Homilia na Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego

„Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu”. Nawet ludzie będący blisko Jezusa zapomnieli o Jego słowach, w których zapowiadał swoje zmartwychwstanie. Maria Magdalena przybyła do grobu z konkretnym zamiarem. Kiedy zobaczyła odsunięty kamień, wystraszyła się, że zabrano Pana. Przybyła do uczniów, aby im o tym powiedzieć.
Relacja Jana z wydarzeń po dniu szabatu  jest jak matematyczne równanie z kilkoma niewiadomymi. Nie wiemy o tak wielu sprawach związanych z tym wydarzeniem. Nie wiemy jak właściwie wyglądało zmartwychwstanie Jezusa z Nazaretu. Nie wiemy, kto odsunął kamień od grobu. Nie wiemy, czy spotkanie z kimś, kogo się nie widzi, jest prawdziwe i możliwe? Pusty grób nie jest pełnym świadectwem Zmartwychwstałego. Faktycznie, ciało mogło zostać zabrane.
Jeśli nie pusty grób, to co? I tu dochodzimy do sedna całej sprawy.
Najwymowniejszym i najbardziej wiarygodnym dowodem jest spotkanie. Kiedy spotykasz kogoś, kto patrzy Ci w oczy, podaje dłoń i rozmawia z Tobą, wtedy wiesz, że on żyje. Nikt z nas nie widział człowieka uznanego powszechnie za umarłego, który nagle ożył. Tak było jedynie z Jezusem, bo tylko On jako Syn Boży dokonał niemożliwego sam się wskrzesił – powstał z martwych.  Wiemy też na pewno, że trzeciego dnia po złożeniu ciała do grobu Maria Magdalena, Piotr i Jan, pozostali Apostołowie spotkali Go na swojej drodze – zobaczyli na własne oczy zmartwychwstałego Jezusa. Uczniowie rozpoznają Go po łamaniu chleba, spotykają Go, rozmawiają z Nim, z Nim przebywają. Jezus naprawdę żyje! Przeżyli coś fantastycznego, coś czego nikt inny nie doświadczył – spotkali Tego, który  umarł, został złożony do grobu i trzeciego dnia zmartwychwstał!
I rzeczywiście po nocy przyszedł dzień, po burzy przyszedł spokój, po smutku i rozpaczy – radość i nadzieja.
„Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu”.
To tylko skrótowy opis wydarzeń. Opis, który domaga się domysłów. Ale Piotrowi – prostemu rybakowi z Galilei to wystarczyło. Ani przez moment nie spekulował, nie kalkulował, nie zastanawiał się, jak to jest możliwe. Miał pamięć niejako fotograficzną – zarejestrował, zakodował i zapamiętał. Po prostu przeżył niespotykane dotąd doświadczenie wiary. To nie przeszkodziło Piotrowi, aby Dobra Nowina o Zmartwychwstałym Synu Bożym stała się  jego naczelnym posłaniem – misją Kościoła. W Dziejach Apostolskich słyszymy mowę Piotra, która jest pierwszym publicznym świadectwem o Tajemnicy Zmartwychwstania: „A my jesteśmy świadkami wszystkiego, co zdziałał w ziemi żydowskiej i w Jerozolimie. Jego to zabili, zawiesiwszy na drzewie. Bóg wskrzesił Go trzeciego dnia i pozwolił Mu ukazać się nie całemu ludowi, ale nam, wybranym uprzednio przez Boga na świadków, którzyśmy z Nim jedli i pili po Jego zmartwychwstaniu”.
Dlatego jego słowo wygłoszone z wielką mocą i pod natchnieniem Ducha Świętego, poparte świadectwem sprawiło, że tak wielu ludzi uwierzyło w zmartwychwstanie Jezusa.
 „Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych”.
Wiara rodzi się z udziału, z uczestnictwa. Jan wraz Piotrem brał udział w licznych wydarzeniach zbawczych. Słyszał proroctwa i zapowiedzi dotyczące Mesjasza Pańskiego – dlatego wszedł, ujrzał i uwierzył. Świadectwo rodzi się z wiary. Prawdziwy świadek, to ten który potrafi przez głoszenie Dobrej Nowiny przekazać doświadczenia  swojej wierności we własnym życiu. Dziś, kiedy uroczyście ogłaszamy Zmartwychwstałego Pana, nie spieramy się, która tradycja religijna czy filozoficzna ciekawiej tłumaczy tę prawdę. Bo prawdziwa historia Jezusa nie ma sobie podobnych. Dobra Nowina o Jezusie nie jest opowiadaniem o historycznym wydarzeniu z pierwszego wieku. Z wiarą i zaufaniem chrześcijanie wciąż na nowo doświadczają obecności Jezusa. Doświadczenie to, przez wiarę i świadectwo, dostępne jest każdemu człowiekowi.  Dziś Kościół proklamuje radosne „Alleluja” i woła w radosnym uniesieniu: „Jezus Chrystus Zmartwychwstał!”.
TA DOBRA NOWINA O ZBAWIENIU JEST GŁOSZONA NA CALY ŚWIAT! CZY ŚWIAT SŁYSZY TĘ PRAWDĘ? CZY ŚWIAT JĄ USŁYSZY I ZAAKCEPTUJE? /bo słuchać a usłyszeć i przyjąć do wiadomości to zasadniczo dwie różne postawy/. Tego nie wiemy, ale wiemy bez wątpienia że od nas zależy, czy świat kolejny raz dowie się o zmartwychwstaniu Jezusa?! Czy chcemy być przez te kolejne Dni Wielkanocy świadkami Zmartwychwstałego Pana?
Święta przeżywane w czasie pandemii to trudne święta, ale Jezus w tym trudnym czasie nie zamyka się w grobie, nie mówi: w czasie pandemii nie ma zmartwychwstania – choć może niektórzy by tak chcieli, żeby Jezusa z cała tą religią i tradycją zamknąć w grobie, zapieczętować i nigdy nie otwierać!
Jezus zmartwychwstaje właśnie po to, żebyśmy Mu zaufali i uwierzyli, abyśmy w naszych domowych  wspólnotach zechcieli celebrować tę prawdę, bo tylko tak można wzmocnić nasze korzenie, bo tylko tak  umacnia się w nas wiara, pokora i miłość. Celebrujmy najważniejsze święto naszej wiary i cieszmy się tym, że możemy być darem dla siebie, tak jak Jezus  i Jego Dar Zmartwychwstania jest darem dla każdego wierzącego człowieka:
Panie, naucz mnie patrzeć tak, abym widział to, co naprawdę jest ważne. Naucz mnie, abym potrafił bez żadnych wątpliwości zobaczyć i uwierzyć, jak Maria Magdalena, Piotr i Jan i abym swoją postawą dawał piękne świadectwo wiary w to że Ty Jedyny Pan i Zbawiciel żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.