Często mówi się i pisze o „ludziach sukcesu”. Człowiek sukcesu to ktoś, komu się w życiu powiodło, osiągnął to, o czym marzył. Myśli się wówczas zwyczajnie o takich dziedzinach życia jak ekonomia, polityka, nauka, sztuka, sport…
I nieraz pewnie tym szczęśliwcom zazdrościmy, bo myśmy takiego sukcesu nie odnieśli, bo myśmy nie zrobili kariery w potocznym, obiegowym znaczeniu.
I nam, może zawiedzionym, może nawet sfrustrowanym, stawia Kościół dziś przed oczyma i pod rozwagę możliwość i szansę „zrobienia kariery” w innym, głębszym, wartościowszym wymiarze.
Oto dziś uroczystość Wszystkich Świętych – „ludzi sukcesu”. To oni właśnie osiągnęli pełny sukces, wygrali główną nagrodę, zrealizowali cel swojego życia.
I kiedy Kościół dzisiaj ich wspomina, to właśnie dlatego, by nam pokazać i cel, i drogę do jego osiągnięcia. Ten pełny, religijny sukces w żadnym przypadku nie stoi w opozycji do tych drobnych, cząstkowych sukcesów. Można być świętym będąc równocześnie i bogatym, i politykiem, i naukowcem, i artystą czy sportowcem…
Ale jak to osiągnąć? Czy ja mogę być świętym? To prawda, może nie będziemy świętymi wyniesionymi na ołtarze i może o naszej świętości nikt wiedział nie będzie. Ale to nie jest ważne.
Istotą świętości jest zjednoczenie z Bogiem przez miłość. A nie może być tego zjednoczenia tam, gdzie jest grzech. Walka więc z grzechem, życie na co dzień w łasce uświęcającej – oto sekret, oto tajemnica świętości. Niczego więcej poza tym Bóg od nas nie żąda. Kto walczy z grzechem, kto żyje w łasce – jest świętym. Świętym prawdziwym. Autentycznym. I takich świętych jest wielu. Takim świętym można być w domu, w biurze, w szkole, w zakładzie pracy. Wszędzie.
Dzień dzisiejszy to dzień refleksji. Podejmij decyzję: Chcę być świętym. Chcę żyć bez grzechu.
Zrób „karierę” w życiu!