Homilia na Święto Niepodległości – 11 listopada 2018

„Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie”.
Pan Jezus chwali w dzisiejszej Ewangelii postawę ubogiej wdowy.  Żydzi, gdy wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, informowali kapłana o ich wysokości i przeznaczeniu. Pieniądze wrzucali do trzynastu skarbon, nazywanych trąbami /miały kształt odwróconego lejka/, które znajdowały się na Dziedzińcu Kobiet w świątyni jerozolimskiej. Do dnia dzisiejszego są tacy ludzie, którzy potrzebują takich trąb, gdy składają jałmużnę, potrzebują odpowiedniej reklamy.
Tymczasem uboga wdowa jest kobietą pokorną, prostą, przejrzystą i cichą. Dyskretnie, by nikt jej nie widział wrzuca wszystko, co miała do skarbony. Ale zauważył to Jezus i ją pochwalił.
Czy wdowa postąpiła roztropnie?! Przecież skarbiec świątynny niewiele się wzbogacił, a ona pozostała bez środków do życia. Pan Jezus zupełnie inaczej patrzy i myśli. On zwraca naszą uwagę na ofiarność owej kobiety i gotowość do podzielenia się i wyrzeczeń w imię prawdziwej miłości.
Do tej ewangelicznej wdowy podobne są te osoby, które nie mając wielu środków, potrafią wspierać innych, swoje drobne pieniądze ofiarować na jakieś wg nich szlachetne cele. Doskonale wiemy, że wiele inwestycji charytatywnych lub kościelnych powstaje z tzw. „wdowich groszy”. Takie osoby mogą ofiarować swój czas i siły innym, opiekując się nimi. Te osoby nigdy nie kalkulują, nie usprawiedliwiają się, potrafią dać i nie chcą zbędnego szumu rozgłosu – bo dają z potrzeby serca. Nie chodzi więc o ilość, ale o wartość i o czystość intencji. Wdowim groszem jest także prawdziwa chrześcijańska postawa przebaczenia i danie komuś kolejnej szansy, bo prawdziwa miłość „nigdy nie liczy doznanych krzywd”. W ten sposób wypełniają obowiązek miłości cierpliwej i szlachetnej, bo prawdziwa miłość „nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się prawdą” Taka postawa jest równocześnie postawą służenia Bogu i wybierania Boga jako jedynego Pana w naszym życiu i jego zasad. Człowiek ma być zawsze wierny tym swoim wartościom, stojąc obiema nogami na twardym gruncie swoich decyzji, swoich poglądów i celów. To właśnie te cechy pozwoliły narodowi polskiemu przetrwać i osiągnąć największe zwycięstwo w dziejach świata – prawdziwą wolność i niepodległość. Odzyskanie po 123 latach niewoli prawdziwej niepodległości, było cudem, snem na jawie, radością niepomierną dla tego kraju i dla jego mieszkańców. Polska naprawdę Zmartwychwstała! Dziś kiedy obchodzimy Narodowe Święto Niepodległości, to dziękujemy za tę niezłomną postawę naszych praojców, którzy mimo utraty niepodległości i wymazania Polski z map Europy i świata nie załamali się, nie poddali się, tylko ciągle walczyli, ginęli, przelewali krew, zachowując swoją narodową tożsamość, niezłomność i wolność wewn.. W pionie trzymała ich: wiara w Boga, Kościół, tradycja i miłość do utraconej Ojczyzny. Polska przez prawie 1,5 wieku żyła nadzieją na odzyskanie wolności.
Tę nadzieję wlewało narodowi wielu wybitnych polskich patriotów i artystów, jak: Wybicki, Dąbrowski, Poniatowski, Chopin, Mickiewicz, Słowacki, Krasiński, Norwid, Matejko  itp. Wielu za swoje poglądy musiało uciekać poza granice Ojczyzny. A tam na wygnaniu, przeżywali wielką tęsknotę i nostalgię za krajem ojczystym uciemiężonym i zniewolonym.  Opisał to Cyprian Kamil Norwid w utworze pt.: „Moja Piosnka”:
Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
Dla darów Nieba….
Tęskno mi, Panie…
Do kraju tego, gdzie winą jest dużą
Popsować gniazdo na gruszy bocianie,
Bo wszystkim służą…
Tęskno mi, Panie…
Nasi przodkowie przetrwali ten trudny czas i wywalczyli utraconą wolność. Ale doskonale wiemy, że tę wywalczoną wolność trzeba ciągle pielęgnować, zachowywać i rozwijać, aby na nowo jej nie stracić. Czy mamy na tyle w sobie hartu ducha, aby tę wolność właściwie zagospodarować, aby tego daru nie zmarnować?!
Papież Franciszek napisał: „Wolność jest nam dana i zadana, abyśmy umieli dokonywać właściwych wyborów w życiu!” Gdy nasze sumienie nie jest czyste, to najczęściej reakcją na słowo prawdy jest albo drwina, czyli obronny atak, albo odwrócenie się na pięcie i po prosu niesłuchanie tego, co ktoś do nas mówi. To, co czynił i głosił Jezus, potrafiło poruszyć serca wielu ludzi.
Dokonywał takich znaków i cudów i głosił Dobrą Nowinę z taką mocą, której dotychczas nikt nie posiadał. Ale faryzeusze i tak pozostali niewrażliwi i zamknięci w swoim świecie.
Jest wielu ludzi, którzy ignorują Boże Słowo, nie słuchają go, albo wręcz je odrzucają. I nie chcą zmienić swojego życia. I to właśnie jest głównym naszym powołaniem i zadaniem na dziś.
Jeżeli Boga i zbawienie postawimy na pierwszym miejscu, wtedy On sam zatroszczy się o to, co będzie konieczne w naszym życiu.
Dziś, kiedy przeżywamy 100 Rocznicę Odzyskania Niepodległości, powinniśmy dołożyć wszelkich starań, aby ten dzień stał się Ogólnopolskim Świętem Jedności i Zgody Narodowej. Pamiętam rozmowę w czasie wizyty duszpasterskiej, Mieszkanka pewnej wsi, która wyszła za mąż za Niemca i na stałe mieszkała w Duesseldorfie, na święta przyjechała z mężem do Polski.
I ten Niemiec postawił mi takie oto pytanie: „Jak to jest, że wy Polacy przelewacie krew, walczycie za Ojczyznę latami, wygrywacie bitwy, gdy macie mniejsze siły, a jak wreszcie odzyskujecie tę wolność, to nie potraficie jej poszanować i właściwie zagospodarować, to ciągle zaciekle walczycie ze sobą, bo musicie z kimś walczyć?!”
Prośmy o ducha jedności i pokoju w naszym kraju, w naszym regionie i w naszej małej ojczyźnie
i módlmy się dzisiaj o to, aby zapanowała wreszcie zgoda. Czy za mało mamy znaków z góry i tragicznych wypadków, że dalej musimy „ze sobą walczyć”, nieustannie się kłócić i spierać, ciągłe podziały począwszy od góry, a skończywszy na dole, dalej musimy uprawiać wady narodowe:
jak krytykanctwo, warcholstwo i pieniactwo – po prostu się żreć?! Czy tak trudno się dogadać i porozumieć?! 100 lat temu Polacy przelewali krew, abyśmy dzisiaj w wolnej i niepodległej Polsce mogli się uczyć i pracować, dokonywać wyborów, podejmować decyzje – bo na tym polega prawdziwa wolność i demokracja.
Jakie mamy naprawdę szczęście od Boga, że jesteśmy w tym miejscu i w tym czasie i że przyszło nam żyć w tym kraju nad Wisłą tak historycznej chwili. Dziś naprawdę każdy z nas może powiedzieć: jestem dumny i cieszę się, że jestem Polakiem, dziękuję Bogu, że w tym kraju nad Wisłą przyszło mi żyć. Niech nasza ukochana Ojczyzna – Polska będzie naszą największą miłością, radością i zarazem wyzwaniem. Największy Polak naszych czasów Św. Jan Paweł II, który był wielkim patriotą, ale ubolewał, kiedy w Polsce źle się działo i modlił się o łaskę opamiętania dla polskiego narodu, mówił w jednej z homilii:
„Ojczyzna jest naszą matką ziemską. Polska jest matką szczególną. Niełatwe są jej dzieje, zwłaszcza na przestrzeni ostatnich stuleci. Jest matką, która wiele przecierpiała i wciąż na nowo cierpi. Dlatego też ma prawo do miłości szczególnej.”
Dziękując Bogu za dar odzyskanej wolności, prośmy gorąco o to, abyśmy nigdy nie zapomnieli o miłości do Ojczyzny – jedynej matki naszej i wspólnie pracowali w duchu prawdziwej jedności i solidarności nad pomnażaniem jej dobra.
Panie Jezu, Ty znasz moje serce. Widzisz, ile jest w nim jeszcze zniewoleń i nieuporządkowanych przywiązań. Naucz mnie być wiernym Tobie w najmniejszych rzeczach. Spraw, abyśmy dziękując Bogu za dar niepodległej Ojczyzny potrafili dla niej uczciwie pracować, żyć i służyć wypełniając gorliwie swoje narodowe, chrześcijańskie i obywatelskie obowiązki. Amen.