzących. Duch Święty działa w Kościele przez znaki sakramentalne: takie jak chrzest, bierzmowanie, Eucharystia, pokuta, namaszczenie chorych, kapłaństwo i małżeństwo. Sprawia, że trwamy w jednej wierze. Uczy nas boskiego sposobu porozumiewania – języka miłości. Dba, abyśmy rozumieli poznawaną prawdę, i wciąż objawia nam Chrystusa. Gdy człowiek zaczyna wierzyć swoim lękom, zamyka się na działanie Ducha. Natomiast gdy jak Apostołowie czuwa w wieczerniku, choć jest słaby i pełen obaw, Duch przychodzi, aby go umocnić i napełnić mocą do dawania świadectwa.
Dzisiejsza Uroczystość jest okazją do odnowienia zaufania w działanie Ducha Świętego w naszym życiu. Jak zatem powinna wyglądać moja nasza postawa wobec działania Ducha Świętego w moim życiu?
Abp Fulton Sheen
pisze, że: „Istnieje różnica między człowiekiem, który napędza łódź na morzu tylko wiosłami a człowiekiem który płynie żaglówką, napędzaną przez wiatr”. Tak samo jest różnica między człowiekiem żyjącym bez Boga – żyjącym duchem tego świata, a między człowiekiem żyjącym pod natchnieniem Ducha Świętego. Jeśli chcesz, aby to Duch Święty prowadził Cię, umacniał  i towarzyszył Ci przez całe życie, spełnij trzy zasadnicze warunki:
– proś o dary Ducha Pocieszyciela – aby cię umacniał i prowadził swoim  światłem przez życie;
– pragnij osobistego spotkania z nim – jak wędrowiec pragnie wody na pustyni;
otwórz się na działanie Ducha Świętego – aby mógł dotykać twego serca i  przemieniać je nieustannie. 
Dzisiejsza Ewangelia kończy się zdaniem: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane». Zmartwychwstanie Jezusa oraz zesłanie Ducha Świętego znajdują swoje miejsce w formule rozgrzeszenia. Słowa wypowiadane przez spowiednika mają moc. W nich przywołuje on zbawcze wydarzenia: „Bóg, Ojciec miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą przez śmierć i zmartwychwstanie swojego Syna, i zesłał Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów, niech ci udzieli przebaczenia i pokoju przez posługę Kościoła”. W sakramencie pokuty i pojednania realizuje się wydarzenie, któremu Jezus nadał w Wieczerniku w dniu Pięćdziesiątnicy konkretny kształt.
W tym kontekście każda nasza spowiedź jest małym Wieczernikiem. W tym sakramencie działa Jezus, który przekazuje nam Ducha Świętego posłanego od Ojca, aby udzielił nam nie tylko przebaczenia, ale i pokoju.
My dziś na nowo potrzebujemy wylania Ducha Świętego na nas, na nasze rodziny, na  nasze domy, nasz naród – całą Ojczyznę aby zstąpił i odnowił nasze serca, tak jak 44 lata temu wołał na Placu Zwycięstwa w Warszawie Jan Paweł II: „Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi! Tej Ziemi!”
Przybądź, Duchu Święty, Duchu Prawdy, i poprowadź mnie do całej prawdy. Wlej w moje serce miłość i spraw, bym coraz bardziej upodabniał się do Chrystusa. Amen.

Homilia na Wniebowstąpienie Pańskie

«Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba». Św. Łukasz Ewangelista – autor Dziejów Apostolskich, opisuje dzisiejsze wydarzenie, kiedy mija 40 dni od Zmartwychwstania – Chrystus zgodnie z zapowiedzią, na oczach swych uczniów wstępuje do nieba. Ponieważ wypełnił swoją misję do końca i odchodzi, to jednak nie zostawia uczniów samych. Otrzymali obietnicę Ducha Świętego, który ma ich umocnić i poprowadzić w dziele głoszenia Dobrej Nowiny.
Św. Paweł Apostoł w Liście do Efezjan
zapisał, że Jezus wstąpił do nieba i zasiadł po prawicy Ojca, aby pokazać nam, że NIEBO – to jest nasza droga i perspektywa naszego życia: „Bóg Pana naszego, Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały, wskrzesił Go z martwych i posadził po swojej prawicy na wyżynach niebieskich, ponad wszelką Zwierzchnością i Władzą, i Mocą, i Panowaniem, i ponad wszelkim innym imieniem, wzywanym nie tylko w tym wieku, ale i w przyszłym”
On stale o nas pamięta, wstawiając się za nami przed Ojcem. ponieważ zależy Mu na naszej wieczności. Czy nam również zależy na naszym zbawieniu i wieczności, tak jak Panu Jezusowi?
W dzisiejszym fragmencie Ewangelii Jezus poleca swoim uczniom udać się na górę. Tam spotyka się po raz ostatni z nimi i przekazuje im swoje polecenia: «Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata».
Dla Apostołów odejście Jezusa Chrystusa do nieba nie stanowiło zerwania z Nim kontaktu, lecz jeszcze bardziej go pogłębiło. Uznali, że jest on wciąż możliwy, jeśli oddadzą się modlitwie. Ale gdy podejmowali modlitwę w świątyni i Wieczerniku był dla nich równie dostępny i bliski. Czy ja mam świadomość, że ile razy uczestniczę we Mszy Św., trwam na modlitwie to Jezus jest obok mnie i będzie aż do skończenia świata, bo jestem mu bliski i szczególnie dla niego ważny?!
Chrystus, wstępujący do nieba zapowiada także nasz, definitywny powrót do domu Ojca. Nie próbujmy sprowadzać Wniebowstąpienia tylko do niezwykłego i niewytłumaczalnego zdarzenia. nie można go zbagatelizować, czy pominąć. NIEBO JEST I MUSI BYĆ OKRYTE TAJEMNICĄ!
Dlatego nie wiemy jak wygląda w nim życie. Jednak udowodniono teologicznie, że jest to prawdziwy i realny stan wiecznej szczęśliwości – czyli nagrody za życie dobre, godziwe i przyzwoite tu na ziemi.  Czy naprawdę pragnę tam pójść za Jezusem i je osiągnąć?
Na portalach społecznościowych, ale i w telewizji  widzimy reklamy kremów, kosmetyków, promowanych przez koncerny farmaceutyczne, salony piękności, zachęcające do zakupu i przekonywujące, że tylko tak można poprawić i udoskonalić ciało, jego witalność i jędrność.
W oczach naszego Stwórcy wszyscy jesteśmy piękni, bo mamy to duchowe piękno w postaci duszy nieśmiertelnej. Pytanie, czy potrafimy zadbać o nasze duchowe piękno, tak jak dbamy o piękno naszego ciała? Czy jesteśmy świadomi, że droga do nieba prowadzi przez życie sakramentalne i trzeba je sobie i innym umożliwić. Kiedy ktoś odchodzi z tego świata, dbamy aby miał piękny pogrzeb, oprawę liturgiczną, żeby biły dzwony, zaśpiewał organista i ksiądz pięknie przemówił.
A kiedy kapłan pyta się; a czy zmarły był u spowiedzi, czy przyjął sakrament namaszczenia, to okazuje się, że nie! I pojawia się pytanie: kto weźmie odpowiedzialność za zbawienie tego człowieka, kiedy w momencie choroby nie dało mu się możliwości skorzystania z sakramentów świętych?
Kapłani odwiedzają chorych z racji I Piątków miesiąca, z racji zbliżających się świąt, mogą to czynić także kapelani w szpitalach i domach opieki – zadbajmy o to, tak jak dbamy o to, żeby kogoś chorego zawieść do lekarza, do szpitala. To naprawdę ważne, aby nasi chorzy czuli się duchowo odnowieni i przygotowani w perspektywie wieczności.
Znany rzeźbiarz i architekt – Michał Anioł Buonarotti powiedział kiedyś: „Drobnostki są podstawą doskonałości, ale doskonałość wcale nie jest drobnostką”.
Prośmy gorąco,  abyśmy zawierzając Bogu swoje życie, szli zwykłą i normalną drogą życia wykonując codzienne czasem zwyczajne i banalne zadania i obowiązki, bo tylko tak drogą trudów, wyrzeczeń i samozaparcia, zmierza się do domu Ojca.

Panie Jezu Chryste, wstępujący do nieba, daj mi pragnienie bycia z Tobą, abym tu na ziemi, w mojej codzienności, potrafił z nadzieją spojrzeć w niebo i na nowo nawiązać głęboką relację z Tobą.
Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.

Homilia na VI Niedzielę Wielkanocną – Rocznica Pierwszej Komunii Świętej – 14 maja 2023

„Nie zostawię was sierotami. Przyjdę do was. Jeszcze chwila, a świat nie będzie już Mnie widział. Ale wy Mnie widzicie; ponieważ Ja żyję, i wy żyć będziecie”
Jezus ciągle myśli o nas, nie jest samolubnym egoistą, nie jest super bohaterem lub agentem, który wykonał swój plan, zadanie – kończy się jego misja, więc odchodzi. Wie, że uczniowie są zbyt słabi, że nie mają na tyle siły i odwagi, żeby sobie poradzić w misji głoszenia Bożego Słowa. Potrzebują Jego pocieszenia i umocnienia, zapewnienia, że zawsze będzie obok nich i będzie się o nich troszczył – jak dobry ojciec, matka, jak dobry przyjaciel. To co zapowiada sam Jezus, jest Subtelnym działaniem Ducha Prawdy. Dlatego zapowiada nie tylko swoje odejście, ale
i przyjście kogoś tak bardzo istotnego, który im pomoże kontynuować Jego Misję: „Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Parakleta da wam, aby z wami był na zawsze; Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna”. Zapowiedź Parakleta – Ducha Prawdy jest skierowana również do nas.
W zachowywaniu przykazań potrzebujemy Wspomożyciela, zarówno jako członkowie Wspólnoty Kościoła, jak i w naszych domowych wspólnotach –
w rodzinach oraz każdy z nas indywidualnie. Duch Święty czyni nas swoim mieszkaniem w momencie chrztu. Umacnia w nas wiarę w bierzmowaniu. Coraz bardziej jednoczy się z człowiekiem w pełnionych przez niego dziełach. Oprócz tego Duch Święty daje zwyczajną łaskę oświecenia, natchnienia, wzrastania. To pełne łaski działanie sprawia, że Jezus Chrystus wzrasta w każdym z nas, obdarza nas najbardziej zadziwiającymi skutkami: oświeceniem umysłu, świętym uczuciem serca, natchnieniem woli. Duch Święty, wchodząc wraz z łaską do wnętrza duszy, wlewa wiarę, daje nadzieję, rozpala miłość. Przekazuje siedem darów: rozumu, mądrości, wiedzy, rady, pobożności, męstwa, bojaźni Bożej. Co więcej, daje radość i szczęście, które jest przedsmakiem pełnego szczęścia w niebie. Bycie w stałej przyjaźni i bliskości z Panem Jezusem ma nas uskrzydlać i napełniać autentyczną radością  oraz chęcią bycia dobrym i pomagania innym tak jak to czynił sam Pan Jezus. Bo dobro nam dane ma w nas pomnażać potęgować dobro. Dlatego dziś chcemy się modlić w tej intencji, aby na kuli ziemskiej nie brakowało ludzi dobrych i wrażliwych na potrzeby innych.
Bł. Stefan Wyszyński napisał: „Człowiek jest odpowiedzialny nie tylko za uczucia, które ma dla innych, ale i za te, które w innych budzi”. Jesteśmy przez Boga zaproszeni do życia w prawdziwym szczęściu. To szczęście może zapewnić nam Duch Święty i Jego dary. Dlatego wołajmy gorąco i prośmy abyśmy umocnieni Tą wielką mocą z wysoka potrafili kontynuować dzieło Jezusa na ziemi, żyjąc duchem miłości i pokoju:
Panie Jezu, ześlij mi Ducha Wspomożyciela. Tak bardzo potrzebuję jego owoców: miłości, radości, pokoju, cierpliwości, dobroci, życzliwości, wierności, łagodności, opanowania. Spraw Panie, aby Duch pocieszyciel dotkną mego serca, rozpalił  je i przemienił tak, bym na nowo poczuł pragnienie bycia twoim wiernym świadkiem i gorliwym Apostołem. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.
Ks. Ludwik Chiavarino
napisał piękną książeczkę o Eucharystii w której znajduje się wiele opowiadań o cudach i znakach, pt.: „Największy Skarb, czyli codzienna Msza Św.”. Opowiada o tym, jak król francuski Karol IX, posiadał perłę drogocenną, rzadkiej piękności, na której kazał, wyryć następujące słowa:, „Kto mnie posiada, nie zazna ubóstwa” Jakże podobnie brzmią słowa, które wypowiedział Pan Jezus: „Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki!” Bo prawdziwe bogactwo można osiągnąć spożywając Chleb Eucharystyczny – wtedy osiągniemy najcenniejszą perłę, jaką jest niebo – czyli życie wieczne. Ile razy korzystamy z tego daru, ile razy przyjmujemy Komunię Św. tyle razy umacniamy nasze spotkanie z Jezusem w wieczności. Wiedział o tym inny bohater książki ks. Ludwika – Św. Dominik Savio – patron ministrantów i dzieci komunijnych. Gdy miał 12 lat, został przyjęty przez nadzwyczajnego człowieka – św. ks. Jana Bosko do Oratorium w Turynie i prosił o pomoc, aby mógł zostać świętym. Posłuszny, zawsze pogodny i radosny, z wielka pilnością wypełniał swoje szkolne obowiązki, na wszelki możliwy sposób starał się pomagać kolegom, ucząc ich katechizmu, opiekując się chorymi, godząc zwaśnionych. Mały Dominik uczestniczył we Mszy św. z wielką pobożnością, a często, zwłaszcza po Komunii św., wpadał w zachwyt i pozostawał tak dość długo z rękoma złożonymi, z twarzą rozjaśnioną uśmiechem, z oczyma utkwionymi w Ołtarzu. Kiedyś przed lekcjami poszedł na modlitwę do kościoła. Minęło południe – przyszła pora obiadowa, a Dominika nigdzie nie było. Ktoś przyszedł zaniepokojony do ks. Bosko, który od razu wiedział gdzie go szukać. Wszedł do kościoła i  w tylnej części ołtarza odnalazł Dominika zatopionego w modlitwie, aby przywołać go do powrotu do dalszych zajęć. Zmarł w wieku 15 lat, a  papież Pius XI nazwał go „małym, a raczej wielkim gigantem ducha”. Prośmy gorąco, abyśmy potrafili z radością przeżywać tajemnicę Eucharystii podziękujmy Bogu, za to że już od roku mamy ten wielki przywilej uczestniczenia w pełni we Mszy Św. i starajmy się zawsze z tego daru korzystać.
Panie Jezu dziękujemy Ci za to, że od roku możemy przyjmować Cię pod postacią chleba i wina w Komunii Św. Umacniaj nas swoim Ciałem i Krwią abyśmy tylko tobie wierni i  zawsze służyli. Amen.

Homilia na IV Niedzielę Wielkanocną

„Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem”.
Pochyleni nad Słowem Pańskim zauważamy, że Pan Jezus jak zawsze kontrastuje  obraz: z jednej strony postać człowieka, który wdziera się przez bramę – Jezus nazywa go złodziejem i rozbójnikiem.
A z drugiej strony obraz człowieka odpowiedzialnego za powierzone stado – rzetelnego i kompetentnego pasterza owiec: „Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je”.
Dobry Pasterz to taki człowiek, który prowadzi owce przez właściwą bramę – jest nią Jezus, Zbawiciel. I Jezus sam o tym poświadcza w dzisiejszym fragmencie Ewangelii: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ja jestem bramą… Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony”
Przez tę bramę przeszedł św. Paweł pod Damaszkiem. On poznał Chrystusa i Jego miłość. Dlatego mógł z przekonaniem powiedzieć: „Umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie” (Ga 2, 20). Przyjęcie tej prawdy całym umysłem, wolą i sercem może rozpalić miłość również w nas.
Miłość, która niczego się nie boi, jest gotowa pobudzać innych do poznania i naśladowania Chrystusa. Tylko od nas zależy, czy chcemy być pasterzami. Nie obawiajmy się trudu ponoszonego dla zbawienia bliźniego. Nie zostawiajmy ukrytych skarbów łaski, prawdy Ewangelii, sakramentów zbawienia tylko dla siebie
„Ja
przyszedłem po to, aby owce miały życie i miały je w obfitości”.

Dobry Pasterz  jest zatroskany o pokarm dla owiec. Dobry Pasterz jest tym, który nie szuka własnego zysku, ale troszczy się o innych ludzi Dobry Pasterz to osoba, która wypełnia swoją funkcję z prawdziwego powołania.
Dziś w Niedzielę Dobrego Pasterza rozpoczynamy Dzień Modlitw o Powołania kapłańskie i zakonne do służby w Kościele. W ciągu ostatnich lat odnotowano potężny spadek liczby powołań do kapłaństwa i zakonu. Seminaria duchowne i domy zakonne świecą pustkami. Powodów jest wiele: grzechy i zaniedbania osób duchownych, tendencja do szybkich zmian, sekularyzacja /zeświecczenie/, życie bez ryzyka i żadnych zobowiązań,  jawna walka z Kościołem i wiele dyskusyjnych sytuacji nagłaśniane przez media… To powoduje, że  ludzie młodzi, mający mniejszą odporność psychiczną, boją się podejmowania odpowiedzialnych decyzji na całe życie… Tak ważne są dobre wzorce i wychowanie w rodzinie.
Dlatego Św. Jan Paweł II mówił o tajemnicy powołania: „Rodzice słowem i przykładem życia  są pierwszymi katechetami  swoich dzieci. Prawdziwość modlitwy wymaga prawdziwości życia. Świadectwo życia znajduje tutaj całą swą wartość”. Jeżeli rodzice są świadkami wiary dla dzieci, to dzieci będą wybierały właściwą drogę w życiu, opartą na zasadach chrześcijańskiego życia.
Bł. Prymas Tysiąclecia Stefan WYSZYŃSKI wołał: „Ludzie ratują wartość pieniądza, ale nie umieją ratować wartości życia, wartości rodziny!”
Dziś przeżywamy kryzys, autorytetów, kryzys rodziny i kryzys w wychowaniu; do tego szybki tryb życia nastawiony na konsumpcję sprawia, że ludzie młodzi nie są chętni i gotowi do poświęcenia dla innych, do służby Bogu i ludziom. Tak wiele zależy od rodziny!
Jakie będą nasze rodziny, takie będą powołania kapłańskie i zakonne.
Dlatego z całego serca módlmy się i prośmy w intencji naszych dzieci i młodzieży, aby wzrastały w posłudze wierności Bogu, umacniając swoje chrześcijańskie życie:
 Panie Jezu, chcę rozpalić w sobie miłość do Boga, do Kościoła,
do bliźniego, abym mógł ewangelizować przykładem swojego życia. Proszę Cię, pomóż mi być podobnym do Ciebie.

Panie Dobry Pasterzu, ześlij mi łaskę kroczenia za Tobą i słuchania twego głosu. Umocnij mnie w posłudze Dobrego Pasterza, abym potrafił dawać młodemu pokoleniu przykład wiary.
Prosimy Cię Panie, udziel łaski powołania tym, którzy ochotnie na nie odpowiedzą, a tym którzy wybrali tę drogę, daj łaskę wytrwania. Amen.