Homilia na XI Niedzielę zwykłą – 18 czerwca 2017

„Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało.
Proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo”.

Przed chwilą usłyszeliśmy te słowa, jakimi Jezus posyłał swoich 72 uczniów tam, dokąd sam przyjść zamierzał. Dzisiaj Chrystus czyni to samo, posyłając zwiastunów wiary na wszystkie strony, aby przygotowali dla Niego miejsce w ludzkich sercach. Jego pragnień nie można zaspokoić byle czym. Jezus Chrystus jest wymagający! Wielu jest takich, którzy się boją tego zaproszenia, którzy Go nie przyjmują. Kiedy tylko Jezus Chrystus, Jego wymagania, Jego nauka i Jego Ewangelia stanie gdzieś na przeszkodzie ludzkiej kariery, ludzkiej wygodzie, sposobowi myślenia, to po prostu nie godzą się na to i odrzucają Jezusa – tak jest łatwiej i o wiele prościej. Po co się męczyć – lepiej pójść na skróty! Ale są i tacy, którzy otwierają na oścież swoje domy, swoje serca, chociaż dobrze wiedzą, ile Ten Gość będzie ich kosztował.
Kiedy patrzymy na świat, na potrzeby, to widzimy wyraźnie, że światu potrzeba Nowej Ewangelizacji. Kiedy o tym mówimy, myślimy przede wszystkim o kapłanach. I musimy, z bólem serca powiedzieć, że jest ich dzisiaj mało. Potrzebujemy księży, którzy nas rozpalą gorliwością, rozjaśnią mroki naszych wątpliwości, pomogą rozwijać się duchowo, wesprą w chwilach zniechęcenia. Trzeba się też modlić, aby kapłanów nie brakowało, aby ci, którzy są wzywani przez Boga nie bali się zostać księżmi.
Wbrew pozorom wcale nie jest łatwo zostać księdzem, pójść do seminarium, nosić sutannę i stać się znakiem sprzeciwu dla innych…
Kapłaństwo to łaska, to wielkie wyróżnienie, ale to zarazem wielka, osobista tajemnica każdego, który został wybrany. Niejednokrotnie kapłan pyta sam siebie: dlaczego właśnie ja zostałem wybrany?; dlaczego ja, a nie ktoś inny?
I tak naprawdę nie wystarczy ludzkiego życia, aby tę tajemnicę zgłębić do końca. Pozostaje świadomość, że Bóg nie ma względu na osoby, posługuje się często tymi, którzy po ludzku sądząc – nie pasują lub się nie nadają. Bo Bóg powołuje, kogo chce i kiedy chce!
Każdy kto przyjął kapłaństwo, nie stał się automatycznie lepszym człowiekiem, bez skazy – nie opuściły go ludzkie słabości. Ciągle musi stawić czoła trudnościom, dochowując wierności i podołać wszystkim obowiązkom, wynikającym z kapłańskiego stanu. Kapłaństwa trzeba się uczyć przez całe życie.
Jest to trudna służba, nakazująca być w każdym czasie i w każdym miejscu dla drugich. Jest ona ciągłą dyspozycyjnością w stosunku do Boga, przełożonych i ludzi. Kapłan powinien poświęcić się Bogu bez reszty, aby nie stał się przeciętnym kapłanem. Nieraz tak bywa, że kapłaństwo mocno waży – przygniecie brzemię obowiązków, pojawi się niezrozumienie otoczenia, ludzkie drwiny, krytyka, czasem i bezpodstawne oskarżenia, czy wreszcie samotność. Najważniejszym zadaniem jest to, aby zaufać i zawierzyć Temu, który sam nas wybiera i powołuje. Wszak to Jezus mówi: „Ja was wybrałem i przeznaczyłem na to, abyście szli i owoc przynosili, i aby trwał wasz owoc!”
Dziś grozi nam postawa roszczeniowa, pretensjonalna, stawianie wymagań i ciągłe niezadowolenie. Szybko się zniechęcamy, potrafimy szybko zrezygnować. A tymczasem Kard. Stefan Wyszyński napisał kiedyś, że tak naprawdę: „Od siebie trzeba wymagać najwięcej.”
Chciał w ten sposób ukazać, że podstawą naszej duchowej formacji jest samodyscyplina. Prymas był tego najlepszym przykładem. Kiedy w latach 50-tych został trzykrotnie uwięziony i internowany, kiedy cierpiał z powodu licznych schorzeń, nie dał się złamać, bo podstawą była jego duchowa dyscyplina – od wczesnych godzin porannych modlitwa osobista, medytacja, brewiarz, Msza Św., adoracja, modlitwa różańcowa – to trzymało go w pionie, pozwoliło mu przetrwać i być niezłomnym. A co nam pozwoli przetrwać trudne czasy, które już są, a które mogą być jeszcze trudniejsze dla chrześcijan i katolików?!
Papież Franciszek mówi wyraźnie: „Wszystko przemija, a tylko sam Bóg pozostaje…”
Dzisiaj Chrystusowy Kościół potrzebuje osób świeckich, które będą niezłomne i odważne w wyznawaniu wiary, które będą znakiem sprzeciwu dla innych. Wszyscy powinniśmy pamiętać, że naszą postawą i chrześcijańskim zachowaniem, mamy być żywymi świadkami Chrystusa i zarazem obrońcami tradycji i kultury chrześcijańskiej, wszędzie tam gdzie nas Pan Bóg postawi. Na pewno spotykamy ludzi, którzy potrzebują naszego dobrego słowa, prostego pocieszania, zwykłego uśmiechu, postawy radości, a czasami jedynie przyjacielskiego spojrzenia. Czy jednak o tym pamiętamy? Czy jesteśmy życzliwie nastawieni do każdego człowieka? Nie możemy zapominać, że prawdziwy chrześcijanin to radosny chrześcijanin.
Panie Jezu, przyjdź i umacniaj tych, których mocą sakramentalnej posługi uświęciłeś do pełnienia posługi kapłańskiej. Prowadź nas nieustannie, abyśmy potrafili właściwie wybierać w naszym życiu.
Otwieraj Panie nasze serca, abyśmy byli zdolni przyjąć Twoje dary i stawać się autentycznymi świadkami Jezusa w naszym otoczeniu. Amen.