XXI Niedziela zwykła – 25 sierpnia 2019

1. W tygodniu Msze Św. będą odprawiane: w poniedziałek, środę, piątek i sobotę o godz. 18.00 /kancelaria parafialna czynna po Mszy Św. wieczornej/, we wtorek i czwartek o godz. 8.00.

2. Modlitwę różańcową prowadzi Róża MB Częstochowskiej, a za tydzień Domowy Kościół.

3. We wtorek Koronkę do 7 Boleści MB prowadzi Róża I, w środę zapraszamy na Nowennę do MB Nieustającej Pomocy.

4. W tygodniu wspominamy:
– w poniedziałek, 26 sierpnia br. – NMP Częstochowskiej;
– we wtorek, 27 sierpnia br. – Św. Moniki;
– w środę, 28 sierpnia br. – Św. Augustyna, Bpa i Doktora Kościoła;
– w czwartek, 29 sierpnia br. – Męczeństwo Św. Jana Chrzciciela
Wszystkim solenizantom i jubilatom składamy najserdeczniejsze życzenia.

5. W sobotę, 31 sierpnia br. od godz. 17.00. będzie spowiedź dla uczniów Szkoły Podstawowej na rozpoczęcie roku szkolnego.

6. Za tydzień I niedziela miesiąca – Niedziela Adoracyjna, po sumie zmiana tajemnic różańcowych, składka przeznaczona jest na WSD w Przemyślu.
Dziękujemy za posprzątanie kościoła: NIEMIEC Janina, NIEMIEC Michał, SERAFIN Krystyna, SZPIECH Stanisław, KOCIUBA Paweł,  ADAMSKA Ewa.
O posprzątanie i wystrój kościoła prosimy: ŁACH Wanda, ŁACH Dorota, Łach Agata, KARNAŚ Barbara, OLSZEWSKA Maria.

7. Składka dzisiejsza przeznaczona na potrzeby naszej parafii.

8. Zapowiedzi:
Mariusz SARNICKI – syn Jana i Haliny z d. Blama, ur. w Brzozowie, zam. w Nozdrzcu i Justyna Agnieszka JAGIELSKA – córka Ryszarda i Krystyny Pytlak, ur. w Brzozowie, zam. w Starej Wsi – Zapowiedź II
Mateusz Józef GURAK – syn Zbigniewa i Marii, ur. w Przeworsku zam. w Rzeszowie i Angelina Izabela ZAREMBA – córka Adama i Małgorzaty, ur. w Przemyślu zam. w Rzeszowie – Zapowiedź II.

Msza św. w kapliczce na Chełmie

W dniu 15 sierpnia br., o godz. 16.00 tradycyjnie już w kapliczce na Chełmie, /nazywanym naszą Małą Kalwarią/ przeżywaliśmy uroczystą Mszę Św. z racji Uroczystości Wniebowzięcia NMP. Mszy Św. przewodniczył ks. Stanisław Cupak – nasz rodak, a koncelebrowali: ks. proboszcz Janusz Marszałek i ks. wikariusz Andrzej Wójcik. Ks. Stanisław podkreślił rolę i znaczenie Maryi jako służebnicy wiernej Bogu i zaapelował o tą wierność wśród wszystkich wyznawców Chrystusa w tych jakże trudnych i znamiennych czasach dla Kościoła, wiary i chrześcijaństwa. Dziękujemy wszystkim, którzy pomogli zorganizować tę uroczystość: panu organiście za posługę śpiewu, GOK za udostępnienie nagłośnienia, OSP za udostępnienie agregatu. Dziękujemy wszystkim za wspólnotową modlitwę w tak ważnym i urokliwym miejscu.

Uroczystość Wniebowzięcia NMP – dziękczynienie za plony

W czwartek, 15 sierpnia br. w Uroczystość Wniebowzięcia NMP przeżywaliśmy w naszej parafii święto dziękczynienia za tegoroczne plony.  Mszę Św. o godz. 11.00 poprzedziła uroczysta procesja, w czasie której dzieci, starostowie dożynek oraz dzieci komunijne przynieśli do ołtarza kosze kwiatów owoców, chleb oraz wieniec dożynkowy.  W czasie mszy Św. wspólnota parafialna dziękowała Bogu za tegoroczne plony i prosiła o dalsze Boże bł. w pracy rolnika. W homilii ks. proboszcz podkreślił znaczenie uwielbienia Boga w postawie Maryi za wszystkie dary i łaski, które od Niego otrzymała i zachęcał do postawy wdzięczności za dobro, które otrzymujemy każdego dnia. Po Mszy Św. starostowie dożynkowi wyszli do wiernych, aby podzielić się symbolicznym kawałkiem chleba.

Homilia na Uroczystość Wniebowzięcia NMP

„Wielki Znak ukazał się na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu”.
Wizja Apokaliptyczna Św. Jana nie pozostawia żadnych złudzeń i wątpliwości. Tą Tajemniczą Niewiastą obleczoną w słońce, czyli w Boga jest Najświętsza Maryja Panna – Matka Jezusa Chrystusa! Maryja, która w pełni jest otoczona Jego światłem. Na głowie ma wieniec z dwunastu gwiazd, czyli dwunastu pokoleń Izraela – symbol wspólnoty świętych i błogosławionych w niebie. U Jej stóp leży księżyc – dający blade odbite światło słoneczne, który symbolizuje śmierć i przemijalność ludzkiego życia. Ta wizja ukazuje nam tajemnicę uwielbionego człowieczeństwa. Można śmiało do tego faktu odnieść staropolskie stwierdzenie: „Jakie Życie, taka Śmierć”. Maryja – Niewiasta obleczona w słońce jest wspaniałym SIGNUM – czyli znakiem zwycięstwa miłości nad przemocą i nienawiścią, znakiem zwycięstwa dobra nad złem, grzechem i szatanem. Wielkim znakiem zawierzenia, znakiem pocieszenia i znakiem jedności.  Malo kto wie, że ta wizja Apokaliptyczna stała się mottem dla wybitnego francuskiego polityka – Roberta Schumana do utworzenia Zjednoczonej Europy stąd dwanaście gwiazd na fladze unijnej. Ten mąż stanu, uważany za ojca założyciela Unii Europejskiej, starał się każdego dnia uczestniczyć we Mszy Św., który był stanowczy i nieugięty w swoich poglądach, ale szanował każdego człowieka, z którym się spotykał i rozmawiał, dziś jest kandydatem na ołtarze – jego proces beatyfikacyjny trwa w Watykanie. Wielu polityków mówiło, że tym, co uderzało w kontaktach z nim, było promieniowanie jego życia wewnętrznego; stało się wobec człowieka wiary, bez pragnień i ambicji osobistych, wobec człowieka totalnej szczerości i totalnej skromności intelektualnej, człowieka ożywionego pragnieniem służby, tam, gdzie zostanie do niej powołany. Siła, która go ożywiała była siłą wiary. To on przed śmiercią napisał pamiętne słowa: „Demokracja [w Europie] będzie chrześcijańska albo nie będzie jej wcale. Demokracja antychrześcijańska byłaby karykaturą zmierzającą do pogrążenia się w tyranii lub w anarchii. Stanowisko demokraty może być określone w ten sposób: nie może on zaakceptować tego, że państwo systematycznie ignoruje rzeczywistość religijną, że przeciwstawia jej stronniczość graniczącą z wrogością lub pogardą. Państwo nie może nie uznawać, bez krzywdy i szkody wyrządzonej sobie, niezwykłej skuteczności natchnienia religijnego w praktykowaniu cnót obywatelskich, w tak koniecznej obronie przeciw siłom rozkładu społecznego, które wszędzie działają”. Czy one nie są aktualne na nasze trudne czasy?
Czy dziś na nowo nie powinniśmy szukać mocnego zakorzenienia w wartościach chrześcijańskich, w naszej wierności Bogu, bo to jest siła, która może nas wszystkich zespolić i zjednoczyć – siła naszej wiary?! Dziś kiedy profanują wizerunek Czarnej Madonny, my pokażmy przez wspólnotowe świętowanie tej uroczystości, że Maryja jest dla nas ważna, że jesteśmy z nią razem, że kochamy ją jako naszą Matkę – jak dzieci które świętują urodziny i imieniny swoich m rodziców – dziś są Narodziny dla Nieba naszej Matki. Wynagrodźmy jej naszą postawą wdzięczności i miłości te zniewagi i upokorzenia, których doznała w ostatnim czasie. Dziś także gorąco módlmy się o ducha jedności w naszym kraju, bo bez niej nie można budować prawdziwej wolności i pokoju.
Francuski pisarz, autor „Małego Księcia” – Antoine de Saint Exupéry napisał kiedyś: „Ten jest przyjacielem, kto w chwili pokusy pozostaje wierny”. Maryja przez całe życie była zjednoczona z Bogiem w wielkiej przyjaźni, była mu wierna w chwilach pokus i prześladowań i w nagrodę za wierność otrzymała wielki dar i przywilej Wniebowzięcia.
Pieśń uwielbienia, którą wyśpiewała Maryja w czasie spotkania z Elżbietą to wyraz postawy, jaka cechowała Jej całe życie, które stało się wypełnieniem obietnic danych przez Boga. Maryja ma świadomość, że jest to wyróżnienie za Jej zgodę, poświęcenie i świętość życia. Tym bardziej w hymnie wysławia go za wszelkie dary i łaski, których doznała: „Wielbi dusza moja Pana, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny”. Słowa wypowiedziane w domu Elżbiety mogą stać się codzienną modlitwą każdego i każdej z nas. Mogą stać się hymnem uwielbienia Boga za wszystko, czego dokonał w naszym życiu, w życiu naszych rodzin, w naszej parafii, w życiu całego Kościoła, w historii naszego kraju.
A przecież mamy Bogu za co dziękować! Pokutuje w nas swoistego rodzaju „AMNEZJA” – czyli szybkie zapominanie o tym, w jak trudnych czasach przyszło nam żyć i z jakich sytuacji i opresji wyprowadził nas Bóg! Przez to wiele osób nie potrafi być Bogu wdzięcznymi. Tak łatwo zapominamy, jakie koleje losu przechodziła nasza Ojczyzna. Ciągle trzeba nam to przypominać i wzywać do krótkim stwierdzeniu: PAMIĘTAMY!  dziś 99 rocznica słynnego Cudu nad Wisłą w1920 roku – PAMIĘTAMY!  Trwa rocznica Wybuchu Powstania Warszawskiego w 1944 roku – PAMIĘTAMY! za chwilę rocznica wydarzeń sierpniowych w1980 roku i początku przemian w naszym kraju- PAMIĘTAMY! Potrafiliśmy walczyć o naszą wolność, potrafiliśmy wyjść z ruin i zgliszcz, potrafiliśmy odbudować naszą Ojczyznę, Ale ta siła i determinacja naszego narodu wypływała z korzeni chrześcijańskich, była świadectwem naszej wiary i zaufania Bogu. Kiedy byliśmy zjednoczeni wokół Kościoła i kiedy dochowywaliśmy wierności Bogu, byliśmy silni i prawdziwie solidarni.
Dzisiejszą uroczystość trzeba przeżywać razem z Chrystusem, ponieważ tylko w świetle Jego tajemnicy możemy zrozumieć tajemnicę wzięcia Maryi z ciałem i duszą do nieba. W Maryi wyniesionej do nieba podziwiamy pełne zwycięstwo Chrystusowego zmartwychwstania. W Niej możemy zobaczyć, gdzie jest kres wędrówki tych, którzy swoje życie zjednoczyli z Chrystusem. Błogosławić Maryję to przede wszystkim zrozumieć, że i mnie Jezus chce dać miejsce w swojej chwale, z duszą i ciałem. Najpierw jednak to ja muszę dać Jezusowi absolutne pierwszeństwo w życiu. Tak jak to uczyniła Maryja. Dlatego dziś przepełnieni wdzięcznością do Boga, naszego Ojca za dar Maryi Wniebowziętej, Dziewicy zasłuchanej w Słowo Pana wołajmy w naszej modlitwie:
 „Panie Jezu, jednoczę się z Maryją, którą z ciałem i duszą wyniosłeś do Twojej boskiej chwały. Chcę razem z Wniebowziętą wyśpiewać chwałę Bogu, za wielkie rzeczy, które czyni dla człowieka. Maryjo – Królowo Nieba i Ziemi, Niewiasto Mądra i Roztropna, naucz nas postawy pięknej miłości, która umie Bogu dziękować za wszystko i nieustannie uwielbiać Jego Majestat”. Amen.

Homilia na środę, 14 sierpnia 2019

„Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich”.
Jezus Chrystus pokazuje jak ważna jest wspólnota ludzi, wspólna modlitwa, wspólny posiłek, wspólne przebywanie. Z którą On Syn Boży sam się utożsamia i jest pośród tych dwóch-trzech zebranych w Jego imię.
Dlatego zaprasza nas, zwołuje do wspólnoty Kościoła, abyśmy wspomagając się wzajemnie, pielgrzymowali do Niego. Nie można egoistycznie twierdzić, że nie obchodzą mnie inni, ważne, aby samemu być w porządku wobec Boga i drugiego człowieka. Takie myślenie jest obce Jezusowi. Dla Niego nikt nie jest obojętny. Dlatego trzeba ratować każdego, kto oddala się od jedności z Jezusem. Jezus pokazał, jak to czynić: przez przebaczenie. To niezbędny warunek, aby mógł się dokonać nowy początek. Realizując to polecenie Jezusa, można z bliska doświadczać, że Kościół to Chrystus i każdy wierzący. Głowa i ciało. Jedna rodzina, którą Chrystus gromadzi przy jednym stole. Odpowiedzialność za nią to znak żywej przynależności do Chrystusa.
Wiedział o tym dzisiejszy patron – Św. Maksymilian Maria Kolbe, który poświęcił swoje życie w służbie Bogu, Matce Najśw. i ludziom. 29 lipca 1941 roku, kiedy w obozie koncentracyjnym Auschwitz – Birkenau jeden z więźniów zbiegł, to jako represję za to, na wieczornym apelu nastąpiło dziesiątkowanie więźniów jego bloku. Kierownik obozu Karl Fritzsch wybrał na śmierć głodową wśród nich Franciszka Gajowniczka. I nagle spośród więźniów wyszedł o. Maksymilian w więziennym pasiaku, z miską u boku, w drewniakach. Nie szedł jak żebrak czy bohater, szedł jak człowiek świadomy wielkiej misji. Stanął spokojnie przed oficerami pokazując ręką na Gajowniczka i powiedział płynnie po niemiecku: – Chcę umrzeć za niego. Na pytanie zdziwionego gestapowca:
– Kim jesteś? odpowiedział spokojnie: – Jestem polskim księdzem katolickim.
O. Maksymilian wiedział, jak Niemcy traktują polskich księży, mimo to nie bał się przyznać do swojego kapłaństwa. Po chwili nieznośnej ciszy, ku zdziwieniu wszystkich kierownik obozu zapytał go w formie grzecznościowej:
– Dlaczego pan chce umrzeć za niego? Kolbe odpowiedział: – On ma żonę i dzieci.  Wtedy zdziwiony i zaskoczony esesman się zgodził.
Po apelu dziesięciu skazanych /w tym o. Maksymiliana/ zaprowadzono do bloku 11 – bloku śmierci, kazano się rozebrać do naga i zamknięto w piwnicy. Świadkiem ich umierania był więzień Bruno Borgowiec, który ocalał z obozu i w 1946 złożył zeznanie przed notariuszem w Chorzowie: „Początkowo więźniowie krzyczeli z rozpaczy, bluźniąc przeciw Bogu. Później pod wpływem ojca Kolbego zaczęli się modlić i śpiewać pieśni do Matki Najświętszej. Zakonnik dodawał im otuchy, spowiadał i przygotowywał na śmierć.
Stojąc lub klęcząc, wpatrywał się pogodnym wzrokiem w dokonujących inspekcji esesmanów”
. Ojciec Kolbe zmarł 14 sierpnia 1941 roku dobity zastrzykiem fenolu przez funkcjonariusza obozowego, kierownika izby chorych Hansa Bocka o godz. 12:50. Jego ciało zostało spalone w obozowym krematorium. Natomiast 25 października 1944 roku Franciszek Gajowniczek został przeniesiony do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen, gdzie doczekał się wyzwolenia przez wojsko amerykańskie.

Pan Jezus nam dzisiaj uzmysławia, że ważne jest mówienie prawdy, trwanie prawdy, szczególnie wtedy, jeśli ktoś czyni zło i trwa w grzechu. Chce nam także powiedzieć, że naszą osobistą troską powinno być tzw. braterskie upomnienie, które jest wyrazem troski odpowiedzialności za Kościół. Prawda i jawne upomnienie braterskie jest wyrazem zatroskania o tę konkretną osobę: „Gdy twój brat zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź ze sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków opierała się cała prawda. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik”. Nawet najboleśniejsza prawda, jeśli jest wypowiedziana szczerze przez drugiego człowieka pokazuje, że komuś na mnie zależy, ktoś mnie szanuje albo kocha, ponieważ mówi mi to, nie po to aby mi dokuczyć czy zdołować, ale po to, żeby mnie przestrzec, żebym się zastanowił. A robi to dlatego, że mu na mnie zależy. Błąd polega na tym, że wolimy się nie mieszać, po co mam usłyszeć: dlaczego się wtrącasz, co cię to obchodzi, to nie twoja sprawa! Sumienie nie powinno nam pozwolić, aby wobec jakiegoś problemu przejść obojętnie. To nasze zadanie, misja i życiowe powołanie.
Daj mi, Panie, miłość, która będzie troską o zbawienie innych. Niech jej realizacja przez upominanie grzeszących nie przysłoni mi prawdy o tym, że sam żyję dzięki Twojemu przebaczeniu. Amen.

12 – 18 sierpnia 2019

Poniedziałek, 12 sierpnia 2019

18.00  1.  +Jan, Maria Potoczny  (of. rodzina)

2.  +Kazimierz /4 roczn. śm./, +Józefa /3 roczn. śm./, +Edward /1 roczn. śm./  (of. rodzina Serafin)

 

Wtorek, 13 sierpnia 2019

8.00  1.  +Mieczysław Szpiech /25 roczn. śm./  (of. żona)

2.  +Anna Sieńko  (of. uczestnicy pogrzebu)

 

Środa, 14 sierpnia 2019

18.00  +Zofia, Walenty Toczek  (of. rodzina Gąseckich)

 

Czwartek, 15 sierpnia 2019

8.00  +Anna, Kazimierz Kijowscy, +Stefan Lubiński  (of. rodzina)

11.00  +Zofia Krupa /1 roczn. śm./  (of. syn Henryk z rodziną)

16.00  Za parafian /kapliczka na Chełmie/

 

Piątek, 16 sierpnia 2019

18.00  1.  +Maria, Stanisław Toczek  (of. córka z rodziną)

2.  +Andrzej i zmarli rodzice  (of. rodzina Jakielaszek)

 

Sobota, 17 sierpnia 2019

8.00  1.  +Stanisław Kusiński  (of. rodzina Gierulów)

2.  +Zygmunt Stadnik  (of. uczestnicy pogrzebu)

 

Niedziela, 18 sierpnia 2019

8.00  +Zofia Krupa  (of. córka Kazimiera)

11.00  1.  O błog. Boże dla dziecka /chrzest/

2.  +Ks. Kanonik Jan Turczyn /3 roczn. śm./  (of. parafianie)

16.00  Za parafian

 

XIX Niedziela zwykła – 11 sierpnia 2019

1. W okresie wakacyjnym Msze Św. w tygodniu są odprawiane: w poniedziałek, środę i piątek o godz. 18.00 /kancelaria parafialna czynna po Mszy Św. wieczornej/, we wtorek, czwartek i sobotę o godz. 8.00.

2. Dziś w naszej parafii gościła grupa pątników z Lubeni, pielgrzymująca na Kalwarię Pacławską, nocująca jak co roku w Nozdrzcu, o godz. 6.15 sprawowali Mszę Św. Dziękuję naszym paniom i panom za przygotowanie posiłku dla pielgrzymów. Dziękuję też wszystkim sponsorom i ofiarodawcom za dary pieniężne, nabiał, pieczywo, ciasto i wodę, składane dla potrzeb pielgrzymów.

3. Modlitwę różańcową prowadzi Róża Św. Stanisława Bpa, w czwartek Akcja Katolicka, a za tydzień Róża Św. Floriana.

4. We wtorek Koronkę do 7 Boleści MB prowadzi Róża III, w środę zapraszamy na Nowennę do MB Nieustającej Pomocy.

5. W tygodniu wspominamy:
– dziś, 11 sierpnia br. – Św. Klary, dziewicy /odpust w Hłudnie o godz. 11.00/;
– w poniedziałek, 12 sierpnia br. – Św. Joanny Franciszki de Chantal, zakonnicy;
– w środę, 14 sierpnia br. – Św. Maksymiliana Marii Kolbe, męczennika i zakonnika;
– w czwartek, 15 sierpnia br. – Uroczystość Wniebowzięcia NMP;
– w piątek, 16 sierpnia br. – Św. Stefana Węgierskiego, króla;
– w sobotę, 17 sierpnia br. – Św. Jacka, kapłana i zakonnika.
Wszystkim solenizantom i jubilatom składamy najserdeczniejsze życzenia.

6. W czwartek, 15 sierpnia br. obchodzimy Uroczystość Wniebowzięcia NMP. Na każdej Mszy Św. poświęcenie kwiatów i ziół. Msze Św. będą odprawiane: godz. 8.00, 11.00 i 16.00. Na sumie procesja z wieńcem i modlitwa dziękczynna za tego roczne plony.

7. Trzecia Msza Św. o godz. 16.00, tradycyjnie będzie odprawiona w kapliczce na Chełmie /w kościele Mszy Św. nie będzie/. Składka z tej Mszy Św. przeznaczona jest na potrzeby tej kaplicy. Jak zawsze proszę o pomoc w przewiezieniu paramentów, organów i nagłośnienia /prosimy o agregat/.

8. W niedzielę, 18 sierpnia br. 3 rocz. śmierci Ks. Kanonika Jana Turczyna. Po Mszy Św. o godz. 11.00 będzie procesja na cmentarz i pomodlimy się w intencji naszego byłego proboszcza.

9. Dziękujemy za posprzątanie kościoła: Monika Starzak, Krystyna Uryć, Krystyna Pietrykowska, Bożena Uryć, Maria Żaczek.

10. Dziękuję panu Antoniemu Dżuła i Stanisławowi Jakielaszkowi za naprawienie bramki przy ogrodzeniu w kościoła.

11. Ofiara do puszek z racji poświęcenia pojazdów, na MIVA Polska – na środki transportu dla misjonarzy, wyniosła 1352, 50 zł i 1 Euro, a składka z ostatniej niedzieli miesiąca wyniosła 2342, 2 zł i 3 dolary USA. Bóg zapłać!

12. Ofiary na potrzeby parafii złożyli:
– Józef BARAN – 200 zł;
– Stanisław JAKIELASZEK – 200 zł;
– Zbigniew KNAP – 200 zł;
– Urszula SOCHACKA – 200 zł.
Bóg zapłać wszystkim ofiarodawcom i dobroczyńcom!

Homilia na XIX Niedzielę zwykłą

„Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie”.

Dziś ludzie prześcigają się w różnego rodzaju przepisach; a to przepis na dobre ciasto, a to przepis na dobrą sałatkę, przepis na dietę odchudzającą. A dzisiejsza Ewangelia daje nam tzw. przepis na duchowe szczęście. W dietach ważne są składniki. Najważniejszym składnikiem boskiego przepisu na szczęście w tej przypowieści jest postawa gotowości na przyjście Pana. Jezus mówi wyraźnie: Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie.
A wy podobni do ludzi, oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci; aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie”.

Dziwna może się wydawać ta Jezusowa recepta na szczęście. Czuwanie kojarzy się przecież z życiem w napięciu, w ciągłym niepokoju. Czuwanie jest żmudnym wysiłkiem, ale my potrafimy i umiemy czuwać, kiedy matka czuwa przy łóżku chorego dziecka, kiedy czekamy na gości, kiedy rodzice oczekują przyjazdu dzieci zza granicy i nawet w nocy wstają, aby im, zdrożonym i zmęczonym po długiej podróży otworzyć i przywitać w domu. Może wielu z nas uczestniczyło nie raz w całonocnych czuwaniach modlitewnych – jak Godzina Miłosierdzia czy Wieczór Uwielbienia czy też w czuwaniach całonocnych. Ale ta recepta nie jest ludzkim wymysłem, ponieważ pochodzi od Jezusa. To w pewien sposób egzamin z wiary, która nieustannie jest poddawana próbom, aby stawała się coraz mocniejszym fundamentem dla życia chrześcijańskiego. Wiara w obietnice Jezusa oczyszcza nas z postawy niepewności czuwania i pokazuje, że właśnie przez tę postawę warto być świadkiem Chrystusowego Królestwa tu ziemi. Uczy właściwych kryteriów oceny rzeczywistości i działania. Szczęście osiągniemy wtedy, kiedy Bóg jak Pan z przypowieści przyjdzie i zastanie nas czuwających, czyli gotowych na spotkanie.
Czy my jako naród, społeczeństwo, wspólnota, parafia, chrześcijanie umiemy czuwać i chcemy czuwać.
Czy jesteśmy cierpliwi w postawie wierności Bogu? Co pokazuje rzeczywistość?!
Ano to , że nie do końca potrafimy, umiemy  i nie do końca chcemy czuwać.
Ciągłe zniecierpliwienie, niezadowolenie i frustracje. Ciągłe podziały w rodzinach, sąsiedztwie, społeczeństwie w kraju – wzdłuż i wszerz. Uważamy się za chrześcijan i ludzi wierzących, a potrafimy w ciągu jednej chwili wylać niczym wiadro pomyj tyle żółci, jadu złości, agresji i nienawiści, że tak naprawdę nie ma tam miejsca na prawdziwą braterską miłość. Ciągle słyszymy słowne ataki, hejtowanie w Internecie i w realu, mniejszości chcą rządzić i narzucać swoje prawa większościom. Ciągle słyszymy pomówienia, oskarżania, formy donosicielstwa, brak szukania wspólnego języka do porozumienia i zgody. Czy tak ma już być w naszym życiu do końca świata?!
W poszukiwaniu odpowiedzi natrafiłem na opowiadanie Stanisława Adama Majaka: „Stary gwizdek”.
W  małym miasteczku w domu jednorodzinnym, gdzieś na peryferiach mieszkał dziadek. Był człowiekiem życzliwym i radosnym, otwartym na innych. Cieszył się szacunkiem i uznaniem wśród sąsiadów i domowników. Ale pewnego sobotniego ranka przelała się w nim szala goryczy. Kiedy wyszedł z pokoju, aby zaparzyć sobie w kuchni kawę, zobaczył jak na korytarzu jego córka kłóci się z najstarszą wnuczką o to, kto będzie sprzątał dom i dlaczego znowu ona – przecież to nie fair. Próbował przemknąć się dalej, ale obok łazienki zobaczył dwóch wnuków, którzy okładali się pięściami i krzyczeli, jak bardzo się nienawidzą za to, ze jeden drugiemu zajął łazienkę. Kiedy próbował iść dalej, usłyszał z pokoju krzyk zięcia, który straszliwie przeklinał pracownika za to, że na czas nie wywiązał się z kontraktu wobec klienta. Wycofał się zmieszany i wrócił do pokoju. Próbował ogarnąć myśli, otworzył okno, a tam dwaj sąsiedzi obrzucali się słownie inwektywami, za to, że jeden wypuścił psa a drugi kota
i na efekty długo nie trzeba było czekać. Pospiesznie zamknął okno, aby zanurzyć się choć na chwilę w ciszy. Włączył telewizor, a tam rozpoczynała się debata, w której politycy mocno ubliżali sobie w słowach wyrażając wzajemną niechęć i pogardę. Wyłączył tzw. zjadacza czasu i pomyślał: jak ja mam tu żyć w takich warunkach? Wybudowałem ten dom w trudnych czasach, oszczędzaliśmy pieniądze razem z nieżyjącą żoną, wszystko z myślą o dzieciach i wnukach, a tu nawet przez chwilę nie można zaznać świętego spokoju. Błyskawicznie wyjął z szafy podręczną torbę podróżną, zapakował najważniejsze rzeczy i postanowił się ulotnić – wyjechać do swojego przyjaciela na wieś, z którym przed laty pracował w jednym zakładzie. Kiedy wyszedł na zewnątrz, nagle na schodach poczuł lekkie szarpnięcie za rękę. Zdziwiony zobaczył przed sobą najmłodszego wnuka, który bawiąc się na podwórku podbiegł do niego i zapytał: Dziadziu dokąd idziesz? Dziadek odpowiedział: Muszę stąd wyjechać na chwilę, bo nie ma tu dla mnie miejsca! Nie mogę wytrzymać! Dziadziu, a kto mi będzie opowiadał bajki i piękne historie na dobranoc? Zostań! Dziadziu ja cię  bardzo kocham! Malec przytulił się do wzruszonego dziadka. Nagle ożywił  się i powiedział: Pomogę ci, żeby był znowu spokój w naszym domu! Wbiegł na schody i zniknął za drzwiami. Po chwili uśmiechnięty od ucha do ucha wrócił, trzymając w ręku stary gwizdek, który dostał na pamiątkę od dziadka  –  kiedyś dziadek mu opowiadał, jak to sędziował mecze  piłkarskie na boisku. Ciągnąc dziadka za rękę wszedł do domu i ku wielkiemu zdziwieniu wszystkich nagle rozległ się głośny gwizd – wszyscy kłócący się oniemieli, panie zatykały sobie uszy, a zdziwiony zięć wyglądał z pokoju. Wnuczek krzyknął na całe gardło: Cisza! Teraz dziadek ma głos! Stanęli jak wryci! A dziadek spojrzał na wnuczka, mrugnął okiem i powiedział: Dziękuję ci wnusiu za pomoc. Skoro już wykłóciliście się za wszystkie czasy, nawściekaliście się i wzajemnie sobie poubliżali, to może pójdziemy wszyscy do kuchni, bo z tego wszystkiego zapomniałem, że chciałem napić się kawy!
Domownicy spuścili głowę i jeden po drugim pokornie weszli do kuchni.
I nastała cisza …
To opowiadanie można śmiało przenieść na grunt domowy, sąsiedzki, parafialny, gminny, narodowy. Może warto aby w naszych uszach zabrzmiał  przynajmniej w naszej wyobraźni taki przeraźliwy gwizdek – STOP ZASTANÓW SIĘ KIM JESTEŚ, CO ROBISZ I PO CO TAK NAPRAWDĘ ŻYJESZ?!
Po to by nieustannie się kłócić i walczyć, czy po to, aby czuwać i przygotowywać się na przyjście Pana?! Życie jest zbyt piękne i zbyt krótkie, aby tracić je na ciągłe awantury, plotki, waśnie spory. Dlatego Jezus mówi do nas:„Czuwajcie i módlcie się bo w chwili, której się nie spodziewacie, Syn Człowieczy przyjdzie?!” Prośmy gorąco, abyśmy nie przespali końca świata i nie zapomnieli do czego tak naprawdę tu na ziemi wszyscy się przygotowujemy: Boże Ojcze, który nie wahałeś się oddać swojego Syna za nas. Pomóż mi zachować czujność serca, abym zawsze był wdzięczny za udzielone mi dary i gotowy na spotkanie z tobą w wieczności. Amen.

Pielgrzymka z Lubeni na Kalwarię Pacławską

W dniach: 10/11 sierpnia 2019 roku gościliśmy na terenie naszej parafii pielgrzymów z parafii Lubenia i Straszydle, którzy pod opieką duszpasterską ks. Pawła – wikariusza parafii Lubenia i ks. Witosława – wikariusza parafii Straszydle, pielgrzymowali na Kalwarię Pacławską. Grupa 90 pielgrzymów nocowała tego dnia w szkole. W niedzielę o godz. 6.15 uczestniczyli we Mszy św. sprawowanej przez ks. Witka.
Po Eucharystii tradycyjnie na plebanii zostało przygotowane dla nich śniadanie. Bardzo serdecznie dziękujemy w imieniu pielgrzymów wszystkim, którzy pomagali przy organizacji posiłku; naszym wolontariuszom – paniom i panom za zorganizowanie poczęstunku, dziękujemy wszystkim darczyńcom, ofiarodawcom i dobrodziejom za ofiary finansowe, zaofiarowane mięso, nabiał, chleb, ciasto i wodę na potrzeby pielgrzymów.

Homilia na środę, 7 sierpnia 2019

„Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha”. Ten dzisiejszy fragment Ewangelii zwraca uwagę na postawę kobiety kananejskiej – matki , która prosi o łaskę uwolnienia od złego ducha dla swojej córki, w momencie, kiedy rozpoznała w Jezusie – Syna Dawida – zapowiadanego Mesjasza.  Często podziwiamy tzw. upór wiary u ludzi mocnych i zdecydowanych, którzy wyrzuceni drzwiami, próbują wchodzić oknem. Wiara nie jest dobrem tylko dla wybranych ani tych, którzy uważają się za dobrych lub takimi byli przez tytuł społeczny lub kościelny. Działanie Boga przekłada się na działanie Kościoła i Duch Święty działa w osobach, których nie podejrzewalibyśmy nigdy o to, że przyniosą nam od Boga nowinę, wołanie tych najbardziej potrzebujących, którzy potrafią zaufać do końca Panu.
Do takich osób należała kobieta kananejska, która wyszła na spotkanie Jezusa. Nie należała do narodu wybranego, była politycznie niepoprawna. A uczniowie wręcz nalegali na Jezusa, aby ją odprawił, bo krzyczała za nimi. Dlatego Jezus wystawiając ją na próbę, dość oschle odpowiada: „Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela”.
Ona jednak nie zważała na to, jak ją oceniają inni. Jej miłość do córki była na tyle ogromna, że niosła gotowość uczynienia wszystkiego, aby tylko została ona uwolniona od złego ducha. Dlatego przyszła, upadła do stóp Jezusowi i prosiła: „Panie, dopomóż mi!”.
I oto kolejne wystawienie na próbę przez Jezusa, który mówi: „Niedobrze jest brać chleb dzieciom i rzucać psom”. Pewnie niejeden z nas by się obraził, odwrócił plecami – nie to nie, bez łaski, obejdzie się! A ona ma w sobie tyle pokory i determinacji zarazem, że nie zważa na te słowa i z wiarą odpowiada: „Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołu ich panów”. Ta kobieta kananejska walczyła do końca, nie podważając słów Jezusa, lecz uzasadniając miłość do córki. Walczyła siłą wiary, która w Chrystusie ujrzała nie Żyda, ale Mesjasza, który mocą Bożą może wszystko. Poganka zrobiła to, czego nie uczynili faryzeusze. Dlatego Jezus to zauważył i pochwalił ją, mówiąc: „O niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz”.
Nie tylko osiągnęła cel swoich pragnień, lecz także jej wiara została otwarcie pochwalona przez samego Nauczyciela i przedstawiona jako wzór do naśladowania. Kiedy się przyglądam postawie tej kobiety, to zawstydza moją wiarę – a tak naprawdę jej brak, zarumienia moją ufność, a w zasadzie jej brak, a tym samym pokazuje jak słabo kocham tego który mnie kocha bezgranicznie.
Wiara nie może być dla mnie tylko przyzwyczajeniem. Trzeba walczyć do końca tak, jak walczy się o środki finansowe na ważną operację dla kogoś bliskiego, tak jak walczy się o własne zdrowie, nawet gdy diagnozy lekarskie nie były pomyślne. Wiara połączona z zaufaniem Bogu jest najważniejszym elementem naszej postawy – my nie, my nie my nigdy nie poddamy się!
Czy ja zbyt szybko się nie zniechęcam i nie zrażam, kiedy Jezus próbuje moją wiarę? Ilu ludzi przegrywa już na starcie, kiedy się z powodu nieszczęścia własnego lub bliskich załamuje, traci wiarę i nie widzi sensu działania, życia – dlaczego taki młody człowiek musiał usłyszeć diagnozę, że gdy operacja się nie uda, to możesz nie widzieć, nie mówić, lub mieć paraliż – czyli nie chodzić.
Św. Rafał Kalinowski pięknie napisał: „Boże, jakim skarbem obdarzasz tych, którzy w Tobie ufność pokładają!” Czy ja mam do końca żywą nadzieję, że Pan mnie nie pozostawi w trudnym położeniu i przyjdzie mi z pomocą?! Że wysłucha moich natarczywych próśb i modlitw, jak wysłuchał nie ustającej w błaganiu kobiety kananejskiej. Dajemy temu świadectwo, że przychodzimy na Nowennę, że uczestniczymy we Mszy Św. Oczywiście zawsze można powiedzieć – w każdą środę to samo – ta sama Nowenna, te same modlitwy, prośby, ta sama Msza Św., ten sam śpiew, ale to jest właśnie wytrwałość i niezłomność na modlitwie – potrafimy wytrwać do końca, ufając Bogu i stając się przez przyczynę MB Nieustającej Pomocy świadkami zawierzenia.
Panie, jak kobieta kananejska nie chcę przegapić Twojego przejścia przesz moje życie. Pragnę w spotkaniu z Tobą umocnić swoją wiarę, żyć nadzieją, że zawsze będziesz o Mnie pamiętał i mnie wspierał i jeszcze bardziej zdecydowanie iść za Tobą. Amen.