Homilia na Uroczystość Wszystkich Świętych – 1 listopada 2019

„Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie”.

Każdego roku w Uroczystość Wszystkich Świętych odczytujemy niezwykłe teksty biblijne, zawarte w Liturgii Słowa. Słowo Boże, bardzo bogate w treść, stara się nam przybliżyć rzeczywistość świętości. Gdy mówimy o świętości, często ogarnia nas zniechęcenie. Dla wielu z nas, temat wydaje się nie na czasie, jakby z innego świata. Wolimy rozmawiać o pracy, o polityce, o modzie, o pogodzie, o zarobkach, o przyszłości… ale o świętości?! Po co? Komu to potrzebne? Przecież to nierealne…Wciąż się nam wydaje, że świętość to coś, czego nie da się do końca osiągnąć. To dlatego Kościół proponuje nam taką uroczystość jak dzisiejsza, która uświadamia prawdę, że świętość jest na stałe wpisana w życie chrześcijańskie, w życie każdego człowieka. Dzisiaj celebrujemy Uroczystość, w której radujemy się ze Wspólnoty Świętych. W jej skład wchodzą nie tylko ci, których imiona zapisane są w kalendarzu liturgicznym i których obrazki można nabyć w księgarni, a których Kościół beatyfikował czy kanonizował. Czcimy dzisiaj Wszystkich Świętych – czyli tych, którzy już osiągnęli niebo, którzy widzą Boga, a którzy może jeszcze nie tak dawno żyli pośród nas, pracowali z nami, byli naszymi najbliższymi: współmałżonkami, rodzicami, dziećmi, krewnymi, przyjaciółmi, znajomymi, a dziś są całkowicie oddani Bogu. Ufamy, że jest to niezliczony tłum, który w pełni osiągnął cel życia. Są oni wiecznie szczęśliwi, bo po prostu są w niebie.
Tę prawdę potwierdza w Apokalipsie – czyli Księdze Objawienia  Św. Jan Apostoł, który mówi o liczbie 144 tysięcy ludzi:

 „Ujrzałem wielki tłum, którego nikt nie mógł policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem”.
Liczba uzyskana została przez podniesienie do kwadratu liczby pokoleń Izraela i przez mnożnik tysiąc, co oznacza ogrom i pełnię (12x12x1000). Świadkowie Jehowy dosłownie interpretują ten tekst twierdząc, że tylko tyle osób będzie przebywać w niebie. Według wschodniej symboliki ta liczba wskazuje jednak na nieskończony, doskonały tłum świętych. „Odziani są w białe szaty, a w ręku ich palmy” W języku biblijnym biała szata i palma w ręku oznacza świętość. Św. Jan z niezwykłą starannością to opisał, a Księga Apokalipsy ukazuje tych, którzy ten stan osiągnęli. Apostoł pisze więc o wielkim tłumie, którego nikt nie może policzyć ze wszystkich narodów, pokoleń i języków. Ci święci są opieczętowani, noszą na czole znamię, tzw. sfragis – czyli  znak przynależności, znak własności Boga. W momencie chrztu każdy z nas otrzymał taką pieczęć chrzcielną i od tamtej chwili rozpoczęła się nasza historia zbawienia, weszliśmy do wielkiej rodziny dzieci Bożych, staliśmy się niejako własnością Boga naszego Ojca. Bóg położył na nas swą dłoń i prowadzi nas w swoim Kościele do wiecznej Ojczyzny.

Ten cel jest w zasięgu naszej ręki, jest możliwy do osiągnięcia, ale trzeba wybrać specjalną drogę, na której ten cel można było osiągnąć.
Dlatego Ewangelia proponuje nam drogę ośmiu błogosławieństw i błogosławionych. Oto oni:
„Błogosławieni ubodzy w duchu… Błogosławieni, którzy się smucą… Błogosławieni cisi…Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości… Błogosławieni miłosierni… Błogosławieni czystego serca… Błogosławieni,
którzy wprowadzają pokój… Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości… Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was…”

Każdego roku odczytujemy ciągle aktualne słowa, które można nazwać ośmioma drogowskazami. Ale nam co roku towarzyszą poważne wątpliwości, czy ewangeliczne błogosławieństwa nie są oderwane od życia.
Współczesny rozpędzony świat podpowiada, że to nie ubodzy się liczą, ale właśnie bogaci i przebojowi ludzie.
Masz pieniądze, jesteś kimś, przynajmniej tak uważają ci, którzy je mają…
Zapominają jednak, że za pieniądze nie można wszystkiego kupić…Nie dają pełni szczęścia…
Nie smutek jest dzisiaj w cenie, tylko radość oraz sprawianie i korzystanie z przyjemności…
Nie cisi i pokorni odgrywają ważne role w życiu, ale ci, którzy są głośni i robią wokół siebie jak najwięcej medialnego szumu, niekiedy graniczącego ze skandalem… Wystarczy przejrzeć niektóre internetowe portale czy prasowe tytuły, aby się przekonać, że skandalizowanie jest w modzie…Skandal jest trendy…
Nie sprawiedliwi liczą się i nie ci, którzy prowadzą spokojne życie, ale bezwzględni, niekiedy bezczelni cynicy…
Nie miłosierni cieszą się dzisiaj uznaniem, ale ci, którzy zagarniają wszystko, aby mieć jeszcze więcej…
A jeśli okazują się miłosierni, to często szukając w tym popularności i własnej korzyści…
Nie ci, którzy zabiegają o czystość obyczajów i zachowań, zdobywają szacunek i uznanie, ale bezwstydni i ci,którzy szczycą się upadkiem obyczajów, uważając, że trzeba wyjść z ciemnogrodu i zacofania…
Niekiedy wręcz obnoszą się ze swoją innością… i tak zwanym społecznym wyzwoleniem…
Nie  ludzie nastawieni pokojowo mają dzisiaj najwięcej do powiedzenia, ale często ci, którzy są bezwzględni i agresywni, raz po raz sięgając po przemoc…
Nie prześladowani otrzymują zaszczyty i godności, pokazała to historia minionych lat, ale przebiegli i ci, którzy potrafili się w życiu ustawić. W wielu przypadkach kaci i oprawcy mają więcej do powiedzenia i cieszą się samopoczuciem lepszym, niż ich ofiary…
Takie myślenie może nas zniechęcić! To tak naprawdę dla kogo jest ten program i ta droga ośmiu błogosławieństw, o której mówi Jezus i czy w ogóle ktoś go może zrealizować?!

Musimy zrozumieć, że prawdziwa wizja szczęścia jest do osiągnięcia, ale nie tu na ziemi. My chcemy być szczęśliwi tu i swoją zaradnością budujemy naszą wizję szczęścia. Tymczasem Bóg pokazuje, że prawdziwe szczęście i radość można osiągną po drugiej stronie – i pozornie ci którzy tu cierpieli na ziemi, byli cisi, nie barwni, ale szarzy i zwyczajni, jeśli starali się zachowywać Boże prawo do końca – mają szansę na tę wizję wiecznej szczęśliwości.
Świętość jest w zasięgu każdego z nas, a jej pragnienie Bóg wpisał w każde ludzkie serce. Świętość realizowana jest w zwykłych wydarzeniach codziennego życia, w wykonywaniu powszednich i prozaicznych obowiązków. Można dążyć do świętości, gotując obiad, krojąc chleb, prasując koszulę, zmieniając dziecku  czy niedołężnemu ojcu pampersa, odwiedzając chorego w szpitalu, odrabiając lekcje, czy grając w piłkę… Można zdobywać świętość przez uśmiech, życzliwość, wysłanego smsa z dobrym słowem, przez modlitwę za kogoś potrzebującego…
Świętość jest w zasięgu każdego zwykłego człowieka, również słabego, grzesznego, mającego problemy…
Znana chrześcijańska Anna Kamieńska w „Notatniku” napisała:
„Nie ten kto bez grzechu – lecz ten kto przebacza
Nie ten kto nieskazitelny – ale ten rozumiejący
Nie ten święty – kto nie zgrzeszył, ale wzniósł się ponad”.
Świętość to wznoszenie się ponad przeciętność, zwykłość, szarość…Świętym może zostać każdy; syn i ojciec, matka uczeń i nauczyciel, student i profesor, pracownik i dyrektor, ksiądz i zakonnik, osoba konsekrowania i świecka… Świętość jest dla wszystkich i dlatego potrzebna jest Uroczystość Wszystkich Świętych, by wspominać tych, którzy zostali beatyfikowani i kanonizowani oraz tych,  którzy

w świętości żyli, a nam ich ciągle brakuje…
Ten dzisiejszy dzień ukazuje obok tajemnicy świętości rzeczywistość przemijania.
Modne na zachodzie „halloween party” nie przekonują rozmachem i magicznymi obrzędami, bo nie można ze śmierci robić jakiegoś mało zrozumiałego magicznego „show”, nie godzi się czynić rozrywki z umierania. Śmierć zawsze będzie tajemnicą, która zamyka ludzkie istnienie i historię ziemskiego życia.
Pewien zaprzyjaźniony ksiądz egzorcysta powiedział mi kiedyś ze smutkiem: Kumulacja brutalnych obrazów przemocy i zabijania w filmach, wiadomościach, fotografiach, grach komputerowych, nawet kreskówkach dla dzieci, to przejaw czystego satanizmu w popkulturze”. Pomyślałem, czy trochę nie przesadza?! Ale przyszło mi na myśl inne pytanie: skąd bierze się to współczesne zdziczenie obyczajów, tak bardzo widoczne w promujących fascynację śmiercią mediach?
Parafrazując tytuł serii słynnych szkiców Francisco Goyi, można by powiedzieć: „bo, gdy wiara śpi, budzą się upiory” …
Tu nie chodzi o zakaz podejmowania tematów śmierci i przemocy, ale o zakaz pokazywania ich w taki sposób. To właśnie ów sposób bardzo diabłu odpowiada – ta neopogańska wizja świata, wypierająca myśl o karze za grzechy i możliwości wiecznego potępienia. A przecież to jest jawne zaprzeczenie chrześcijańskiej wizji  życia wiecznego. Lekcję jak zrozumieć rzeczywistość świętości i przemijania, jak godnie przechodzić stąd do wieczności, pokazał nam najznamienitszy profesor naszych czasów – Św. Jan Paweł II.
To właśnie papież w „Tryptyku rzymskim” napisał:
„I tak przechodzą pokolenia − Nadzy przychodzą na świat i nadzy wracają do ziemi, / z której zostali wzięci (…)
A przecież Non omnes moriar – nie cały umieram, / to co we mnie niezniszczalne trwa!” .
Dzisiaj, jutro, w ciągu najbliższych dni, staniemy nad grobami tych, którzy odeszli, by istnieć ciągle w nas, choć w innym wymiarze…
Ksiądz-poeta Jan Twardowski dodaje: „Przemijamy jak wszystko, by w ten sposób naprawdę istnieć”.

Kiedy przed laty odszedł znany poeta i kompozytor – Marek Grechuta, rodzina artysty na pożegnalnej klepsydrze napisała: „Dla świata byłeś wspaniałym człowiekiem, dla nas byłeś całym światem…”
Ilu tych, którzy byli dla nas całym światem, dzisiaj jest nieobecnych? Ilu tych, których nam ciągle bardzo brakuje i za którymi po ludzku bardzo tęsknimy?
To właśnie oni mają szczególne prawo do naszej pamięci. To dlatego kiedy dziś rozpoczyna się listopadowy czas zamyśleń i refleksji, niech te najbliższe dni staną się czasem intensywnej pamięci modlitewnej. Wypominki, celebrowane Msze święte − to duchowy dar, jaki możemy ofiarować tym, którzy sami sobie pomóc już nie mogą. Bądźmy z nimi, ale też pamiętajmy, że przemija postać tego świata, a my wraz z nim i tylko dążenie do pełni świętości może nam zapewnić wizję nieba:

Panie daj mi serce rozkochane w Tobie, aby nieustępliwie szukało Ciebie. Niech Duch Święty prowadzi mnie i umacnia na drodze ku świętości. Wszyscy święci i święte Boże, módlcie się za nami! Amen.