„Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków.
Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić”.
Zdarza nam się czasami w języku potocznym używać sformułowania, które prowadzić może do poważnych duchowych rozterek – mówimy bowiem „Bóg Starego Testamentu” i „Bóg Nowego Testamentu”. Jakby chodziło o dwie różne osoby, może nawet wrogie wobec siebie.
Jezus tłumaczy nam w dzisiejszej Ewangelii, że takie myślenie to poważny błąd. Sam jest tym, który wyprowadził Nowy Testament wprost z tej pięknej relacji, jaką Bóg nawiązał z człowiekiem w erze przedmesjańskiej.
Okazuje się, że Ewangelie i Stary Testament mają to samo DNA.
Można by nawet powiedzieć wprost: Stary Testament to jedyna religia, jaką zna Jezus, jedyny kult, jaki przyjmował, jedyna formuła, w jakiej zwracał się do Ojca. Korzeń, z którego wyrosły Ewangelie. One właśnie są owocem tego samego drzewa, które je zrodziło.
Panie Jezu Chryste, Ty jesteś jedynym sposobem na czytanie Starego Testamentu. Naucz mnie czytać wszystko przez Ciebie, w Tobie i z Tobą. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.