Homilia na zakończenie oktawy Bożego Ciała – 18 czerwca 2020

„Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie! Nie przeszkadzajcie im! Do takich bowiem należy Królestwo Boże”. Na Zakończenie Oktawy Bożego Ciała gromadzimy się tak licznie w świątyni, aby podziękować Bogu za dar Jego żywej obecności wśród nas. Bardzo ważne jest, aby dzieci miały dobre i właściwe wzorce i przykłady w domu, bo prawdziwy wychowawca i nauczyciel jest przede wszystkim świadkiem 99,5 % dzieci wyznaje przekonania religijne takie jak ich rodzice. Podobna liczba dotyczy praktykowania i uczestnictwa w życiu religijnym i sakramentalnym. Jakże ważna jest postawa rodziców i ich zatroskanie, aby dzieci mogły uczestniczyć w życiu Kościoła. Nie nauczą się właściwych postaw, jeśli tylko od czasu do czasu będą w kościele. I znowu przychodzą na myśl słowa –Św. Jana Pawła II, który mówił, że dzisiejszy świat bardziej wierzy „świadkom niż nauczycielom i wychowawcom, a jeśli wierzy im, to dlatego że są świadkami”. Dziś jest wyjątkowy dzień dla dzieci – wszystkie chwyty dozwolone – ale kiedy jesteśmy w niedzielę czy w dzień powszedni – po to są rodzice, aby wyjaśniali dzieciom postawy zachowania w kościele, aby przychodzili do tej świątyni wtedy, gdy nie ma nikogo, aby gdy dziecko hałasuje i naprawdę przeszkadza wiernym na modlitwie, potrafili z nim wyjść i wytłumaczyć; będziesz grzeczny, to wrócimy. Wyjście do kościoła nie należy traktować jako przymus czy karę tylko zawsze jako ważne wydarzenie, jako nagrodę i jeśli idziemy do kościoła to jednak zwracajmy uwagę na strój odświętny, żeby podkreślić rangę spotkania z Panem Jezusem.

„Kto nie przyjmie Królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego”.
Pan Jezus zwraca uwagę na najważniejsze cechy jaką ma dziecko. A są nimi; szczerość, bezpośredniość i otwartość. Dzieci nie kombinują nie uprawiają dyplomacji – walą prosto z mostu. Dlatego, że są autentyczne – nie grają i nie udają przed nikim, są po prostu bardzo naturalne.
Kiedyś mały chłopiec siedział na ławeczce i ssał swój palec. Przyglądał mu się ksiądz, który obok stał i rozmawiał z jego rodzicami. W końcu zapytał: Piotrusiu, powiedz mi, jak smakuje twój palec”. A Piotruś przestał ssać zmarszczył brwi i chwilę myślał, a po chwili wyjął palec z buzi i skierował do księdza mówiąc: „Mas. sam spróbuj!”
Pan Jezus uważa, że wszyscy powinniśmy brać przykład z dzieci w zdobywaniu Królestwa Bożego w postawie szczerej, spontanicznej i otwartej modlitwy. Modlitwa to nie kwestia wielu wypowiedzianych słów, odmówienia kilku różańców, nowenn czy litanii. Różaniec, nowenny i litanie są bardzo pięknymi modlitwami, są ważne i pomagają w tym spotkaniu, nie mogą jednak być niezastąpione. Modlitwa to głębia spotkania z Ojcem, który mnie kocha, a ponieważ mnie kocha, to doskonale wie, czego mi potrzeba. Modlitwa to spotkanie dwóch serc, serca Ojca z moim sercem. Największą radość sprawia Ojcu z pewnością modlitwa szczera prosta i płynąca z głębi serca, gdy szepczemy z ufnością: „Ojcze nasz… – jak dziecko, które bezgranicznie ufa swemu ojcu lub matce i zasypia w ich dłoniach. Mamy być jak małe dziecko pełne szczerości, otwartości i zaufania w dłoniach naszego Ojca.
„I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je”.
Pan Jezus wyznaczył prawdziwe standardy zachowania i postępowania wobec dzieci. Dziecko powinno być pod stałą opieką dorosłych, wymaga stałej ochrony dorosłych, którym ufa i przy których czuje się bezpiecznie – nie wolno tego wykorzystać i nadużywać! Ale także od strony duchowej wymaga naszej troski: a więc modlitwy w ich intencji i błogosławieństwa. Tak czyni Pan Jezus i tego wymaga od swoich uczniów, czyli od nas, którzy posługę rodzicielską, opiekuńczą i wychowawczą pełnią. Przywróćmy dobre skojarzenia związane z przytuleniem i błogosławieństwem dzieci – bo każdy człowiek a zwłaszcza mały ma prawo czuć się w pełni akceptowany i kochany.
To bardzo ważne, aby dziecko też często słyszało od swoich rodziców, dziadków: kocham Cię!  Jesteś dla mnie ważny; a wtedy i ono nauczy się wypowiadać te słowa wobec najbliższych.
1. Błogosławieństwo nie jest żadną czynnością magiczną! Czasem ktoś powie, że „szybki krzyżyk” to nie jest żadna modlitwa, ktoś inny, że to zabobon. Jako ludzie wierzący wiemy doskonale, że znak krzyża towarzyszy nam od początku naszego życia w ważnych wydarzeniach wiary.
Dlatego istotne jest…
2.Błogosławieństwo dziecka w najważniejszych wydarzeniach sakramentalnych – znak krzyża na głowie dziecka w dniu chrztu św. /kapłan, rodzice i chrzestni/ znak krzyża w dniu I Komunii Św. /rodzice/, znak krzyża w sakramencie bierzmowania / biskup/, czy wreszcie znak krzyża w dniu ślubu, prymicji kapłańskich czy profesji zakonnych /rodzice błogosławią swoje dzieci/.
3.Błogosławieństwo rodziców towarzyszy ich dzieciom
– tam gdzie są idą z tym błogosławieństwem do nauki, pracy, zadań, które są przed nimi. Bardzo pięknie świadectwo dał papież Senior – Benedykt XVI, który napisał o tym w książce „Duch liturgii”: „Nigdy nie zapomnę pobożności i pieczołowitości, z jakimi moi rodzice błogosławili znakiem krzyża nas, swoje dzieci, gdy wychodziliśmy z domu To błogosławieństwo towarzyszyło nam, i wiedzieliśmy, iż ono nas prowadzi”. Jeżeli z serca błogosławisz swoje dzieci, modlisz się za nie, to twoje błogosławieństwo towarzyszy mu przez całe życie i jest dla niego tarczą, parasolem ochronnym niesamowitym wsparciem; ale jeśli zamiast błogosławieństwa złorzeczysz i przeklinasz je życząc wszystkiego co najgorsze, to przekleństwo będzie za nim wszędzie szło i będzie jego prześladowcą i wrogiem. Prośmy o dar miłości otwartości i błogosławieństwa dla nas, abyśmy potrafili trwać przy Jezusie:
Panie Boże nasz, błogosław nam w codziennych trudach życia i spraw, abyśmy po prostu zwyczajnie cię kochali i tej miłości uczyli tych, którzy na naszych oczach dorastają, aby byli także świadkami Twojej miłości. Amen.