Homilia na Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata – 21 listopada 2021

«Czy Ty jesteś Królem żydowskim?»

«Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Co uczyniłeś?»

Dzisiejsza Ewangelia opisuje dialog Jezusa Króla Wszechświata z Piłatem, który pełnił władzę namiestnika rzymskiego w okupowanym państwie izraelskim. I znowu poraża kolejny życiowy paradoks – oto  stoi ubiczowany i skrępowany więzami Jezus – Syn Boży, który czynił liczne znaki i cuda, który ma moc – a w tym momencie jest zależny od wyroku i decyzji skorumpowanego Poncjusza Piłata, bojącego się krzyczącego tłumu i opinii publicznej, z którą bezwzględnie się liczy, i choć sam nie jest do końca przekonany o winie Jezusa, to jednak pod wpływem emocji ludu decyduje się na skazanie niewinnego na śmierć.
«Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd». Jezus Chrystus to prawdziwy Król Wszechświata, ale Jego Królestwo nie jest z tego świata. Przyszedł, aby królować w naszych sercach, abyśmy codzienność wypełniali normalnym życiem, przepełnionym dobrocią i miłością, pokojem, sprawiedliwością i prawdą. On chce, abyśmy przeżywali Jego królowanie przez dar z siebie dla innych, przez  naszą ofiarność, przez wzajemną pomoc i życzliwość. Abyśmy żyjąc wiarą, nadzieją i miłością, żyli Jego Ewangelią. Czy pamiętamy o tym, podejmując ważne życiowe decyzje? Czy Chrystus ma kluczowe miejsce w moim sercu i czy naprawdę może królować w moim życiu?
Żyjemy w ciekawych i bardzo skomplikowanych przez samego człowieka czasach. Przeraża nas widmo kataklizmów, ataków terrorystycznych, wojen hybrydowych i konfliktów zbrojnych, dramat na naszej granicy, przeraża nas  mocno wylewający jad nienawiści w internetowym hejcie, przeraża nas gniew, złość i nienawiść, po prostu ludzki egoizm. Chcemy wymarzonego spokoju bezpieczeństwa i prawdziwego ludzkiego szczęścia w życiu. A z drugiej strony sami sobie to komplikujemy, bo przez rozpalone do czerwoności nasze EGO nie potrafimy przezwyciężyć agresji i nienawiści, które tylko potęgują w nas podziały i rozłamy, kłótnie, spory i animozje rodzinne i sąsiedzkie o byle co, o drobiazgi, o głupotę, nie chcemy się porozumieć i dogadać, tłumacząc że to ktoś inny jest winny – że  z nim to nie da się po prostu dojść do zgody. Byle moje było na wierzchu!
Nie potrafimy wyciągnąć właściwie posuniętych wniosków. A przecież to nasze życie jest tak kruche i słabe, przychodzi niespodziewana tragedia, choroba, cierpienie, doświadczenie i nić naszego życia może się nagle przerwać i wszystko się  w ułamku sekundy skończy! Jak płomień świecy, który może zgasić jeden mocny podmuch. Warto zapytać się słowami znanej piosenki: Czy warto było szaleć tak przez całe życie?! Zrozumiał to umiłowany uczeń Pana – Św. Jan Apostoł, który pisze w księdze Objawienia –w Apokalipsie, że to właśnie „Jezus Chrystus jest Świadkiem Wiernym, Pierworodnym wśród umarłych i Władcą królów ziemi”.
Czy autentyczne świadectwo Jezusa ma moc mnie przekonać do takie właśnie sposobu na życie? Jeśli mamy być świadkami Jezusa i budować Jego Królestwo na ziemi, to zastanówmy się, czy to co robimy na co dzień buduje czy raczej rozbija naszą jedność. Mówimy – w jedności siła! Czy potrafimy jednoczyć się, wtedy gdy inni nas namawiają do agresji, do konfliktów i do braku zgody  – czy potrafimy nagle zobaczyć, przejrzeć na oczy i zrozumieć co naprawdę jest najważniejsze w naszym życiu i co się tak naprawdę liczy?! Czy potrafimy i naprawdę, czy chcemy gasić niczym strażacy wszelkie pożary niezrozumienia i niezgody w zarodku, gdzie myślimy o dobru wspólnym naszych małych ojczyzn, naszych wspólnot sąsiedzkich i rodzinnych .
Bo taka powinna być proza zwyczajnego życia – pełna bezinteresownej pomocy i pracy dla innych, wzajemnej życzliwości i zrozumienia, dobrych uczynków i wolnego czasu poświęconego naszym bliźnim.
Odpowiedział Jezus: «Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu» .
Jezus nie lawiruje między Piłatem, Sanhedrynem i przekornym tłumem. Mimo tragicznej sytuacji, w której się znalazł, nie zmienia swoich poglądów i przekonań, jest do końca wierny Ojcu i swojej misji. Ryzykuje ośmieszeniem, pogardą i skazaniem na śmierć i nie boi się wystawić swojego królewskiego majestatu na pośmiewisko tłumu. Za wierność temu, kim jest i Kogo kocha jest gotów oddać swoje życie. W ten sposób broni Królestwa Bożego, którego jest nietypowym królem. W naszym zespole ewangelizacyjnym Salvator napisaliśmy kiedyś wspólnie piosenkę, która daje odpowiedź, że tylko Jezus jest naszą jedyną gwarancją: „Opanuj krzyk, opanuj strach, zapomnij co to lęk, przestań wreszcie się bać – zaufaj mi! Choć na świecie wojny, nienawiść rodzi nienawiść, zło sieje zło, przemoc potęguje przemoc zaufaj mi! Uwierz jam zwyciężył świat, zobacz, że życie wiecznie trwa, jeśli chcesz jeśli chcesz przejść na drugi brzeg, za mną idź, podaj dłoń  i nie lękaj się – pomogę ci – zaufaj mi!”

Kończy się rok liturgiczny. Dziękując Bogu za Jego czas i Miłość, prośmy Go o to, abyśmy nie wiedząc co nas czeka, w obawie przed niepewnym jutrem potrafili Mu zaufać i z Nim budowali naszą przyszłość, bo „Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy, Ważnych jest kilka tych chwil, tych na które czekamy”…
Panie Jezu, dopomóż mi, abym każdego dnia z odwagą głosił Twoje królowanie. Naucz mnie, jak dawać w trudnych i skomplikowanych czasach autentyczne świadectwo prawdzie. Amen.