«Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?»
Uczony w Piśmie wystawia Jezusa na próbę, pytając Go , co ma czynić, aby osiągnąć życie wieczne. Jezus odsyła go do Prawa: «Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?» Wtedy pytający przytacza przykazanie Przykazania Miłości. «Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego».
Jezus pochwalił go za znajomość Bożego Prawa: «Dobrze odpowiedziałeś. To czyń, a będziesz żył». Jezus w ten sposób jasno podkreśla, że to przykazanie jest fundamentem życia wiecznego. Miłość do Boga i bliźniego to najważniejsze zadanie dla każdego wierzącego. Ale uczony w Prawie, pewnie nie do końca wypełniał to Boże Prawo Miłości, dlatego chcąc się usprawiedliwić, pyta Jezusa: «A kto jest moim bliźnim?»
Usprawiedliwianie się, to dobrze znany nam sposób działania… chciałbym postępować zgodnie z zasadami Prawa, no ale gdybym wiedział, to jasne, że miłowałbym bliźniego jak siebie samego…ale ja przecież nie wiem jak rozpoznać kto jest w potrzebie…I w ten sposób tworzymy zawiłe teorie, w wyniku których, nie postępujemy zgodnie z zasadami Prawa…ale zawsze mamy sto tysięcy sposobów na wytłumaczenie i obronę… Jak mnie ktoś pomaga, idzie na rękę, wspiera, to cieszę się, wyrażam wdzięczność i jestem zadowolony. Ale jak ktoś ode mnie czego wymaga, stawia warunki, oczekuje wsparcia, a może czasem zrozumienia, empatii, to już jest gorzej… Wtedy wolimy przyjąć tzw. status pokrzywdzonego, bo mnie dzieje się krzywda, bo ja cierpię, bo mnie jest źle i przykro – bo coś nagle nie jest po mojej myśli… Życie to sztuka poszukiwania kompromisów, zrozumienia i cierpliwego podchodzenia do danej sytuacji, ale też
zauważania innych w potrzebie i przychodzenia im z pomocą., I wtedy Jezus przedstawia wszystkim słuchaczom przepiękną przypowieść o miłosiernym Samarytaninie, która odpowiada na pytanie, kto jest naszym bliźnim. Mówi o człowieku napadniętym przez zbójców, którego minęli obojętnie: kapłan i lewita, ale nie ominął cudzoziemiec – Samarytanin, który opiekuje się napadniętym, okazał mu swój czas, pomoc i troskę, a przez to jest dla nas przykładem miłosierdzia.Jezus kończąc przypowieść pyta, kto okazał się prawdziwym bliźnim, a uczony w Piśmie trafnie odpowiada: „Ten, który mu okazał miłosierdzie”. Jakże prosta jest konkluzja Chrystusa,
na zakończenie fragmentu Ewangelii: „Idź i ty czyń podobnie!”.
Pan Jezus zachęca nas do naśladowania Samarytanina i okazywania miłosierdzia wszystkim napotkanym ludziom. Bo Miłosierdzie jest kluczem do życia na ziemi, a w konsekwencji do życia wiecznego: Nie wystarczy sama wiedza o Prawie, trzeba je umieć wypełniać. Nie wystarczy tylko pięknie mówić o Miłości, ale trzeba je wypełniać, trzeba być aktywnym w okazywaniu miłosierdzia. Nie można być obojętnym na cierpienie innych. Bo Bliźni to każdy człowiek, który jest w potrzebie, potrzebuje pomocy: Niezależnie od pochodzenia, statusu czy przynależności religijnej. Jako człowiek wierzący, nie mogę przejść obok niego obojętnie jak lewita i kapłan. Ta przypowieść wzywa nas do działania, do okazywania miłości i miłosierdzia w praktyce.
Jest to odpowiedź na pytanie, co należy czynić, aby osiągnąć życie wieczne. Według Ewangelii odpowiedzią jest to pójście za przykładem miłosiernego Samarytanina.
Dlatego sowiecki komisarz oświaty – Anatolij Łunczarski twierdził: „Nienawidzimy chrześcijaństwa i chrześcijan. Głoszą bowiem miłość bliźniego i miłosierdzie, co jest sprzeczne z naszymi zasadami. Miłość chrześcijańska jest sprzeczna z zasadami rewolucji. Musimy nauczyć się nienawidzić i dopiero wtedy podbijemy świat”.
Faryzejskiej mentalności wystarcza odpowiednio zinterpretować pojęcie „bliźni”, aby usprawiedliwić się z niekochania drugiego człowieka bez podważania zasadności przykazania miłości. Jednak na przykładzie dzisiejszej Ewangelii widzimy jasno, że Jezus uczy nas inaczej.
Carlo Caretto, znany chrześcijański pisarz i ascetyk, włoski zakonnik ze zgromadzenia Malych Braci Ewangelii, zalożonych przez Bl. Karolade Foucauld, autor „Listów na pustyni”, napisał: „Liczy się tylko miłość. Dlatego kochaj i czyń co chcesz”. Bo jeśli naprawdę kochasz drugą osobę, to nigdy nie wyrządzisz jej krzywdy! Miłość porządkuje cały świat i buduje jego harmonię i ład który kiedyś chciał dla niego pan Bóg. Nie pytaj, kto jest twoim bliźnim, aby go kochać, ale zastanów się, dla kogo ty jesteś bliźnim? W Lipsku, przy białoruskiej granicy mieszkała Marianna Biernacka.
Po śmierci męża Stanisława, z którym mieli 6 dzieci, zamieszkała u syna Stanisława i jego żony Anny. Synowa tak wspominała teściową: „Była bardzo dobra. Po dawniejszemu my razem gotowali, razem jedli. Teściowa pomagała przy dziecku. Codziennie rano śpiewałyśmy Godzinki. Żyliśmy bardzo skromnie, jedliśmy z jednej miski, ale nigdy nie kłóciliśmy się”.
Kiedy przyszedł dzień 1 lipca 1943 roku, w odwecie za działalność zbrojną partyzantów ukrywających się w Puszczy Augustowskiej, hitlerowcy rozpoczęli łapankę we wsi. Bladym świtem załomotali do domu Biernackich, najpierw złapali syna, który próbował uciec, a potem chcieli zabrać jego żonę. Wtedy Marianna Biernacka uklękła u stóp hitlerowca i wskazując na synową, która była w ciąży, a obok tuliła się jej dwuletnia córeczka, zawołała: „Panie, a gdzie ona pójdzie? Ulitujcie się. Ja… pójdę za nią”. Niemcom było wszystko jedno, byle zgadzała się liczba aresztowanych. Wywieziono ją wraz z innymi do Grodna. Marianna zdołała przekazać zaszyty w rękawie list, w którym prosiła, aby przysłać jej poduszkę i różaniec. Zginęła wraz z synem i 48 mieszkańcami Lipska, 13 lipca 1943 roku podczas egzekucji, w fortach za wsią Naumowicze pod Grodnem. W czasie Pielgrzymki do Ojczyzny, w Warszawie,
13 czerwca 1999 roku, Św. Jan Paweł II beatyfikował ją wraz ze 108 męczennikami II wojny światowej. Bł. Marianna Biernacka została okrzyknięta „Maksymilianem Kolbe w spódnicy”. Jest patronką teściowych, synowych i życia nienarodzonego. Choć słowo Teściowa kojarzy się nam dziś bardzo różnie, to jednak tam przy białoruskiej granicy, w Lipsku, to słowo kojarzy się z bezgraniczną samarytańską miłością, poświęceniem i prawdziwym heroizmem.
Miłosierdzie jest w stanie rozwalić mury każdej nikczemnej bastylii, a my wszyscy otrzymaliśmy dar miłosierdzia od samego Chrystusa, który możemy przekazywać i dawać innym ludziom. I to jest nasze pierwsze i najważniejsze zadanie: żyć duchem Miłości Boga i bliźniego i okazywać miłosierdzie wszystkim napotkanym przez nas ludziom.
Prośmy, abyśmy byli świadkami Bożej Miłości i Apostołami Miłosierdzia na co dzień:
Panie, wyzwól mnie z egoizmu, lęku, wszelkich żalów i uprzedzeń.
A wówczas będę mógł kochać Ciebie i bliźniego jak siebie samego
i wprowadzać w czyn Twoje Miłosierdzie. Który żyjesz i królujesz
na wieki wieków. Amen.