28 Niedziela zwykła – 11 października 2015

Przyszedł, upadł przed Jezusem na kolana i zapytał: – Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? To bardzo ważne pytanie. Co czynić, jak żyć, aby się zbawić? Znasz przykazania? Oczywiście, znał je wszystkie. Co więcej, on je wszystkie zachowywał. Nie zabił, nie cudzołożył, nie kradł…
Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości – odpowiada. Jednego ci brakuje – mówi Jezus do tamtego sprzed wieków i do każdego z nas – idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim. Potem przyjdź i chodź za Mną. Któż przed takim żądaniem nie zadrży? Są jeszcze tacy na świecie. Byli i będą. Niestety, młody człowiek do nich nie należy. – Odszedł smutny.
Dla iluż dobrobyt staje się pułapką! Omotuje serce tysiącami nici, które wkrótce zamieniają się w powrozy i kajdany. Jakiej potrzeba siły charakteru, by rozdać to, co się przez tyle lat zbierało? Toteż stare afrykańskie przysłowie mówi: Kto upił się winem – wytrzeźwieje, ale kto upił się bogactwem – trzeźwym nigdy nie będzie. A Jezus: – Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego.
Nie posiadamy wiele. Ale coś tam mamy. Niekoniecznie musi to być pieniądz. Serce człowieka spętać potrafią różne łańcuchy. Niejednemu drobiazg potrafi przesłonić Boga, jeśli ten drobiazg niewłaściwie kocha.
Na szczęście jest Ktoś, kto nawet objuczone wielbłądy przeprowadza przez ucho igielne.
Zaufajmy Mu!
U Boga wszystko jest możliwe.