„Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków zabłysło światło. Pomnożyłeś radość, zwiększyłeś wesele”.
Prorok Izajasz zapowiada przyjście Zbawiciela, które narodziny sprawią, że nad krainą ciemności zabłyśnie na nowo prawdziwe światło 4000 lat ludzie z tęsknotą wyczekiwali na ten moment, aby w naszą codzienność i doczesność weszła z mocą Boża wieczność.
Nie był to jednak łatwy moment rozpoznania. Jezus narodził się w ubogiej stajence: „Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie”.
Maryja urodziła małego Jezusa w trudnych, ekstremalnych warunkach. Boże Narodzenie to nie jest jakaś przenośnia, bajka, legenda, haggada – to prawda objawiona nam przez Boga. Jezus – choć był Synem Bożym, to jak każde dziecko na ziemi miał matkę i ojca, prawdziwie począł się i narodził. „A Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy”.
Nadszedł wreszcie ten czas, gdy Słowo Stwórcy przyoblekło się w stworzenie i zamieszkało pośród nas, słabych ludzi. Bóg zawstydza nas kolejny swoją wiernością, miłością i przywiązaniem – przychodzi do nas, bo nas kocha, bo mu na każdym człowieku zależy.
Narodzenie Jezusa w Betlejem, choć dokonało się w ubogiej stajni, to jest czymś tak doniosłym. Bóg okazał się dużo bardziej hojny, niż zdolni byli to zrozumieć strzegący swoich trzód i obudzeni w nocy pasterze, którzy jednak postanowili: „Pójdźmy do Betlejem i zobaczmy, co się tam zdarzyło i o czym nam Pan oznajmił. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu”. Nie tylko poszli, znaleźli dziecię, ale uwierzyli w narodziny Mesjasza i zaczęli rozgłaszać prawdę wszystkim, których spotkali na swojej drodze. Radość z Narodzenia Jezusa stała się udziałem całego świata, który otrzymał w darze zbawienie.
Bóg prawdziwie stał się oczekiwanym Emmanuelem – Bogiem z nami. Skoro On jest z nami, to znaczy, że na drodze życia nie jesteśmy już sami. I to jest ta nadzieja, która powinna towarzyszyć wszystkim ludziom wątpiącym, rozgoryczonym i pozbawionym sensu życia.
To jest właśnie ta radosna Dobra Nowina, którą wraz z narodzinami przynosi nam Jezus.
Papież Franciszek napisał na Twitterze: „Nasza radość wypływa z pewności, że Pan jest blisko ze swoją czułością, swoim miłosierdziem, przebaczeniem i miłością”.
Dziś bierzemy do ręki opłatek, który symbolizuje Jezusa – i dzieląc się nim składamy sobie życzenia. Śpiewamy w piosence wigilijnej: „Choć tyle żalu w nas, i nieuśpionych fal. Przekażmy sobie znak pokoju, przekażmy sobie znak”.
Bo właśnie ta błogosławiona Noc, niepodobna do innych nocy wzywa nas do przebaczenia, pokoju i prawdziwego chrześcijańskiego pojednania – a symbolem jest ta drobina chleba.
Bł. Ks. Jerzy Popiełuszko powiedział kiedyś w homilii na Boże Narodzenie: „Jeżeli chcemy przeżywać prawdziwą radość świąt Bożego Narodzenia, to pozwólmy Bogu narodzić się w naszej duszy”.
Prośmy o łaskę narodzin Jezusa w każdym z nas, abyśmy zrozumieli na czym polega prawdziwa, pełna ofiary i poświęcenia miłość Boga do człowieka.
Panie Jezu narodzony w Betlejem, Zbawicielu, który obdarzasz nas życiem, otwórz nasze serca, abyśmy doświadczyli Twojej Zbawczej Miłości i potrafili o niej świadczyć i dzielić się jak chlebem z tymi, którzy jej nie rozpoznali. Amen.