Homilia Na Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata – 26 listopada 2017

„Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, Mnieście uczynili”.

Syn Człowieczy , któremu wszystko jest poddane, porównując siebie do Pasterza, który dba o każdego człowieka. Wzywa nas, abyśmy troszczyli się o innych, często słabszych, ubogich i opuszczonych. Ponieważ nasz Mistrz Jezus Chrystus jest w potrzebujących. Król, który oddziela owce od kozłów, dokonuje swoistego osądu nad wszystkimi narodami. Ze zgromadzonymi po swej prawej i lewej stronie prowadzi dialog, a najważniejszym tematem są uczynki miłosierdzia.
„Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźmijcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata/…/ Idźcie precz ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom”. On nie tyle osądza, co pokazuje wyraźnie, że aby osiągnąć niebo, trzeba zapracować na nie własną miłością…Wszystko, co czynimy, o tyle ma wartość, o ile w miłości ma swój początek. Dlatego istotne jest, kto lub co króluje w moim sercu…
Jeśli jest to Jezus Chrystus Król Wszechświata, wtedy daję siebie najbliższym i na tym nie poprzestaję. Miłość bowiem rodzi miłość, zataczając coraz szersze kręgi.
Z Chrystusem Królem wywyższonym we własnym sercu nauczymy się kochać i budować wartościowe relacje; nie poddamy się nowym zagrożeniom, bo otaczający świat stanie się o wiele ciekawszy i piękniejszy niż wirtualna samotność.
Pochłania nas świat telewizji, mediów, komputerów, co sprawia, że wielu ludzi funkcjonuje bardziej w świecie wirtualnym niż w rzeczywistym. Te nowe, pozornie nieszkodliwe zagrożenia, często doprowadzają do kryzysu, a nawet rozpadu małżeństwa i rodziny. Żyjąc pod jednym dachem, tworzymy w czterech ścianach azyl własnego pokoju, zawieramy „wirtualne przyjaźnie” z ludźmi, których może nawet nie znamy, które nie stawiają wymagań i niczego od nas nie oczekują. Potrafimy w komputerze lajkować – czyli akceptować czyjąś wypowiedź, zdjęcie, komentarz, potrafimy hejtować, czyli odrzucić kogoś  lub potępić. Oglądamy programy telewizyjne i talk showy, gdzie często trzeba kogoś wyeliminować, odrzucić –  wypowiadając nie zawsze szczere: tak mi przykro… zagłuszając wyrzuty sumienia, gdyż to ja wyeliminowałem…nie zauważając, że może staję się dwulicowy… obłudny…
Nawet nie wiemy i nie zdajemy sobie sprawy, kiedy i w jakim momencie stajemy się sędziami – oceniamy innych, nie zawsze obiektywnie – nie znając ich sytuacji życiowej, warunków.
Na ekranach kin pojawił się film – adaptacja książki, która stała się światowym bestsellerem bo wydano już ponad 20 mln egzemplarzy; pt.: „CHATA”. Główny bohater filmu, MacKenzie staje przed piękną kobietą o imieniu Mądrość, która każe mu zasiąść na fotelu i dokonać wyboru – które z jego dzieci ma pójść do piekła, a które do nieba. On oszołomiony mówi wyraźnie, że się nie da – bo kocha oboje i mimo, że go ranią, to pragnie ich szczęścia. Mądrość odpowiada: „Już osądziłeś Boga za śmierć swojej najmłodszej córki, a teraz widzisz, że Bóg, który jest ojcem i kocha jednakowo swoje dzieci, nie chce ich potępienia, pragnie jednakowo ich szczęścia”.
A przecież dzieci tak często ranią i zasmucają swoich rodziców i odwracają się od nich, to jednak rodzice kochają je dalej, choć przeżywają smutek i ból. I taki jest nasz Bóg – Ojciec, który jest z natury miłością i nie może nie kochać.
Margaret Mitchell
napisała:Dla ludzi najszczęśliwsze są dni, kiedy rodzą się dzieci!”.
Dla Boga, który jest Ojcem i Pełnią Odwiecznej Miłości, najszczęśliwsze są te dni, kiedy jego dzieci rodzą się dla nieba i żyją wiecznie. Dziś jawi się jedno zasadnicze pytanie, na które mamy jako chrześcijanie dać odpowiedź: kto lub co króluje naprawdę w moim sercu?!
Prośmy Chrystusa Króla abyśmy potrafili przez czyny miłości dostąpić narodzin dla nieba radości wiecznej:
Panie Jezu, spraw, aby doświadczył pełnej miłości w napotkanym człowieku. Daj mi serce gotowe do spełniania uczynków miłosierdzia wobec ludzi, abym w Nich zobaczył Ciebie i razem z Tobą królował na wieki. Amen.