15 sierpnia 1920 roku wspominamy kolejny raz jedną z najważniejszych bitew ubiegłego stulecia – Bitwę Warszawską, nazywaną nie przypadkowo „Cudem nad Wisłą” To decydujące starcie w wojnie polsko-bolszewickiej, która miało miejsce w dniach: 13-25 sierpnia 1920 roku. Wojsko Polskie, wspierane przez ochotników, pokonało przeważające siły Armii Czerwonej, odpychając je od granic naszej stolicy powstrzymując jej marsz na zachód i ratując Polskę przed wrogiem. Św. Jan Paweł II, który urodził się niespełna trzy miesiące przed tą Bitwą, w swojej homilii, w Warszawie odniósł się do tamtego wydarzenia: „To zwycięstwo było poprzedzone żarliwą modlitwą narodową. Episkopat Polski zebrany na Jasnej Górze poświęcił cały naród Najświętszemu Sercu Jezusa i oddał się pod opiekę Maryi Królowej Polski. Myśl nasza kieruję dzisiaj ku tym wszystkim, którzy pod Radzyminem i w wielu innych miejscach tej historycznej bitwy. Bohaterowie tamtych dni dokonali wręcz rzeczy niemożliwej, zwyciężając Związek Radziecki,oddali swoje życie, broniąc Ojczyzny i jej zagrożonej wolności. Wspominamy, bohaterskiego kapłana Ignacego Skorupkę, który zginął pod Ossowem. Dusze wszystkich poległych polecamy Miłosierdziu Bożemu. O wielkim „Cudzie nad Wisłą” przez całe dziesiątki lat trwała zmowa milczenia. Opatrzność Boża niejako nakłada dzisiaj obowiązek podtrzymywania pamięci tego wielkiego wydarzenia w dziejach naszego Narodu i całej Europy, jakie miało miejsce po wschodniej stronie Warszawy”.
Dziś, kiedy obchodzimy 105 rocznicę tego wydarzenia, a od wielu lat także Narodowe Święto Wojska Polskiego; wypełniając testament Św. Jana Pawła II, podejmijmy duchową troskę o naszą Ojczyznę, prosząc z wiarą o Boże błogosławieństwo dla całego kraju, o potrzebne łaski dla jej rozwoju, o pokój i bezpieczeństwo dla wszystkich obywateli, o mądrość i roztropność dla rządzących, o ducha jedności i zgody narodowej dla wszystkich Polaków. Powinniśmy brać przykład z tych, którzy w obliczu niepewności jutra i wielkich zagrożeń mobilizowali się, jednoczyli mimo różnic i podziałów politycznych i religijnych, szukali duchowej pomocy i umocnienia w Kościele, prosząc Boga i Matkę Najśw. o ratunek dla naszej Ojczyzny.
XVIII Niedziela Zwykła.
Jezus przestrzega nas w dzisiejszej Ewangelii o postawie chciwości. W przypowieści opowiada o pewnym zamożnym człowieku, któremu dobrze obrodziło pole. Postanowił rozburzyć stare spichlerze, zbudować większe i tam zgromadzić całe zboże, aby mieć wielkie dobra i zgromadzone zapasy na długie lata złożone. A wtedy rzekł: „Odpoczywaj, jedz, pij i baw się i używaj!” Lecz Bóg rzekł do niego: „Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, co przygotowałeś?” Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty u Boga».
Bogacz z Ewangelii to dobry gospodarz, który potrafił zarządzać tym, co zostało mu dane.Umie zadbać o swoje interesy i właściwie pomnażać majątek. Dlatego stara się go zabezpieczyć. Pomnaża talenty. Nie było nic w tym złego, że po dobrze wykonanej pracy chciał odpocząć i cieszyć się dobrami. Nie można tego rozpatrywać w kategorii zła i grzechu. Jego faktyczny grzech polegał na egoizmie i chciwości. Nie potrafił i nie chciał podzielić się swoimi skarbami. ani z Bogiem, ani z innymi ludźmi. Cały skarb chce mieć tylko dla siebie. Akceptując prawdę, że życie człowieka nie zależy od tego, co posiada, często nie dostrzegamy, że chciwość ma jeszcze inny wymiar. Ona obiecuje szczególny model szczęścia pożądanego przez człowieka. to nie jest tylko starożytny ideał szczęścia bogaczy. Na naszych oczach ten sam ideał rozrasta się i jest przyczyną frustracji wielu ludzi, którym nie udaje się tak żyć. Słabość wiary objawia się tym, że także w sercach wierzących tkwi głębokie przekonanie, że być może nie miliony, ale przynajmniej kilka setek tysięcy uczyniłoby ich życie szczęśliwszym.
Antoine de Saint-Exupéry napisał: „I choć można cię okraść z tego, co otrzymujesz, kto ma moc okraść cię z tego, co dajesz?”. Prawdziwa postawa chrześcijańska to wymiar miłosierdzia, to umiejętność dostrzegania ludzi w potrzebie, to chęć dzielenia się, zarówno z Bogiem jak i drugim człowiekiem. a w Dziejach Apostolskich czytamy: „Większa radość jest w dawaniu, aniżeli w braniu”. Postaw sobie pytania; Jak ja podchodzę do posiadanych dóbr materialnych? Czy mój majątek, moje dobra są dla mnie środkiem czy celem życia?
Czy potrafię być szczęśliwym z tego powodu, że umiem tym, co posiadam podzielić się z innymi? Czy sprawia mi to radość, że potrafię być ofiarny wobec Boga i ludzi, a przez to ratuję się przed grzechem chciwości i pazerności?
Panie Jezu, ucz mnie kochać moich braci, ucz mnie, że być szczęśliwym to znaczy kochać i wyrażać tę miłość poprzez dar z siebie samego i z tego, co posiadam. Amen.