„Niewiasto, oto syn Twój” – „Synu, oto Matka Twoja”. „I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie”.
Uroczystość NMP Królowej Polski skłania nas do prawdziwej refleksji nad rolą Matki Bożej w dziejach zbawienia świata oraz nad naszym indywidualnym podejściem do Jej kultu. Czy istnieje jedna i poprawna droga wyrażania szacunku wobec Maryi? Co to znaczy, że Maryja jest Królową Polski?
Czy również inne narody nie mają do niej prawa, skoro w Litanii nazywamy ją Królową świata? Odpowiedzi poszukajmy w Piśmie Świętym.
W dzisiejszą uroczystość Słowo Boże zaczerpnięte z Apokalipsy św. Jana ukazuje wielki znak: „Niewiastę obleczoną w słońce, z księżycem pod stopami i wieńcem z dwunastu gwiazd na głowie”. Ta Niewiasta jest dla nas danym od Boga znakiem pociechy i niezawodnej nadziei. W tym przekonaniu utwierdza nas testament Jezusa wypowiedziany w godzinie śmierci, kiedy ponad tysiąc lat temu – zgodnie z testamentem krzyża – naród polski wziął Maryję do siebie. Uznał ją za swoją Matkę i Królową. Ona jest w naszych sercach, w naszej pobożności i historii. Z przekonaniem śpiewaliśmy więc dzisiaj w psalmie:
„Tyś wielką chlubą naszego narodu”.
Spotykamy dzisiaj Maryję wraz z innymi niewiastami pod krzyżem Jezusa. Wydarzenie to zostało opisane przez Ewangelistę w sposób lapidarny – krótki i zwarty, bez wspomnienia o ogarniających Maryję, Jana i niewiasty emocjach i wzruszeniach. Chcemy jednak współtowarzyszyć Maryi, zbolałej i cierpiącej.
A czy Ona chciałaby nam coś powiedzieć stojąc pod krzyżem?
A może powiedziałaby tak: „Popatrzcie na moje życie. byłam najświętsza z wszystkich ludzi, nawet cień grzechu mnie nie dotknął, nigdy i w niczym nie sprzeciwiłam się Stwórcy, zawsze pełniłam Jego wolę. A czy oszczędził mi cierpienia? Ile bólu przeżyłam, gdy widziano mnie w odmiennym stanie, gdy nawet Józef chciał mnie porzucić, posądzając o najgorsze? Czy poród w czasie podróży, w stajni, w ubóstwie, to rozkosz i radość? Czy słowa przepowiedni Symeona o mieczu przeszywającym serce nie chodziły za mną?
Czy sądzicie, że dla Matki miejsce pod krzyżem umiłowanego Syna nie było miejscem kaźni? Na ziemi, Bóg Stwórca nie oszczędził mi krzyża, cierpienia i bólu, mimo iż mnie najbardziej umiłował. Im bardziej Bóg kogoś miłuje, tym mocniej i boleśniej go doświadcza. W tym doświadczeniu krystalizuje się bowiem nasza miłość do Niego. Więcej myślimy o życiu przyszłym i do niego tęsknimy”.
I to jest trafiająca w punkt odpowiedź dla tych ludzi, którzy mają pretensje do Boga, że wierzą, modlą się, chodzą do kościoła, zachowują przykazania, a życie ich jest ciężkie. Nie powodzi im się dobrze, z trudem wiążą koniec z końcem, ciągle ich najbliższych nawiedzają krzyże, choroby, cierpienia, nieszczęścia.
A jeszcze teraz dopadła nas pandemia, ludzi dziesiątkuje COVID-19. Dlaczego Pan Bóg nie pamięta o nich, skoro oni o Nim pamiętają? Dlaczego, jeśli ich kocha, nie broni od nieszczęść? Dlaczego ludziom wierzącym i uczciwym nie zapewnia tu na ziemi swej wszechmocnej opieki?
Właśnie Maryja staje się prawdziwym świadkiem i wzorcem wierności Bogu. Wśród wielu trudności Maryja uczy nas służyć Bogu i przyjmować wszystkie doświadczenia, jakimi Bóg nawiedza nasz naród i każdego z nas z osobna. Wiernie trwała pod krzyżem swego Syna, a nas uczy cierpliwie znosić utrapienia. Nikt lepiej od Niej nie wie, że męka i śmierć prowadzi do zmartwychwstania i życia. Nikt lepiej od niej nie zrozumie, że Bóg potrafi wyprowadzić dobro nawet z największego zła i nieszczęścia. Staje dziś obok każdego z nas, z troską o nasze dobro, tak jak stała pod krzyżem.
Ksiądz Jan Twardowski – kapłan i poeta – w piękny sposób zwrócił uwagę na to, co wszyscy doskonale wiemy: „Bóg w widoczny sposób powierzył polski naród opiece Matki Najświętszej. Żadnego innego narodu tak silnie do Niej nie zbliżył. Bóg sprawił, że nasz naród już na początku historii miał jako hymn pieśń Bogurodzica. Bóg uwrażliwił serca polskich królów, wodzów, artystów, by dojrzeli wielkość i piękno Matki Najświętszej. Bóg natchnął polski lud, by tak bardzo ukochał święta Matki Bożej i nadał im poetyckie nazwy: Zielnej, Jagodnej, Siewnej, Pięknej, Kwietnej, Śnieżnej… Bóg dał nam Jasną Górę jako arkę na czas potopu i wszystkich narodowych nieszczęść w czasie rozbiorów, powstań, okupacji; dał nam widzieć Matkę Najświętszą jako źródło siły, otuchy i wielkiej nadziei. Bóg powołał nas do tego, abyśmy byli narodem maryjnym”.
Dzisiejsza uroczystość liturgiczna Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski została złączona z obchodem narodowego święta upamiętniającego uchwalenie Konstytucji 3 maja. Ten dokument świadczył o dojrzałości politycznej, a przede wszystkim o trosce o losy narodu uczestników posiedzenia sejmu w dniu 3 maja 1791 roku. To oni głosując za przyjęciem konstytucji określili ją jako „ostatnią wolę i testament gasnącej Ojczyzny”. Niestety, dalsze tragiczne losy naszej ojczyzny wszyscy znamy. A jednak, mimo niewoli, mimo podziału, upokarzania, walki z narodowymi tradycjami, Polacy jako naród nigdy się nie poddali. Z pewnością wiele było powodów, ale jednym z nich, być może najważniejszym i najbardziej jednoczącym nas wszystkich była wiara, zjednoczenie w Kościele i ufność w opiekę Matki Bożej, tej która królowała
z Jasnej Góry i promieniowała miłosiernym spojrzeniem z Ostrej Bramy. Zdumiewająca jest ta zbieżność: Królowa Polski i Konstytucja, sprawy Boże i ludzkie, sprawy Kościoła i państwa polskiego. Bez wątpienia ta zbieżność nie należy tylko do historii, lecz jest nam na nowo zadana w XXI stuleciu. Wzywał nas do tego św. Jan Paweł II, abyśmy „wszyscy podjęli i udźwignęli to wielkie dziedzictwo narodowe i religijne któremu na imię Polska”. Tego wątku nie pominął Prymas Tysiąclecia – już za miesiąc błogosławiony – kardynał Stefan Wyszyński, bo on po Bogu najbardziej ukochał Maryję i naszą Ojczyznę – Polskę. W homilii z 3 maja 1966 roku wołał: „Ten dzień, to dla wierzącego Polaka to nie tylko rocznica przyjęcia konstytucji, ale także dzień obchodzonego od 1906 r. święta Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. Chcemy oddać naród i całą Ojczyznę w macierzyńską, słodką niewolę Maryi za wolność Kościoła w świecie i w Polsce!”
Wszyscy zdajemy sobie sprawę i wierzymy głęboko, że od tamtego momentu Maryja jest dla nas wzorem człowieka wiary, ale przede wszystkim jest naszą Orędowniczką w niebie. Wszyscy jesteśmy głęboko przekonani o Jej szczególnej opiece nad naszą ojczyzną. W tym roku będziemy obchodzili 100-lecie Bitwy Warszawskiej, określanej „Cudem nad Wisłą”. Wówczas Polacy dniem i nocą adorowali Najświętszy Sakrament, Episkopat Polski oddał naród Najświętszemu Sercu Jezusa, a pod Jasną Górą czterdzieści tysięcy ludzi leżąc krzyżem błagało swoją Panią i Królową o uratowanie ojczyzny. I cud się stał.
Dzisiaj zgromadzeni w naszej świątyni, wszyscy jesteśmy przekonani o opiece Maryi nad każdym z nas.
Ta uroczystość to doskonała okazja do refleksji nad naszą pobożnością.
Często mam takie osobiste odczucie, że łatwiej jest nam, Polakom, pielęgnować obrzędy i tradycję niż żyć Ewangelią. W jaki sposób można pogodzić zewnętrzne obrzędy i kult Maryi, Królowej Polski z głęboką duchowością?
To jest okazja do namysłu nad dziełami ewangelizacji, apostolatem i wolontariatem w Kościele. Postawa Maryi jest postawą godną do naśladowania. To dobry moment, aby zastanowić się nad indywidualnością każdego człowieka i jego powołania. Prośmy w dniu narodowego święta naszą Królową Maryję, która pod krzyżem Chrystusa „wzięła za swoje dzieci wszystkich ludzi”, o wstawiennictwo za ziemską ojczyzną, aby w czasie przemian, które się w niej – nie bez trudów i bolesnych zdarzeń – od ponad trzydziestu lat dokonują, nie zagubiono koniecznej troski o każdego człowieka, zwłaszcza chorego, biednego, opuszczonego, potrzebującego różnorakiej pomocy materialnej i duchowej. Niech w narodzie polskim nie będzie egoizmu, korupcji i prywaty.
Niech będą wreszcie właściwie zachowywane Boże przykazania.
Maryjo nasza Matko, Pani i Królowo! Ty od wieków jesteś ciągle z nami. Bądź dla nas przedziwną obroną i warownią która ocala. Ratuj nas w czasie epidemii, pomagaj nam wytrwać na drodze wiary, nie zwątpić w Boża miłość i pomóż nam przezwyciężać trudne chwile, abyśmy ani na moment nie załamali się duchowo, ale zawsze jak ty byli wierni Twojemu Synowi. Amen.