26 Niedziela zwykła – 27 września 2015

„Nauczycielu, widzieliśmy kogoś jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zabranialiśmy mu …”.
Lecz Jezus odrzekł: „Nie zabraniajcie mu … Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami”.

Jezus podkreśla znaczenie jedności we wspólnocie Kościoła powszechnego. Dziś jest tak wiele podziałów wśród samych chrześcijan. Chrześcijaństwo, katolicyzm potrzebuje prawdziwej modlitwy o ducha jedności wśród wyznawców Chrystusa, aby zwyciężała w nas miłość. Nieważne co nas dzieli, ważne co nas łączy – a łączy nas miłość do Chrystusa! Nawet jeśli mamy odmienne zdanie – powinniśmy to zawsze robić nie impulsywnie, w nerwach i złości /jak pokazują nam przedstawiciele parlamentu/, ale zawsze z kulturą i taktem – nawet, jeśli mam odmienne zdanie, to trzeba umieć się godnie różnić! Jeśli nie będzie w nas ducha jedności, a ciągle będą w nas iskrzyć podziały i duch niezgody, to już tylko krok do ducha zła i nienawiści.
I dlatego w dzisiejszej Ewangelii trzykrotnie słyszymy słowo, które w nas zawsze wzbudza niepokój i lęk.
A tym słowem jest PIEKŁO. Nauka o piekle zawsze jest trudna i nie każdy chce jej słuchać. Ale nie możemy przejść obojętnie obok dzisiejszej Ewangelii, bo przecież to sam Jezus mówi dziś o piekle bardzo wyraźnie i stanowczo: „Jeśli twoja ręka, twoja noga, twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją, wyłup je; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego…”
Słowa Jezusa, piętnujące zgorszenie są bardzo mocne i zarazem trudne. Jezus nie wzywa nas do samookaleczenia; to tylko literacka przenośnia, która jednak wskazuje na radykalizm wiary. Lepiej utracić coś ze swojej własności, niż narazić się na grzech. Szatan wciąż będzie krążył wokół nas i podsuwał pokusy, aby nas oderwać od czynienia dobra. Doświadczają tego osoby, które opowiedziały się za Jezusem i świadczą o Nim, głosząc Jego słowo.
Ważne jednak, żebyśmy z pokorą przyjmowali nasze upadki i się nie zniechęcali. Bo walka z grzechem wpisana jest w nasze życie chrześcijańskie i będzie trwać do końca świata.
Często zastanawiamy się; czy Bóg i piekło to nie sprzeczność?! Bóg, który jest Miłością i z miłości stworzył świat i człowieka – koronę wszystkich stworzeń. Jak można pogodzić fakt, że Bóg jest miłosiernym Ojcem, który przebacza i zarazem Sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe każe?!
Czy nie są w sprzeczności postawy: miłosierdzie i wieczne potępienie?!
Bóg pragnie naszego szczęścia i chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni. I dlatego stale poszukuje człowieka, który się zagubił! Mówią nam o tym przypowieści o zabłąkanej owcy, o zagubionej drachmie, czy o miłosiernym Ojcu. Bóg szuka każdego człowieka do ostatniej jego chwili. Bóg do końca broni człowieka przed potępieniem, przed piekłem. Walczy o niego jak lew.
Ale pamiętajmy: Bóg zawsze szanuje wolny wybór człowieka!
Uszanował wybór zbuntowanych aniołów, które nie chciały mu służyć i stały się szatanami, uszanował wybór pierwszych rodziców: nieposłuszeństwo, grzech pierworodny i raj utracony.
Ktoś powiedział, że Bóg mógł stworzyć człowieka bez jego pomocy, ale nie może go zbawić, jeśli człowiek z uporem odrzuca miłość Boga. Bo Bóg, choć z natury jest Wszechmocny, to jednak nie może zbawić człowieka bez jego woli. Nie może tak uczynić, jeśli człowiek tego nie chce.
Do zbawienia jest potrzebne minimum naszej współpracy z Bogiem. Jeśli ktoś odrzucił jawnie Boga i Jego miłość; jeśli dla kogoś Boże przykazania nie miały w życiu żadnego znaczenia – czy ma prawo być pewny nieba?!
Piekło to sankcja wolnego wyboru człowieka. Co człowiek wybrał za życia na ziemi – otrzyma w wieczności. Jakie jest zatem wyjście z tej beznadziejnej sytuacji?! Prawdziwa miłość, zrobi wszystko, aby osoby kochanej nie stracić, aby ją zachować. Jeśli człowiek popełnił grzech i ma świadomość swoich błędów, zawsze może powrócić na drogę wierności. Oczywiście nie jest pewny reakcji, czy otrzyma łaskę przebaczenia…
Ale – wystarczył jeden akt żalu skruszonego łotra na krzyżu: „Jezu wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa”, aby mógł usłyszeć od Jezusa: „Zaprawdę powiadam Ci: Dziś jeszcze będziesz ze mną w raju”. Kiedy pojawia się postawa skruchy grzesznika, niejako natychmiast – automatycznie pojawia się Boże przebaczenie.
Do takiej postawy wzywa nas papież Franciszek, który zapisał na Twitterze:
„Uznanie własnych grzechów, przyznanie się do naszej nędzy, uznanie tego, kim jesteśmy, i tego, co jesteśmy w stanie zrobić lub już zrobiliśmy, to właśnie jest brama, która otwiera się na przebaczenie Jezusa, na słowa: <<Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju>>. Bo zdobyłeś się na odwagę, aby otworzyć swoje serce na Tego, który jako jedyny może cię zbawić…”
Zapamiętajmy to, gdybyśmy mieli nieszczęście znaleźć się w podobnej sytuacji: „Bóg nie chce śmierci grzesznika, lecz aby się nawrócił i żył wiecznie!” Niejednego z nas nurtuje pytanie: Kto zatem jest, albo może znaleźć się w piekle? Kościół nigdy o nikim nie orzekł, że jest potępiony i znajduje się w piekle; nawet o największych zbrodniarzach, bo zawsze, nawet w ostatniej chwili mogli się pojednać z Bogiem, jak ten łotr na krzyżu i otrzymać łaskę przebaczenia – a tego tak naprawdę nie wiemy… To jest słodka tajemnica Pana Boga!
Natomiast Kościół mówi o lokatorach nieba, o zbawionych, nazywając ich błogosławionymi czy świętymi i pokazując, że warto żyć uczciwie i sprawiedliwie na ziemi, bo to jest pewna droga do nieba i wiecznej szczęśliwości.
Panie, oto staję przed Tobą i pragnę odrzucić grzechy, które mnie zniewalają i oddalają od Ciebie.
Błogosław mojemu postanowieniu i dodaj mi siły, abym szedł drogą, którą Ty wyznaczasz. Amen.