Homilia na XXII Niedzielę Zwykłą.

         
„Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony”.
W dzisiejszej Ewangelii na pierwszy plan wybija się temat pokory. Pan Jezus udzie swoistego instruktażu, jak zachowywać się na uczcie. Zachęca by zajmować mało zaszczytne miejsca i przestrzega przed  konpromitacją w oczach ludzi: „Jeśli cię ktoś zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca, by przypadkiem ktoś znamienitszy od ciebie nie był zaproszony przez niego. Wówczas przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: „Ustąp temu miejsca”, a wtedy musiałbyś ze wstydem zająć ostatnie miejsce”.
Jezus zachęca do postawy niewymuszonej postawy skromności: „Lecz gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu. A gdy przyjdzie ten, który cię zaprosił, powie ci: Przyjacielu, przesiądź się wyżej. I spotka cię zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników”. Na początku rozważania tego tekstu można by pokusić się o pytanie: Czy Jezus naprawdę udziela tu porad z dziedziny zasad dobrego wychowania, dobrych manier? Czy rzeczywiście uczy nas, jak zasłużyć na szacunek innych? Kiedy się bardziej zagłębimy w tekst, to widzimy, że Jezusowi chodzi o zupełnie coś innego. Nie uczy nas, jak zdobywać przyjaciół i zjednywać sobie ludzi, lecz prosi, abyśmy, tak jak on, wybierali zawsze drogę pokornej i ofiarnej miłości. Nie próbujmy się przypodobać innym, żeby w oczach ludzi w/g naszego mniemania ważnych,  zabiegać o poklask; nie dbajmy o splendor i szacunek wśród ludzi bogatych i wpływowych. Próbujmy raczej rozpoznawać i pochylać się nad ludźmi niewidzialnymi, zwykle pomijanymi przez innych, nad tymi, którym źle się wiedzie. Jezus mówi nam: Bądźcie podobni do Mnie… Przypomnijmy sobie, jak przez te trzy lata swojej publicznej działalności Jezus  spotykał się z tymi, którzy byli  „znękani i porzuceni, jak owce bez pasterza”, jak zasiadał do wspólnego stołu nie tylko z faryzeuszami i uczonymi w piśmie, ale nie gardził zaproszeniem i spożywał posiłek wspólnie z celnikami grzesznikami, jak nie bał się dotykać chorych i trędowatych, jak nie potępił Jawnogrzesznicy, ale ją zmotywował, mówiąc: „I ja cię nie potępiam. Idź ale od tej pory już nie grzesz”. My także mamy mnóstwo okazji, aby jak Chrystus swoją dobrocią i miłością – które są największym naszym duchowym bogactwem, podzielić się z innymi ludźmi jak chlebem. Jakie to okazje?
– okazja, aby pocieszyć w smutku i wspomóc dobrym słowem zmartwionego przyjaciela;
–  okazja,  aby przemilczeć, a przede wszystkim przebaczyć ostre słowa;
–  okazja, aby przyjąć kogoś odrzuconego –wykluczonego;
– okazja, aby zrobić komuś niespodziankę i wręczyć niespodziewany prezent, drobny
upominek,  tak aby sprawić komuś radość;
– okazja, aby podzielić się dobrą wiadomością z drugim człowiekiem;
– okazja, aby pomodlić się za sąsiadów, z którymi jesteśmy skłóceni;
– okazja, aby cieszyć się autentycznie z sukcesu drugiego człowieka.
W świecie, w którym żyjemy, jesteśmy zachęcani do eksponowania samych siebie, do wynoszenia na piedestał. Często sami gubimy tę cienką granicę, przy której nasza ludzka godność styka się z pychą. PYCHA  ma rozmaite formy, często ukrywa się przed ludzkimi oczami. Znajduje wiele argumentów na swoją obronę, np. jesteśmy dobrzy po to, aby nas inni chwalili i podziwiali, by nam dziękowano a nie Bogu, który nas natchnął do dobrych czynów. Bóg wszystkich ludzi powołuje do czynów dobrych a nawet heroicznych, i dlatego człowiek pyszny może ukrywać swoje zamiary przed ludźmi, ale nigdy nie przed bogiem, bo On doskonale wie, co w naszym działaniu było podyktowane prawdziwą troską o bliźnich, prawdziwą miłością, a co podyktowała nam ludzka próżność i pycha.
Bóg przez  obraz swojego Syna, pokazuje na czym polega logika prawdziwej pokory. Jezus sam się uniża przed nami, przyjmując ludzkie ciało i rodząc się w ubogiej stajence, na peryferiach Betlejem, składając z siebie ofiarę, przypieczętowaną na drzewie krzyża, a każda ofiara Eucharystyczna jest pamiątką, przypomnieniem tamtych dramatycznych wydarzeń ze wzgórza Golgoty.
Słynny religioznawca – Rudolf Otto pisał, że spotkanie z Bogiem to „misterium tremendum” i zarazem „misterium fascinans” – tzn. z jednej strony przerażająca tajemnica,  a z drugiej strony tajemnica fascynująca.  Chrześcijańska, gdy przestaje być tylko teorią, która może znudzić, a staje się praktyką – czyli realnym spotkaniem z żywym Bogiem, staje się po prostu fascynująca.
Stanisława Sojka, legendarny wokalista i kompozytor, który w wieku 66 lat zmarł nagle 21 sierpnia br. w Sopocie tuż przed swoim. koncertem na Festiwalu w Sopocie,  napisał piękny – dziś kultowy utwór pt.: „Tolerancja” – zupełnie inaczej brzmią słowa recytowane jak wiersz:
Dlaczego nie mówimy o tym, co nas boli otwarcie
Budować ściany wokół siebie – marna sztuka
Wrażliwe słowo, czuły dotyk wystarczą
Czasami tylko tego pragnę, tego szukam
Problemy twoje, moje, nasze boje, polityka
A przecież każdy włos jak nasze lata policzony
Kto jest bez winy niechaj pierwszy rzuci kamień, niech rzuci.
Daleko raj, gdy na człowieka się zamykam!
Na miły Bóg!
Życie nie tylko po to jest, by brać,
Życie nie po to, by bezczynnie trwać
I aby żyć siebie samego trzeba dać!
Prośmy gorąco, abyśmy potrafili wybierać drogę pokornego działania i postawę ofiarności  i prawdziwej bezinteresownej służby bliźnim, pamiętając że nagrodą za nasze pokorne i pełne miłości życie jest sam Bóg i wieczność:
Panie daj mi Serce podobne do Serca twego – Serce pokornego sługi.
Niech twoje Błogosławieństwo i łaska przepływa przez moje dobre czyny
na innych ludzi. Amen.