Homilia na XXX Niedzielę zwykłą – 23 października 2022

„Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony”.
Krótka, ale bogata w treść jest dzisiejsza Ewangelia; prezentuje osoby o jakże odmiennych postawach: „Dwóch ludzi przyszło do świątyni się modlić: faryzeusz i celnik”. Spróbujmy przyjrzeć się im bliżej.
Najpierw Faryzeusz – to starszy, dystyngowany pan z elity Izraela, o nienagannych manierach. Przez ogół poważany i uważany za wzór. Wykształcony na Biblii, w rabinackiej szkole, jest gorliwy i drobiazgowo zachowuje przepisy mojżeszowego Prawa. Do świątyni przyszedł, aby podziękować Bogu za to, kim jest i jakim jest. Jest przekonany o swojej wielkości i doskonałości – wręcz chodzący ideał.  Popatrzmy, co dyskwalifikuje faryzeusza, a co przemawia na korzyść celnika.

„Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy albo jak i ten … celnik”. Pycha do kwadratu – ZERO POKORY! Nie da się tego słuchać! Ustawia siebie na tle najgorszych, by urosnąć  we własnych oczach. To bardzo subtelna pokusa pukająca do naszego serca. Omal chce prosić Boga, by mu pogratulował doskonałości, której innym brak!
Nie jestem jak inni…
Ile razy słyszałem takie stwierdzenie: Ja nie jestem taki, ja nie jestem jak inni… Jakie wysokie o sobie mniemanie!

Zupełnie inaczej zachowuje się celnik, który staje w tej samej świątyni.
W czasach Chrystusa celnik to słowo symbol. To wyrzutek społeczny i grzesznik! Wszedł w konszachty z wrogiem własnego narodu – Kolaborant. Poszedł na współpracę z okupantem.
W nagrodę dostał od niego intratny zarząd komory celnej.
„Boże, miej litość dla mnie, grzesznika”.  Celnik wie, że nie ma zasług ani cnót, którymi mógłby się, jak faryzeusz, przed niebem pochwalić. Wie, że jest grzesznikiem. – dlatego wypowiada sześć słów pięknej, głębokiej modlitwy. Warto je zapamiętać na całe życie.
Powiadam wam: „Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten”.
Pewnie dziwi nas bardzo fakt, po czyjej stronie  stanął Jezus; wygląda na to, jakby Bóg inną miarę przykładał do sprawiedliwego, a inną do grzesznika. Jakby surowiej oceniał sprawiedliwego, a faworyzował grzesznika.
Ale to nie tak! Chrystus ukazuje w tej przypowieści wartość modlitwy zanoszonej w chwili zagrożenia przez zło. Pragnie zapewnić słuchaczy, że modlitwa taka z pewnością zostanie wysłuchana. Skoro sam człowiek szuka ratunku u Boga, to i Bóg wychodzi naprzeciw,
by zagrożonego ocalić. Każdy, kto odbiera sygnał S.O.S., spieszy na ratunek zagrożonym.

Każde zagrożenie, każde nieszczęście winno nas do Boga zbliżać, a nie oddalać. I nie jest ważne, czy ktoś nam to wypomni: „Jak trwoga – to do Boga” Ważne, że traktujemy je jako przypomnienie prawdy o potrzebie nadawania sygnału S.O.S. w stronę nieba wtedy, gdy sytuacja jest trudna, a możliwości człowieka niewystarczające do jej przezwyciężenia.  Modlitwa autentyczna powinna wypływać z mojego wnętrza. Postawę prawdziwej, autentycznej modlitwy posiadamy wtedy: gdy jesteśmy skupieni, wyciszeni, skoncentrowani, nastawieni na prawdziwą rozmowę  z Bogiem.
Dwie różne osobowości. Dwie postawy wobec Boga. Obaj, faryzeusz i celnik, żyją do dziś w naszych domach i rodzinach. I pewnie można ich spotkać w naszych świątyniach.
A jak wygląda moja modlitwa?! Czy ja naprawdę wiem, po co przychodzę do kościoła, czy potrafię się wyciszyć  i skupić, czy potrafię nie przeszkadzać sobie innym– wybaczcie, ale z tego miejsca kiedy mówi się homilię czasami zupełnie inaczej to wygląda – jak jeden wielki  klub dyskusyjny – komentarz na każdą okazję, to w jednym miejscu to w drugim, to na górze, to na dole, to na prawo to na lewo – czy na tym polega prawdziwa modlitwa, kiedy my ciągle komentujemy… Czy potrafimy się tego oduczyć i zachować właściwe skupienie. Bo to jest nie tylko szacunek dla posługującego i głoszącego kapłana, ale także szacunek dla Pana Boga, który pragnie zdobyć nasze serca i naszą uwagę, ale nie może tego uczynić, kiedy nie jesteśmy skoncentrowani na Nim.

Panie Jezu Chryste, dziś pragnę z wielkim żalem i pokorą wołać z celnikiem: Boże miej litość dla mnie grzesznika, okaż mi swoje Miłosierdzie, abym powrócił do domu oczyszczony i usprawiedliwiony przez Ciebie. Który  żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.

 

Homilia na Dzień Papieski – 16 Października 2022 r.

Pochyleni nad Słowem Pańskim zwracamy dziś uwagę na postawę wytrwałości na modlitwie. Najpierw w Księdze Wyjścia czytamy o niezwykłej postawie Mojżesza, który w nietypowy sposób wyprasza zwycięstwo nad Amalekitami.
Jak długo Mojżesz trzymał ręce podniesione do góry, Izrael miał przewagę.
Gdy zaś ręce opuszczał, miał przewagę Amalekita. „Gdy zdrętwiały Mojżeszowi ręce, wzięli kamień i położyli pod niego, i usiadł na nim. Aaron zaś i Chur podparli jego ręce, jeden z tej, a drugi z tamtej strony”.
Czytając dzisiejszą Ewangelię, zdumiewamy się przypowieścią Jezusa o tym, że zawsze powinniśmy się modlić i nigdy nie ustawać na modlitwie. Opisuje postawę nieustraszonego sędziego, który nie bał się Boga i nie liczył się z ludźmi. Staje przed nim udręczona kobieta, samotna i nic nieznacząca, która jednak zdobyła się na swoistego rodzaju akt desperacji, skoro ów zły sędzia był jej ostatnią i jedyną nadzieją. Ta kobieta miała w sobie tak wielką siłę i determinację – by wytrwale prosić i nie ustawać w swoich błaganiach. Dlatego ów apodyktyczny sędzia czuje się zniecierpliwiony i zniechęcony, mówi: „Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak, ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie nachodziła mnie bez końca i nie zadręczała mnie”.
I w świetle dzisiejszego słowa zobaczmy praktyczny przykład postawy wierności i wytrwałości na modlitwie oraz zaufania, pokory i szacunku wobec bliźnich.
A tym przykładem jest nie kto inny jak Św. Jan Paweł II.
W niedzielę, 3 kwietnia 2005 roku w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach trwały obchody Święta Miłosierdzia. Jakże wyjątkowe. Dzień wcześniej, w sobotę, 2 kwietnia 2005 roku, o godz. 21.37 Umiłowany Ojciec Święty Jan Paweł II powrócił do Domu Ojca.  W tej atmosferze miłości kardynał Franciszek Macharski – tak mocno związany z Janem Pawłem II, jego następca na stolicy krakowskiej, wygłosił homilię – jakże sugestywną i wymowną na ten czas w swoich słowach. Mówił wówczas do wiernych: „Dziś płaczemy po naszym Janie Pawle, ale był taki czas, kiedy to On płakał z naszego powodu. Czas, kiedy bardzo cierpiał przez nas, bo nie chcieliśmy Jego i nie chcieliśmy słuchać tego, co chciał nam powiedzieć. Tak było w 1991 roku, gdy przybył
po raz pierwszy do wolnej Polski i gdy mówił nam fundamentalne homilie o Dekalogu”.

Sztuka modlitwy krzyżem i z krzyżem –
opowiadał kardynał Krajewski: „Ile razy leżeliśmy krzyżem jako kapłani /Wielki Piątek, Misje Święte, święcenia diakonatu i kapłańskie/ a on prawie każdego dnia, póki miał siły praktykował tę wyjątkową modlitwę”.
Sztuka zaufania Bogu i Maryi TOTUS TUUS – odkąd ojciec przed obrazem MB Kalwaryjskiej powierzył go opiece Matki Najświętszej, mówiąc: „od teraz to jest twoja mama”, w pełni Jej zaufał, a w 1983 roku na Jasnej Górze wypowiedział te słowa: „TOTUS TUUS – Jam cały Twój Maryjo i wszystko moje jest Twoim”. W świetle jego nauczania widzimy, jakim był Św. Jan Paweł II – to wielki czciciel Maryi, który umiłował modlitwę różańcową i który pisał: „Różaniec to modlitwa, którą od młodości bardzo umiłowałem. Różaniec to skarb, który trzeba na nowo odkryć”. W/g papieża Różaniec uczy trzeźwego spojrzenia na sprawy Boże i ludzkie, Dlatego papież dodał do tajemnic różańcowych tajemnice światła, oraz zachęcał, że warto przemodlić wszystkie ważne dla nas sprawy, w świetle życia Chrystusa i Jego Matki i tam szukać odpowiedzi, szukać rady, jak zachować się w konkretnych sytuacjach naszego życia, jak oceniać sprawy i ludzi, którzy nas otaczają, jakie decyzje podejmować w sprawach osobistych, małżeńskich rodzinnych, zawodowych oraz społecznych, dotyczących naszej wspólnoty i naszej Ojczyzny.
Sztuka pokory –
potrafił znosić krytyczne uwagi, złośliwości oraz czasem trudne słowa kierowane pod adresem Kościoła; ale także dbał o poszanowanie godności każdego człowieka i potrafił się sprzeciwiać złu i mówił do bólu szczerą prawdę nawet za cenę krytykowania przez innych. Zapytany przez A. Frosarda o najważniejsze zdanie w Biblii odpowiedział bez zawahania: „Słuchajcie prawdy, a prawda was wyzwoli”.
Sztuka słuchania i szacunku dla innych – umiał słuchać ludzi i okazywać szacunek innym- czyli wyznawcom innych religii lub osobom niewierzącym.
Obyśmy mieli choć część tej mądrości papieża, kiedy w chwilach trudnych zwracamy się do Boga:
Naucz nas Panie znosić w pokorze i zgodnością nasze cierpienia, choroby i przeciwności. Pomóż nam wytrwać w najtrudniejszych momentach życia. Naucz nas godzić się z cierpieniem, które nas doświadcza. Panie nasz Boże, bądź  dla nas skała schronienia i warownią, która ocala. Amen.

Homilia na środę, 7.09.2022r.

Widzimy dziś Pana Jezusa nauczającego, który ogłasza błogosławieństwa. Wsłuchujemy się w Jego głos pełen mocy, stanowczości, ale także pełen miłosierdzia i dobroci. Zauważmy że tłum, który Go słuchają, jest przepełniony zachwytem i fascynacją. Łatwo dostrzec w nich prawdziwy podziw dla nauki Jezusa. A Jezus mówi trudne i dziwne słowa:
«Błogosławieni jesteście, ubodzy…
Błogosławieni, którzy teraz głodujecie…
Błogosławieni, którzy teraz płaczecie…
Błogosławieni jesteście, gdy ludzie was znienawidzą…

W tych słowach zawiera się nie tylko mądrość nauki Jezusowej ale i swoistego rodzaju zaprzeczenie, że ludzie, którzy po ludzku cierpią biedę, głodują, płaczą, są znienawidzeni przez innych – tak naprawdę za swój stan otrzymają nagrodę
od Boga w niebie. Tylko tam może Pan wynagrodzić ich trudności i przeciwności ziemskie.
Często mówi się o błogosławieństwach ewangelicznych, że są konstytucją królestwa niebieskiego. To słowa adresowane do bardzo konkretnych osób: do ludzi doświadczonych przez życie, na których Jezus spojrzał jak na swoich uczniów… swoich przyjaciół. To oni – ze swoimi życiorysami, słabościami, grzechami, a także z całą swoją dobrą wolą – są adresatami tego niezwykłego fragmentu Ewangelii, który opisuje marzenia Boga na temat człowieka.
Jezus stawia konkretny kontrast, kiedy mówi:
Biada wam, bogaczom…
Biada wam, którzy teraz jesteście syci,..
Biada wam, którzy się teraz śmiejecie…
Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą…

To jest przestroga nie tylko dla faryzeuszów i uczonych w Piśmie oraz dla bogaczy. Mogłoby się wydawać, że Jezus nie lubi tej grupy społecznej. Tymczasem on przestrzega przed nadmiernym opływaniem w dostatkach i luksusach, przed wywyższaniem się nad innych, przed zbytnią pewnością siebie i postawą zarozumiałości i pychy. Bo zupełnie inaczej będą te osoby postrzegane w konfrontacji z Bożym Majestatem na końcu czasów. Kilka osób mi mówiło, że kiedyś przychodzili ludzie z sąsiednich miejscowości na Mszę Św. w niedziele, zostawali na Gorzkie Żale w Wielkim Poście i szli do domów przyjmowani przez naszych parafian, częstowana ich tym, co mieli, nikt nikomu nie wymawiał, ludzie mieli czas żeby porozmawiać, spędzić we wspólnocie niedzielne popołudnie a wieczorem po nabożeństwie powracać do domu. Potrzebujemy otwartości i życzliwości na siebie nawzajem i tego, aby budować jedność, szacunek, życzliwość i wyrozumiałość dla innych, stając się dla nich prawdziwymi braćmi i siostrami w wierze. Niech ten dzisiejszy obraz będzie dla nas okazją do przemyślenia i przygotowania do Misji Ewangelizacyjnych, które mają być czasem otwarcia na Bożą miłość i przekazania ją w relacji z drugim człowiekiem.
Prośmy o łaskę rozumienia błogosławieństw Jezusa oraz o łaskę odkrycia przestróg zawartych w Jezusowych
biada. Módlmy się także, byśmy w błogosławieństwach odkryli osobisty styl życia samego Jezusa, do którego zaprasza również i nas Pan Jezus. Amen.

Homilia na środę,  31 sierpnia 2022 r.

„Po opuszczeniu synagogi Jezus przyszedł do domu Szymona.
A wysoka gorączka trawiła teściową Szymona. I prosili Go za nią. On, stanąwszy nad nią, rozkazał gorączce, i opuściła ją.
Zaraz też wstała uzdrowiona i usługiwała im”.

Zachowanie teściowej Szymona Piotra jest bardzo znamienne. Spotkanie z Jezusem i dar uzdrowienia uzdalnia ją do postawy wdzięczności Bogu przez możliwość usługiwania innym. Łaska, której doświadczamy, nie uczy nas większego egoizmu i egocentryzmu, wprost przeciwnie – otwiera nas na potrzeby innych. Obdarowani przez Boga – obdarowują innych. Ci którym usłużono – usługują. Pokochani – kochają. Teściowa Piotra, którą trawiła gorączka, gdy tylko otrzymała odrobinę zainteresowania i czułości
ze strony Jezusa, natychmiast zaczęła służyć Jemu i innym. Uzdrowienie miało więc z pewnością sens fizyczny – minęła gorączka. Ono jednak także dotyczy tego, co może zdarzyć się w duszy człowieka. Zapamiętajmy, że żaden cud nie jest na nasz prywatny użytek – nie służy temu, by ktoś poczuł się bardziej kochany od innych. Cuda dokonują się i są po to, aby nieść orędzie
o wielkiej miłości Boga do człowieka i aby ci którzy wierzą, jeszcze bardziej umocnili swoją wiarę i zjednoczenie z Bogiem, a ci którzy nie wierzą, na nowo odnaleźli ślad miłości Boga w swoim życiu.

Panie Jezu Chryste, pragnę wołać, jak ludzie z dzisiejszej Ewangelii: „Nie odchodź”. Proszę Cię, kładź na mnie ręce i uzdrawiaj mnie, abym mógł – wypełniony Twoją łaską – głosić skutecznie Ewangelię. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.

Homilia na I piątek miesiąca – 2 września 2022 r.

«Uczniowie Jana dużo poszczą i modły odprawiają, podobnie też uczniowie faryzeuszów; natomiast Twoi jedzą i piją».
W dzisiejszej Ewangelii słyszymy swoistego rodzaju nowość nauki Jezusa. Faryzeusze zwracają uwagę na przestrzeganie rytuałów, zwyczajów i przepisów Prawa żydowskiego. Tymczasem Pan Jezus podkreśla, że ważne jest duchowe wnętrze człowieka «Czy możecie nakłonić gości weselnych do postu, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, i wtedy, w owe dni, będą pościli».
Pan Jezus nie ustaje w wysiłkach, aby uświadomić nam, że życie możemy przeżywać jak wesele, pod warunkiem że przeżywamy je wraz z Nim. Tworzy więc wyraźną linię demarkacyjną: wesele kontra pogrzeb. To Jego obecność jest wyznacznikiem jakości naszego życia. Z Nim przeżywamy szczęście. Bez Niego doświadczamy śmierci. Młode wino i nowe bukłaki to tylko obraz, który może pomóc odkryć, że grozi nam niebezpieczeństwo faryzeizmu, czyli zgorzknienia. To ono sprawia, że nawet w samym środku weselnej uczty czujemy się głodni, jakbyśmy pościli. Jedynym bowiem pokarmem, który nas może nasycić, jest jedność z Tym, którego reprezentuje młode wino: pełnym życia Oblubieńcem.

Panie Jezu Chryste, Ty jesteś najważniejszą osobą na uczcie mojego życia, uczyń z niej prawdziwe wesele. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.

Homilia na rozpoczęcie roku szkolnego 2022/23

Pochyleni nad Słowem Pana słyszymy piękną przypowieść o talentach.
O czym tak naprawdę mówi przypowieść o talentach i jakie jest prawdziwe znaczenie tej przypowieści?!
Talent
to nie tylko pieniądz, to symbol naszych zdolności i umiejętności. Pomnażając talenty, budujemy naszą przyszłość. Każdy z nas otrzymał od Boga talenty – czyli dary, predyspozycje, uzdolnienia. Ktoś może mieć talent artystyczny – do śpiewania, ktoś inny do muzykowania, do recytacji wierszy, do pisania; ktoś inny talent sportowy –do gry w piłkę nożną, w siatkówkę, do jazdy na rowerze, do pływania, biegania itp. Jeszcze ktoś inny talent kulinarny – do gotowania lub pieczenia, ktoś jeszcze inny talent dekoracyjny, strojenia sali lub wnętrza, do dekoracji kwiatami. Ktoś może mieć talent solidnej pracy i wykonywania obowiązków, ktoś może mieć talent radości i rozbawiania innych, ktoś może mieć talent prowadzenia gier i zabaw, dzięki temu może pomagać przy opiece nad małymi dziećmi. Ktoś może mieć talent do chętnego pomagania  innym. Bóg uzdalnia nas na wiele sposobów, ale to od człowieka zależy, czy je wykorzysta, czy zmarnuje. Rozpoczynamy nowy rok szkolny. Wielu sportowców żeby osiągnąć cel – czyli dobiec do mety, potrzebuje żmudnego wysiłku i pracy, systematycznych treningów, aby zdobyć jakąś nagrodę czy medal.
Ważny jest CEL czyli META, ale równie ważny jest POCZĄTEK czyli START! Dlatego zróbmy wszystko, aby za plecami zostawić wakacyjny czas a rozpocząć z pełną parą i zaangażowaniem, bez ociągania się  – nowy rok szkolny- czyli aby dobrze wystartujmy! Jak zawsze dacie 1 września towarzyszy inna, smutniejsza, historyczna data –  83 rocznica wybuchu II wojny światowej. Dzieci w czasie okupacji nie miały tyle szczęścia, co my; nie mogły uczyć się w pokoju, wiele z nich zostało wywiezionych na roboty do Niemiec, wiele zginęło w obozach koncentracyjnych, wiele brało czynny udział w Powstaniu Warszawskim. Widzimy, co dzieje się w czasie wojny na Ukrainie, dlatego dziś także modlimy się o pokój i bezpieczeństwo, abyśmy bezpiecznie i w prawdziwej wolności mogli wypełniać nasze zadania i obowiązki szkolne.
Dziś wśród dzieci i młodzieży bardzo popularna jest postać  Bł. Carlo Acutisainformatyka, programisty i wolontariusza. W wieku 11 lat uczył już katechizmu młodsze dzieci,  podjął pracę jako wolontariusz w jadłodajni dla ubogich, a swoje kieszonkowe rozdawał dla ubogich jako jałmużnę. Życiowym mottem Carlo Acutisa były słowa: Wszyscy rodzą się jako oryginały, ale wielu umiera jako fotokopie”. Carlo twierdził, że kompasem naszego życia winny być słowa Boga, z którymi musimy stale iść w kierunku Celu (Nieba) i nie umrzeć jako „kserokopie”. Jednakże, by dojść do Celu, potrzebujemy specjalistycznych środków, tj. sakramentów i modlitwy. W swoim życiu, Carlo stawiał na pierwszym miejscu sakrament Eucharystii, który nazywał swoją autostradą do Nieba”. Został dopuszczony do Pierwszej Komunii w wieku zaledwie 7 lat i od tamtej pory nigdy nie opuścił codziennej Mszy Świętej, ani nie zaniedbał odmawiania Różańca. Często uczestniczył w Adoracji Najśw. Sakramentu w przekonaniu, że stojąc przed Jezusem w Eucharystii, stajemy się święci.
Carlo miał swoje konto na Facebooku , gdzie z żarliwością głosił swoją wiarę, dzięki czemu zyskał pewne grono fanów  – nie robił tego na pokaz. Carlo często zastanawiał się, dlaczego powstają kilometrowe kolejki, w których ludzie stoją godzinami, by zobaczyć koncert muzyki rockowej lub film, ale nikt nie ustawia się w takich kolejkach do Jezusa w Eucharystii. Twierdził, że ludzie nie zdają sobie sprawy z tego co tracą, bowiem, w przeciwnym razie, kościoły byłyby tak pełne, że ciężko byłoby wejść do środka. Żarliwie powtarzał, że w Przenajświętszym Sakramencie Jezus jest obecny w taki sam sposób, jak w czasach Apostołów. Ale my mamy więcej szczęścia, bo możemy Go znaleźć w dowolnym kościele, blisko domu – Jerozolimę mamy pod domem. Carlo utworzył stronę internetową miracolieucaristici.org,  na której można znaleźć pełną listę z opisem 136 uznanych przez Kościół cudów eucharystycznych, które miały miejsce na świecie. Strona Acutisa jest wygodna w użytkowaniu, gdyż możliwe jest „wirtualne zwiedzanie” tych miejsc / w tym dodane już po śmierci Carla – opisy zdarzeń w Sokółce i Legnicy/. Carlo Acutis był u progu programistycznej i duchowej kariery, kiedy w sierpniu 2006 roku zachorował na białaczkę promielocytową typu M3.
Zmarł w wieku 15 lat, ale do końca pozostał wierny Panu Jezusowi  i wartościom, które sobie założył jako cel w swoim życiu. Carlo pokazuje nam, że można mieć czas na naukę, pracę, zabawę, na życie religijne, tylko trzeba to wszystko dobrze zaplanować; w odpowiednim momencie wyłączyć komputer i odłożyć smartfon, bo zbyt wielu godzin przy nim grozi uzależnieniem; znaleźć czas na solidne odrobienie zadań, na czytanie książek, na osobiste spotkanie z Jezusem na modlitwie i Eucharystii, na zaangażowanie się w pomoc ludziom – jako wolontariusz/ka. Pandemia nas rozleniwiła –  w kwestii zaangażowania w pracę i naukę szkolną ale też i w wypełnianiu obowiązków religijnych. Mówienie: że się nie da! – tylko świadczy o naszym duchowym i materialnym lenistwie – bo tak najczęściej mówią ci którym się nie chce. Nie wiemy, co przyniesie ten czas – czy rozwinie się kolejna fala pandemii, czy może zagrozić nam wojna, której straszliwe skutki widzimy na Ukrainie,  ale chcemy rozpocząć ten nowy rok z ufnością, że będziemy właściwie rozwijać swoje talenty i tak uporządkować swoje zajęcia, żeby na wszystko mieć czas.
Znany amerykański ewangelizator – Abp Fulton Sheen pisze, że istnieje różnica między człowiekiem, który napędza łódź na morzu tylko wiosłami a człowiekiem który płynie żaglówką, napędzaną przez wiatr. Potrzebujemy   Bożego wiatru – światła, mocy i mądrości Ducha Św., aby nas stale prowadził i umacniał w drodze do celu. Życzę nam wszystkim, abyśmy wzrastali w mądrości Bożej i wchodzili w nowy rok szkolny z wielkimi nadziejami! Dlatego pomódlmy się na zakończenie tego rozważania:

Duchu Święty, proszę Cię
o dar mądrości do lepszego poznawania
Ciebie i Twoich doskonałości Bożych,
o dar rozumu do lepszego zrozumienia
ducha tajemnic wiary świętej,
o dar umiejętności,
abym w życiu kierował się zasadami tejże wiary,
o dar rady, abym we wszystkim u Ciebie szukał rady
i u Ciebie ją zawsze znajdował,
o dar męstwa, aby żadna bojaźń ani względy ziemskie
nie mogły mnie od Ciebie oderwać,
o dar pobożności, abym zawsze służył Twojemu Majestatowi z synowską miłością,
o dar bojaźni Bożej, abym lękał się grzechu,
który Ciebie, o Boże, obraża. Amen.

Homilia na środę,  31 sierpnia 2022 r.

„Po opuszczeniu synagogi Jezus przyszedł do domu Szymona. A wysoka gorączka trawiła teściową Szymona. I prosili Go za nią. On, stanąwszy nad nią, rozkazał gorączce, i opuściła ją. Zaraz też wstała uzdrowiona i usługiwała im”.

Zachowanie teściowej Szymona Piotra jest bardzo znamienne. Spotkanie z Jezusem i dar uzdrowienia uzdalnia ją do postawy wdzięczności Bogu przez możliwość usługiwania innym. Łaska, której doświadczamy, nie uczy nas większego egoizmu i egocentryzmu, wprost przeciwnie – otwiera nas na potrzeby innych. Obdarowani przez Boga – obdarowują innych. Ci którym usłużono – usługują. Pokochani – kochają. Teściowa Piotra, którą trawiła gorączka, gdy tylko otrzymała odrobinę zainteresowania i czułości ze strony Jezusa, natychmiast zaczęła służyć Jemu i innym. Uzdrowienie miało więc z pewnością sens fizyczny – minęła gorączka. Ono jednak także dotyczy tego, co może zdarzyć się w duszy człowieka. Zapamiętajmy, że żaden cud nie jest na nasz prywatny użytek – nie służy temu, by ktoś poczuł się bardziej kochany od innych. Cuda dokonują się i są po to, aby nieść orędzie o wielkiej miłości Boga do człowieka i aby ci którzy wierzą, jeszcze bardziej umocnili swoją wiarę i zjednoczenie z Bogiem, a ci którzy nie wierzą, na nowo odnaleźli ślad miłości Boga w swoim życiu.

Panie Jezu Chryste, pragnę wołać, jak ludzie z dzisiejszej Ewangelii: „Nie odchodź”. Proszę Cię, kładź na mnie ręce i uzdrawiaj mnie, abym mógł – wypełniony Twoją łaską – głosić skutecznie Ewangelię. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.

Homilia na środę, 17 sierpnia 2022 r.

 „Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi”.
Dzisiejszy fragment Ewangelii można by zatytułować – Ekonomia Bożej Miłości. Patrząc na opowiedzianą przez Jezusa przypowieść okiem ekonomisty, z pewnością dostrzeżemy pewnego rodzaju niesprawiedliwość. Oto ci, którzy pracowali od świtu, poświęcili najwięcej wysiłku, otrzymali taką samą zapłatę jak ci, którzy pracowali najkrócej, i do tego otrzymali tę zapłatę jako ostatni. Według kategorii ludzkich, dwukrotnie stracili. A ci, którzy pracowali najkrócej, dwukrotnie zyskali. „Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czyż nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje, i odejdź. Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?”
Trzeba jednak pamiętać, że przypowieść nie mówi o sprawiedliwości w stosunkach pracowniczych, tylko o nagrodzie, którą jest niebo. Nagrodzie, którą może otrzymać każdy, kto – choćby w ostatniej chwili – przyłoży swoją rękę do Bożej winnicy. Nie o denary tu chodzi, lecz o miejsce przy Bożym stole. Nie o stosunki ekonomiczne, lecz o hojną miłość Jezusa Chrystusa, którego miłosierdzie dotknie przede wszystkim tych, którzy najmniej sobie na nie zasłużyli. Nie ma w tym niesprawiedliwości, lecz litość. Miłość bowiem kieruje się bardzo szczególną ekonomią, której po ludzku nie musimy rozumieć. Możemy ją tylko przyjąć ze zdumieniem i wdzięcznością. Bo to my jesteśmy tymi robotnikami ostatniej godziny, którzy dostali najwięcej, i to jako pierwsi.

Panie Jezu Chryste, pod wieczór mojego życia, gdy odkryję, jak mało i niechętnie pracowałem w Twojej winnicy, zmiłuj się nade mną. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.

Homilia na Środę, 10 sierpnia  2022 r.

„Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię, nie obumrze, zostanie samo jedno, ale jeśli obumrze, przynosi plon obfity”.
Dziś kolejny raz w Ewangelii czytamy o ziarnie…Jezus mówi: ziarno, które nie obumrze zostaje samo…a to, które obumrze przynosi plon…To znaczy, że poświęcenie wszystkiego, co jest dla nas cenne – włącznie z życiem – procentuje na przyszłość. Współcześnie – w dobie indywidualizmu, materializmu…zapomina się o tym zaleceniu…
„Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne”.
Ludzie kochają swoje życie…chcą je przeżyć w pełni…Zwiedzają świat, bywają na imprezach, kupują drogie samochody i wille z basenem…Ale to wszystko jest chwilowe… Dobra materialne nie są niczym złym…ale kiedy stawia się je ponad wszystko, zasłaniają nam prawdziwy świat…i prawdziwe wartości… Kto nienawidzi swojego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne…Panu Jezusowi  nie chodzi o jakieś cierpiętnictwo czy skrajną ascezę, ale o pewne spojrzenie na życie; że w życiu są sprawy ważniejsze niż nawet samo życie…Jeżeli ktoś chce być wiecznie piękny, młody, bogaty i popularny, to zapomina o rodzinie, znajomych, przyjaciołach, ale przede wszystkim o Bogu…a kiedy nagle czar pryska…przychodzi starość, kończą się pieniądze…lub zdarza się wypadek, po którym nigdy już nie będzie się takim sprawnym, wtedy okazuje się, że został  sam odeszli pseudo przyjaciele, bo wszyscy, którzy byli obok wyłącznie ze względu na popularność czy pieniądze…ulatniają się jak kamfora…Kiedy jednak postawimy sobie inną hierarchię wartości…stawiając jako top sprawy Królestwa  Niebieskiego…wtedy wszystko inne wskoczy w odpowiednią szufladkę…i będziemy świadkami wielkich cudów.
„Kto zaś chciałby Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec”.
I jeszcze najważniejsza myśl na zakończenie dzisiejszej Ewangelii. Ta  myśl, to wezwanie Jezusa, skierowane do Jego sług, by zawsze być blisko Niego. Oto sposób, jak nasze krótkie życie, które nieuchronnie kiedyś się zakończy, uczynić dobrym i pięknym: jako uczniowie Jezusa powinniśmy pamiętać, że powinniśmy być zawsze tam gdzie On – nasz Mistrz i Pan. Zrozumiał tę prawdę dzisiejszy patron – Św. Wawrzyniec, poświęcając cale życie Jezusowi. Prośmy gorąco, abyśmy także zrozumieli przesłanie Jezusa płynące z dzisiejszej Liturgii Słowa:

Panie Jezu Chryste, jestem jak ziarno rzucone w ziemię: obumieram. Wiem jednak, że moje obumieranie zbliża mnie do Ciebie, dlatego przyjmuję tę trudną drogę.
Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.

Homilia na Uroczystość Wniebowzięcia NMP -15 sierpnia 2022 r.

„Wielki Znak ukazał się na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu”.
Wizja Apokaliptyczna Św. Jana nie pozostawia żadnych  wątpliwości.
Tą Tajemniczą Niewiastą obleczoną w słońce jest Najświętsza Maryja Panna – Matka Jezusa Chrystusa! Maryja, która w pełni jest otoczona Jego światłem. Na głowie ma wieniec z dwunastu gwiazd, czyli dwunastu pokoleń Izraela – symbol wspólnoty świętych i błogosławionych w niebie. U Jej stóp leży księżyc – odbijający blade światło słoneczne, który symbolizuje śmierć i przemijalność ludzkiego życia.

Maryja – Niewiasta obleczona w słońce jest SIGNUM – czyli znakiem zwycięstwa Boga, zwycięstwa Jego miłości, zwycięstwa dobra, nad szatanem, nad grzechem – nad wszelkim złem. Wielkim znakiem zawierzenia, wielkim znakiem pocieszenia. Można śmiało do niej odnieść stwierdzenie: „Jakie Życie, taka Śmierć” – bo jak wierzymy tradycji K-ła, Maryja zasnęła i z ciałem i duszą została wzięta do nieba. Wniebowzięcie NMP  jest wypełnieniem obietnic danych przez Boga i jest równocześnie nagrodą za Jej zgodę, poświęcenie i świętość życia. Pieśń uwielbienia, którą wyśpiewała Maryja w domu Elżbiety, jest wyrazem postawy,  jaka cechowała Jej całe życie. „Wielbi dusza Moja Pana i raduje się duch mój w Bogu Zbawicielu moim, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny” Słowa wypowiedziane w domu Elżbiety są hymnem dziękczynienia i uwielbienia Boga za wszystko, czego dokonał w Jej życiu. Maryja należy do tych osób wybranych przez Pana, którym okazuje swoje niezgłębione miłosierdzie, chociaż została wystawiona na wielką próbę wiary! Chwała, jakiej doświadczyła, jest dla niej nagrodą za Jej postawę życia – postawę miłości: służby, pokory, wierności i pełnego zaufania Bogu. Jej Magnificat wypowiedziane w domu Elżbiety może stać się codzienną modlitwą każdego z nas. Przecież my jako Polacy –mamy Panu Bogu za co dziękować i za co Go uwielbiać!
Tak łatwo zapominamy, że nasz naród tyle razy doświadczał Bożej opieki i orędownictwa Maryi – tyle razy doświadczał wyzwolenia z trudnych i dramatycznych sytuacji. Nie możemy zapominać, w jakich czasach przyszło nam żyć i z jakich opresji wyprowadził nas Bóg!
I tym przypomnieniem jest dzisiejsza data: 15 sierpnia  – 102 rocznica słynnej Bitwy Warszawskiej, kiedy Armii Polskiej stającej naprzeciwko potężnej Armii Radzieckiej nie dawano żadnych szans, a jednak determinacja narodu, chęć życia w prawdziwej wolności po 123 latach niewoli zaborów, chęć prawdziwej niezależności od innych sprawiły, że tego dnia dokonał się zwycięski „Cud nad Wisłą”. Potrafiliśmy wyjść z ruin i zgliszcz, potrafiliśmy odbudować naszą Ojczyznę, potrafiliśmy walczyć o naszą wolność i prawdziwą rzeczywistość. Ale zawsze z Bogiem i z Matką Najświętszą! Bo ta niezwykła  determinacja była Świadectwem modlitwy, wierności i zaufania Bogu, zachowywania zasad chrześcijańskiego życia. Dlatego spróbujmy przeżyć ten dzisiejszy dzień –jako dzień Wielkiej Wdzięczności i Radości uwielbienia Boga za wszystko, co dla nas uczynił na przestrzeni całej historii naszego narodu!
Kiedy w  rodzinie kiedy ktoś z rodziców – np. Mama, Tato obchodzi imieniny lub urodziny, cała rodzina gromadzi się w jej domu, składa życzenia przynosząc okolicznościowe prezenty, a później przy stole jest okazja, żeby porozmawiać. ale też pochwalić się swoimi sukcesami, sukcesami i osiągnięciami dzieci i wnuków.
To wielka radość i duma dla starszych osób, które cieszą się owocami małżeńskiego i rodzinnego życia. Wniebowzięcie NMP – zwane w tradycji Świętem Matki Bożej Zielnej jest takim właśnie dniem narodzin Maryi dla nieba, a my jako jej dzieci przychodzimy do niej, aby złożyć jej życzenia. Przychodzimy, aby pochwalić się  naszymi sukcesami i osiągnięciami w postaci tegorocznych plonów, zbiorów: na polu, w sadzie, w ogrodzie, czego symboliką jest piękna dekoracja w świątyni,  wykonana przez naszych dekoratorów. Dziś przynosimy owoce naszej pracy, naszego trudu i poświęcenia, które składamy wraz z modlitwą dziękczynienia za to, że dobry Bóg pozwolił nam w tym roku zebrać kolejny raz obfite plony. Bo przecież każdy z nas- jak Maryja pracuje na nagrodę wieczną u naszego Pana. Zechciejmy dziś razem z Maryją, naszą Matką uwielbiać Boga. Co to oznacza?
To znaczy uwielbiać Boga słowem, pracą, radością i życiem tak jak Ona. Każde nasze spotkanie z Bogiem, każdą naszą modlitwę zaczynajmy więc od uwielbienia Boga w Jego dziełach. Uwielbiajmy Go za Jego obecność. Dziękujmy za to, czego doświadczamy, za Jego niepojętą miłość, którą nas obdarza, za dobro. Z miłością przyjmijmy Jego plan na nasze życie, zaufajmy Mu, i starajmy się żyć blisko Niego i dla Niego – tak jak Maryja. Niech napełnia nas swoją mocą, abyśmy mogli pokonać nasze trudności w życiu codziennym.
Dlatego przepełnieni wdzięcznością do Boga, naszego Ojca za dar Maryi Wniebowziętej, Dziewicy zasłuchanej w Słowo Pana wołajmy w naszej modlitwie:
„Maryjo, Pani Wniebowzięta – Królowo Nieba i Ziemi, naucz nas postawy pięknej miłości, która umie Bogu dziękować za wszystko i nieustannie uwielbiać Jego Majestat. Naucz nas Maryjo – Niewiasto Mądra i Roztropna takiej miłości, która przez pokorę i wytrwałość prowadzi do Jezusa!” Amen.