„Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz to, co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym”.
Chociaż zagadnienie to zostało przez Jezusa wyjaśnione, dla Piotra i pozostałych Apostołów nie było ono tak oczywiste. W tradycji Narodu Wybranego bardzo mocno podkreślano wartość czystości rytualnej, czyli takiej, która umożliwiała uczestniczenie w kulcie liturgicznym w świątyni Jerozolimskiej. Zwracano uwagę przede wszystkim na czystość zewnętrzną, nie dbając o czystość serca i myśli.
Żeby zrozumieć zagadnienie: jaki pokarm jest czysty, a jaki nieczysty, trzeba nam wejść w mentalność ludzi współczesnych Jezusowi. Żydzi chętnie zrzucali winę na czynnik zewnętrzny – w tym wypadku na pokarm, Umysł człowieka lubi kombinować, usprawiedliwiać siebie i każdy grzech. My chętnie doszukujemy się winy w zewnętrznych okolicznościach w drugim człowieku, trudnych czasach, wrodzonych skłonnościach, obciążeniach społecznych i rodzinnych. Owszem, to wszystko może być okolicznością łagodzącą naszą winę moralną, czasem nawet do zera, ale zło zawsze jest złem!
„Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzi…całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym”.
Nie ma żadnych wątpliwości, że prawdziwa nieczystość zawsze wychodzi z ludzkiego serca.
Jak zatem wynika z dzisiejszej wypowiedzi Jezusa, chrześcijanin winien przede wszystkim dbać o czystość swego serca. Bo ludzkie serce jest głównym źródłem naszej świętości lub naszego duchowego brudu.
Panie Jezu, wiem co jest złe, a co dobre i co czyni mnie nieczystym. Nie pozwól mi popaść w pokusę usprawiedliwiania swego złego postępowania niewiedzą, ale daj mi łaskę pokornego poszukiwania drogi skruchy i przemiany mego serca. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.