„Za kogo uważają Mnie tłumy?”
Jezus robi wśród swoich uczniów tzw. sondaż badania opinii publicznej – „Kim jestem?”
On wie kim jest naprawdę, ale chce zobaczyć, czy inni potrafią go rozpoznać?! Kiedy mi na kimś zależy, wtedy pytam: „Kim jestem dla ciebie, co dla ciebie znaczę?!” Być prawdziwym chrześcijaninem oznacza rozpoznać, kim jest naprawdę Jezus?! Uznać w nim osobiście Boga i Zbawcę czyli tego, który wyzwala mnie od zła i daje nowe życie.
„Oni odpowiedzieli: <<Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał>>”.Wynik sondy nie jest jednoznaczny – są różne opinie.
Te opinie choć są skrajnie różne, to jednak idą w dobrą stronę, bo przecież Jan Chrzciciel, Eliasz czy prorocy to są ludzie wybrani przez Boga, Jego wysłańcy obdarzeni mocą słowa i czynienia znaków w Jego imię. Te odpowiedzi wskazują, że ludzie widzą w nim działanie Boże. To już dużo, ale wciąż za mało, aby zrozumieć, że Jezus jest kimś więcej.
„<<A wy, za kogo Mnie uważacie ?>>. Piotr odpowiedział: <<Za Mesjasza Bożego>>.
Piotr to nie tylko brat Andrzeja Apostoła i historyczna postać rybaka. Piotr to również człowiek niezłomny, świadek wiary, wzór prawdziwego ucznia Pańskiego. Każdy z nas powinien odnaleźć w Nim drogę prawdy i wiary. Prawdziwym uczniem zostaje ten kto odkrywa w Jezusie Mesjasza – czyli wierzy w to że On jest prawdziwym wysłannikiem samego Boga – Synem Bożym, przez niego namaszczonym.
„Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili”.
Wolter, filozof okresu oświecenia, powiedział, że Bóg stworzył człowieka na swój obraz, a ten odwdzięczył Mu się tym samym. To prawda, bo my mamy różny obraz Boga – Bóg jest przez nas, różnie postrzegany. Często bywa to jednak obraz bardzo wypaczony.
Prawdziwy Bóg objawiony w Chrystusie objawia się jako Syn Człowieczy, który musi wiele wycierpieć i zostanie zabity. Dlatego Jezus mówi wyraźnie: „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa”. Do tego, żeby się nie buntować przeciw krzyżowi, tylko podjąć go mężnie, jest potrzebna wiara.
Słynny kompozytor niemiecki, Ludwig van Beethoven /który stracił słuch, ale nie stracił wiary i z pokorą dźwigał swoje cierpienie/ napisał kiedyś: „Krzyże w życiu pełnią taką samą rolę, jak krzyżyki w muzyce – na pięciolinii – podwyższają!”.
Jezus stawia przed nami jedno z najtrudniejszych wymagań, dźwiganie krzyża czyli przyjęcie cierpienia w życiu i pełna akceptacja doświadczeń, które na mnie spadają.
To jest droga do poznania Boga i Jego miłości do nas wszystkich. To jest tzw. równość wobec Boga i siebie- wobec wszystkich. Wobec tego nie można pozostać obojętnym. Ale człowiek ma w sobie coś takiego, że próbuje pokazywać tylko swoją wartość i w ten sposób się wywyższać. Albo więc tworzy się fałszywy obraz Boga dla swoich potrzeb, albo bierze się swój codzienny krzyż i wiernie naśladuje się Jezusa.
Znany powieściopisarz i podróżnik, marynista – Joseph Conrad napisał kiedyś: „Tylko praca daje okazję odkryć nam nas samych, pokazać to, czym naprawdę jesteśmy, a nie tylko to, na co wyglądamy”. Prośmy gorąco, abyśmy umieli rozpoznawać w Jezusie prawdziwego Boga i abyśmy pełnili Jego misję w swoim życiu podejmując trud cierpienia i doświadczenia:
Panie Jezu, Ty pytasz mnie, za kogo Cię uważam, a ja tak często bezradnie szukam odpowiedzi.
Z wiarą patrzę na Ciebie i pragnę zawsze pamiętać, że jesteś Chrystusem Bożym, który z miłości umarł za mnie. Chcę Cię przyjąć jako Pana i Zbawiciela i uwierzyć w Twoją Zbawczą Miłość. Amen.