„Oto siewca wyszedł siać…” Ten obraz siewcy znany jest nam od lat z naszych pól i ogrodów. Ciągle ktoś sieje coś, aby ziarno wydało plon.
Każdy owoc, każda zasiana roślina, kiedy tylko wydaje plon cieszy oczy i napawa nas dumą – mamy wewnętrzną satysfakcję, że nasza praca związana z uprawianiem ogródka, pola nie poszła na marne – martwimy się kiedy nasze plony są mizerne, albo na skutek suszy lub obfitych opadów marnieją czy gniją. Przypowieść Jezusa o siewcy nawiązuje do tego obrazu jednak jego kontekst, znaczenie jest symboliczne i odnosi się do zupełnie innej treści.
Dzisiejsza Ewangelia bardzo obrazowo – plastycznie opisuje cztery historie posianego ziarna:
– Ziarno posiane na drodze – to ludzie, którzy chcą przyjąć słowo, ale skoro je usłyszą, zaraz przychodzi szatan i porywa to słowo zasiane w nich. I nic nie zostaje z tego ziarna…
– Ziarno posiane na skale – to ci ludzie, którzy gdy usłyszą słowo, natychmiast przyjmują je z radością; lecz nie mają w sobie korzenia i są niestali w wierze. Gdy nadchodzi ucisk lub prześladowanie z powodu wiary, szybko się załamują.
– Ziarno zasiane między ciernie – symbolizują ci, którzy słuchają wprawdzie słowa, lecz troski tego świata, ułuda bogactwa i inne żądze wciskają się i zagłuszają w nich Boże słowo, tak że zostaje bezowocne.
– Ziarno na ziemi żyznej – symbolizują ci ludzie, którzy słuchają słowa Bożego, przyjmują je i wydają owoc.
Otóż ziarnem jest Słowo Boże, Skoro ziarnem jest Słowo Boże, to każdy kto słucha Bożego Słowa i przyjmuje je w swoim sercu – ten wydaje owoc.
Prawdziwym pragnieniem każdego szczerego serca jest bycie żyzną ziemią przynoszącą piękne i obfite owoce. Łatwo obliczyć z dzisiejszej przypowieści – co czwarte ziarno może przynieść plon …
Siewcą jest sam Chrystus i ci którzy to słowo głoszą w Jego imieniu na co dzień: papież, biskupi, kapłani, siostry zakonne, rodzice, dziadkowie animatorzy, liderzy wspólnot prowadzący spotkania modlitewne czy rekolekcje – osoby świeckie odpowiedzialne za przekaz wiary w domu.
Jezus jest bardzo obfitym i hojnym Siewcą. Tylko w przyjaźni z Nim mogę spełnić pragnienie serca. Najpierw uczę się słuchać Jego słowa, wydobywając je z codziennego szumu, zgiełku i jazgotu gadających. Za tym idzie zgoda serca i rozumu, aby Jego słowo uczynić swoim. Wreszcie moja wola, która skłania mnie do działania. I wtedy przychodzi owoc. Obfitszy niż wskazują na to moje możliwości. Za każdy owoc Bogu niech będą dzięki! Czego Pan Jezus oczekuje w świetle tego dzisiejszego słowa od nas?
On pragnie, abyśmy nauczyli się żyć słowem Boga w codzienności. Potrzeba wiele troski i uważności, aby Słowo wypowiedziane przez Boga mogło wydać owoce w naszym życiu. Aby żyć Słowem w codzienności, potrzebujemy go medytować i kontemplować je – czyli go uważnie słuchać, rozważać i zastanawiać się nad nim – co On chce mi powiedzieć, co przekazać, jak ja to rozumiem; jednym słowem modlić się nim. Każdy z tych etapów modlitwy Słowem Bożym ma swoje przeszkody. Podczas słuchania szatan na podobieństwo tych ptaków wydziobujących ziarno będzie wyrywał z naszego serca Słowo, które Chrystus w nas zasiewa. W czasie medytacji będzie nas odstraszał pustynią, zniechęceniem i oschłością, aby przypalić w ogniu zawiści kiełkujące w nas Słowo. Gdy zechcemy modlić się Słowem, będzie nas odrywał i zagłuszał nasze serce zmartwieniami, rozproszeniami i tysiącem spraw do zrobienia. Jeśli jednak nie ulegniemy żadnej z tych trzech pokus, to doświadczymy Bożej obecności, która łagodnie otuli nas w czasie rozważania Jego Słowa. I jeśli je przyjmiemy i odpowiemy na nie – czyli postaramy się np. przez najbliższy tydzień żyć według tego, co uczy nas Jezus, to jest wielka nadzieja, że to słowo w nas zasiane wyda błogosławione owoce dobra, wyda prawdziwy plon: 30. 60 a może nawet 100–krotny…
Panie Jezu, pragnę żyć Twoim Słowem. Dziękuję Ci, Panie, że jesteś tak hojnym Siewcą słowa życia na glebie mojego serca. Spraw abym wiernie słuchał Twego słowa, medytował je i rozważał, modlił się nim na co dzień i próbował je wprowadzać w swoje życie. Naucz mnie Panie, abym umiał przyjąć Twoje Słowo i wydał właściwy owoc: trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny. Amen.