„Jeśli ktoś przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie dźwiga swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem”.
Panu Jezusowi chodzi o to, żeby mieć w nienawiści swoich najbliższych i siebie samego. Jezusowi chodzi o to, aby najbliższe osoby w rodzinie: ojciec, matka, żona dzieci, bracia i siostry i wszystkie sprawy dotyczące tych osób oraz sprawy dotyczące nas nigdy nie przesłaniały najważniejszej relacji w życiu każdego człowieka wierzącego – mianowicie relacji z Bogiem. Doskonałym komentarzem dzisiejszej Ewangelii są słowa św. Augustyna: „Gdzie Bóg jest na pierwszym miejscu, tam wszystko jest na swoim miejscu”. Jeśli w życiu na pierwszym miejscu postawimy miłość do Boga, wtedy miłość do bliskich staje się jej naturalną konsekwencją. Bóg nie chce niszczyć czy osłabiać naszych relacji z innymi. On te relacje porządkuje, uzdrawia i przyczynia się do ich rozwoju i dojrzewania. Miłość do Boga to nie słowa wypowiadane z sentymentem, ale przede wszystkim zażyła relacja z Nim i przyjęcie Jego nauki wraz z jej konsekwencjami. Kochać Boga bardziej niż… to być gotowym iść pod prąd, sprzeciwić się otaczającej nas rzeczywistości.
Kochać oznacza również bronić wartości chrześcijańskich, zaryzykować dla Chrystusa wszystko, co mamy najcenniejszego, bez obaw o to, co inni o nas pomyślą czy powiedzą.
Panie Jezu, naucz mnie kochać bardziej, to znaczy nie wstydzić się Ciebie, zerwać z tym, co szkodzi moim relacjom z Tobą. Ucz mnie kochać bardziej, by wziąć na ramiona swój krzyż i pójść za Tobą. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.