«Cóż mamy czynić?».
Dzisiejsza Ewangelia stawia nam przed oczami postać Jana Chrzciciela, człowieka mocnego wiarą, prowadzącego surowy tryb życia.
Jest on głosicielem nawrócenia, heroldem nadchodzącego Mesjasza.
Ludzie przychodzą do niego z pytaniem: Co mamy czynić? czyli jak mają żyć. Jan Chrzciciel daje im konkretną odpowiedź, że powinni dzielić się tym, co mają; nie używać siły wobec innych ludzi; być uczciwi w swej pracy. Przesłanie Jana można streścić w krótkim stwierdzeniu: „Rób swoje najlepiej jak potrafisz i myśl o innych, a nie tylko o sobie!”. Jan Chrzciciel jako ostatni prorok Starego Testamentu jest równocześnie heroldem wzywającym do prawdziwego nawrócenia. Nawrócenie oznacza zmianę myślenia i postępowania, ale nie każda zmiana jest z zasady nawróceniem. Zatem nawrócenie, do którego wzywa Jan Chrzciciel, ma w praktyce oznaczać konkretne gesty uczciwości, sprawiedliwości i solidarności. Dobro zawsze dokonuje się w pewnym trudzie. Jednak to ono prowadzi do głębokiej radości. I tu właśnie objawia się wielka mądrość Jana – on doskonale wie, że prawdziwy proces duchowej przemiany warto zacząć od zwykłej ludzkiej uczciwości. Dlatego ważne jest uważne słuchanie głosu Jana Chrzciciela i zastosowanie jego wskazań w życiu.
„Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On będzie was chrzcił Duchem Świętym i ogniem”.
Jan który w oczach ludu stał się prawdziwym autorytetem, nie wykorzystuje tego dla własnych korzyści, nie ulega pokusie, aby zostać uznanym przez innych za Zbawiciela, bo jest świadomy swojej misji i odpowiedzialności za głoszone i wypowiadane słowo. Adwentowy prorok musiał na pewno stoczyć duchową walkę, aby nie ulec pokusie i dlatego został nazwany przez Jana największym z ludzi zrodzonym z na ziemi. A jak to przełożyć na nasze czasy, kiedy nie funkcjonuje znaczenie autorytetu, kiedy ich po prostu się nie uznaje, nie ma?
Dziś tak wielu zwłaszcza młodych ludzi atakuje pokusa bycia kimś, wielkości i znaczenia w oczach innych. Współczesne media wręcz do perfekcji opanowały sztukę promowania, kreatywności i windowania w górę, stąd tak wiele wygórowanych ambicji, pychy, zarozumiałości a czasem wręcz arogancji i bezczelności w zachowaniu ludzkim. Ilość lajków i odsłon w Internecie działa jak narkotyk – ten kto ma najwięcej jest kimś, bez względu na to jaki jest – czy zachowuje się godnie i uczciwie, czy też jest tego zaprzeczeniem – ważne, że jest popularny. Rolą Kościoła zawsze będzie wskazywanie na mocniejszego od siebie. Trzeba być czujnym i zarazem bardzo ostrożnym wobec tych, którzy uznają swoje wizje naprawy Kościoła za jedyną słuszną drogę do zbawienia.
„On będzie was chrzcił Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym”.
Jan mówi o Mesjaszu, jako Tym, który ma moc oddzielić dobro od zła. Wiejadło służyło do oddzielania ziarna od plew. Przypominało szufladę, która podrzucano w górę ziarno wymieszane z plewami. Ziarno spadało na klepisko, a plewy porywał wiatr. Ziarna trafiały do spichlerza, a plewy palono w piecu. W zapowiedziach Jana przyjście Mesjasza utożsamiano z Sądem Bożym – stąd wzywanie do nawrócenia. Jednak Mesjasz pojawił się na ziemia najpierw jako Zbawca, a potem zapowiada swoje przyjście na końcu czasów jako sprawiedliwy Sędzia. To pierwsze przyjście ma stać się dla nas uzdrowieniem naszego sumienia, które powinno być takim wiejadłem oddzielającym ziarno od plew – czyli dobro od zła.
Św. Jan Newman pisze: „Sumienie jest prawem naszego ducha, ale go przewyższa. Upomina nas, pozwala poznać odpowiedzialność i obowiązek, obawę i nadzieję… Sumienie jest pierwszym ze wszystkich namiestników Chrystusa!”
Ciesząc się z bliskiej obecności Zbawiciela, prośmy Pana, abyśmy wykorzystali te ostatnie dni Adwentu na rachunek sumienia dotyczący naszego postępowania oraz na czynienie dobrych uczynków wokół nas, bo tylko tak możemy nasz świat wywrócić do góry nogami i przemienić, jeśli zaczniemy to od naszego sumienia i naszego życia.