Homilia na XI Niedzielę zwykłą

«Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo»
Pan Jezus, który rozpoczyna wędrówkę po ziemi palestyńskiej, widzi gromadzące się tłumy, które słuchają Jego nauczania. Dlatego ulitował się nad nimi, bo byli jak owce bez pasterza, znękani, samotni i porzuceni.  Jezus doskonale wie, że brakuje mu rąk, potrzebuje swoich następców, którzy w Jego imię będą głosić naukę i czynić znaki. Dziś w dalszym ciągu potrzeba głosicieli Bożego słowa, szafarzy świętych tajemnic, którzy nie pozostaną obojętni na głos powołania i podejmą drogę realizacji Misji Jezusowej we współczesnym świecie. Skoro jest spadek powołań, to trzeba modlić się o nowe i liczne święte powołania kapłańskie i zakonne, ale też młodych ludzi inspirować, zachęcać i wspierać, aby nie bali się podjęcia decyzji  pójścia za Panem żniwa – Jezusem i realizowaniem Jego misji wśród współczesnego świata.
Wtedy przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości”.
Postanawia wysłać wybranych przez siebie uczniów i udziela im konkretnych wskazówek, co powinni robić, żeby autentycznie ludziom pomagać. Angażuje Apostołów, aby mieli ten szczególny udział w czynieniu dobra wobec bliźnich. aby starać się im służyć, pomagać i wspierać w trudnych sytuacjach.
Matce Teresie z Kalkuty zarzucano, że daje „biednym ryby, a nie uczy ich łowić” – w myśl zasady: daj biedakowi wędkę, a nie rybę…. Odpowiedziała wtedy: „Są tak słabi, że nie potrafią łowić. Kiedy ich umocnię, przekażecie im wędkę i nauczycie łowić ryby”
„Idźcie i głoście: Bliskie już jest Królestwo Niebieskie”.
Jezus widzi potrzebę wychodzenia do ludzi z Orędziem Ewangelizacyjnym, z posługą głoszenia Dobrej Nowiny o zbawieniu. wszystkim na tym powinno zależeć, bo tworzą wspólnotę rodzącego się Kościoła.
Ks. Aleksander Woźny kierował się szczególnymi zasadami. Jedna z nich brzmiała: „Kapłan powinien robić tylko to, w czym nie mogą go zastąpić ludzie świeccy. Wszystko inne należy im powierzyć do wykonania. Ludzie, którzy w pewnej dziedzinie są bardzo dobrzy, robią wszystko sami, przekonani, że nikt tego nie zrobi lepiej od nich”.
Zainspirować człowieka do działania jest sztuką o wiele większą, niż samodzielne, może nawet perfekcyjne wykonywanie pracy.
„Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie”.
Miłość Jezusa była bezinteresowna, darmowa. Uczniom, których powołał na apostołów, nakazał, aby także dawali darmo to, co sami otrzymali. Abyśmy mogli postępować według wskazówek Jezusa, musimy ze swojego działania wykluczyć chęć zysku, chore ambicje, pragnienie zaszczytów. Właśnie dlatego Jezus potępiał próżność faryzeuszów, którzy podejmowali dobre dzieła, „aby ich ludzie chwalili” (Mt 6, 2).
W miarę, jak zbliżał się koniec Jego życia, ubóstwo stawało się coraz bardziej widoczne. Umarł nagi na krzyżu. A ile w nas jest interesowności i pragnienia, by odwzajemniono nam miłość? Czy potrafimy dawać ją darmo jak Jezus? Czy naprawdę jesteśmy gotowi do poświęcenia dla wspólnoty Kościoła, dając od siebie i niczego w zamian się nie spodziewając? Niczego nie oczekując? Przecież doskonale wiemy że Ojciec niebieski widzi nasze potrzeby i pragnienia, a widzi to o tyle bardziej, kiedy widzi naszą szczerość, bezinteresowność, wrażliwość i otwartość na potrzeby innych.

Panie Jezu, pomóż mi zrozumieć siebie, poznać prawdę o sobie. Nie dopuść do tego, abym nagrodę odebrał tylko tu, na ziemi. Chcę nagrody wiecznej, chcę być w niebie. Amen.