Homilia na I Piątek Miesiąca, 7 lutego 2020 r.

Jedna z filozoficznych maksym mówi, że: „Prawdziwe dobro zawsze się pomnaża i rozlewa”.  Bo co się gromadzi, to potem można rozlewać!  Słowo Boże przedstawia nam dwie historie dwóch królów: Dawida i Heroda. Są one bardzo podobne i zbliżone do siebie. Grzechy także mieli podobne – Dawid wziął Batszebę, która była żoną Uriasza Hetyty, a Herod Herodiadę – żonę swego brata.
Ale to o Dawidzie, a nie o Herodzie pisze Mędrzec Syrach: „Albowiem starł nieprzyjaciół znajdujących się wokół, zniszczył wrogich Filistynów i złamał ich moc aż do dnia dzisiejszego. W każdym swym czynie oddał chwałę Świętemu i Najwyższemu słowami uwielbienia, z całego serca swego śpiewał hymny i umiłował Tego, który go stworzył”. Król Dawid po słowach proroka Natana: „To ty jesteś królu tym człowiekiem – tym grzesznikiem”, potrafił przyjąć z pokorą upomnienie proroka, rozpoczął czas pokuty i nawrócenia.  Niestety postawy braku nawrócenia zabrakło w zachowaniu króla Heroda. Dlatego bardzo pięknie autor I czytania puentuje postawę Dawida „Pan darował mu grzechy, moc jego podniósł na wieki, dał mu przymierze królowania i tron chwały w Izraelu”.
Historia Heroda mogła mieć co najmniej dwa zakończenia.
Król Herod pierwszy raz dostał swoją szansę nawrócenia, Sumienie królewskie nie dawało mu spokoju, gdy słuchał Jana Chrzciciela. „Ilekroć go posłyszał, odczuwał lęk i duży niepokój w swojej duszy, a przecież chętnie go słuchał”. Drugi raz podczas uczty, kiedy córka Herodiady tańczyła przed biesiadnikami, kiedy stał się niewolnikiem pustej obietnicy, mówiąc do dziewczyny: „Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa”.
Zawistna matka zemściła się na Janie Chrzcicielu, który i tak już gnił w lochu za to, że upomniał króla: „Nie wolno ci mieć żony twego brata”. Okazało się, że urok tańczącej dziewczyny i słowo dane przy pijanym towarzystwie, było o ironio ważniejsze od życia ludzkiego: „Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela”. Trzecia szansa, kiedy usłyszał o Jezusie, to nie potrafił się przyznać do grzechu, nie uwierzył w obiecanego Zbawiciela, którego zapowiadał Jan Chrzciciel tylko mówił: „To Jan, którego kazałem ściąć, zmartwychwstał”.
Dwie głowy, dwie straty, dwa różne zakończenia. Jan fizycznie stracił głowę dla świadectwa prawdy. Herod stracił głowę z własnej pożądliwości i oportunizmu. Jan stracił życie, Herod – stracił prawe życie i czystość sumienia. Jan zyskał wieczność w Bogu, Herod – lęki i wyrzuty sumienia. Tylko ode mnie zależy, czy w życiu opowiem się za prawdą, czy przeciwko niej, reszta to konsekwencja wyboru. Ode mnie także zależy, czy będę opierać moje życie na wartościach, czy na instynktach. Na czym zatem opieram swoje życie? Co jest dla mnie podstawą w działaniu i codziennym postępowaniu?!
Wybieranie dobra i zła to nasza codzienność. Dla nas ludzi wierzących to jest norma – to jest rzeczywistość Bo jak pisze Św. Paweł: „Raz wybrawszy, ciągle wybierać muszę!” Prośmy gorąco, abyśmy byli wierni naszemu powołaniu i zawsze wybierali właściwą drogę, zgodnie z głosem sumienia:
Panie Jezu, ty wybrałeś mnie na swoje narzędzie, aby dawał świadectwo prawdzie. Pomóż mi odkrywać i doświadczać, że wybierając prawdę, zawsze wybieram Ciebie. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.