„Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”.
Kazanie na Górze odkrywa nam ideał chrześcijańskiego życia. Ono wskazuje nie tylko to, jacy powinniśmy być, ale także, kim jest wygłaszający je Nauczyciel, Jezus Chrystus z Nazaretu.
Jezus mówi do swoich uczniów: „Słyszeliście, że powiedziano: <<Oko za oko i ząb za ząb >> /…/ A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu”.
Jezus nawiązując do zasady ze starożytnego kodeksu Hammurabiego: „Oko za oko i ząb za ząb” chce pokazać, że odwet, prawo zemsty, wyrównanie rachunków – to nie jest droga ucznia Chrystusa. Jezus mówi te słowa jako nie tylko teoretyk, ale i praktyk, bo przecież sam czynił dobro, uzdrawiając ludzi i przebaczając im grzechy, a w momencie krytycznym nie przeciwstawił się oskarżeniom i przyjął na siebie krzyż. Jezus mówi w pełni autorytetu Bożego jako Nauczyciel, równy Ojcu. W Nim Prawo nabrało nowego znaczenia. Jezus nie zniósł starotestamentalnych przepisów, ale nadał im właściwy sens i pokazał, w jaki sposób my sami możemy je wypełniać.
A w jaki – to posłuchajmy dalej: „Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. Temu, kto chce wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz. Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące. Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie”.
Te słowa w doskonały sposób oddają wezwanie Jezusa do tego, aby miłować wszystkich ludzi.
Bóg jest dobry i swoją miłością ogarnia całe stworzenie. My także jesteśmy wezwani do tego, aby naśladować Mistrza w Jego miłości. Jezus nie mówi nam, że będzie to proste ani łatwe do wykonania. Często, słuchając Kazania na Górze, koncentrujemy się na stawianych nam przez Jezusa wymaganiach. Wydaje się, że one są niemożliwe do osiągnięcia. Bardzo byśmy chcieli być w stanie pójść wskazaną nam przez Jezusa drogą, ale, będąc realistami, wiemy, że nie jest
ona łatwa, o ile w ogóle możliwa. Powinniśmy jednak pamiętać o tym, że Ten, który te słowa wypowiedział, jako Syn Boży pozostał w pełni człowiekiem; a każde ze stawianych nam wymagań, sam wypełnił w swoim życiu. Jako chrześcijanie jesteśmy wezwani do tego, aby upodobnić się do Mistrza, który głoszoną naukę potwierdził swoim życiem, a przypieczętował śmiercią na krzyżu.
Dzisiejsze Słowo jest refleksją nad nasza postawą, czy potrafimy żyć duchem dialogu, pojednania, zrozumienia i pokoju, czy umiemy szanować ludzi napotkanych na drodze, czy należycie poświęcamy czas swoim najbliższym w domach, rodzinach; czy mamy czas dla osób starszych, chorych i cierpiących, które są w naszym otoczeniu, czy tej postawy wrażliwości i uczynności wobec chorych i cierpiących uczymy nasze dzieci i młodzież? To jest właśnie postawa czynnej miłości. Tego uczył nas Św. Brat Albert, który mawiał: „Powinno się być jak chleb, który dla wszystkich leży na stole z którego każdy może kęs dla siebie ukroić i nakarmić się jeśli jest głodny”. Może warto w Roku Brata Alberta znaleźć więcej czasu dla osób cierpiących i doświadczonych przez życie, zainteresować się nimi, aby im pomóc, albo zwyczajnie po ludzku nie czuli się samotni i opuszczeni. Ojciec Św. Franciszek mówił, że: „czas spędzony obok chorego jest czasem świętym”. Papież pisał w tegorocznym Orędziu na Dzień Chorego: „Tak jak Ojciec dał Syna z miłości, a Syn oddał siebie z tej samej miłości, podobnie i my możemy miłować innych tak, jak Bóg nas umiłował”. Wiemy też, że o własnych siłach nie zdołamy tego uczynić. Dlatego powinniśmy otworzyć się na Chrystusa i Jego dary, prosić o światło i moc Ducha Świętego, abyśmy mogli wypełnić nasze zadania. Módlmy się o łaskę czynnej miłości, wrażliwości i otwartości na innych ludzi:
Panie Jezu, Ty pragniesz, abyśmy naśladowali Ciebie w miłości. Pomóż nam przezwyciężać wszystko to, co nas na nią zamyka i spraw, abyśmy stawali się przychylni i otwarci na dar Bożej Miłości i abyśmy potrafili praktykować ją na co dzień. Amen.