„Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mego!”.
Jezus umierający na krzyżu składa w ręce Ojca swego ducha, a Jego ciało składają do grobu. I choć grób jest symbolem końca życia – śmierci, to te ciemności nie trwają jednak długo, ponieważ po 3 dniach następuje zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Nawet jeśli mamy poczucie, że ci, którzy już od nas odeszli, nie mieli czasu naprawić wszystkich swoich błędów, to nasza modlitwa i nasze gesty przebaczenia sięgają poza grób. A jeśli mamy poczucie, że to my nie zdążyliśmy wyrazić naszej miłości, pojednać się, naprawić krzywd, to Kościół zaprasza nas z ufnością do modlitwy. Źródłem tego nie jest uwarunkowana jakoś psychologicznie odwaga mówienia o śmierci, ale Jezus Zmartwychwstały. On żyje i wprowadza nas do życia wiecznego. Dzisiejsze wizyty na cmentarzu są doskonałą katechezą o śmierci oraz o życiu. Bo nie oszukujmy się – nasze ziemskie życie jest poniekąd drogą do grobu. I chociaż opieramy się śmierci, pragnąc choć trochę przedłużyć życie, wykorzystując pieniądze, wiedzę, technikę i medycynę, walka z nią jest daremna. Każdy w konfrontacji z nią jest przegrany. Ale jest to co nas trzyma przy życiu na ziemi – wiara w tajemnicę zmartwychwstania i w życie wieczne oraz nadzieja na spotkanie z Bogiem w wieczności.
I to o tej nadziei pisał Jan Paweł II w Tryptyku Rzymskim: „I tak przechodzą pokolenia − Nadzy przychodzą na świat i nadzy wracają do ziemi, z której zostali wzięci (…) A przecież Non omnes moriar – nie cały umieram, to co we mnie niezniszczalne trwa!”
Tą niezniszczalną materią jest dusza nieśmiertelna – niewidzialny obraz i podobieństwo Boga, który jest w każdym człowieku. I choć ciało składamy do grobu, to jednak dusza wędruje na orbitę prowadzącą nas do Boga. Bo jak pięknie to ujął i napisał Św. Paweł Apostoł: „I w życiu i w śmierci należymy do Pana!” Panu Bogu na nas zależy, zależy na tym, abyśmy wygrali, dlatego przestrzega nas przed śmiercią wieczną.
Ks. Jan Twardowski napisał: „Przemijamy jak wszystko, by w ten sposób naprawdę zaistnieć”.
Listopadowy czas, kiedy stajemy nad grobami naszych bliskich i wspominamy czas, jaki z nimi spędziliśmy na ziemi zaprasza nas do refleksyjnej powagi nad tajemnicą przemijania. Odnosząc się do tej tajemnicy Urugwajski dziennikarz, publicysta – Eduardo Galeano dość surowo i sarkastycznie ocenił współczesne patrzenie na życie: „Żyjemy w świecie, w którym pogrzeb jest ważniejszy od zmarłego, wesele jest ważniejsze od miłości, wygląd ważniejszy jest od intelektu. Żyjemy w kulturze opakowań, która gardzi zawartością”.
Uroczystości pogrzebowe stają się dziś manifestacją – ale czy do końca są manifestacją naszej wiary, czy raczej nie jest to swoistego rodzaju show, żeby się pokazać przed innymi; intencja Mszy Św. i dokładnie wymieniony ofiarodawca – bo inaczej nie ważne, wiązanka kwiatów, żeby inni widzieli, pogrzeb w niedzielę – nie ważne że trzy Msze, a po południu różaniec, albo Gorzkie Żale, ktoś nie chodził do kościoła, ale musi być pogrzeb w kościele a nie w kaplicy – bo tam nie ważne… Zdarza się, że ktoś pisze na kartce, aby o zmarłym przeczytać, jaki był kochany wspaniały wrażliwy – a często jest to farsa,
a w sąsiedztwie wiedzą, że zmarły umierał w samotności, jak podzielił majątek, tak go wszyscy opuścili. A kiedy kapłan pyta: czy zmarły był wyspowiadany i namaszczony, czy macie karteczkę od kapelana ze szpitala – zapada głębokie milczenie albo pytanie: a to potrzeba? Wymagać chcemy od innych, ale czy wymagamy od siebie? Doskonale wiecie, że w naszej parafii naprawdę dbamy o to, aby z największym namaszczeniem i powagą sprawować uroczystości pogrzebowe. Dziś zastanówmy się:
Jakie jest nasze duchowe przygotowanie do tajemnicy śmierci?
Dzień Zaduszny to czas szczególnej pamięci o tych, którzy odeszli
z tego świata, ale oczekują jeszcze w Bożej poczekalni na ostateczne ułaskawienie, w formie Bożego Miłosierdzia i na wejście do niebieskiej chwały. To dzień, kiedy modlimy się za dusze w czyśćcu cierpiące, aby weszły do bram nieba, aby ich przygarnął Jezus Chrystus.
„Światło tak długo się pali, dopóki nie wypali się oliwa lub wosk;
a człowiek żyje tak długo, jak długo trwa pamięć o nim”.
I dlatego dziś pamiętajmy o naszych bliskich zmarłych, a nasza modlitwa, Komunia Św. i modlitwy związane z zyskaniem odpustu niech będą dla nich szczególnym prezentem – darem ofiarowanym jako duchowa pomoc w skróceniu kar czyścowych, aby jak najszybciej odnaleźli się w ramionach kochającego Ojca:
Panie Jezu, który otworzysz nasze groby w dniu sądu ostatecznego, daj nam już dziś żywe doświadczenie pokoju i nadziei w obliczu śmierci. Daj nam gorliwość w modlitwie za tych, którzy na pewien czas odeszli od nas, aby obudzili się w tajemnicy zmartwychwstania do nowego życia.. Chryste, z Tobą ciemność nie będzie ciemna, bo Ty jesteś zmartwychwstaniem i życiem. Tobie ufam i nie będę się bał. W Tobie jest moje zwycięstwo. Amen
.








